Po tym, jak należąca do ukraińskiego oligarchy Ołeksandra Jarosławskiego grupa DSN wspólnie z chińskimi inwestorami ogłosili wspólny zakup akcji Motor Sicz, jednego z głównych producentów silników lotniczych na świecie, prokuratura nałożyła na udziały Chińczyków dodatkowy areszt. Jarosławski twierdzi, że to efekt nacisków z góry na urzędników i ostrzega przed działaniami odwetowymi Chin.

Jak informowaliśmy, we wtorek podano, że należąca do charkowskiego oligarchy Ołeksandra Jarosławskiego grupa DSN porozumiała się z chińskimi inwestorami ze Skyrizon Aircraft odnośnie współpracy na rzecz rozwoju zakładów Motor Sicz, jednego z głównych producentów silników lotniczych na świecie. Następnie DSN i Skyrizon wspólnie złożyły do Antymonopolowego Komitetu Ukrainy wniosek o zakup udziałów w Motor Siczy. Okazało się jednak, że w reakcji na to ukraińska prokuratura nałożyła dodatkowy „areszt” na akcje Motor Sicz będące w posiadaniu chińskich inwestorów.

Skyrizon Aircraft Holdings Limited kilka lat temu nabyła większość udziałów w Motor Sicz. Jednak w 2017 zostały one „zamrożone” w związku ze śledztwem prowadzonym przez SB Ukrainy.

W piątek Jarosławski zabrał głos na temat sytuacji wokół zakładu Motor-Sicz. „Niestety, procesy jakie mają obecnie miejsce w odniesieniu do Motor Sicz nie mogą nie wzbudzać zaniepokojenia” – napisał w oświadczeniu zamieszczonym na stronie grupy DSN.

„Wczoraj [tj. 6 sierpnia – red.], po tym jak chińscy inwestorzy ujawnili informacje o złożeniu do Antymonopolowego Komitetu Ukrainy wspólnego wniosku, (…) prokuratura dodatkowo zajęła udziały i dalej zakwalifikowała sytuację jako zdradę stanu” – poinformował charkowski oligarcha. „Co więcej, widzimy, że pracownicy Antymonopolowego Komitetu Ukrainy znajdują się pod presją, mającą na celu uniemożliwić nam wprowadzenia w życie naszego porozumienia z chińskimi partnerami i, ogólnie, uniemożliwić im, legalnym udziałowcom Motor Sicz, dysponowania swoją własnością i wykorzystywania swoich praw”.

Według ukraińskich mediów, Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy uznała, że Motor Sicz to przedsiębiorstwo o znaczeniu strategicznym, a technologie i osiągnięcia ukraińskich naukowców branży lotniczej stanowią integralny atut Ukrainy. Zdaniem szefa ukraińskiego rządu, o przyszłości zakładów Motor Sicz, w którym Chińczycy wykupili pakiet kontrolny, powinien rozstrzygnąć sąd.

Jarosławski przyznaje, że funkcjonariusze muszą dbać o przestrzeganie prawa, ale stawia pytanie „kto faktycznie jest zdrajcą stanu w tej sytuacji?” – czy „osoba chcąca ożywić umierające przedsiębiorstwo (…) czy ci, którzy uniemożliwiają to przestrzegającym prawa inwestorom?”. Dodał, że jego zdaniem „dla każdej osoby rozsądnej i patrioty odpowiedź jest jasna”.

W oświadczeniu zaznaczono, że kluczową motywacją realizacji wszelkich projektów inwestycyjnych, w tym współpracy z Chińczykami przy Motor-Sicz, jest zapewnienie ukraińskiej gospodarce stabilnego rozwoju i jej integracji ze światową gospodarką i korzystne warunki współpracy dla inwestorów zagranicznych. Jarosławski wyraził zarazem przekonanie, że wszelkie kwestie w obecnej sytuacji można rozwiązać prawnie, w zgodzie z prawem ukraińskim i międzynarodowym.

„Stąd, dziwnie jest widzieć, jak niektórzy oficjele wciąż naciskają na biznes, naruszają prawa zagranicznych inwestorów i depczą praworządność (…) w czasach, gdy nowy rząd deklaruje najbardziej preferencyjne traktowanie inwestorów” – zaznacza oligarcha. Dodaje, że już wcześniej jego grupa DSN miała do czynienia z podobnymi „bezprawnymi, motywowanymi politycznie decyzjami stróżów prawa i organów regulacyjnych”. Jego zdaniem, w przypadku Motor-Sicz mamy do czynienia z „państwowym nalotem”, gdzie na poziomie wykonawczym wytyczne prokuratorów są wdrażane według zasady „aresztować, oskarżyć, odebrać”.

Jarosławski podkreślił, że prywatni chińscy inwestorzy zainwestowali w Motor-Sicz celem zmodernizowania zakładu, którego produkty są ważne „dla Ukrainy i dla rynku wewnętrznego Chin”. Zaznaczył, że jeśli ukraiński rząd będzie dalej blokował im korzystanie ze swoich praw, to „konsekwencje mogą być skrajnie niekorzystne dla naszego kraju”. Sugeruje, że może chodzić o dochodzenie przez Chińczyków swych praw przed międzynarodowymi trybunałami, jadając wielu milionów dolarów odszkodowania, a Pekin może ochłodzić relację z Ukrainą.

Oligarcha twierdzi też, że naciski na chińskich udziałowców Motor-Sicz ze strony urzędy antymonopolowego i ukraińskich służb bezpieczeństwa, motywowane m.in. politycznie, są czymś znanym od lat. Zaznacza, że trzy lata jakie minęły od czasu aresztowania posiadanych przez Chińczyków udziałów w Motor Sicz to wystarczająco dużo czasu, żeby sprawę wyjaśnić, a mimo to nie zrobiono tego. Podkreśla też, że DNS chce zadbać o przyszłość zakładu, a zarazem o interes Ukrainy. Dodaje, że sprawa jest bardzo ważna, gdyż obecnie przedsiębiorstwo praktycznie nie ma właściciela. Jarosławski zaapelował też do prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, by podjął interwencję w tej sprawie.

Jak informowaliśmy, w kwietniu br. sąd w Kijowie 13 kwietnia br. odrzucił apelację chińskich inwestorów ze Skyrizon dotyczącą „odmrożenia” ich udziałów w ukraińskiej firmie produkującej silniki lotnicze, Motor Sicz. Umowie pozwalającej chińskiej firmie na przejęcie koncernu Motor Sicz, jednego z głównych producentów silników lotniczych na świecie, sprzeciwiają się USA. Zaznaczaliśmy wówczas, że decyzja sądu utrudnia Chińczykom sytuację, gdyż ich udziały pozostały „zamrożone”. Sąd powołał się przy tym na prowadzone przez SBU śledztwo dotyczące tego, czy sprzedaż Motor Sicz może sabotować bezpieczeństwo narodowe poprzez umożliwienie, by wrażliwe technologie dostały się w obce ręce. Należy zaznaczyć, co podkreślają też media ukraińskie, że przeciwko sprzedaży akcji Motor Sicz Chińczykom występowały Stany Zjednoczone, argumentując, że wzmocni to chińskie siły wojskowe.

Wcześniej informowaliśmy, że chiński koncern Beijing Skyrizon Aviation chce kupić ponad połowę udziałów w wielkim, ukraińskim koncernie Motor Sicz – jednym z głównych producentów silników lotniczych oraz turbin gazowych. Kolejne 25 proc. udziałów miałby otrzymać praktycznie za darmo państwowy koncern wojskowo-przemysłowy UkrOboronProm. Cześć mediów podawała, że Chińczycy chcą przeznaczyć 100 mln dol. na rozwój przemysłu lotniczego. Pieniądze miałyby zasilić budżet państwowy Ukrainy.

W lutym br. pisaliśmy, że Waszyngton od ponad roku bez żadnego wyjaśnienia wstrzymywał realizację sześciu wartych 30 mln dol. kontraktów zbrojeniowych Ukraińców z firmami z USA. Chodzi o zakup amunicji, a także broni śmiercionośnej, w tym karabinów snajperskich i maszynowych. Zdaniem dwóch ukraińskich oficjeli, opóźnienia mogą mieć związek z próbami, jaki podejmują Chińczycy w sprawie zakupu wielkiego ukraińskiego koncernu Motor Sicz, produkującego m.in. silniki lotnicze. Waszyngton próbuje zablokować tę transakcję. Jeden z nich przypuszcza, że w ten sposób Amerykanie chcą wywrzeć presję na Kijów, żeby odmówił Chińczykom zgody na zakup koncernu Motor Sicz.

Przypomnijmy, że pod koniec ub. roku amerykański dyplomata, p.o. ambasadora USA w Kijowie William Taylor wyraźnie sugerował Ukraińcom, żeby przemyśleli, czy na pewno chcą pozwolić na sprzedaż Chińczykom koncernu Motor Sicz, jednego z głównych producentów silników lotniczych na świecie. Wyraził nadzieję, że firma nie zostanie im sprzedana. Przedsiębiorstwem interesują się też Amerykanie. Informowaliśmy, że pod koniec września ub. roku zakłady Motor Sicz w Zaporożu odwiedzili przedstawiciele ambasady USA w Kijowie i Pentagonu. Choć nie zostało to powiedziane wprost, najwyraźniej amerykański dyplomata odnosi się m.in. do Erika Prince’a, założyciel prywatnej firmy ochroniarskiej Blackwater. Jak pisaliśmy, według amerykańskiego „Wall Street Journal”, ten mający bliskie powiązania z ekipą Donalda Trumpa i będący jego nieformalnym doradcą biznesmen był namawiany przez Biały Dom do zakupu ukraińskiego koncernu Motor Sicz, żeby pokrzyżować plany Chińczykom.

Czytaj więcej: USA sugerują Ukraińcom, żeby nie sprzedawali Chińczykom koncernu Motor Sicz

W grudniu ub. roku szef Motor Sicz, Wjaczesław Bohusłajew potwierdził, że akcje tego przedsiębiorstwa, w tym te, które sam posiadał, zostały sprzedane chińskim inwestorom. W zamian zobowiązali się oni do zainwestowania w zakłady 250 mld dol. Zaznaczył, że inwestorzy już dali im 100 mln dolarów. Bohusłajew twierdził, gdyby nie Chińczycy, to firmy już by nie było.

Przeczytaj: USA chcą zablokować przejęcie ukraińskiego koncernu Motor Sicz przez Chińczyków

Jak informowano wcześniej, ponad 50% akcji Motor Sicz kupują chińskie firmy Skyrizon Aircraft і Xinwei Technology. Zaznaczono zarazem, że w razie otrzymania zgody na zakup od Komitetu Antymonopolowego, inwestorzy zobowiązali się do przyznania ukraińskiej branży lotniczej dotacji w wysokości 100 mln dolarów. W rękach Ukroboronpromu pozostaje 25 proc. akcji.

Motor Sicz to jedno z największych na świecie przedsiębiorstw produkujących silniki lotnicze – przede wszystkim do śmigłowców, ale też np. dla An-225 Mrija, największego obecnie użytkowanego samolotu na świecie . Mieści się w Zaporożu, 10 lat temu zatrudniało ponad 20 tys. osób. Koncern Motor Sicz dostarczał swoje wyroby do 106 krajów na świecie. Znany był m.in. z tego, że realizował zamówienia dla rosyjskiego sektora obronnego. Silniki i elementy napędu produkowane w Zaporożu stanowiły wyposażenie rosyjskich śmigłowców wojskowych, myśliwców czy rakiet. Jest to zarazem przedsiębiorstwo prywatne, którego właścicielem i najwyraźniej byłym już głównym udziałowcem jest Wjaczesław Bohusłajew / Wiaczesław Bogusłajew, do niedawna niezależny deputowany ukraińskiej parlamentu, w przeszłości z ramienia Partii Regionów, który do 2013 roku był szefem spółki Motor Sicz (obecnie prezydent Motor Sicz). Firma była silnie powiązana z rosyjskim sektorem obronnym, także po wybuchu konfliktu w Donbasie. Z uwagi na utratę zysków ze współpracy z Rosjanami, kondycja firmy wyraźnie podupadła.

Dsh.ua / epravda.com.ua / defence-ua.com / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply