Aresztowani Polacy usłyszeli zarzuty „podżegania do nienawiści na tle etnicznym” i „rehabilitacji nazizmu”; białoruskie organizacje broniące praw człowieka uznały ich za więźniów politycznych; w internecie upubliczniono pismo, świadczące o tym, że władze Białorusi najprawdopodobniej zbierają dane personalne o wszystkich uczących się języka polskiego; Radni Białegostoku oficjalnie sprzeciwili się brutalnej kampanii prześladowań mniejszości polskiej na Białorusi; kolejne organizacje polonijne solidaryzują się z prześladowanymi; Młodzież Wszechpolska zorganizowała m.in. we Wrocławiu i Białej Podlaskiej akcje solidarności.
Zapisz się w poniższym formularzu, aby otrzymywać pełny Kresowy Przegląd Tygodnia co tydzień na swoją skrzynkę mailową:
Prześladowanie Polaków na Białorusi
Prezes Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys oraz szefowa oddziału tej organizacji w Lidzie Irena Biernacka, usłyszały w piątek zarzuty „podżegania do nienawiści na tle etnicznym” i „rehabilitacji nazizmu”.
W czwartek identyczne zarzuty białoruskie władze postawiły innym aresztowanym Polakom – szefowej oddziału ZPB w Wołkowysku Marii Tiszkowskiej oraz członkowi zarządu Głównego ZPB Andrzejowi Poczobutowi. Nieoficjalnie wiadomo, że wcześniej zarzut „rehabilitacji nazizmu” usłyszała Anna Paniszewa, prezes Forum Polskich Inicjatyw Brześcia i Obwodu Brzeskiego. Aleksandra Nawodniczego wypuszczono z aresztu.
Według białoruskiej Prokuratury Generalnej Związek Polaków na Białorusi od 2018 roku miał organizować imprezy poświęcone „żołnierzom wyklętym”. Białoruska propaganda insynuuje polskiemu podziemiu antykomunistycznemu współpracę z III Rzeszą i dopuszczanie się zbrodni na ludności cywilnej.
Żona Poczobuta, Oksana, w rozmowie z PAP przyznała, że wcześniej oboje z mężem liczyli się z tym, iż może dojść do jakichś działań władz przeciwko Związkowi Polaków na Białorusi. Zwróciła też uwagę, że ubiegłotygodniowa rewizja w ich mieszkaniu nie odbywała się według zwykłej procedury, bo białoruscy funkcjonariusze wyraźnie szukali rzeczy związanych z Polską, w tym polskich książek i dokumentów. Znaleźli np. dyplom nagrody dziennikarskiej Grand Press z 2011 roku, na którym była napisana kwota 50 tys. złotych. Funkcjonariusze uznali, że to „polski grant” i dołączyli go do materiałów śledztwa.
Wszyscy wymienieni polscy działacze przebywają obecnie w areszcie. Stawiane im zarzuty wiążą się z zagrożeniem karą pozbawienia wolności od 5 do 12 lat. Cała piątka została uznana przez białoruskie organizacje praw człowieka za więźniów politycznych.
„Zaznaczyć trzeba, że te działania władz prowadzone są na tle kampanii antypolskiej w telewizji państwowej, w której Polska jest państwem-agresorem mającym jakoby pretensje terytorialne wobec Republiki Białoruś” – napisano we wspólnym oświadczeniu organizacji obrony praw człowieka.
Jak oceniły one – „agresywna, antypolska kampania propagandowa wyrażona w najgorszych stalinowskich budzi poważne zaniepokojenie możliwymi negatywnymi konsekwencjami dla obywateli Białorusi narodowości polskiej i ewidentnie nie wpisuje się w politykę dobrego sąsiedztwa i zaufania między bliskimi historycznie narodami”.
Oświadczenie to podpisały: Centrum Obrony Praw Człowieka „Wiesna”, Białoruski Komitet Helsiński, Centrum Transformacji Prawnej Lawtrend, Białoruskie PEN-centrum, Białoruski Dom Praw Człowieka im. Borysa Zwozskowa, Inicjatywa Prawna, Białoruskie Centrum Dokumentalne i Białoruskie Stowarzyszenie Dziennikarzy.
W internecie upubliczniono pismo, świadczące o tym, że władze Białorusi najprawdopodobniej zbierają dane personalne o wszystkich uczących się języka polskiego. Tego rodzaju pismo jest kolejną wskazówką, że na Białorusi trwa szeroka akcja zbierania danych o wszystkich osobach uczących się języka polskiego. Już w poprzednim tygodniu pisaliśmy na naszym portalu o tym, że władze oświatowe wydały polecenie wszystkim wychowawcom klas, we wszystkich szkołach Brześcia sporządzenia list wszystkich uczniów, którzy uczą się języka polskiego w jakiejkolwiek formie wraz z informacją gdzie się uczą polszczyzny. Pismo oszmiańskiego prokuratora pokazuje jednak, że władze starają się zastraszać nie tylko szkoły publiczne, czy szkoły społeczne prowadzone przez stowarzyszenia miejscowych Polaków, ale nawet komercyjne firmy prowadzące kursy języka polskiego.
Radni Białegostoku oficjalnie sprzeciwili się brutalnej kampanii prześladowań mniejszości polskiej na Białorusi i domagają się zawieszenia współpracy z miastem partnerskim, Grodnem. Prezydent miasta przyznaje, że współpraca z Grodnem już od ubiegłego roku jest nieformalnie zawieszona. Podkreślił, że nie wyobraża sobie, „aby można było legitymizować kogokolwiek, kto reprezentuje tamtejsze władze po tak perfidnym sfałszowaniu wyborów”. Zaznaczył, że nie ma na myśli samorządu grodzieńskiego, „bo tak naprawdę to nie jest żaden samorząd, to jest tylko jakaś agenda gubernatora”. Przy tej okazji ze strony PiS pojawiła się inicjatywa, żeby uczynić z Białegostoku główny ośrodek wsparcia dla białoruskiej opozycji i uchodźców politycznych.
Przedstawicielka Związku Polaków na Litwie po raz kolejny zaapelowała o zwolnienie działaczy zatrzymanych na Białorusi – wspólnie ze Związkiem Polaków w Norwegii. „W związku z docierającymi do nas smutnymi informacjami o prześladowaniach i aresztowaniach przedstawicieli polskiej mniejszości narodowej w Republice Białorusi, żądamy wypuszczenia na wolność bezpodstawnie aresztowanych” – można przeczytać w oświadczeniu podpisanym 22 marca przez prezesa Związku Polaków w Norwegii Jerzego Jankowskiego oraz wiceprezes Związku Polaków na Litwie Renatę Cytacką. Stanowisko w sprawie aresztowania Polaków na Białorusi zajął także Kongres Polaków w Republice Czeskiej.
Liczne rzeźby we Wrocławiu „ubrały się” w chusty na których można było przeczytać hasła: „Uwolnić Borys”, „Uwolnić Paniszewą”, „Uwolnić Andrzeja Poczobuta”. Na chustach znalazły się więc nazwiska polskich działaczy społecznych z Białorusi aresztowanych tam w ciągu kilkunastu dni. Akcję przygotowali i przeprowadzili działacze Młodzieży Wszechpolskiej.
Nie jest to pierwsza akcja solidarnościowa wszechpolaków mająca za zadanie nagłośnić represje wobec kresowych rodaków. W przedświąteczną sobotę działacze MW pojawili się pod konsulatem Białorusi w Białej Podlaskiej, gdzie zostawili karty z hasłami takimi ja te, które znalazły się na ubraniach wrocławskich rzeźb.
Zachęcamy do obejrzenia kolejnego filmu na kanale KresyTV. Tym razem redaktor Mateusz Pławski rozmawiał z redaktorem Karolem Kaźmierczakiem o reakcjach Polski i polskiego społeczeństwa na represje wobec Polaków na Białorusi.
Kresy.pl
Ciekawe, czy władze Polski się cieszą. Jeżeli na wschodzie (za wyjątkiem Ukrainy) jest gorzej, to tym lepiej. Czy przychodzi jednak refleksja, że mamy to na własne życzenie?