Organizacja l’Oeuvre d’Orient, najstarsze stowarzyszenie katolickie, zajmujące się od 170 lat chrześcijanami tradycji wschodniej w ponad 20 krajach, alarmuje w sprawie sytuacji w rejonie Górskiego Karabachu.

„Od 133 dni, czyli od ponad czterech miesięcy, region Górskiego Karabachu zamieszkały przez Ormian jest całkowicie odcięty od świata” – podkreśla l’Oeuvre d’Orient. Przypomina, że od 12 grudnia 2022 roku nieprzerwanie trwa całkowita blokada korytarza Lachin ze strony Azerbejdżanu. Zaznacza, że jest to jedyna droga umożliwiająca dostarczanie pożywienia, lekarstw oraz energii. W ocenie tej organizacji, działania te mają znamiona ludobójstwa.

L’Oeuvre d’Orient zwraca też uwagę, że obecnie w Górskim Karabachu 20 tys. uczniów nie chodzi do szkoły, a 860 lokalnych firm wstrzymało działalność gospodarczą. Szacuje, że 120 tys. Ormian w tym regionie doświadcza braku podstawowych produktów potrzebnych do życia. Podkreśla, że rząd Azerbejdżanu poprzez tę blokadę zamierza pozbyć się całej ormiańskiej populacji Górskiego Karabachu.

W listopadzie ub. roku francuski senat niemal jednogłośnie przegłosował rezolucję wzywającą do wycofania wojsk azerskich z korytarza Lachin. W ciągu ostatnich czterech miesięcy do tej inicjatywy przyłączyło się wiele organów rządowych i pozarządowych.

W styczniu br. Parlament Europejski przyjął rezolucję w sprawie humanitarnych konsekwencji blokady, wzywając Azerbejdżan do natychmiastowego otwarcia korytarza. W lutym Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości wydał postanowienie na korzyść ONZ, wzywając Azerbejdżan do natychmiastowego otwarcia korytarza. Zaniepokojenie wyraziła też Amnesty International, która wezwała do bezzwłocznego zniesienia blokady celem zakończenia kryzysu humanitarny.

W poniedziałek Azerbejdżan ogłosił, że ustawił punkt kontrolny przy wejściu do korytarza Lachin. Jak oceniono, może to być znak, że eskalacja konfliktu azerbejdżańsko-armeńskiego przybiera na sile.

Sytuację w rejonie Górskiego Karabach skomentował prof. Andrzej Zapałowski, historyk i ekspert w zakresie geopolityki i bezpieczeństwa.

„Azerbejdżan nie zrobiłby tego bez zgody Turcji i bez wsparcia Izraela. Jeżeli ktoś tego nie zatrzyma, to dojdzie do dużej wojny. Po drugiej stronie Armenia, Rosja i Iran” – napisał prof. Zapałowski.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl
 

W marcu br. rosyjskie Ministerstwo Obrony oświadczyło, że wojsko Azerbejdżanu naruszyło porozumienia o zawieszeniu broni w Górskim Karabachu, zajmując część terytorium, wcześniej przekroczywszy linię kontaktową. Azerowie twierdzili, że ich działania były uzasadnione i miały „zapobiec wykorzystywaniu nieutwardzonych dróg na północ od drogi Lachin do nielegalnej działalności, a także zapobiec dalszemu zaostrzaniu sytuacji poprzez przerzut broni i amunicji z Armenii na terytorium Azerbejdżanu.

Władze Armenii twierdziły, że droga nie była wykorzystywana do transportu broni, lecz tylko „w celu zorganizowania cywilnej łączności kryzysowej między Stepanakertem a czterema gminami dystryktu Szuszinski”.

Ormianie i Azerbejdżanie są skonfliktowani od ponad wieku. Po walkach w czasie krótkotrwałej niepodległości ich państw w latach 1918-1920, konflikt rozgorzał na nowo o region Górskiego Karbachu – zamieszkany przez Ormian, ale przyporządkowany przez władze radzieckiego do Azerskiej SRR. Pod koniec lat 80 XX wieku Ormianie podjęli działania secesyjne. W latach 1990-1994 w krwawej wojnie Ormianie, przy wsparciu władz Armenii obronili swoją niezależność od Baku, jednak państwowość Republiki Górskiego Karabachu nie jest uznawana przez żadne państwo na świecie. Przez lata na granicy między obszarami kontrolowanymi przez tę republikę i władze w Baku trwał konflikt zbrojny niskiej intensywności.

Czytaj także: Etniczna mina pod Związkiem Radzieckim – źródła wojny w Górskim Karabachu

Górski Karabach utrzymuje ścisłe związki z Armenią, która wspierała go politycznie, militarnie i ekonomicznie. Były prezydent i premier Armenii Serż Sarkisjan wywodzi się Górskiego Karabachu, w czasie wojny o jego niezależność, w latach 1992-1993 był ministrem obrony nieuznawanej republiki. Podobną drogę przeszedł inny przywódca Górskiego Karabachu Robert Koczarjan, który był prezydentem Armenii przed Sarkisjanem, a obecnie jest jednym z liderów opozycji przeciwko Paszynianowi.

27 września 2020 konflikt karabaski ponownie eskalował do postaci pełnowymiarowej wojny. Azerbejdżan rozbił w niej obronę Ormian. Interwencja Rosji sprawiła, że w nocy z 9 na 10 listopada 2020 roku Armenia przy mediacji zawarła porozumienie rozejmowe z Azerbejdżanem, które jest gwarantowane przez Moskwę. Zawiera ono decyzje niekorzystne dla Ormian w Górskim Karabachu. Wszystkie rejony wokół regionu, które Ormianie kontrolowali od początku lat 90 przeszły pod kontrolę Baku, tak jak i około jednej trzeciej nieuznawanej Republiki Górskiego Karabachu z miastem Szuszą. Pozostała w rękach Ormian część Górskiego Karabachu została przekazana pod kontrolę rosyjskich sił rozjemczych. Armenia zobowiązała się przy tym zapewnić Azerbejdżanowi niezakłóconą komunikację przez swoje terytorium z jego eksklawą – Nachiczewańską Republiką Autonomiczną, co Baku interpretuje jako prawo do posiadania eksterytorialnego korytarza przez południową prowincję Armenii – Sjunik.

Po zwycięskiej dla Baku wojnie w Górskim Karabachu 2020 r. azerbejdżańscy żołnierze zaczęli kwestionować także międzynarodowo uznane granice Armenii właściwiej, które w części nie są delimitowane. W 2021 r. dochodziło do wkraczania Azerbejdżan na jej terytorium i do lokalnych starć. 1 sierpnia doszło do kolejnych ataków wojsk Azerbejdżanu na stanowiska karabaskich Ormian. Jeszcze poważniejsze ostrzały i wypady na terytorium Armenii miały miejsce w połowie września.

Wobec bierności Rosji pałeczkę podjęły USA. Przewodnicząca Izby Reprezentantów Nancy Pelosi odwiedziła we wrześniu Erywań i potępiła ataki Azerbejdżanu. Później premier Armenii stwierdził, że opowiada się za przedłużeniem stacjonowania rosyjskich sił rozjemczych w Górskim Karabachu nawet o 20 lat. Moskwa zaś częściowo odzyskała inicjatywę kiedy to w czasie październikowego spotkania w Soczi z prezydentem Rosji, Paszynian i prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew podkreślili rolę rosyjskiego kontyngentu rozjemczego w Górskim Karabachu.

KAI / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply