Założyciel prywatnej firmy ochroniarskiej Blackwater Erik Prince, mający bliskie powiązania z ekipą Donalda Trumpa i będący jego nieformalnym doradcą, jest namawiany przez Biały Dom do zakupu ukraińskiego koncernu Motor Sicz, żeby pokrzyżować plany Chińczykom – informuje Wall Street Journal.

Jak informuje amerykański dziennik „The Wall Street Journal”, Erik Prince, biznesmen, dostawca w ramach prywatnego sektora bezpieczeństwa i nieformalny doradca prezydenta USA, bierze udział w rozmowach ws. zakupu wielkich ukraińskich zakładów Motor Sicz, produkujących m.in. silniki lotnicze. Według oficjeli zaznajomionych ze sprawą, USA chcą w ten sposób zablokować zakup tych zakładów przez Chińczyków.

Według WSJ, administracja Donalda Trumpa zwróciła się ws. zakupu Motor Sicz do Prince’a i co najmniej do jeszcze jednego potencjalnego nabywcy z prywatnego sektora. Prince miał w ostatnich tygodniach omawiać sprawę zakładów z ukraińskimi oficjelami. Odwiedził też główną fabrykę Motor Siczy w Zaporożu.

Wcześniej informowaliśmy, że chiński koncern Beijing Skyrizon Aviation chce kupić ponad połowę udziałów w wielkim, ukraińskim koncernie Motor Sicz – jednym z głównych producentów silników lotniczych oraz turbin gazowych. Kolejne 25 proc. udziałów miałby otrzymać praktycznie za darmo państwowy koncern wojskowo-przemysłowy UkrOboronProm. Cześć mediów podawała, że Chińczycy chcą przeznaczyć 100 mln dol. na rozwój przemysłu lotniczego. Pieniądze miałyby zasilić budżet państwowy Ukrainy.

Sprawa zakupu ponad 50 proc. udziałów w Motor Sicz przez Chińczyków wywołała jednak sprzeciw Stanów Zjednoczonych, które zaczęły naciskać na Kijów, by zrezygnowały ze współpracy z chińskimi partnerami. Ówczesny doradca prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego, John Bolton, na początku swej wizyty na Ukrainie w końcu sierpnia zapowiadał, że będzie przekonywał Ukraińców, że współpraca z Chinami jest niebezpieczna. Sugerował przy tym, że zamiast z firmami z Chin, Ukraina mogłaby zawierać kontrakty z podmiotami z USA. Według Białego Domu, przejęcie prze chiński holding ponad połowy udziałów w Motor Sicz dałoby Pekinowi dostęp do wrażliwych technologii, umożliwiając Chinom rozwój własnych zdolności w dziedzinie wojskowości.

Przeczytaj: USA chcą zablokować przejęcie ukraińskiego koncernu Motor Sicz przez Chińczyków

Pod koniec września zakłady Motor Sicz w Zaporożu odwiedzili przedstawiciele ambasady USA w Kijowie i Pentagonu.

Co ciekawe, sam Prince jest również interesującą postacią. To były oficer US Navy SEAL, miliarder i założyciel prywatnej organizacji wojskowo-ochroniarskiej Blackwater (obecnie Academi). To zarazem prominentny zwolennik Donalda Trumpa, mający bliskie kontakty z jego ekipą z czasów kampanii wyborczej.

Wiosną tego roku pisaliśmy, że według Reutersa, Prince usiłował przeforsować plan wysłania do Wenezueli 5 tys. najemników w celu wparcia wenezuelskiej opozycji. Biały Dom odmówił skomentowania tych doniesień, a rzecznik lidera opozycji Juana Guaido zaprzeczył, że taki plan był omawiany, podobnie jak przedstawiciel Erika Prince’a.

Dziennik „Financial Times” pisał z kolei, że Prince miał nawiązać kontakt z rosyjskim finansistą powiązanym z rodziną Władimira Putina. Kiriłem Dmitrijewem. Choć Prince, którego siostra Betsy De Vos jest amerykańskim sekretarzem edukacji, nie zaprzeczył, że spotkał się z Dmitrijewem, celem tego spotkania według założyciela Blackwater nie miało być nawiązanie kontaktów z Kremlem w imieniu Trumpa.

Wiadomo też, że założyciel Blackwater interesuje się Ukrainą. Od początku 2014 roku był tam z wizytą co najmniej dziewięć razy, a pod koniec kwietnia odwiedził fabrykę w Zaporożu. Miał być „pod wrażeniem wysokiego poziomu technologicznego”. Według WSJ, wyraził zainteresowanie Motor-Sicz, „ile spółka pozostaje podmiotem ukraińskim i może otrzymać listę jej klientów”

Prince odmówił skomentowania sprawy, a jego rzeczniczka potwierdziła jedynie, że planuje on zainwestować na Ukrainie. Na prośbę o komentarz nie odpowiedziała też Motor-Sicz, a przedstawiciel rządu w Kijowie odmówił, powołując się na względy bezpieczeństwa narodowego.

Waszyngton, któremu wyraźnie zależy na zablokowaniu przejęcia zakładów przez Chińczyków, sprawdzał też inne możliwości. Jak poinformowano, sprawę omawiano też z Maxem Polyakovem, właścicielem firmy z Teksasu zajmującej się produkcją i użytkowaniem m.in. rakiet nośnych. On sam twierdzi jednak, że rozmowy o jego rzekomych planach zakupu akcji ukraińskiej firmy są przedwczesne.

Chińczycy już wcześniej przymierzali się do przejęcia koncernu. Jednak w 2017 roku ukraiński sąd zamroził chińskie udziały w Motor-Sicz, a sprawą zajęła się Służba Bezpieczeństwa Ukrainy. Chińska firma Beijing Skyrizon Aviation miała wówczas potajemnie wyprowadzać majątek przedsiębiorstwa, wykorzystując swoją mocną pozycję w spółce. Poprzez mniejsze, zależne od siebie spółki, Chińczycy mieli mieć w Motor Sicz 41 proc. udziałów, które decyzją sądu zostały zamrożone. Spekulowano jednak, że chińska firma może mieć w niej kolejne 15 proc. udziałów. Nie sprecyzowano, co konkretnie miało wyciekać z Motor Sicz do Chin, choć przypuszczano, że chodziło o know-how. W 2018 roku SBU wszczęła śledztwo ws. rzekomej sprzedaży pakietu kontrolnego w Motor Sicz chińskim inwestorom powiązanym z władzami w Pekinie poprzez podstawioną firmę zarejestrowaną na brytyjskich Wyspach Dziewiczych. Krytycy takiej transakcji twierdzili, że może ona zagrozić bezpieczeństwu Ukrainy, a także jej sojuszników z NATO.

Jak pisaliśmy, plany Chińczyków dotyczące przejęcia kontroli nad Motor-Sicz nie podobają się Stanom Zjednoczonym. W maju Biały Dom wyraził niezadowolenie z planowanej transakcji, powołując się na swoje obawy o bezpieczeństwo Ukrainy. Nieoficjalnie chodzi jednak o globalną rywalizację amerykańsko-chińską. W tym kontekście wzmocnienie technologiczne Chin jest niekorzystne dla Waszyngtonu. Sprawę sprzeciwu USA skomentował wówczas lider Partii Radykalnej Ołeh Laszko, który powiedział, że skoro Amerykanie nie chcą, żeby Ukraińcy sprzedawali Moto Sicz Chińczykom, to niech sami kupią ukraińskie silniki lotnicze.

Motor Sicz to jedno z największych na świecie przedsiębiorstw produkujących silniki lotnicze – przede wszystkim do śmigłowców, ale też np. dla An-225 Mrija, największego obecnie użytkowanego samolotu na świecie . Mieści się w Zaporożu, 10 lat temu zatrudniało ponad 20 tys. osób. Koncern Motor Sicz dostarczał swoje wyroby do 106 krajów na świecie. Znany był m.in. z tego, że realizował zamówienia dla rosyjskiego sektora obronnego. Silniki i elementy napędu produkowane w Zaporożu stanowiły wyposażenie rosyjskich śmigłowców wojskowych, myśliwców czy rakiet. Jest to zarazem przedsiębiorstwo prywatne, którego właścicielem i głównym udziałowcem jest Wiaczesław Bogusłajew – obecnie niezależny deputowany ukraińskiej parlamentu, w przeszłości z ramienia Partii Regionów, który do 2013 roku był szefem spółki Motor Sicz (obecnie prezydent Motor Sicz). Firma była silnie powiązana z rosyjskim sektorem obronnym, także po wybuchu konfliktu w Donbasie. Z uwagi na utratę zysków ze współpracy z Rosjanami, kondycja firmy wyraźnie podupadła.

Czytaj więcej: Patologiczne związki

WSJ / Unian / Kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply