Czy ja pośrednio przyczyniam się do rozbijania polskości? Nie dam się namówić na tego typu dyskusje, bo to jest niewłaściwe postawienie tezy. Rozmawiamy nie o propagandzie, lecz o faktach i skutkach prawnych – mówi w rozmowie z portalem Kresy.pl prezes Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie, Mikołaj Falkowski.

Fundacja „Pomoc Polakom na Wschodzie” w poniedziałek wydała oświadczenie ws. nieprawidłowości, do których miało dojść w kontekście wykorzystania i rozliczenia dotacji dla Zarządu Głównego Związku Polaków na Litwie. Jak informowaliśmy, zdaniem Fundacji, doszło do „rażącego naruszenia prawa polskiego oraz podstawowych zasad rachunkowości”, a także próby zatajenia nieprawidłowości przed jej zarządem. W związku z tym na początku ub. roku zawiadomiła prokuraturę o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa na szkodę jej oraz Skarbu Państwa.

– W mojej ocenie jest to brutalna próba podzielenia Polaków na Litwie, która nie udawała się do tej pory władzom litewskim – skomentował sprawę europoseł prof. Mirosław Piotrowski. Jego zdaniem, poważne zarzuty stawiane są w błahej sprawie. Jego zdaniem miało chodzić o pomyłkę w datach w sprawozdaniu i zakwestionowanie kwoty 40 tys. zł., która natychmiast została zwrócona. Twierdzeniom tym zaprzeczyła Fundacja.

Przeczytaj: Fundacja Pomoc Polakom na Wschodzie doniosła na ZPL do prokuratury. Prof. Piotrowski: To brutalna próba podzielenia Polaków na Litwie

W rozmowie z portalem Kresy.pl, do sprawy odniósł się prezes Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie, Mikołaj Falkowski. Odnośnie wypowiedzi prof. Piotrowskiego uważa, że został on wprowadzony w błąd.

– Pan prof. Piotrowski nie ma wiedzy na ten temat. Jeśli ma, to od osób trzecich. Na pewno nie od Fundacji, która tę sprawę wykryła. Nie skontaktował się z nami w tej sprawie i nie próbował poznać naszego stanowiska. Z mojej obecnej wiedzy wynika, że prof. Piotrowski nie zna sprawy i chyba nie rozumie jej złożoności. A te informacje, które podał, jak mam nadzieję niebawem pokażemy, nie mają żadnej styczności z materiałem dowodowym, faktami i ważnymi kwestiami rodzącymi określone skutki prawne. Mam na myśli to, co odkryliśmy ws. rozliczeń Zarządu Głównego ZPL, czyli, ciągnącej się za panem prezesem Michałem Mackiewiczem głośnej sprawy, którą sam kilka dni temu ujawnił. Pan Mackiewicz przyznał, że został wezwany do polskiej prokuratury w charakterze podejrzanego.

Według informacji portalu Kresy.pl, w przeszłości dochodziło do różnych tarć i napięć między Fundacją Pomoc Polakom na Wschodzie, a organizacjami kresowych Polaków, w tym także ZPL. Wówczas starano się te kwestie rozwiązać bez angażowania sądów czy prokuratorów. Czy tym razem według szefa Fundacji nie było innej możliwości, jak tylko zgłoszenie sprawy do prokuratury?

– Każdy, kto byłby na moim miejscu i ponosił odpowiedzialność za rozliczenie polskich środków publicznych przeznaczonych na wspieranie działań polonijnych, po wykryciu tego, co my wykryliśmy i stwierdzeniu, że kolejne informacje łączą się w całość, nie miałby wyjścia i musiałby wykonać obowiązek nałożony przez prawo – mówi Falkowski. – Zarząd Fundacji PPnW zgłaszając sprawę do prokuratury postąpił zgodnie z polskim prawem i w interesie Państwa Polskiego i Skarbu Państwa, który de facto tu reprezentujemy. To nie jest kwestia małego orzecha, który spadł z drzewa i po którego nikt nie będzie chciał się schylić.

Prezes Falkowski powiedział, że Fundacja postara się uzyskać zgodę na to, by w najbliższym czasie szerzej zaprezentować opinii publicznej istotne fakty związane ze sprawą. – Na razie możemy tylko odnieść się do pewnych informacji, jak np. te przedstawione przez prof. Piotrowskiego. Chętnie spotkałbym się z nim i przedstawił mu nasz punkt widzenia i dokumenty, ale żeby móc to zrobić, musimy m.in. zmienić charakter prowadzonego postępowania. Po to, żeby pokazać dokumenty i wyniki naszej wnikliwej analizy, kontroli i weryfikacji. Opinia publiczna w Polsce i na Wileńszczyźnie ma prawo poznać te fakty i mechanizm, z którego jeszcze musi się wytłumaczyć Prezes ZG ZPL przed prokuraturą. Na tym polega kontrola społeczna. Nie można takich spraw chować w szufladach i załatwiać pod stołem, to już nie te czasy.

Falkowski podkreśla, że działania podjęte przez Fundację nie mają nic wspólnego ze stawianymi zarzutami o niszczenie polskości na Litwie.

– Słyszałem już wiele takich propagandowych haseł o „zwalczaniu polskości” czy „rozbijaniu ZPL”. Moim zdaniem, troska o uczciwość, transparentność, zwalczanie nieprawidłowości i korupcji oraz zapewnianie przejrzystości rozliczania dotacji publicznych Państwa Polskiego, a jednocześnie domaganie się od naszych beneficjentów szacunku dla naszego państwa i dla polskiego prawa, jest wzmacnianiem polskości. To, że od ponad roku stanowczo i asertywnie postępujemy ws. tego, co odkryliśmy, wynika także ze zobowiązania, żeby to wyjaśnić. Obowiązują nas zasady prawa i praworządność. My nie oceniamy tego w sensie etycznym czy politycznym, ale tylko w aspekcie finansowym i prawnym. Dla nas ważne są uczciwość i transparentność w przygotowywaniu sprawozdań księgowych i innych dokumentów dotyczących wykorzystania dotacji pochodzących od polskich podatników.

– Nie pozwolę się postawić w roli niszczyciela polskości, tego, który rozbija polskość na Kresach – podkreśla prezes Falkowski. – Uważam, że przeciwdziałanie korupcji i jej wykrywanie oraz ujawnianie, a także zapewnianie, by takie sytuacje więcej nie miały miejsca, to właśnie wzmacnianie polskości. To umożliwianie otwartej debaty publicznej na ten temat i zapewnianie dostępu informacji do szerokiej opinii publicznej – zarówno na Wileńszczyźnie, jak i w Polsce. O takich sprawach musimy wiedzieć, one muszą być wyjaśniane.

Przeczytaj: L24: prezes Falkowski prowadzi naciski i działania przeciwko Związkowi Polaków na Litwie

Czytaj także: Fundacja „Pomoc Polakom na Wschodzie” odrzuca oskarżenia L24.pl

Zdaniem Falkowskiego, to nie tylko wzmacnia polskość, ale też wpływa korzystnie na sytuację. – Nieważne, kiedy sprawa zostałaby wykryta – należy zawsze takie rzeczy wyjaśniać i doprowadzać do poprawnego rozliczania środków publicznych i wyciągania określonych konsekwencji prawnych.

– Czy ja pośrednio przyczyniam się do rozbijania polskości? Nie dam się namówić na tego typu dyskusje, bo to jest niewłaściwe postawienie tezy. Rozmawiamy nie o propagandzie, lecz o faktach i skutkach prawnych. Względem nas wszystkich tu w Polsce – szczególnie mam na myśli podatników i ich pieniądze, których jakiś procent trafia w ramach środków polonijnych m.in. do ZG ZPL oraz względem naszych Rodaków na Litwie – którym należy się dostęp do rzetelnej informacji o działalności swoich liderów i działaczach wpływowych organizacji, które od wielu lat dotowane są z polskiego budżetu – zobowiązani jesteśmy wykrywać tego typu sytuacje i przeciwdziałać wszelkim objawom korupcji – zauważa prezes Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie.

-Sprawę tego typu, te mechanizmy i ich skutki należało wyjaśnić zgodnie z prawem, tak aby podnosić standardy i dawać przykład innym na Wschodzie – przede wszystkim w kontekście tego na co Państwo Polskie się nie zgadza. To szczególnie pragnę zaakcentować w świetle ostatnich bardzo nieprzychylnych wypowiedzi Prezesa ZPL pod adresem przedstawicieli Państwa Polskiego – podkreśla Mikołaj Falkowski.

Przeczytaj: Litwa: Konserwatyści chcą postawienia posła AWPL-ZChR Michała Mackiewicza przed komisją etyki

Według nieoficjalnych informacji, w przyszłym tygodniu materiały dotyczące sprawy mogą zostać upublicznione. Do tego konieczna jest jednak zmiana przez prokuraturę charakteru prowadzonego w tej sprawie postępowania.

Przypomnijmy, że nasz portal jako pierwszy informował, że nominowana przez rząd PiS ambasador RP w Wilnie Urszula Doroszewska, w czasie swojej wrześniowej konferencji prasowej w praktyce zaaprobowała wprowadzenie języka litewskiego do nauczania trzech przedmiotów w polskich szkołach i ujednolicenie egzaminu uznając, że „zupełnie naturalne i słuszne jest, że [w polskich szkołach] odbywa się także nauczanie w języku państwowym”. Tym samym przedstawicielka polskiego rządu wyraziła aprobatę dla dyskryminacyjnej ustawy oświatowej przeforsowanej przez litewskie władze w 2011 roku, która od siedmiu lat jest kontestowana przez miejscowych Polaków, i której akceptacji odmawiał przed 2015 rokiem rząd PO-PSL.

Polska ambasador na Litwie, Urszula Doroszewska, tuż przed zjazdem Związku Polaków na Litwie wezwała do siebie jego dotychczasowego prezesa, Michała Mackiewicza i „jako przedstawiciel Państwa Polskiego” zakazała mu kandydowania. Dzień później, w sobotę 26 maja, Mackiewicz został ponownie wybrany na to stanowisko, po czym ostro skrytykował politykę władz w Warszawie prowadzoną wobec ZPL. Prezes Związku poinformował też, że wcześniej przed zjazdem Polonii Amerykańskiej w Rzeszowie wiceszef MSZ Jan Dziedziczak miał poinformować, że władze Polski życzą sobie odwołania prezesa Kongresu Polonii Amerykańskiej oraz szefa Związki Polaków na Litwie.

Według portalu L24.lt, Falkowski miał rzekomo prowadzić, poza ZPL, rozmowy z litewskim ministerstwem oświaty, uzgadniając projekty oświatowe niekorzystne dla polskich szkół na Litwie. Fundacja odnosząc się do oskarżeń przyznała, że jej przedstawiciele spotykali się z litewskim ministerstwem oświaty. Według przekazanej portalowi Kresy.pl odpowiedzi dyskutowano możliwości uzyskania zgody strony litewskiej na przeprowadzenie badań w szkołach polskich na Litwie funkcjonujących w litewskim systemie oświaty oraz w pozaszkolnych punktach nauczania języka polskiego.

„Projekt ma w całej swej istocie służyć prezentacji polskiego punktu widzenia w ważnych dla Polaków na Litwie kwestiach związanych z oświatą, które jednocześnie wymagają współpracy dwustronnej Polski i Litwy i mają to być kwestie wspólnie analizowane przez ekspertów z Polski i Litwy oraz przedstawicieli polskiej społeczności na Litwie zaangażowanej w działalność oświatową” – twierdzi Zarząd Fundacji. Zaznacza też, że odbyło się tylko jedno takie spotkanie ze stroną litewską, o którym ZPL został poinformowany.

Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply