Kolejni działacze ZBP z Lidy skazani na karę grzywny lub aresztu

Kolejni działacze Związku Polaków na Białorusi (ZPB) zostali skazani 30 września na karę grzywny lub aresztu za udział w antyrządowych protestach.

Szerzy się fala represji przeciwko Polakom w Lidzie. Na kary grzywny bądź aresztu skazano już trzech miejscowych działaczy Związku Polaków na Białorusi. Kolejni czterej czekają na procesy i wyroki – poinformował portal znadniemna.pl.

30 września sędzia sądu rejonowego w Lidzie Olga Kowaliowa zasądziła karę grzywny wysokości 20 tzw. jednostek bazowych – 540 rubli (ok. 1000 złotych), działaczowi ZPB, ojcowi czworga dzieci Markowi Samokarowi. Według sądu mężczyzna złamał prawo poprzez udział w proteście przeciwko milicyjnej przemocy i fałszerstwom podczas wyborów prezydenckich.

Na czas procesu na salę sądową przybyło kilkadziesiąt osób, głównie członków ZPB w Ludzie, a także żona oraz dzieci, które musiały na żądanie sędzi opuścić miejsce rozprawy. Olga Kowaliowa uznała, że nie mogą one przyglądać się procesowi ojca.

“Pan Marek zachował się godnie i przed sądem oznajmił, że protestował przeciwko niesprawiedliwości i będzie to robił także w przyszłości. Czemu jego dzieci nie mogły usłyszeć tak szlachetnego świadectwa z ust ojca?” – stwierdził w rozmowie z portalem znadniemna.pl wieloletni działacz ZPB w Lidzie Aleksander Siemionow.

Również 30 września przed sądem w Lidzie stanął kolejny działacz ZPB Maksymilian Gryszkiewicz. Również został on oskarżony o udział w protestach ulicznych. Skazano go na trzy dni aresztu administracyjnego.

Kolejny działaczem Oddziału ZPB w Lidzie, któremu grozi kara grzywny bądź aresztu za udział w pokojowych demonstracjach, jest Aleksander Zaletow. Miał stanąć przed sądem również 30 września, ale jego proces został odroczony, gdyż nie stawił się na nim świadek oskarżenia – milicjant, który sporządził na Aleksandra protokół administracyjny.

CZYTAJ TAKŻE: Kościół na Białorusi zawierzył naród św. Archaniołowi Michałowi

Okoliczności zatrzymania Aleksandra Zaletowa przez milicję opisała na swoim profilu na facebooku jego żona Weronika Piuta. Według niej Zaletow został zauważony przez milicjantów, kiedy szedł do kościoła na spotkanie dla młodych małżeństw. W tym samym dniu w Lidzie, jak co dnia, odbywały się protesty przeciwko fałszerstwom wyborczym i milicyjnej przemocy. Milicjanci uznali, że idący ulicą mężczyzna jest aktywnym uczestnikiem takich protestów. Po rozpoczęciu procesu Aleksander Zaletow oświadczył przed sądem, że owszem protesty popiera i solidaryzuje się z ich uczestnikami, ale akurat wtedy, kiedy milicjanci uznali, że protestował – po prostu szedł do kościoła.

Kolejną działaczką ZPB w Lidzie, która niebawem stanie przed sądem za udział w pokojowych protestach jest Swietłana Zachwatowicz.

Jak  informowaliśmy w połowie września, Anna Kosko, ceniona lekarka i córka prezes Oddziału Związku Polaków na Białorusi w Lidzie Ireny Biernackiej, należąca do działającego przy ZPB Polskiego Towarzystwa Lekarskiego, została oskarżona o udział w nielegalnych protestach przeciwko brutalnym działaniom milicji i sposobowi sprawowania władzy przez prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki. Groziła jej grzywna lub areszt do 15 dni. Podczas pierwszej rozprawy sąd nie zdołał orzec, czy Polka rzeczywiście zawiniła, w jakim stopniu i czy zasługuje na karę, żądając od milicji dodatkowych dowodów.

Podczas rozprawy sąd uznał zeznania świadka, funkcjonariusza milicji, za wystarczające, żeby orzec o winie Anny Kosko. Skazano ją na grzywnę w wysokości trzech jednostek bazowych, czyli 81 rubli białoruskich (równowartość około 117 zł).

