Rosyjskie media powołując się na donieckich separatystów doniosły o “ukraińskich dywersantach”, którzy zamierzali dokonać aktu sabotażu w Gorłówce, przy czym ludzie ci mieli mówić w języku polskim. Doniesieniom tym zaprzeczył rzecznik ministra-koordynatora nazywając je “prowokacją informacyjną”.

Rosyjska agencja TASS podała w piątek, iż siły zbrojne nieuznawanej Donieckiej Republiki Ludowej poinformowały o zapobieżeniu próbie wysadzenia zbiornika z chlorem na terenie zakładów uzdatniania wody w pobliżu Gorłówki. “Nasi żołnierze musieli otworzyć ogień, zabijając co najmniej dwóch bojowników i raniąc trzech. Ukraińscy dywersanci musieli się wycofać” – podali separatyści twierdząc przy tym, że przechwycono rozmowy telefoniczne owych dywersantów. Miały one rzekomo być prowadzone w języku polskim.

Doniesienia te spotkały się z komentarzem rzecznika ministra-koordynatora służb specjalnych Stanisława Żaryna. “To kolejna prowokacja informacyjna, która ma szerzyć insynuacje przeciwko Polsce, a także próba budowy pretekstu do eskalacji” – napisał Żaryn na Twitterze.

To nie pierwszy raz, gdy separatyści z Donbasu oskarżają Polaków o udział w wojnie po stronie Ukrainy. 7 lutego wiceszef sił zbrojnych Donieckiej Republiki Ludowej Eduard Basurin twierdził, że Ukraina przywiozła do Donbasu ukraińskich nacjonalistów szkolonych przez Brytyjczyków oraz „polskich najemników”. Twierdzono wówczas, że wywiad separatystów odnotował pojawienie się w okolicy miejscowości Popasna dwóch uzbrojonych grup liczących do 20 osób w umundurowaniu mieszanym typu taktycznego. Osoby te miały mówić po polsku, a ich zadaniem miało być przeprowadzanie wspólnie z ukraińskimi siłami specjalnymi „aktów dywersyjno-terrorystycznych”. Basurin utrzymywał przy tym, że celem tych aktów miały być obiekty cywilne – po to, by zmusić do reakcji siły separatystów, co z kolei miało być wykorzystane przez stronę ukraińską jako pretekst do rozpoczęcia działań wojennych. Rzecznik Żaryn wówczas również zareagował nazywając te doniesienia “dezinformacją”.

Przypomnijmy, że od dwóch dni sytuacja w rejonie linii kontaktowej w Donbasie pozostaje napięta. Strona rządowa i separatyści wzajemnie oskarżają się o prowadzenie ostrzału, w tym z broni ciężkiego kalibru – artylerii kal. 122 mm i ciężkich moździerzy. W czwartek rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oskarżył stronę ukraińską o „prowokacyjne działania” i o zgromadzenie sił ofensywnych na linii rozgraniczenia w Donbasie. Jego zdaniem w Donbasie znów może rozgorzeć wojna. W piątek szef nieuznawanej Donieckiej Republiki Ludowej Denis Puszylin ogłosił masową ewakuację ludności do obwodu rostowskiego w Rosji twierdząc, że prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski „w najbliższym czasie” da rozkaz do „inwazji na terytorium Donieckiej i Ługańskiej Republik Ludowych”. Tuż po Puszylinie podobną decyzję podjął przywódca Ługańskiej Republiki Ludowej Leonid Pasiecznik.

Ukraińskie władze zaprzeczyły w piątek, że planują ofensywę w Donbasie.

Kresy.pl / tass.com

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply