Kanclerz Niemiec Olaf Scholz otwarcie potwierdził stanowisko swojego kraju w sprawie zbrojenia Ukrainy.

Socjaldemokratyczny kanclerz podkreślił, że jest kontynuatorem tradycyjnej polityki Niemiec w kwestii obrotu bronią. “Rząd federalny od wielu lat ma jasny kurs, a mianowicie, że nie realizujemy dostaw [broni] do regionów kryzysowych, nie dostarczamy też śmiercionośnego sprzętu na Ukrainę. Moja poprzedniczka zajmowała takie samo stanowisko. To było słuszne i to pozostaje słusznym” – powiedział Scholz w wywiadzie dla publicznego nadawcy ARD, za którym jego słowa zacytowała w niedzielę agencja informacyjna RIA Nowosti.

Wypowiedź Scholza można potraktować jako odpowiedź na krytykę ze strony części państw NATO, w tym z polskich kręgów politycznych, ale przede wszystkim na sugestie płynące z samego Kijowa. Niemieckie resorty obrony i spraw zagranicznych miały otrzymać od władz Ukrainy oficjalną prośbę, dotyczącą dostawy defensywnych systemów uzbrojenia.

Prośba miała zawierać szczegółową listę broni i sprzętu wojskowego, którego władze ukraińskie oczekują od Niemiec. Lista obejmuje m.in. systemy obrony powietrznej średniego zasięgu, ręczne wyrzutnie pocisków przeciwlotniczych, przenośne systemy walki elektronicznej do zwalczania dronów, a także systemy radarowe, noktowizory, kamery obserwacyjne i amunicję.

Przypomnijmy, że w maju 2021 roku prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski poprosił Berlin o karabiny szturmowe, sprzęt radiowy i pojazdy opancerzone. Niemcy odrzuciły to wezwanie. Odmowa dostarczenia Ukrainie broni padła z ust ówczesnego ministra spraw zagranicznych Niemiec Heiko Maasa przed wideokonferencją szefów MSZ państw NATO. Tłumaczył, że Niemcy z zasady nie wysyłają broni do regionów, gdzie panują konflikty czy kryzysy.

Czytaj także: Niemcy nie chcą dostarczyć broni Ukrainie ze względu na negocjacje z Rosją

O potrzebie dostaw niemieckiej broni na Ukrainę Wołodymyr Zełenski mówił w wywiadzie dla Frankfurter Allgemeine Zeitung. Według niego Ukraina potrzebuje kutrów rakietowych, łodzi patrolowych, karabinów szturmowych, sprzętu radiowego i pojazdów opancerzonych. „Habeck to rozumie” – powiedział Zełenski, odnosząc się do wypowiedzi współprzewodniczącego Zielonych Roberta Habecka, który po wizycie na Ukrainie opowiedział się za dostarczeniem jej broni „defensywnej”.

22 stycznia br. nowa niemiecka minister obron Christine Lambrecht oświadczyła, że „obecnie” Berlin nie będzie dostarczał broni Ukrainie. Zadeklarowała, że „Ukraina otrzyma w lutym kompletny szpital polowy wraz z niezbędnym szkoleniem, wszystko współfinansowane przez Niemcy za 5,3 mln euro”.

ria.ru/kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply