Źródło w IPN: jest duża szansa na powrót Birczy na tablicę przy Grobie Nieznanego Żołnierza

Po tym, jak pozytywnie zaopiniowano sprawę Ronda Obrońców Birczy w Elblągu jest duża szansa, że Bircza wróci na tablicę przy Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie – dowiedział się nieoficjalnie w IPN portal Kresy.pl. Ostateczna decyzja w tej sprawie należy do MON.

W ostatnim czasie pojawiły się nieoficjalne doniesienia ws. rzekomej „zgody politycznej” na powrót nazwy Bircza na tablicę przy Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie. Jak dowiedział się portal Kresy.pl, rzeczywiście są takie plany. Według źródła w IPN „coś się ruszyło” w tej sprawie i „jest duża szansa” na to po tym, jak pozytywnie zaopiniowano sprawę Ronda Obrońców Birczy w Elblągu. Zostanie on oficjalnie otwarte w sobotę w południe.

Nieoficjalnie portal Kresy.pl dowiedział się, że w IPN sprawa uhonorowania obrońców Birczy była oczywista i Instytut cały czas stał na stanowisku, że pamięć o obrońcach Birczy powinna znaleźć wyraz w upamiętnieniu na Grobie Nieznanego Żołnierza. Takie stanowisko było przedstawiane przedstawicielom rządu, w tym MON.

Przeczytaj: Prof. Zapałowski: będziemy domagać się powrotu Birczy na tablicę przy Grobie Nieznanego Żołnierza

Jak na razie nie ma jeszcze oficjalnych planów działania w tej sprawie. Ostateczna decyzja w tej sprawie należy do ministerstwa obrony narodowej, które zna stanowisko IPN w tej sprawie. Nie wiadomo jednak, czy nie będzie chciało jednak zasięgnąć jeszcze jakiejś opinii.

W IPN potwierdziliśmy, że pierwotna wersja tablicy z nazwą Birczą, którą później, niedługo przed odsłonięciem „po cichu” usunięto i zamieniono na inną, była uzgadniana z Instytutem i zaaprobowana przez niego. O usunięciu tablicy zadecydowało ówczesne kierownictwo MON, a powody tej decyzji były dla IPN nieznane. Wcześniej informowaliśmy, że z marcowej odpowiedzi resortu obrony na list posłów PSL Mieczysława Kasprzaka i Piotra Zgorzelskiego wynikało, że za decyzją o usunięciu upamiętnienia Birczy na tablicy Grobu Nieznanego Żołnierza w Warszawie stał m.in. były szef MON Antoni Macierewicz. Wiadomo też, że zdecydowanym przeciwnikiem takiego upamiętnienia jest dr hab. Sławomir Cenckiewicz, dyrektor Wojskowego Biura Historycznego.

W uzasadnieniu dla pozytywnej decyzji szefa IPN ws. Ronda Obrońców Birczy stwierdzono, że nazwa „nawiązuje do działań lokalnej Samoobrony, żołnierzy Wojska Polskiego, milicjantów, którzy w latach 1944-1947 bronili mieszkańców Birczy i okolicznych miejscowości przed atakami nacjonalistów ukraińskich z OUN-UPA”. „Celem UPA w czasie III ataków na Birczę w latach 1945-1946 było zniszczenie Birczy” – podkreśla IPN, przywołując na dowód słowa Mirosława Huka ps. Hryhora, prowidnyka I Okręgu OUN tzw. Zakerzońskiego Kraju. IPN podkreśla, że „celem milicjantów i żołnierzy Wojska Polskiego broniących Birczy była przede wszystkim skuteczna ochrona polskiej ludności przed UPA”, a wśród obrońców, którzy weszli w skład „instytucji mundurowych Polski ‘Ludowej’”, byli m.in. byli żołnierze AK. „W owym czasie nie było innej możliwości uchronienia naszych rodaków na tym terenie przed działalnością ukraińskich nacjonalistów” – zaznacza IPN.

Przypomnijmy, że w listopadzie 2017 r. portal Kresy.pl otrzymał z MON kuriozalną odpowiedź uzasadniającą usunięcie nazwy Birczy. MON napisało wówczas, że „decyzja o jej usunięciu podyktowana była koniecznością wyboru spośród 200 miejscowości o podobnym charakterze, podobnych wartościach historycznych”.

Bircza pojawia się i znika

Przypomnijmy, że w listopadzie 2017 r. z nowej tablicy przy Grobie Nieznanego Żołnierza upamiętniającej żołnierzy polskich walczących z UPA, usunięto nazwę Birczy, która trzykrotnie obroniła się przed atakami UPA. Do usunięcia doszło tuż przed oficjalnym odsłonięciem tej tablicy, będącej jedną z dwóch, które zostały poświęcone polskim żołnierzom, którzy bronili Polaków przed OUN-UPA na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. Wcześniej jako pierwsze medium w Polsce informowaliśmy, że MON w efekcie nacisków rozważało takie działanie.

Wcześniej szef ukraińskiego IPN Wołodymyr Wjatrowycz formułował insynuacje, że są one poświęcone „czekistom” walczącym z UPA. Później precyzował, że ma na myśli właśnie Birczę. Jeszcze przed uroczystym odsłonięciem tablic w MON dwuznacznie powiedziano nam jedynie, że „na razie tablice są w takiej formie, w jakiej zostały zrobione”. Kresy.pl jako pierwsze zajęły się tą sprawą.

Przeciwko działaniom władz ws. usunięcia tablicy z nazwą Birczy stanowczo zaprotestowali podkarpaccy działacze patriotyczni, na czele z Mirosławem Majkowskim z Przemyśla. Swoje oburzenie „niegodziwym, haniebnym i jakże skandalicznym czynem” wyrazili także przedstawiciele władz samorządowych Birczy, a także innych gmin regionu. Ponadto, powstał komitet ds. walki o powrót nazwy Birczy na tablicę na Grobie Nieznanego Żołnierza, w skład którego weszli m.in. znani historycy i wykładowcy, działacze patriotyczni, samorządowi i politycy, działacze kresowi, osoby duchowne, dziennikarze i publicyści czy ludzie sztuki  i inni.

Sprawą zainteresowali się również politycy. Poseł Wojciech Bakun z Kukiz’15 w obszernym komentarzu skrytykował postępowanie resortu obrony i zapowiedział zajęcie się tą sprawą. Z kolei posłowie PSL wystosowali do ministra obrony Antoniego Macierewicza list otwarty, w którym domagają się wyjaśnień i ukarania winnych „tego haniebnego czynu”. Sprawą zainteresowali się także inni politycy, m.in. z PiS, którzy zapowiedzieli, że podejmą działania w tej sprawie.

W latach 1945-1946 Bircza była broniona przed atakami ze strony UPA przez „ludowe” Wojsko Polskie i milicję. Cześć zabitych bojówkarzy UPA, biorących udział w atakach na Birczę, spoczywa obecnie na ukraińskim cmentarzu wojskowym w Przemyślu-Pikulicach.

PRZECZYTAJ: Komitet społeczny pisze do Macierewicza ws. powrotu Birczy na tablice na Grobie Nieznanego Żołnierza

Przypomnijmy, że Kresy.pl poprosiły o opinię historyków dr. hab. Andrzeja Zapałowskiego i Leszka Żebrowskiego o odniesienie się do zarzutów odn. Birczy, formułowanych m.in. przez Wjatrowycza. Obaj eksperci nie pozostawili na wypowiedzi szefa ukraińskiego IPN suchej nitki. Zarówno Zapałowski jak i Żebrowski wskazują, że na terenach zagrożonych przez OUN-UPA w okolicach Birczy panował nieformalny rozejm pomiędzy polskim podziemiem a oddziałami „ludowego” Wojska Polskiego. Co więcej, żołnierze AK i BCh masowo wstępowali do oddziałów milicji po to, by móc dalej bronić swoich miejscowości przed OUN-UPA. W związku z tym nie dochodziło do walk między siłami formalnie podległymi komunistom a polskim podziemiem.

Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply