Test sił reakcji Państwa Związkowego będzie kontynuowany ze względu na wzrost aktywności wojskowej w pobliżu zewnętrznych granic Państwa Związkowego i pogorszenie sytuacji w Donbasie – powiedział minister obrony Białorusi gen. Wiktor Chrenin.
“Prezydenci Republiki Białoruś i Federacji Rosyjskiej zdecydowali aby kontynuować testowanie sił reagowania Państwa Związkowego” – poinformował Chrenin podsumowując wstępne wyniki zakończonego wspólnego ćwiczenia operacyjnego „Związkowa Stanowczość”.
Jeszcze w środę minister spraw zagranicznych Białorusi Władimir Makiej zapewniał, że po zakończeniu obecnie trwających ćwiczeń „Związkowa Stanowczość-2022” na terytorium Białorusi „nie pozostanie ani jeden [rosyjski] żołnierz, ani jedna sztuka sprzętu wojskowego”.
Przypomnijmy, że w poniedziałek bardziej dwuznacznie na temat wyjazdu rosyjskich wojsk po „Związkowej Stanowczości” wypowiadał się Aleksandr Łukaszenko. Mówił, że kwestia wycofania Rosjan to „nasza sprawa z Putinem”.
Jak podawaliśmy, w czwartek 10 lutego na Białorusi rozpoczęły się wspólne, białorusko-rosyjskie ćwiczenia wojskowe „Związkowa Stanowczość-2022”. Manewry prowadzone są m.in. na poligonach pod Brześciem i przy granicy Polski i Litwy, jak również przy granicy z Ukrainą, pod Homlem i Rzeczycą. Biorą w nich udział rosyjskie oddziały ściągnięte z Dalekiego Wschodu, z Wschodniego Okręgu Wojskowego.
Manewry miały trwać do 20 lutego br. To zarazem finalny etap „sprawdzianu sił reagowania Państwa Związkowego Białorusi i Rosji”. W ramach poprzedniego etapu, przeprowadzono wielki przerzut rosyjskich żołnierzy i sprzętu z Dalekiego Wschodu na zachód. Były to m.in. systemy obrony powietrznej S-400, samoloty szturmowe Su-25, myśliwce Su-35S, a także artyleryjsko-rakietowe systemy przeciwlotnicze Pancyr-S, systemy artylerii rakietowej Uragan oraz taktyczne rakietowe systemy balistyczne Iskander.
We wtorek Ministerstwo Obrony Rosji przekazało, że część z oddziałów biorących udział w ćwiczeniach u granic Ukrainy rozpoczęło powrót do garnizonów. NATO zakwestionowało te doniesienia.
Eskalacja w Donbasie
W piątek podczas wystąpienia w Białym Domu, prezydent USA Joe Biden powiedział, że Stany Zjednoczone mają podstawy sądzić, że Rosja w ciągu najbliższych dni zaatakuje Kijów. Jego zdaniem, mamy do czynienia „z szybko eskalującym kryzysem”.
Przypomnijmy, że Biały Dom podjął także decyzję o wysłaniu do Polski kolejnych 3 tysięcy amerykańskich żołnierzy w związku ze wzrostem napięcia wokół Ukrainy. Szef MON Mariusz Błaszczak poinformował, że będą stacjonować w południowo-wschodniej części Polski.
Jak pisaliśmy, w sobotę przywódcy separatystycznych republik ludowych w Donbasie ogłosili powszechną mobilizację, żeby „powstrzymać agresję Kijowa”.
Od czwartku sytuacja w rejonie linii kontaktowej w Donbasie robi się coraz bardziej napięta. Strona rządowa i separatyści wzajemnie oskarżają się o prowadzenie ostrzału, w tym z broni ciężkiego kalibru – artylerii kal. 122 mm i ciężkich moździerzy. W czwartek rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oskarżył stronę ukraińską o „prowokacyjne działania” i o zgromadzenie sił ofensywnych na linii rozgraniczenia w Donbasie. Jego zdaniem w Donbasie znów może rozgorzeć wojna. W piątek Denis Puszylin ogłosił masową ewakuację ludności do obwodu rostowskiego w Rosji twierdząc, że prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski „w najbliższym czasie” da rozkaz do „inwazji na terytorium Donieckiej i Ługańskiej Republik Ludowych”. Tuż po Puszylinie podobną decyzję podjął przywódca Ługańskiej Republiki Ludowej Leonid Pasiecznik.
Ukraińskie władze zaprzeczyły, że planują ofensywę w Donbasie.
Z kolei w piątek 18 lutego rosyjska agencja TASS podała, iż siły zbrojne nieuznawanej Donieckiej Republiki Ludowej poinformowały o zapobieżeniu próbie wysadzenia zbiornika z chlorem na terenie zakładów uzdatniania wody w pobliżu Gorłówki. „Nasi żołnierze musieli otworzyć ogień, zabijając co najmniej dwóch bojowników i raniąc trzech. Ukraińscy dywersanci musieli się wycofać” – podali separatyści twierdząc przy tym, że przechwycono rozmowy telefoniczne owych dywersantów. Miały one rzekomo być prowadzone w języku polskim. Doniesieniom tym zaprzeczył rzecznik ministra-koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn.
Ukraiński wywiad wojskowy twierdzi, że posiada informacje o tym, iż „rosyjskie specsłużby” zaminowały szereg obiektów infrastrukturalnych w Doniecku, siedzibie władz nieuznawanej Donieckiej Republiki Ludowej. Według strony ukraińskiej obiekty te mają być później wysadzone. „Działania te mają na celu destabilizację sytuacji na czasowo okupowanych terytoriach naszego państwa i stworzenie podstaw do oskarżania Ukrainy o ataki terrorystyczne” – napisano w komunikacie.
W sobotę, zgodnie z zapowiedziami, odbyły się ćwiczenia rosyjskich sił strategicznego odstraszania, nadzorowane przez prezydenta Rosji Władimira Putina, jako zwierzchnika sił zbrojnych FR. Putinowi w centrum kontroli sytuacyjnej towarzyszył białoruski przywódca, Aleksandr Łukaszenko.
Według Ukraińskich Sił Zbrojnych 19 lutego separatyści naruszyli zawieszenie broni 136 razy, z czego w 116 przypadkach stosowano broń zabronioną przez porozumienia mińskie. Dwóch ukraińskich żołnierzy zginęło, a pięciu zostało rannych. Według separatystów z ŁRL Ukraińcy naruszyli zawieszenie broni 49 razy, także przy użyciu broni zabronionej przez porozumienia mińskie.
19 lutego siły specjalne Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego Donieckiej Republiki Ludowej miały zatrzymać wrogą grupę dywersyjno-terrorystyczną, która planowała wysadzić podstacje elektryczne, gazociągi i stacje filtrujące na terenie republiki. Podczas próby zatrzymania go stawiono zbrojny opór, dwóch żołnierzy sił specjalnych otrzymało rany postrzałowe.
Kresy.pl / belta.by
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!