Zarząd Główny Związku Polaków na Białorusi w związku z sytuacją w polskiej szkole w Wołkowysku wystąpił do prezydenta Aleksandra Łukaszenki z żądaniem wpłynięcia na władze obwodu grodzieńskiego, by zaprzestały dyskryminacji polskich dzieci i zapewniły im swobodny dostęp do pobierania nauki w języku ojczystym.

Na piątkowym posiedzeniu Zarząd Główny Związku Polaków na Białorusi jednogłośnie uchwalił Apel do Prezydenta Republiki Białoruś Aleksandra Łukaszenki w sprawie dyskryminacji polskich dzieci w Wołkowysku, które nie zostały przyjęte w tym roku do jedynej w tym mieście polskiej szkoły. Jest to zarazem jedna z dwóch szkół polskich funkcjonujących w państwowym systemie edukacji Białorusi, gdzie oficjalnie, według spisu ludności z 2009 r. mieszka 295 tys. Polaków. Apel został już przesłany Łukaszence.

Jak informowaliśmy wcześniej, władze Białorusi nie spełniły obietnicy i blokują przyjęcia dzieci do polskiej szkoły w Wołkowysku, choć w czasie wizyty marszałka Senatu RP Stanisława Karczewskiego w Mińsku zadeklarowały, że nie będą ograniczać przyjęć dzieci do polskich szkół. Grodzieńskie władze oświatowe od lat ograniczały liczbę przyjęć do pierwszych klas w tej szkole, co powodowało, że nie wszystkie chętne dzieci mogły w niej pobierać naukę. O ile nabór do Szkoły nr 36 odbywał się w te wakacje bez przeszkód, o tyle problemy pojawiły się w przypadku drugiej polskiej placówki – Szkoły nr 8 w Wołkowysku, w obwodzie grodzieńskim. Choć polscy mieszkańcy Wołkowyska zgłosili do szkoły z polskim językiem nauczania łącznie 31 dzieci, dyrekcja szkoły pod naciskiem wołkowyskiej administracji oświatowej zadecydowała, że przyjętych zostanie tylko 18 dzieci. Zapowiedziano wówczas, że stanowisko w tej sprawie zabierze ZG ZPB.

 

W apelu do białoruskiego prezydenta zwrócono uwagę, że w ciągu ostatnich czterech lat na Białorusi „zaistniała permanentna sytuacja, kiedy obywatele Republiki Białoruś narodowości polskiej napotykają na odmowę realizowania konstytucyjnego prawa do pobierania przez ich dzieci nauki w języku ojczystym”. Według ZPB tłumaczenia władz obwodu grodzieńskiego faktu nieprzyjęcia 13 polskich dzieci do polskiej szkoły średniej w Wołkowysku brakiem miejsc nie wytrzymuje żadnej krytyki. Zaznaczono, że jest to jedna z niewielu szkół w tym mieście, gdzie zajęcia odbywają się na jedną zmianę, podczas gdy w innych od dawna funkcjonuje system dwuzmianowy i nie ma tam problemów z przyjmowaniem wszystkich chętnych do podjęcia w nich nauki.

Czytaj także: Białoruskie władze ograniczają liczbę przyjęć do polskiej szkoły w Wołkowysku

„Jest oczywiste, że stosując sztuczne ograniczenia w kwestii otrzymywania przez polskie dzieci edukacji w ojczystym języku, władze obwodu grodzieńskiego przejawiają brak zrozumienia dla praw polskiej mniejszości narodowej i dążą do pozbawienia dzieci polskich możliwości podjęcia nauki w języku ojczystym” – piszą autorzy apelu. Podkreślono, że cała sytuacja jest sprzeczna z białoruską konstytucją, a także zobowiązaniami międzynarodowymi przyjętymi przez Białoruś w sferze przestrzegania praw mniejszości narodowych.

„Wobec powyższego zwracamy się do Pana z żądaniem, aby wykorzystał Pan posiadane przez Pana wpływy i możliwości, aby władze obwodu grodzieńskiego zaprzestały dyskryminację polskich dzieci i zapewniły im swobodny dostęp do pobierania nauki w języku ojczystym” – apeluje Związek Polaków na Białorusi.

Pod apelem podpisała się prezes ZPB Andżelika Borys, wiceprezesi Renata Dziemiańczuk, Irena Waluś i Marek Zaniewski, a także członkowie zarządu głównego: Irena Biernacka, Maria Tiszkowska, Andrzej Poczobut oraz Andrzej Pisalnik.

Czytaj także: Andżelika Borys dla Kresy.pl: Białoruskie władze nie akceptują polskości

Zgodnie z białoruskim prawem każdy urząd państwowy ma miesiąc na ustosunkowanie się do skierowanego pisemnie żądania obywatela i udzielenie odpowiedzi.

Znadniemna.pl / Kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. jazmig
    jazmig :

    Ten związek nie reprezentuje białoruskich Polaków i jest agenturą władz Polski, dlatego jego apele nic nie dadzą. Większe szanse ma drugi, prawdziwy związek Polaków na Białorusi, który współpracuje z rządem.