Państwo polskie przystąpiło do realizacji programu, którego celem jest likwidacja polskiej tożsamości narodowej na Litwie. Od Polaków mieszkających na Wileńszczyźnie oczekuje się, że staną się Litwinami polskiego pochodzenia i przestaną „pchać kij w szprychy” polsko-litewskiej „strategicznej współpracy” – pisze Marcin Skalski.

Spór na linii Związek Polaków na Litwie – władze III Rzeczypospolitej, unaocznił generalny problem, jakim jest brak długofalowej polityki umacniania i rozwoju polskości na Ziemiach Wschodnich. Kolejne rządy polskie w rzeczywistości prowadzą bądź autoryzują proces tworzenia na Kresach tzw. „etnicznych Polaków”, całkowicie zintegrowanych i politycznie zasymilowanych z państwami zamieszkania. Nierzadko „pomoc Polakom na Wschodzie” ma na celu uczynienie z tamtejszych Polaków lokalnego folkloru bądź narzędzia śmiałych projektów geopolitycznych, będących de facto wykwitem całkowicie skompromitowanego giedroycizmu. W polityce III RP adresowanej do rodaków na Kresach Wschodnich skupia się jak w soczewce patologiczne uszeregowanie priorytetów polityki wschodniej, firmowanej przez konkretne działania oraz nazwiska.

III Rzeczpospolita bez wiarygodności wobec Kresów

Nie wiemy, czy zarzuty, jakie ma mieć postawione prezes Związku Polaków na Litwie, Michał Mackiewicz, w związku z podejrzeniem niegospodarności i sprzeniewierzenia środków otrzymywanych od Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie”, znajdują odzwierciedlenie w rzeczywistości. W skrajnie niekorzystnym dla ZPL wariancie organizacja ta świadomie wydawała pieniądze z Polski w sposób niezgodny z umową, jednak byłoby to mimo wszystko celowe działanie na własną niekorzyść. W bardziej prawdopodobnym wariancie wieloletnia praktyka przymykania oka na nieścisłości w organizacjach polonijnych oraz kresowych została przerwana pod potencjalnie wiarygodnym pretekstem. Niemniej, należy wówczas postawić pytanie, czy spośród beneficjentów tej pomocy jedynie ZPL dopuszczał się uchybień? Innym wariantem jest nieświadoma, choć kosztowna pomyłka Związku Polaków na Litwie, faktycznie nie mająca do tej pory precedensu. Nieprzejednane stanowisko prezesa Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie” Mikołaja Falkowskiego, jak i oświadczenie samej fundacji, wskazują na jego przekonanie o winie ze strony ZPL.

Z drugiej strony równie nieprzejednany jest Związek Polaków na Litwie z prezesem Michałem Mackiewiczem, co każe domniemywać brak winy, bądź co najwyżej nieświadome uchybienie. Na pewno „winą” Związku Polaków na Litwie, ale też Akcji Wyborczej Polaków na Litwie, jest brak sterowności tych organizacji przez Warszawę, a także coraz bardziej asertywna postawa tych organizacji, otwarcie wypowiadająca posłuszeństwo politycznej poprawności lansowanej przez warszawskie salony. Wiarygodności ZPL i AWPL przydaje również to, że są one atakowane właśnie przez rzeczone salony, na co reakcją było usztywnienie stanowiska wobec giedroyciowskiej par excellence polityki wschodniej Warszawy. Ta ostatnia, jak wiemy, ma na celu zabieganie o interes wszystkich, tylko nie samych Polaków na Kresach. Dlatego też nie można wykluczyć, że wytoczenie armat przeciwko ZPL ma tło polityczne. Niemniej, bez wglądu do właściwych dla sprawy dokumentów, elementarna uczciwość nakazuje zachować bezstronność, ale też uzasadnioną podejrzliwość wobec instytucji państwa polskiego.

Powyższe nie chroni jednak władz przed zarzutem przejawiania złej woli w stosunku do Polaków na Kresach. Podczas mającej ostry przebieg sprzeczki między marszałkiem Senatu Stanisławem Karczewskim a Renatą Cytacką z Wileńszczyzny, ze strony przedstawiciela Rzeczypospolitej podniesione zostały oskarżenia dotyczące rzekomej niegospodarności ze strony polskich organizacji w Republice Litewskiej przy wydawaniu środków otrzymywanych z Macierzy. Zarazem Karczewski sam przyznał, że doszło do bezwarunkowego ze strony Warszawy „resetu” polsko-litewskiego, jednocześnie szydząc z Cytackiej, iż Polska nie wypowie przecież wojny Litwie – zupełnie tak, jakby zarzuty polskiej społeczności Wileńszczyzny wobec rządów III Rzeczypospolitej sprowadzały się do braku wojny między Polską a Republiką Litewską. Dyskredytowanie Cytackiej i zgłaszanych przez nią roszczeń poprzez sprowadzenie tych ostatnich do absurdu, można jednoznacznie ocenić jako próbę uniknięcia merytorycznej oceny polityki firmowanej przez Karczewskiego. Ocena ta nie może nie być krytyczna, jeśli wziąć pod uwagę fakt, że jako pełnoprawnego partnera traktował on przewodniczącego ukraińskiego parlamentu Andrija Parubija, zadeklarowanego banderowca, zaś po macoszemu – własną rodaczkę z Wileńszczyzny. Dodajmy, że kontakty Karczewskiego z Parubijem nie ograniczały się do rutynowej praktyki rozmów szefów parlamentów (na Ukrainie jednoizbowego), bowiem Karczewski wyspowiadał się swojemu banderowskiemu koledze z motywu Cmentarza Obrońców Lwowa, który miał pojawić się w nowej edycji polskich paszportów. Rzecz jasna, za sprawą sprzeciwu Ukrainy oraz Republiki Litewskiej, ani cmentarz, ani Ostra Brama w Wilnie w paszportach się ostatecznie nie znajdą.

Znana polska działaczka z Wileńszczyzny celem ataku marszałka Senatu RP [+VIDEO]

Parubij dziękuje Karczewskiemu za interwencję ws. usunięcia kresowych motywów z projektu paszportu

Antykresowe paszkwile za polskie pieniądze

Rozgoryczenie „pomocą” świadczoną Polakom na Wschodzie nie może dziwić. Jednym z portali adresowanych rzekomo do kresowych rodaków jest bowiem serwis Kresy24.pl. I tak, w lutym 2018 roku anonimowy komentator podpisany jako „Telesfor” w paszkwilanckim tekście firmowanym przez portal zaatakował lidera AWPL Waldemara Tomaszewskiego za kupno samochodu w gotówce za 31 tysięcy euro. „Telesfor” groził wręcz Tomaszewskiemu nawrotem jakobińskiego terroru wymierzonym przeciw osobom zamożnym. Zaznaczmy przy tym, że pieniądze nie pochodzą z podejrzanego źródła, Tomaszewski jest człowiekiem majętnym między innymi ze względu na sprawowanie mandatu europosła. Bez wątpienia mamy do czynienia z przejawem złej woli i z czystą złośliwością wobec lidera AWPL.

Ten sam „Telesfor” w skrajnie nieobiektywnym tekście z maja 2018 roku atakuje prezesa Michała Mackiewicza jako „adepta czerwonego dziennikarstwa” z racji odbywania w czasach ZSRR studiów w Moskwie. W tym gwałcącym elementarne zasady etyki dziennikarskiej „artykule” nie wspomina się, że „Czerwony Sztandar” był właściwie jedynym tytułem, gdzie można było w języku polskim uczyć się warsztatu dziennikarskiego w praktyce. Ponadto, do tradycji „CzSz” odwołuje się dzisiejszy „Kurier Wileński”, którego teksty są niekiedy umieszczane właśnie na Kresach24. „KW”, jak sam obwieszcza, „ukazuje się od roku 1953”, zatem „antykomunizm” niepodpisującego się z nazwiska autora jest niekonsekwentny i wybiórczy.

Tymczasem, jak czytamy na portalu Kresy24, serwis funkcjonuje jako zadanie realizowane „w ramach sprawowania opieki Senatu Rzeczypospolitej Polskiej nad Polonią i Polakami za granicą w 2017 r.”. Polityczną odpowiedzialność za emitowanie antypolskich paszkwili bierze zatem nie kto inny, jak Stanisław Karczewski. W tym kontekście ruganie przez niego przedstawicieli Polaków z Wileńszczyzny wygląda jak poszukiwanie kija na psa, którego koniecznie chce się uderzyć. Sam Karczewski, jak już wspomniano, potrafi zdobyć się na stanowczość, gdy można sobie poużywać na stojących na słabszej pozycji rodakach z Republiki Litewskiej, jednak kładzie on uszy po sobie, gdy banderowiec rozkazuje państwu polskiemu, jak mają wyglądać wydawane przez nie paszporty.

Warto także podkreślić, iż w odpowiedzi na interpelację posła Roberta Winnickiego obecny rząd zakwalifikował do kategorii mediów przeznaczonych dla mniejszości polskiej na Białorusi między innymi właśnie portal Kresy24.pl, którego wydawcą jest Fundacja „Wolność i Demokracja”. Wedle zamieszczonej na portalu informacji, nadal realizuje on zadania zlecone przez Senat RP w zakresie „pomocy” Polakom na Wschodzie. Specyficzne podejście do polskiej pamięci o Kresach wyraził prezes Fundacji „WiD” Robert Czyżewski w swoim postulacie akceptacji przez Polaków banderyzmu na współczesnej Ukrainie.

Prezes Fundacji Wolność i Demokracja: może Polacy powinni odpuścić ws. pomników Bandery [+VIDEO] 

W 2015 r. Kresy24 nadały tekstowi informującemu o plakacie przedstawiającym nałożone na siebie mapy III i II RP, tytuł: „Polska biegnie po Wilno i Lwów ku radości Kremla. Biegnie razem z Gazetą Wyborczą, MSZ i Platformą Obywatelską”. Warto zaznaczyć, iż ikona portalu przedstawia właśnie… mapę przedwojennej Polski z Wilnem i Lwowem. „Wolność i Demokracja” była zaangażowana również w tworzenie i wspieranie Biełsatu, o czym informuje na swojej stronie internetowej, którego działalności nijak nie da się zakwalifikować jako sprzyjającej polskości. 

Telewizja Biełsat wyprodukowała film oskarżający Żołnierzy Wyklętych o ludobójstwo na Białorusinach

Dziennikarka Biełsatu autorką paszkwilanckiego reportażu o Polsce dla telewizji Al-Jazeera

Zaznaczmy przy tym, że dysproporcja w finansowaniu antypolskiego Biełsatu w stosunku do polskich mediów na Białorusi, włączając realizujący podobną agendą portal Kresy24, jest tak olbrzymia, iż kompromituje obecną ekipę rządzącą jako recenzenta działań Polaków na Kresach.

Skandal w MSZ. Resort wydaje ponad 24 razy więcej na Biełsat niż na media polskie na Białorusi

Podkreślmy zarazem, że polskie MSZ dało wolną rękę dyrektor Biełsatu Agnieszce Romaszewskiej, nie reagując na jej aroganckie wypowiedzi względem lidera AWPL Waldemara Tomaszewskiego. Gdy w pkt. 8. interpelacji Roberta Winnickiego przytoczona została jej wypowiedź na temat lidera Polaków na Wileńszczyźnie o konieczności obcięcia mu finansowania przez państwo polskie, Ministerstwo Spraw Zagranicznych odpowiedziało, że nie będzie tej wypowiedzi komentować. Tymczasem, jako główny donator Biełsatu, MSZ ma nie tylko obowiązek, ale też prawo do zdyscyplinowania finansowego beneficjenta własnych dotacji.

W istocie mamy do czynienia z kuriozum, podwójnymi standardami i prawdopodobnym podejrzeniem, że możliwe nieprawidłowości przy rozliczaniu pieniędzy z Rzeczypospolitej są pretekstem do ataku na ZPL, jak twierdzi prezes Michał Mackiewicz. Wskazuje na to nietykalność innego beneficjenta środków przeznaczonych na Polonię i Polaków za granicą, czyli samej Romaszewskiej, która wydaje nasze pieniądze na filmy oskarżycielskie wobec Żołnierzy Niezłomnych, zarzucające im udział w ludobójstwie na Białorusinach. Co więcej, wydawca serwisu Kresy24 – Fundacja „Wolność i Demokracja” – chwali na swoich stronach wspomniany film „Siarioża” o antypolskiej wymowie, iż ten otrzymał nagrodę (!) Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.

Należy również zaznaczyć, iż beneficjentem pomocy świadczonej przez państwo polskie za pośrednictwem Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie” jest portal „Znad Wilii” – zw.lt, którego działalność daleko wykracza poza pielęgnowanie polskości na Wileńszczyźnie i rzetelne dziennikarstwo. Wyraźnie konkurencyjny wobec kręgów AWPL i ZPL, serwis najął do zwalczania lokalnej konkurencji Marię Przełomiec, której giedroyciowski fanatyzm doprowadził do zawiązania przez nią – jak sama deklaruje – przyjacielskich relacji z patronem nowoczesnego litewskiego szowinizmu skierowanego przeciwko Polakom z Wileńszczyzny, Vytautasem Lansdbergisem. Portal, który ma promować polskość, złamał przy tym zasadę zdrowej konkurencji, nadając wywiadowi z Przełomiec tytuł „Warszawa musi odciąć Tomaszewskiego od pieniędzy”.

Przełomiec (TVP Info): Ustawa o IPN może być rosyjską prowokacją

„Ukraina FIRST!”

Innym kuriozum jest z kolei deklarowany przez „WiD” cel określany jako „odzyskanie poczucia wspólnoty oraz świadomości konieczności współpracy przez narody tworzące I Rzeczpospolitą”. W istocie nie mamy do czynienia z niczym innym, jak ze współczesną wykładnią giedroycizmu, którego nieodłącznym elementem jest rzekome „poczucie wspólnoty” z narodami, które stworzyły swą współczesną tożsamość narodową czy to na antypolonizmie, czy to co najmniej na procesie lituanizacji/ białorutenizacji / ukrainizacji postaci z polskiej historii. W efekcie ofiarą tej platonicznej miłości wobec Litwinów, Białorusinów czy Ukraińców pada autentyczna polskość na Kresach czy też to, co z niej jeszcze zostało, a czego nie udało się zniszczyć władzom współczesnej Rzeczypospolitej. Szkodliwą i antypolską postawę publicznie wytknął tym ostatnim lider Polaków Wileńszczyzny, wskazując iż miejsce doktryny Giedroycia znajduje się na śmietniku historii.

Waldemar Tomaszewski: niestety mamy do czynienia z elementem zdrady w stosunku do kresowych Polaków [+VIDEO]

Szef białoruskiego MSZ: Tadeusz Kościuszko i Ignacy Domeyko byli Białorusinami

Szef Ukraińskiego IPN: niestety Giedroyc został w Polsce zapomniany

Nieufność Polaków z Kresów Wschodnich do instytucjonalnej „pomocy” ze strony państwa polskiego ma także uzasadnienie ze względu na osoby oddelegowane do tego typu zadań. I tak, przewodniczącym Rady Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie” jest Jan Dziedziczak, który jako wiceszef MSZ bagatelizował wypowiedzi Romaszewskiej o Waldemarze Tomaszewskim w odpowiedziach na wspomniane interpelacje posła Roberta Winnickiego.

Zaufania nie może też wzbudzać osoba Jana Malickiego z Polsko-Ukraińskiego Forum Partnerstwa, który jako szef Studium Europy Wschodniej UW toleruje najbardziej antypolskie indywidua, samemu będąc zadeklarowanym ukrainofilem.

Powstało Polsko-Ukraińskie Forum Partnerstwa. „Jesteśmy miłośnikami Ukrainy” [+FOTO]

Gdy banderowiec zostaje polskim bohaterem

Delegowani do „pomagania” Polakom na Wschodzie zostali też między innymi Jerzy Targalski, znany banderofil i zwolennik wspierania uzbrojeniem Prawego Sektora oraz Maria Przełomiec, która odznaczyła się całkowicie nierzetelnym i zmanipulowanym materiałem w TVP opowiadającym o polskiej autonomii Wileńszczyzny.

Jak Maria Przełomiec zmanipulowała historię polskiej autonomii na Wileńszczyźnie

Maria Przełomiec znów atakuje Polaków Wileńszczyzny i znów mówi nieprawdę

Warto jednak, gwoli uczciwości, wspomnieć o niebudzących wątpliwości członkach Rady Fundacji, takich jak chociażby prof. Jan Żaryn czy sędzia Bogusław Nizieński. Trudno jednak zrozumieć, jaką rolę pełnić mogą osoby niewątpliwie Kresom Wschodnim oddane pośród giedroyciowskich fanatyków czy wręcz jawnych banderofili, skoro obie te postawy są ze sobą nie do pogodzenia. Dość dodać, że Fundacja „Wolność i Demokracja” oraz Fundacja „Pomoc Polakom na Wschodzie” przenikają się w osobie Rafała Dzięciołowskiego – w pierwszej z nich uczestniczy jako członek Rady Fundacji, w drugiej – jako wiceprezes Zarządu. Nie odmawiając Dzięciołowskiemu szczerości intencji i osobistej uczciwości, trudno wszakże, by osoba pełniąca funkcję wysłannika „Gazety Polskiej” na Ukrainę wzbudzała zaufanie jako szermierz sprawy kresowej.

„Gazeta Polska” znów atakuje Akcję Wyborczą Polaków na Litwie

Przypomnijmy także wizję polityki wschodniej, pod którą podpisywał się Rafał Dzięciołowski, wyłożoną przez niego następująco w wywiadzie dla „Super Expressu” w kwietniu 2017 roku:

„To niebezpieczeństwo zagraża nie tylko Ukrainie, ale wręcz istnieniu państwowości polskiej. Lech Kaczyński doskonale to przewidział. Dlatego w stosunkach z Ukrainą z jednej strony zdecydowanie mówił o złych kartach we wzajemnej historii obu narodów, mówił mocno o rzezi wołyńskiej, ale też o polskich akcjach odwetowych. Uważał też jednak, że wspieranie państw takich jak Ukraina czy Litwa, ich niepodległości, jest polską racją stanu”.

Minął ponad rok od czasu udzielenia wywiadu i już cztery lata od rozpoczęcia tzw. wojny rosyjsko-ukraińskiej, a Ukraina i Rosja nadal handlują w najlepsze i to przy wzrastających obrotach. Warto także przypomnieć, że Lech Kaczyński świadomie lekceważył pamięć o rzezi wołyńskiej, odmawiając honorowego patronatu nad obchodami 65. rocznicy apogeum tej zbrodni 11 lipca 2008 roku. Nie ma więc racji Dzięciołowski, gdy określa postawę Lecha Kaczyńskiego jako „zdecydowaną”. Nigdy też głos Lecha Kaczyńskiego nie wybrzmiał tak zdecydowanie w obronie chociażby polskich kościołów we Lwowie czy Polaków okradanych przez Republikę Litewską z ojcowizny, jak potrafił wybrzmieć np. w obronie przynależności Abchazji i Osetii do Gruzji. W istocie rzeczy „dziedzictwo Lecha Kaczyńskiego” i polityka wschodnia nadająca priorytet Polakom na Kresach są – posługując się językiem matematyki – dwoma zupełnie odrębnymi zbiorami bez elementów wspólnych. Skrajnie niekorzystnie należy też ocenić uczestnictwo Dzięciołowskiego w składzie Komitetu Konsultacyjnego Prezydentów RP i Ukrainy, w trakcie posiedzenia którego, w Krakowie, w listopadzie 2017 roku, strona polska miała – wedle Ukraińców – obiecać odbudowę pomników UPA w Polsce. Kancelaria Prezydenta, zapytana o sprawę przez portal Kresy.pl, nie zaprzeczyła tym doniesieniom, odsyłając jedynie do zdawkowego oświadczenia na swojej stronie. Niezmącone pozostaje przy tym przekonanie Dzięciołowskiego, iż Polska powinna wspierać Ukrainę – państwo, które z premedytacją zabrania pogrzebania kości polskich ofiar cywilnych pozbawionych życia przez nacjonalistów ukraińskich.

Z uwagi na powyższe mało wiarygodnie musi też brzmieć deklaracja Dzięciołowskiego w kwestii rozliczania pieniędzy przez ZPL: „Musimy być strażnikami publicznych pieniędzy i dbać o przestrzeganie prawa” („Gazeta Polska Codziennie”, Nr 126(2040), 2-3.06.2018), gdyż faktem nie budzącym wątpliwości jest, iż tzw. pomniki UPA w Polsce powstawały nielegalnie. Propozycja odbudowy „pomników UPA”, jaka miała paść według strony ukraińskiej, była zatem świadomą deklaracją zamiaru złamania prawa polskiego. 

„Kto z was jest bez grzechu…”

Zarazem zupełnie niesatysfakcjonujące pozostają wyjaśnienia samego prezesa Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie”, Mikołaja Falkowskiego. W wygodny dla siebie sposób ograniczył dyskusję na temat swojej postawy, odmawiając odniesienia się do hipotezy, iż swoimi działaniami rozbija on polskość na Wileńszczyźnie. Warto o tym wspomnieć ze względu na transparentność, do której częstokroć prezes Falkowski odwołuje się w kontekście zarzutów wobec Związku Polaków na Litwie, albowiem przejrzystość powinna być zachowana także przy rozpatrywaniu skutków politycznych i społecznych działań prezesa Mikołaja Falkowskiego. 

Falkowski: nie będę dyskutować o rozbijaniu polskości na Wschodzie

Prawda jest jednak taka, że Falkowski, jako prezes Fundacji „PPnW”, działający za pieniądze i dysponujący środkami pochodzącymi ze Skarbu Państwa, ma obowiązek odnosić się do tego, jaki będzie efekt dociśnięcia Związku Polaków na Litwie i kto będzie jego beneficjentami. Do tych ostatnich należy na pewno zaliczyć środowisko radia i portalu „Znad Wilii” Czesława Okińczyca, osoby odgrywającej w Republice Litewskiej rolę „dobrego Polaka”, noszącego ponadto tytuł Nadzwyczajnego i Pełnomocnego Ambasadora Republiki Litewskiej nadany mu przez prezydenta Adamkusa. Beneficjentami rozbicia Związku Polaków na Litwie – bo do tego zmierza polityka państwa polskiego i finansowanej przez nie Fundacji kierowanej przez Mikołaja Falkowskiego – będzie też sama Republika Litewska, państwo wrogo usposobione do polskich autochtonów Wileńszczyzny.

Republika Litwewska: Konserwatyści chcą postawienia posła AWPL-ZChR przed komisją etyki

Wreszcie, o całokształcie nowej polityki(?) państwa polskiego wobec Polaków w Republice Litewskiej świadczy oddelegowanie na ten odcinek Urszuli Doroszewskiej, która nie tylko oświadczyła, że prawa narodowe Polaków na Wileńszczyźnie nie będą jej priorytetem, ale też zaakceptowała antypolską ustawę oświatową. Tym samym traci ona moralną i polityczną legitymację do zajmowania stanowiska w sprawach Polaków w Republice Litewskiej, albowiem wymagać może jedynie ten, który ma coś do zaoferowania. Doroszewska tymczasem sama wykluczyła się z tej dyskusji, uznając jej przedmiot – prawa rodaków na Ziemiach Wschodnich – za nieistotny, nie będący priorytetem.

Prezes ZPL: Ambasador RP na Litwie zakazała mi kandydowania

Mimo powyższego Doroszewska zdobyła się na bezprecedensowy krok – zakomunikowała „w imieniu państwa polskiego” prezesowi Związku Polaków na Litwie, Michałowi Mackiewiczowi, iż ten nie powinien kandydować na kolejną kadencję. Mamy więc do czynienia z bezprawną ingerencją w sprawy suwerennej i samorządnej organizacji polskiej, która nie znajduje jakiegokolwiek uzasadnienia. Obecna ambasador, kopiująca najgorsze praktyki z czasów Jana Widackiego, nie posiada bowiem żadnych argumentów natury prawnej, politycznej czy moralnej, by próbować ręcznie sterować pozarządową bądź co bądź organizacją. Obłuda wykonawców całego procederu wydaje się tym większa, że państwo polskie nigdy nie wywierało podobnej presji na władze Republiki Litewskiej, mimo dysponowania odpowiednimi ku temu instrumentami. Co więcej, zaangażowana w specyficzną „pomoc” Polakom na Wschodzie Fundacja „Wolność i Demokracja” deklaruje jako jeden ze swoich celów „wspieranie przemian demokratycznych na terenach byłego Związku Sowieckiego”, tymczasem państwo polskie usiłuje wpływać na demokratyczny proces wyboru władz jednej z organizacji polskich na Kresach.

Zuchwałe postępowanie Doroszewskiej wobec prezesa ZPL jest natomiast argumentem na rzecz hipotezy, iż w całej sprawie chodzi właśnie o rozbicie polskości na Wileńszczyźnie, m.in. poprzez dowartościowanie lokalnych środowisk, które – odpowiednio przekupione pieniędzmi z Warszawy – nie będą przeszkadzały w „strategicznym partnerstwie” Polski i Republiki Litewskiej. Stąd też wynikać może „odmowa dyskusji” na ten temat rozbijania polskości przez prezesa Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie, mimo że rozbicie Związku Polaków na Litwie, dyskredytacja prezesa ZPL, jak i całej organizacji, będzie jednym z najbardziej widocznych skutków przeniesienia sporu na poziom zarzutów prokuratorskich. Dość dodać, że państwo polskie finansuje ośrodki medialne czy portale, które wobec Związku Polaków na Litwie, Akcji Wyborczej Polaków i liderów ww. organizacji prowadzą regularną kampanię oszczerczej dyskredytacji, a przecież właśnie takie spożytkowanie środków finansowych na rzekomą „pomoc” rodakom na Kresach Wschodnich nadaje się do rozpatrzenia w prokuraturze w pierwszej kolejności. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że sprawa ma tło ideologiczne, a jej celem jest polityczne zniszczenie samodzielnych organizacji polskich na Ziemiach Wschodnich. Warto zapamiętać nazwiska tych, którzy w tej hańbie biorą udział.

Marcin Skalski

23 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. jaro7
    jaro7 :

    Nic dodać nic ująć.Dyplomatolizm w wykonaniu dyplomatołów,zaprzańców ,kolaborantów polskojęzycznych.A jak słyszę “strategiczne parnterstwo” to śmiech mnie ogarnia,nie zdziwi mnie gdy dylomatoły powiedzą że nawiązali strategiczne partnerstwo z….Lichtensteinem czy Andora.Bo to ich poziom,jakia strategia może być z litwa,państewiem słabym pod każdym względem ale za to antypolskim pełną gębą.PiS wspiera wszystko co antypolskie:zydów,ukrów,szaulisów.Co do takich matołów jak Romaszewska,Przełomiec,Karczewski,Dziedziczak,Dworczyk,Kuchciński,Targalski i cała chlewnia Sakiewicza szkoda pisać,niestety w naszym narodzie zawsze było sporo kreatur dbających głównie o interes obcych.

    • wilenski
      wilenski :

      @jaro7 To jest szczególnie przykre gdy atak wychodzi z Polski (bo wiadomo, na Litwie lekko nie jest…), choć mamy świadomość że takich jak Falkowski na szczęście nie jest wielu, a zdecydowana większość Rodaków wspiera Wilnian.

    • arczi
      arczi :

      @jaro7 Najwyższa pora prześwietlić samą fundację, jej prezesa i zarząd. Jak wydają pieniądze, jakie projekty finansują, ile sami pobirają za swoją “ciężką” pracę. Dzielą pieniądze publiczne, więc musi być pełna jawność i przejrzystość. Falkowski rozpętał burzę, a teraz wzbrania się przed dyskusją o jego w tym roli. To postawa nie tylko skandaliczna, ale tchórzliwa.

  2. pro_fide
    pro_fide :

    Cmentarz na Rossie jest w opłakanym stanie- jeszcze jak się przyjrzy jakie środki nasze władze przeznaczyły na muzeum Pollin to się włos jeży na głowie. Natomiast środowisko AWPL jest totalnie skompromitowane.Ostatnio wypłynęła na wierzch sprawa finansowania przez człowieka Gazpromu jednego z czołowych działaczy tegoż AWPL. Dodam do tego skandaliczne paradowanie pana Tomaszewskiego ze wstążką grigorijewską i podobne wyczyny. P.S .panie Skalski -dalej pan słuchasz chórów monastyrów z udziałem umiłowanych przywódców?:)

      • Gaetano
        Gaetano :

        Zestawienie tych dwóch odmiennych pojęć w kontekście mieszkających tam Kresowian zakrawa co najmniej na jakąś kpinę. Musi boleć, że Polacy nie dają się podzielić i są zwartą grupą, kultywującą patriotyzm (co było widoczne np. przed m-cem) i z wyraźnym przywódcą. Powielanie obecnej pisuarowej propagandy w odniesieniu do ZPL, nie przyniesie tutaj oczekiwanego rezultatu. Ponadto, gdzie tam jest Polonia, neobanderowski pomiocie…

        • pro_fide
          pro_fide :

          @Gaetano Wiesz po czym poznać takiego kremlowskiego pieska? w temacie dotyczącym Litwy będzie zwyzywał od banderowców.Zarzuty o nieprawidłowościach przy rozliczaniu dotacji będą odpierać rozbiajniem jednosci polskiej na litwie-jakie to przewidywalne. A prorosyjski kierunek AWPL czy ZPL jest powszechnie znany.Ciekawe jaka byłaby reakcja kundelków twojego pokroju gdyby RAŚ wystąpił do rządu RFN o ochronę tamtejszego regionu i autonomię.

          • Gaetano
            Gaetano :

            Zawsze tak jest, kiedy stepowy dzikus na siłę chce zostać człowiekiem. Tym samym dałeś dowód, pro-fidel, że jesteś w stanie ogarnąć co najwyżej tytuł. Ze zrozumieniem całości artykułu są już wielkie problemy. A w nim (po kliknięciu “bezpłatny dostęp” – a tylko taki cię interesuje, gnido) masz dostęp do całości, w którym jest mowa o twym żarcie historii – upadlinie. Zresztą, tytuł mówi sam za siebie. Ale jak się ogląda jedynie obrazki, jak w komiksach lub tabloidach, to czegóż tu oczekiwać…
            Tylko neobanderowski ćwok, względnie fanatyczny wyznawca idei giedroycia, co jest w tym przypadku tożsame, może wysuwać oskarżenia wobec Polaków. Bez sformułowania oficjalnych zarzutów oraz bez udowodnienia winy. Widzisz. W dalszym ciągu w Polsce jest tak, że jest się niewinnym, dopóki wina nie zostanie udowodniona. Takie chachła jak ty chciałyby, aby ten stan rzeczy szybko uległ zmianie i osiągnął standardy obowiązujące na twoich stepach, ćwoku.
            Chciałeś wmówić Forumowiczom, że korupcja i kompromitacja AWPL jest powszechna; wydaje ci się, że to grupa dywersantów i sabotażystów? Orientacja AWPL i ZPL jest, i tu tacy jak ty zawsze będą toczyć pianę, propolska, i żadna inna. A propos tego właśnie, co takie głąby jak ty mogą wiedzieć o ordynacji wyborczej obowiązującej w tym “mocarstwie”? Co to za “sprawa finansowania przez człowieka Gazpromu”? Wypadałoby podzielić się tą niesłychaną informacją; może jakieś źródło (link), prowadzące do mediów chlewni sakiewycza lub do innych pomyj… Przytoczenie tutaj, ni z gruchy, ni z pietruchy, bzdetów o rasiu, to co miałoby niby oznaczać? To już dopisz jeszcze Kaszubów, idioto. Najwidoczniej ci się pomyliło. Uprawiaj swą żałosną politgramotę na kresach.24 lub jakimś innym pisiatym portalu. Gwarantuję, że będziesz się tam czuł jak ryba w wodzie.
            Ach, i naucz się pisać po polsku.

          • pro_fide
            pro_fide :

            @Gaetano No i kacapski pachołek nie odniósł się do meritum , a jedyne co potrafił to wyrzygać ze swej brudnej paszczy stek obelg.Po czym poznać onucę-gdy bezpodstawnie wyzywa od banderowców chcąc zdyskredytować interlokutora.taki zanwca problematyki kresowej a żebrze o link , może mam ci jeszcze wania screeny porobić? zes*ałeś się- to teraz spie*dalaj, bez odbioru szmaciarzu

          • Gaetano
            Gaetano :

            Te, pro_fidel, co się tak trzęsiesz, padalcu. Wyciągnąłeś paluch z p… i pobrudziłeś se teraz klawiaturę. I po co ci to było, chachłaty nazi-ukrze? “Bez odbioru”; robisz w pory, wale, bo wydawało ci się, że każdy puści płazem napaść na Kresowian i szerzenie antypolskiej agitacji. Idź lepiej z nogawki wytrzep gówno. Gdzie tu masz obelgi, neobanderowski ćwoku, przecież to komplementy. Napisać parę takich komplementów majdaniarskiemu skakunowi, w obronie Polaków szykanowanych w kraju-żarcie, to z miejsca skamlą, że się ich obraża. Niejeden już ci tu napisał, kim jesteś i jaką tu rolę pełnisz. Zabolało cię, gnoju, że Polacy na Litwie stanowią jedność i nawet część europosłów pis stanęło w ich obronie, dlatego taka reakcja jest czymś konwencjonalnym wśród neobanderowskiego ścierwa i była tylko kwestią czasu. Uderz jeszcze w p. Cytacką, że ośmieliła się publicznie wygarnąć karczemnemu, co doskwiera i uwłacza Polakom. Oj, niewygodni Polacy, niewygodny Mackiewicz – co by tu zrobić, by ich rozbić…Choć trudno ci to ogarnąć ciasną makówką, żaden Polak nie będzie potrzebował wsparcia ruskich w nienawiści i w zwalczaniu stepowego nazi-tałatajstwa, rusofobiczny troglodyto. Brak śladowego, merytorycznego odniesienia się do artykułu, co nie dziwi bynajmniej wcale, pejs-zbukowy przygłupie. Dalej pajacuj, błaźnie forumowy. Jesteś zwykłą dziwką hrywnową od tymy i każdy tutaj to wie, zawsze też będą tacy, którzy napiszą to wprost.

  3. mariusz67
    mariusz67 :

    Już pół roku przed uderzeniem w ZPL, wiceminister spraw zagranicznych Jan Dziedziczak mówił podczas zjazdu Polonii amerykańskiej w Rzeszowie we wrześniu 2016 roku o odwołaniu prezesa Kongresu Polonii Amerykańskiej oraz prezesa Związki Polaków na Litwie. Dziedziczak powołał Falkowskiego na prezesa fundacji “pomagającej” a ten zaczął robić swoje.

    • arczi
      arczi :

      @mariusz67 Bez względu na “wysiłki” giedroyciowców, szantaże, kłamstwa i zastraszanie – pewne jest to, że Polacy na Litwie nie pękną. Nie uda się tu powtórzyć manewru z Białorusi, gdy pieniędzmi rozbito ZPnB i teraz jego szczątki są trzymane w garści.

  4. mariusz67
    mariusz67 :

    Falkowski złożył donos do prokuratury. Zainspirował ambasador na Litwie do bezprecedensowego nacisku na prezesa demokratycznej organizacji ZPL, sam jeździł przed zjazdem wyborczym ZPL i nakłaniał do niegłosowania na dotychczasowego prezesa . Falkowski naciskał na samorządowców Lublina aby zrezygnowali z wręczenia medalu prezesowi ZPL. Falkowski za plecami Wilniuków prowadził rozmowy z litewskim ministrem o polskiej oświacie. A pismo prokuratury warszawskiej – dostarczone kilka dni przed zjazdem wyborczym ZPL – wzywające prezesa Związku do stawiennictwa złamała zasady międzynarodowe i parlamentarne – pan Mackiewicz jest obywatele Litwy i posłem na sejm Litwy.Dużo tych nadużyć Falkowskiego i osób, które zainspirował do określonych działań, prokuratora i ambasador.

  5. wilenski
    wilenski :

    W ostatnim czasie mamy do czynienia z niebywałym, wręcz chorobliwym zachowaniem i agresywnym atakiem p. Falkowskiego na Prezesa ZPL Michała Mackiewicza, których celem jest rozbicie najlepiej funkcjonującego i zorganizowanego Związku Polaków spośród wszystkich organizacji polonijnych.

  6. Ember11
    Ember11 :

    @pro_fide RAS to sa (przynajmniej oficjalnie) Slazacy, a nie mniejszosc niemiecka, wiec rzad RFN nic do tego nie ma. Pojdzmy jednak dalej i zalozmy, ze nie zyczylibysmy sobie, aby np. mniejszosc niemiecka Opolszczyzny zwracala sie “do rzadu RFN o ochrone tamtejszego regionu i autonomie”. Jest jednak pewna subtelna roznica. Mniejszosc niemiecka w RP moze zapisywac swoje nazwiska w oryginalnej wersji, jezyk niemiecki moze byc uzywany bez przeszkod jako tzw jezyk pomocniczy w pracy, urzedach i zyciu codziennym, nazwy ulic i miescowosci sa dwujezyczne. Polakom na Wilenszczyznie niestety odmowiono kazdego z powyzszych praw mimo, ze Litwa nalezy do UE, zawarla z RP odpowiednia dwustronna umowe, liczebnosc polskiej mniejszosci w niektorych regionach dochodzi do 80-90%, a mniejszosci niemieckiej w opolskim nie przekracza 20-30%. Jest roznica?

    • arczi
      arczi :

      @Ember11 To także “zasługa” dziwnej niemocy i naiwności rządów III RP, że Polacy na Litwie są w oczywisty sposób dyskryminowani. A Fundacyjka zamiast wspierać polskość na Litwie, to zaatakowała największą organizację.

    • pro_fide
      pro_fide :

      @Ember11 Ja nie zgłaszam pretensji co do słusznych postulatów tamtejszej mniejszości w obronie języka i odrębności kutrowej. Chodzi mi o postawę liderów organizacji kresowych którzy zachowują się niczym V kolumna wchodząc w komitywę z przedstawicielami kremla, a litwini już teraz traktują ich jak zło konieczne.Litwa obrała prozachodni kurs i tamtejsza mniejszość polska nie powinna tego kwestionować- to że ruscy na litwie to robią to żaden wzór dla Polaków.Gdy Litwa ogłaszała niepodległość działacze z regionu solecznickiego domagali się autonomii od litwy cz wręcz przyłączenia nie do Polski lecz do zsrr!Miej to na uwadze.

  7. FrancisMorges
    FrancisMorges :

    znalezione…
    “„Zadaniem ambasadora i konsula jest wspieranie całej społeczności polskiej na Litwie, jej organizacji, monitorowanie praw oraz obserwowanie, jak przebiegają kwestie, dotyczące języka i edukacji. Tutaj pełnimy swego rodzaju rolę pośredniczącą między Wilnem a Warszawą” – tłumaczyła ambasador Doroszewska w październiku 2017 roku.

    To ma być wsparcie największej polskiej organizacji???