Już wcześniej informowaliśmy, że córce działaczki mniejszości polskiej na Białorusi zagrożono represjami wobec jej matki, która wzięła udział w modlitwie różańcowej za Białoruś. Według relacji szefowej Związku, Andżeliki Borys, po tym, jak Irena Biernacka wzięła udział w modlitwie różańcowej za Białoruś, jej córkę wezwano na przesłuchanie. Kazano jej przekazać matce, że jeśli nie opuści kraju, to zostanie oskarżona „o ekstremizm”.

PRZECZYTAJ: Białoruś, Łukaszenko i kwestia polska

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Niedługo później przed sądem w Lidzie miał miejsce kolejny proces działacza Związku Polaków na Białorusi, Aleksandra Szora. Według relacji prezes ZPB, Andżeliki Borys, Szor stanął przed sądem za udział w nowennie pompejańskiej, od wielu dni odmawianej przed krzyżem Zbawcy obok kościoła farnego w Lidzie przez miejscowych katolików proszących Boga o powrót na Białoruś zwierzchnika Kościoła Katolickiego na Białorusi, metropolity Mińsko-Mohylewskiego, arcybiskupa Tadeusza Kondrusiewicza. 31 sierpnia bieżącego roku abp Kondrusiewicz nie został wpuszczony na terytorium kraju. Odmówiono mu wówczas wjazdu bez podania przyczyny.

Przeczytaj: Białoruś: Straż graniczna: Paszport abp. Kondrusiewicza został unieważniony

Prowadzący proces sędzia Maksim Fiłatow miał zapytać oskarżonego, co robił przy kościele w Lidzie. Ten odpowiedział, że modlił. Na pytanie, w jakiej intencji, polski działacz odparł, że o powrót arcybiskupa Kondrusiewicza na Białoruś. Sędzia najwyraźniej uznał to za przyznanie się do winy, tj. do udziału w niedozwolonej akcji ulicznej, i zasądził grzywnę w wysokości dziesięciu jednostek bazowych, czyli 270 rubli białoruskich (równowartość niespełna 400 złotych).

Lida, stolica rejonu w obwodzie grodzieńskim, jest jednocześnie ośrodkiem znacznej wielkości jak na miasto tego szczebla – zamieszkuje je około 100 tys. osób. Jest to także jeden z największych ośrodków polskości w tej części historycznych Kresów – według spisu ludności z 2019 r. etniczni Polacy stanowią 35 proc. wśród mieszkańców Lidy. Lidzcy Polacy znani są ze swojej społecznej aktywności, ale po raz pierwszy od wielu lat niektórzy z nich zaktywizowali się politycznie i to właśnie jako reprezentanci odrębnej grupy społecznej – mniejszości narodowej – pod flagą biało-czerwoną.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Zobacz: Polskie Radio nazwało Polaka, słynnego powstańca styczniowego, “białoruskim bohaterem narodowym”

Na początku sierpnia, jak pisaliśmy, polskie flagi narodowe pojawiły się w relacjach wideo z wiecu Swietłany Tichanowskiej. Liczną obecność Polaków na wiecu Cichanowskiej w Lidzie potwierdziła nam wówczas prezes miejscowego oddziału Związku Polaków na Białorusi, Irena Biernacka. Sugerowała nawet, że Polacy z pochodzenia mogli wręcz stanowić większość wiecujących. Biernacka przekazała, że przez obecność na wiecu wyborczym Tichanowskiej działacze ZPB chcieli „pokazać że w Lidzie są Polacy, zwrócić uwagę na nas na przyszłość i potrzymać braci Białorusinów”. Odpowiadając na pytanie o to, czy akurat ta kandydatka ma ofertę dla miejscowej mniejszości polskiej działaczka polskiej organizacji stwierdziła – „Pani Tichanowska o nas nie wie, dlatego staliśmy z  przodu, żeby zwrócić na siebie uwagę”. Ocenia, że w zgromadzeniu wzięło łącznie około 3 tys. osób.

Czytaj także: Związek Polaków na Białorusi apeluje do Łukaszenki ws. dyskryminacji polskich dzieci w Wołkowysku

Kresy.pl / znadniemna.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply