arczi @arczi
Kilka słów o mnie:
Brak danych
Strona internetowa:
Brak danych
Skąd jestem:
Brak danych
Wykształcenie:
Brak danych
Związki z Kresami:
Brak danych
Ulubiona książka:
Brak danych
Facebook:
Brak danych
Twitter:
Brak danych
W ostatnich latach był ogrom spotkań polsko-litewskich “wysokiego szczebla” od prezydenta przez premiera, ministrów, parlamentarzystów… Padało wiele górnolotnych deklaracji. Ale w rzeczywistości niewiele się zmieniło jeśli chodzi o realne wsparcie dla Rodaków wileńskich, którzy wciąż doświadczają rozmaitych przejawów dyskryminacji i ataków ze strony “czynników” litewskich w kraju, którego są przecież ponoć pełnoprawnymi obywatelami.
Niestety tak prowadzona polityka to kompromitacja na przestrzeni całych tych ponad 30-tu lat po tzw. “przełomie”…
Ciekawe czy to tylko redakcyjna “wpadka” i brak rzetelności, czy celowa manipulacja…
Tomaszewski to mocny lider, który z powodzeniem przewodzi Polakom na Litwie. Szkoda gdyby zrezygnował ze startu do PE. Lepiej żeby kandydował, bo ma w Brukseli już duże doświadczenie i dobrze nagłaśnia na forum europejskim sprawy wileńskie, a szerzej mówiąc – reprezentuje środowiska Kresowe.
W mediach społecznościowych ostatnio głośno o próbach rozbijania jedności Polaków na Litwie w przyszłych wyborach samorządowych. Niestety zawsze tak było i chyba tak zawsze będzie, że znajdzie się jeden czy drugi niezadowolony dyżurny Polak, który ambicjonalnie stara się zaistnieć w wyborach. Polacy na Wileńszczyźnie dobrze sobie uświadomili, że taką rozbijacką robotę organizują landsbergiści i różnej maści liberało-nacjonaliści. Wszystko wskazuje na to, że te siły znów po raz kolejny chcą zorganizować rozbijacką robotę i wprowadzić zamieszanie w polskim elektoracie. W zasadzie nie ma w tym nic nowego. Jednak pewną ciekawostką jest fakt, że landsbergiści do realizacji tego antypolskiego planu wciągnęli sekretarza ambasady polskiej w Wilnie Purskiego, który wykorzystuje swoje znajomości do zasiewania i knucia intryg. Ciekawe czy robi to sam czy za przyzwoleniem ambasador Doroszewskiej? Jeżeli tak to wyrysowuje się największy skandal i kompromitacja ostatniej niesławnej kadencji w ambasadzie RP. Na pewno Polacy z rejonu solecznickiego odróżnią ziarno od plew i dokonają słusznego wyboru i rozbijacka robota poniesie fiasko. Jednak bardzo interesujące jest to, że po tym skandalu polecą głowy nie tylko w ambasadzie w Wilnie ale i wśród polityków krajowych, którzy przez samo zupełne niekontrolowanie swoich placówek doprowadzili do tak rażąco kompromitującej sytuacji, gdy litewscy nacjonaliści w sojuszu z niektórymi urzędnikami wspólnie zwalczają polskość na Wileńszczyźnie.
Takie informacje znalezione w sieci:
Na portalach społecznościowych ostatnio głośno o próbach rozbijania jedności Polaków na Litwie w przyszłych wyborach samorządowych. Niestety zawsze tak było i chyba tak zawsze będzie, że znajdował się jeden czy drugi niezadowolony dyżurny Polak, który ambicjonalnie stara się zaistnieć w wyborach. Polacy na Wileńszczyźnie dobrze sobie uświadomili, że taką rozbijacką robotę organizują landsbergiści i różnej maści liberało-nacjonaliści. Wszystko wskazuje na to, że te siły znów po raz kolejny chcą zorganizować rozbijacką robotę i wprowadzić zamieszanie w polskim elektoracie.
Okazuje się, że Stanisław Pieszko, były poseł z ramienia Związku Polaków na Litwie w latach 90-tych, długoletni wiceprezes ZPL, teraz nie tylko wspiera rozbijacką robotę przeciwko polskiej liście, a nawet skierował tam swojego syna i wspiera finansowo, daje pieniądze jako biznesmen. Widocznie tylko udawał Polaka patriotę, wstyd i hańba!
Niedawno w Wilnie pod gmachem rządu Litwy odbył się udany wielki wiec w obronie polskich szkół i ojcowizny. Dlatego szybko posypały się ataki na ZPL i AWPL ze strony landsbergistów oraz ich polskojęzycznych marionetek (ZW, Kurier Wileński). W tej sytuacji Jedziński był tylko pretekstem do nagonki.
Kłamstw przy okazji było znacznie więcej. Np. o wicemerze rej. wileńskiego Komarowskim – przecież on już przed kilkoma miesiącami informował o odejściu z polityki z powodów rodzinnych. Ale propagandyści nawet takie fakty przekręcą, byle pasowały do ich narracji.
Co do przyszłości AWPL można być spokojnym, że partia z tej hucpy p. Pietkiewicz nie odniesie żadnej poważnej szkody. A nawet to i lepiej że wewnątrz organizacji nie będzie kogoś tak niepewnego.
Brak reakcji ambasady w Wilnie to niewyobrażalny skandal. Podobnie jak nieudolność (celowa?) dyplomacji III RP, MSZ-etu i innych organów, które nie wykonują ustawowych obowiązków – a wśród nich jest przecież opieka nad Polonią i Polakami za granicą, szczególnie nad Kresowiakami którzy nigdy Polski nie opuścili (to ona “odeszła” wraz z powojenną utratą terytorium). Trzymam kciuki za Wilniuków!!
Spis społeczny Związku Polaków na Litwie jeszcze trwa. W wielu miejscowościach udało się dotrzeć do każdego Polaka, wynik takiego wysiłku wygląda na imponujący. Dane z wielu gmin Wileńszczyzny już są zbliżone do roku 2011 albo już przewyższyły tamte wyniki: Bujwidze (127 proc.), Czarny Bór (102 proc.), Turgiele (104 proc.), Kowalczuki (101 proc.), Biała Waka (138 proc.). Oznacza to, że mieszkańców narodowości polskiej jest więcej niż oficjalnie wskazywano, mimo że ogólna liczba ludności w naszym kraju ma tendencję spadkową.
Waldemar Tomaszewski (AWPL-ZCHR, Wilno):
– “Opowiadamy się tak jak ojcowie założyciele Wspólnoty, czyli Schuman, De Gasperi i Adenauer, za Europą Ojczyzn, a nie superpaństwem unijnym. Musimy powstrzymać neomarksistowskie szaleństwo, które przejawia się między innymi rewolucją światopoglądową gender i LGBT, która niszczy rodzinę, małżeństwo i tradycyjne wartości. Łączy nas wspólne i głębokie przekonanie, że Unia Europejska złożona jest z wolnych i równych państw narodowych, powiązanych bliskimi i licznymi nićmi współpracy. Przekonanie to dzielimy z wieloma milionami obywateli krajów członkowskich całej Unii Europejskiej. Odrzucamy arbitralne stosowanie prawa UE, naginanie, a nawet łamanie traktatów. A w sferze wartości stoimy na stanowisku, że podstawą europejskiego świata wartości powinny być wartości chrześcijańskie i tradycyjnej rodziny.”
Czyli tak naprawdę niewiele się zmieni. Ta ustawa była potrzebna Litwinkom które wychodzą za mąż za obcokrajowców. Polacy z Litwy niewiele skorzystają, a nieprzychylność polityków litewskich pokazało głosowanie poprawki o znakach diakrytycznych, co zostało gremialnie odrzucone. Warto jeszcze wspomnieć, że w mediach litewskich ministra sprawiedliwości Ewelina Dobrowolska (z tęczowych liberałów) ogłosiła że na polski zapis nazwisk jest za wcześnie… Ponad 30 lat odrodzonej Litwy a ona opowiada że jeszcze nie jest czas! Ta Dobrowolska w czasie kampanii z jednej strony przedstawiała się jako Polka (by zmanipulować polskich wyborców), ale dla Litwinów przyznawała, że nie czuje się w pełni Polką. Teraz pokazuje w praktyce co to oznacza. To skandaliczne i szokujące. Czy minister Dworczyk nadal uważa że ona dobrze rokuje?…
Skandal, że z pieniędzy polskiego podatnika wielkimi grantami wspiera się antykresowe czyli antypolskie media. Ktoś o tym decyduje i za to odpowiada. Duża część pieniędzy idzie za pośrednictwem fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie (Falkowski, Dzięciołowski) czy Gazety Polskiej (Sakiewicz). Czy ktoś ich rozliczy???
Brawo AWPL! Prezes AWPL i ZPL, europoseł Waldemar Tomaszewski wielokrotnie bronił Polski na forum Parlamentu Europejskiego.
Ledwie miesiąc temu mówił w Strasburgu:
„Po raz kolejny w tej Izbie Polska jest w sposób skandaliczny atakowana przez europejską lewicę i liberałów, tym razem w kwestii ustawy medialnej i zapytania polskiego rządu do Trybunału Konstytucyjnego o stwierdzenie nadrzędności Konstytucji nad prawem unijnym. Są to jak najbardziej zgodne z mandatem demokratycznym, uzyskanym w wyborach, działania władz Polski. Dlatego atak instytucji unijnych na Polskę jest atakiem czysto politycznym, a nie sporem prawnym. To niedopuszczalne stosowanie podwójnych standardów przez Komisję i Parlament.”
Natomiast w lipcu Tomaszewski zdecydowanie stanął w obronie Polski i Węgier, gdy w specjalnym stanowisku wysłanym do przewodniczącego Parlamentu Europejskiego napisał:
„To kolejna skandaliczna debata w Europalamencie i nieuzasadniony atak na Polskę i Węgry za to tylko, że zgodnie z wolą większości swojego społeczeństwa wprowadzają ustawy chroniące dzieci przed deprawacją i pedofilią, chronią tradycyjną rodzinę i małżeństwo rozumiane jako związek kobiety i mężczyzny. To Polska i Węgry stoją na straży prawdziwych wartości europejskich wyrosłych z korzeni chrześcijańskich naszego kontynentu. Taką Europę popieram. Niestety zwolennicy neomarksizmu atakują w Unii wszystko, co ma związek z tradycją i chrześcijaństwem. “
Giedroyciowcy- tacy jak Falkowski, Dzięciołowski, Dziedziczak, Żurawski v. Gajewski, Sakiewicz, Romaszewska-Guzy i inni – to dewastatorzy polskości kresowej.
Dworczyk wie, Morawiecki wie, inni decydenci pewnie też wiedzą – ale nikt nic nie robi, by ukrócić patologię w Fundacji i odsunąć Falkowskiego i Dzięciołowskiego (po uprzednim rozliczeniu ich skandalicznych działań). Czy państwo istnieje?
Jeśli Dworczyk i Morawiecki od dawna wiedzieli o patologii w działaniach Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie i jej nieodpowiedzialnym szefostwie, to dlaczego przez lata nie podjęli żadnych decyzji, w tym personalnych? Jest to jakiś rodzaj współodpowiedzialności. To zaniedbanie spowodowało wielkie szkody dla sekretarza i prezesa Związku Polaków na Litwie, z szokującą sprawą sądową włącznie.
Trzeba więcej w PL takich parlamentarzystów jak Anna Siarkowska, która broni praw Rodaków na Kresach.
A mieszkańcy są zdeterminowani bronić swoich rodzin i osiedla, nawet blokując drogi, jak będzie taka potrzeba, by nie dojechały transporty z imigrantami.
Šarūnas Liekis, dziekan Wydziału Nauk Politycznych i Dyplomacji na Uniwersytecie Witolda Wielkiego w Kownie:
– “Litewskie MSZ przyczyniło się do zawężenia wolności i praw demokratycznych na Białorusi.
Litwa straciła wszelkie wpływy w kraju sąsiednim.
Komu, jak nie Władimirowi Putinowi, jest na rękę ta polityka?
Skoro jest na rękę Putinowi, dlaczego, pytam, rząd litewski wspiera taką politykę?”
Ludzie są ZDETERMINOWANI bronić siebie, swoich rodzin, dzieci, miasteczka. Już gotowe są traktory i inny sprzęt do blokowania dróg, którymi by mieli zwozić imigrantów zarobkowych z obcego kręgu kulturowego, religijnego.
Liderzy partii ceniących wolność i tradycję w Europie: Kaczyński, Orban, Tomaszewski, Salvini, Le Pen i inni podpisali deklarację o współpracy, popierając Europę Ojczyzn opartą na tradycyjnych wartościach, które są podstawą tożsamości europejskiej.
Gratulacje zarówno dla nowego prezesa, jak też wielkie słowa uznania dla ustępującego po wielu latach Michała Mackiewicza – sprawnie, uczciwie i z wielkim oddaniem prowadził Związek. Tym bardziej przykra jest prowadzona przeciw niemu brudna nagonka i fałszywe oskarżenia kilku nieprzyjemnych urzędników z “warszawki”, którym uroiło się zmieniać prezesa niezależnego wileńskiego Związku z tylnego warszawskiego siedzenia.
Na nową kadencję życzę organizacji wszystkiego dobrego z nowym prezesem Waldemarem Tomaszewskim, osobą pryncypialną, odważną, skuteczną, polskim patriotą Ziemi Wileńskiej.
To że minister, poseł, szara eminencja obecnej władzy w sprawach dużej wagi mailuje z prywatnej skrzynki i daje się komuś tam zhakować, to jest jedynie potwierdzeniem pewnej nieudolności, to swego rodzaju frajerstwo.
Ale że w sprawach kresowych porusza się niezgrabnie i wygłasza totalnie błędne tezy, to już jednak rzecz poważna, bo szkodzi polskiej sprawie i czyni konkretne szkody.
Wstyd, że państwo polskie opiera się na tak słabej jakości urzędnikach, że nie ma elit z prawdziwego zdarzenia, a jedynie marnych przebierańców przekonanych o swojej wyższości.
Fascynacja Dworczyka aktywistką LGTB, czy szemranym towarzystwem Okińczyca i Niewierowicza, to po prostu przejaw ślepoty albo skrajnej naiwności, jednak nic go nie tłumaczy.
A pogarda wobec strażników polskości kresowej – Wilniuków zrzeszonych w AWPL czy ZPL, to już skandal i hańba!
Lider Polaków na Litwie europoseł Waldemar Tomaszewski:
„Zgodnie z obowiązującymi ustawami wpis o narodowości w paszporcie jest nieobowiązkowy. Niedobrze, że spora liczba mieszkańców naszego kraju nie ma narodowości. Tego w ogóle nie powinno być. Każdy człowiek ma ojczyznę, urodził się w rodzinie, ma narodowość, dlatego sądzę, że decyzja o tym, że wpis o narodowości nie jest obowiązkowy, była błędem”.
Około 35 tys. mieszkańców Litwy, to ponad 1 proc. w skali kraju, w poprzednim spisie ludności z 2011 r. nie wskazało swej narodowości, a w regionie wileńskim ta liczba wyniosła ponad 2 proc., a na przykład w Wilnie – aż ok. 3 proc. Łatwo się domyślić że w ten sposób zaniża się liczbę Polaków. Jak podkreślił Tomaszewski, już kiedyś ideologia sowiecka próbowała zrobić jedyny naród sowiecki, ale na szczęście to się nie udało. Jednak teraz świat podąża w podobnym kierunku – kosmopolityzm jest zagrożeniem dla wszystkich narodowości.
„Bierzemy swój los w swoje ręce. Ta akcja społeczna przyniesie sukcesy, bo w rezultacie sami policzymy się, ile nas jest. Przecież to w końcu wpływa na wszelkie prawa mniejszości narodowych, prawa międzynarodowe autochtonicznych mniejszości narodowych”.
Teraz Valinskas udaje liberała, wolnościowca, obłudnie tłumaczy się że te słowa były “żartem”… Ładne mi żarty. Zresztą jego syn właśnie został posłem od landsbergistów/sajudzistów, czyli tej najbardziej zajadle antypolskiej formacji tzw. litewskich patriotów. Czyli widać po jakiej linii idzie ta nagonka na Polaków.
Wybory do Sejmu Litwy są ważne z wielu powodów. Najważniejszy ten, że dzięki własnej frakcji (klubowi) można wciągać do prac parlamentarnych, a także rządowych będąc jak obecnie w koalicji rządowej, punkty programowe Akcji Wyborczej Polaków. Wiele z nich jak można się przekonać jest realizowanych.
Dla Macierzy czyli Polski, wspieranie Rodaków na Kresach – w tym wypadku Polaków z Wileńszczyzny – to moralny i patriotyczny obowiązek.
To Polska “odjechała” z Wilna po II wojnie światowej i zmianach granic. Ale Polacy tam pozostali, zostały polskie groby (symbolem Rossa, mauzoleum Marszałka Piłsudskiego, groby polskich żołnierzy i zasłużonych obywateli Rzeczypospolitej…).
Aktualnym wezwaniem jest hasło: Wilno – Warszawa, wspólna sprawa!!!
Lista tych którzy wykonują fatalną robotę dla polskości kresowej jest niestety długa… Jeszcze sporo nazwisk można dołożyć, Przełomiec, Romaszewska-Guzy, Falkowski, Okinczyc…
Polonia jest w USA gdzie wyjechała, na Litwie są Polacy – na ziemi ojców od setek lat. Wilniucy wcale nie są skłóceni, 200 tys. Rodaków ma posłów, merów, radnych itd. Tymczasem miliony Polonusów w USA nie mają żadnej reprezentacji w amerykańskim systemie.
Jest takie zawołanie: Wilno Warszawa – wspólna sprawa! I tak właśnie się sprawy mają. Jako Polacy stanowimy jeden Naród, a Wilniucy są jego integralną i bardzo patriotyczną częścią. Żadne kłody rzucane nam pod nogi przez giedrojciowców i probanderowców umoszczonych na ciepłych posadkach w licznych fundacjach nie zmienią naszego umiłowania Boga i Ojczyzny.
Bardzo dobrze że język polski wreszcie oficjalnie będzie stosowany w wileńskim urzędzie. Od 30 lat pracowało w tym kierunku wiele osób, szczególnie Związek Polaków i Akcja Wyborcza. Pani Renata jako radna ma też oczywiście w tym swój udział, choć trochę nieskromnie brzmi powtarzanie że to ja, ja zrobiłam. Bo to jest wspólny sukces tych którzy wytrwale poświęcają się dla polskiej sprawy, nigdy się nie poddali, nie zgodzili na lituanizację, mają polskość nie tylko na ustach ale też w sercach.
Dzięciołowski zasiada w Radzie Fundacji WiD i zarządzie fundacji Pomocy (??) Polakom na Wschodzie, a nie od dziś wiadomo, że te fundacje oraz ludzie z nimi związani to giedroyciowcy. Zawsze nastawieni anty do Polaków na Kresach. Razem z Falkowskim atakują działaczy Kresowych i finansują media ludzi którzy znajdują się na liście współpracowników KGB, jak w przypadku lewackiego ZW (odpowiednik Wyborczej). Czyje więc interesy tak naprawdę wspierają???
Niedawno kresy.pl pisały, że Mikołaj Falkowski, prezes Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie, na antenie polskojęzycznego lewicowo – liberalnego radia ZW wzywał Polaków z Litwy do porzucenia „trwania przy swoim” oraz zawyrokował, że mają „dostosować się do zmian” na wzór liberalnych koncepcji multi-kulti.
Ponadto pogardliwie określił polskie szkolnictwo na Litwie „rachitycznym przeżytkiem”.
Ten szokujący głos urzędnika państwowej fundacji musi oburzać, gdyż w istocie jest wezwaniem do porzucenia polskości i dobrowolnej lituanizacji.
Wypowiedź Falkowskiego stoi w całkowitej sprzeczności ze wszystkim, co jest drogie sercom Wilniuków: umiłowania polskości, wierności wielowiekowemu dziedzictwu przodków, dbaniu o teraźniejszość i przyszłość polskości na Kresach – czego polskie szkolnictwo jest ważną częścią i niemal warunkiem niezbędnym.
Wielka szkoda, że polski urzędnik albo tego nie rozumie, albo – co gorsza – świadomie głosi fałszywe i szkodliwe herezje.
Niestety nie wiem kim czuje się pan Karczewski i chyba wolę nie wiedzieć.
Ale Polacy na Litwie czują się wpierw POLAKAMI, są lojalnymi obywatelami Litwy, spadkobiercami wielowiekowego polskiego dziedzictwa ziemi, na której żyją od setek lat.
Ideowo Falkowski i inni współcześnie odpowiadający za polską politykę wschodnią to kontynuatorzy linii Geremka i Unii Wolności. Czyli mówiąc wprost: straszliwie szkodzą polskości. Powinni zostać natychmiast odwołani (wywaleni) bo dalsza kontynuacja ich “prac” realnie zagraża przetrwaniu polskości i wielowiekowego polskiego dziedzictwa na Kresach.
A co do samego Falkowskiego to jasno widać, że podjęty przez niego atak na Związek Polaków na Litwie jest częścią planu niszczenia tej silnej i niezależnej (niesterowalnej przez “geremkowców”) polskiej organizacji. A przecież Polacy na Litwie naprawdę odnoszą wyjątkowe sukcesy, obronili szkoły, sprawują władzę samorządową na Wileńszczyźnie, a teraz mocno weszli do litewskiego rządu – jak to wszystko musi boleć tych warszawskich giedroyciowców.
Haszczyński poszedł śladem giedroyciowców i nawet w tytule artykułu wciska słowa, które nie mają pokrycia w faktach. Każdy przeciętnie zorientowany w sytuacji na Litwie wie, że ten kraj nie przestrzega prawa międzynarodowego i umów dwustronnych z PL odnośnie przestrzegania praw mniejszości narodowych, tym bardziej rdzennych jak Polacy na Wileńszczyźnie, którzy mieszkają tu od kilkuset lat!!
Traktat litewsko-polski z 1994 r. jest praktycznie martwy w zapisach o mniejszości. To znaczy strona polska wypełnia go całkowicie, a litewska z premedytacją łamie (uszczupla oświatę, nie zwraca ziemi w Wilnie i okolicach dawnym czyli polskim właścicielom, nawet nie ma ustawy o mniejszościach narodowych choć Litwę zamieszkuje aż 16 procent mniejszości itd.).
A udział Polaków w rządzie, a także w koalicjach samorządowych w tym w stolicy Wilnie, to zasługa samych Polaków wileńskich i ich liderów oraz organizacji, a nie żadnych Haszczynskich, Dworczyków, Przełomców, Doroszewskich i tak dalej, którzy więcej przeszkadzają i szczują choć raczej powinni pomagać.
Ale słabość polskiej polityki wschodniej i marazm dyplomatyczny to żadna nowość, niestety.
To bardzo dobra wiadomość, moje wielkie gratulacje dla nowych ministrów a zwłaszcza dla pani Rity, która tworzy bardzo pozytywny wizerunek. Gratuluję też AWPL, bo to wielka sprawa mieć aż dwóch ministrów i to tak ważnych resortów.
Aż się chce zawołać: Wilno Warszawa – wspólna sprawa!!!
AWPL-ZCHR jako warunek przystąpienia do koalicji stawiała postulat realizacji programu, zwłaszcza w wymiarze prospołecznym, socjalnym i prorodzinnym. Tak też się stało, konkretne propozycje AWPL zostały włączone do umowy koalicyjnej i przyszłych działań rządu. Dzięki temu od następnego roku wzrośnie świadczenie na dziecko z dotychczasowych 50 do 70 euro miesięcznie. Wzrośnie także pomoc finansowa dla rodzin wielodzietnych (od trójki dzieci), mających trudności finansowe oraz wychowujących dzieci niepełnosprawne. Takie rodziny otrzymają do 100 euro miesięcznie. Dodatkowe wsparcie otrzymają również seniorzy poprzez wprowadzenie dla nich specjalnego programu bezpłatnych leków. Ponadto zostanie zwiększone finansowanie dróg lokalnych.
Ostatnio redaktorzy portalu kresy zdecydowanie przeginają. Niejaki Karol Kazimierczuk dokonał pseudo analizy marcowych wyborów samorządowych na Litwie usiłując dokopać Wilniukom, szczególnie kierownictwu AWPL. Zachował się jak typowy przedstawiciel polskojęzycznych gadzinówek z Litwy, radia Znad Wilii (Okinczyc, Radczenko kumple Michnika) albo Kuriera (Klonowski kumpel Sakiewicza). Zresztą kresy coraz częściej powołują się i cytują ZW czyli głównego od lat burzyciela polskości wileńskiej. Jak na portal kresowy wyraźnie i niebezpiecznie odchylają się w stronę giedroyciową, co trudno pojąć.
Dla AWPL – ZChR władza nigdy nie była celem samym w sobie, a jedynie środkiem do realizacji programu wyborczego. Bo władza, jak zawsze mówi W.Tomaszewski, musi przede wszystkim służyć zwykłym ludziom, działać dla ich dobra i ich wspierać. Ta postawa pryncypialna i jednocześnie odważna, przynosi dobre owoce. Polskość na Wileńszczyźnie żyje i się rozwija, wbrew wszelkim zakusom giedroyciowców, michnikowców, sakiewiczowców i tym podobnych .
Po zwycięskich wyborach samorządowych w marcu, w których AWPL była bezkonkurencyjna w okręgu wileńskim oraz majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego, w których Tomaszewski po raz trzeci z rzędu zdobył mandat europosła, teraz partia weszła w skład koalicji rządzącej Litwą. To są sukcesy o wielkiej skali. Nigdzie indziej na świecie Polonusi nie mają takie mocnej pozycji, jak Wilniucy na Litwie. W dodatku dokonują tego pomimo antypolonizmu Litetuviskiego oraz koszmarnie fatalnej dyplomacji i polityce wschodniej III RP.
Sprawa Andżeliki Borys ma się zupełnie inaczej niż to opisał Kaźmierczak. W 2005 roku odsunięto prezesa Związku Polaków na Białorusi w bardzo podejrzanych okolicznościach: podczas zjazdu na salę obrad została wprowadzona studentka, która stwierdziła, że Kruczkowski ją zgwałcił. I chociaż po latach to okazało się nieprawdą, to Kruczkowski wybory przegrał, a Związek przejęła Borys. Zaprowadziła swoje porządki i okrutnie nabałaganiła. W trudnej sytuacji zostawiła Związek i uciekła na kilka lat na Zachód. I gdy bałagan po niej naprawił nowy prezes Jaśkowiak, nagle wróciła i kilkoma głosami znowu przejęła Związek. Borys ma nieustające wsparcie z Warszawy, wcześniej od ekipy Tuska, teraz od obecnej, czyli “ponad podziałami”, a jej główną “zasługą” jest prowadzenie intryg, odsuwanie przyzwoitych ludzi, utrzymywanie napięcia z władzami Białorusi – bo gdy tylko następowało ocieplenie, zaraz wszczynała jakieś awantury. Widocznie takie zadania Borys otrzymuje z Warszawy, od niektórych ludzi związanych z dyplomacją wschodnią zatrutych doktryną Giedroycia, wybitnie szkodliwą dla polskości Kresów. Wystarczy wspomnieć niejakiego Marka Bućko, byłego radcę ambasady RP w Mińsku, blisko związanego z Fundacją Wolność i Demokracja oraz z portalem kresy24 (do lipca 2016 jako red. nacz.). Bućko jest współodpowiedzialny za rozbicie, osłabienie i w efekcie zmarginalizowanie polskich organizacji na Białorusi. Tak pokrótce wygląda sytuacja, a to co napisał Kaźmierczak nie ma nic wspólnego z faktami, jest tylko powtórzeniem propagandy giedroyciowców.
Tomaszewski wyraźnie poprawił wynik sprzed dwóch tygodni z wyborów prezydenckich i trzeci raz z rzędu został wybrany europosłem. Szacunek!
A dopiero co red. Kazimierczak pisał tu paszkwil na Wilniuków. I prorokował brak mandatu do PE. Cóż najwidoczniej w ogóle się nie zna na tematyce, którą porusza.
Zamiast atakować AWPL, lepiej by się zajął pomaganiem Konfederacji (przecież silnie promowanej na Kresach) która nie przeszła progu i zdaje się kończy swoje krótkie istnienie, przynajmniej w obecnej postaci.
A Wilniukom raz jeszcze gratuluję prawdziwie polskiej postawy i zwycięstwa!
Żadna inna wspólnota Polaków za granicą nie jest w stanie zbliżyć się do politycznych osiągnięć AWPL. 200 tys. Polaków z Wileńszczyzny ma radnych, merów, posłów sejmu Litwy, europosła, przedstawicieli w Radzie Europy i Komitecie Regionów – czapki z głów! Miliony Polaków w USA, Wlk. Brytanii, Francji, Niemczech itd – w realu kompletnie nie liczą się w swoich państwach jako siła społeczna czy polityczna. Nie wspominając o Borys na Białorusi (tak wychwalanej w powyższym artykule) czy polskiej mniejszości na Ukrainie, którzy przy wydatnej “pomocy” fachowców z Polski, tych wszystkich giedroyciowców i michnikowszczyzny, także z kręgu władz, MSZ-tu i rozmaitych Fundacji od “pomagania”, są jedynie niewiele znaczącym lokalnym folklorem. Aby być dobrze zrozumianym podkreślę, że to nie zwykli przyzwoici ludzie są za to odpowiedzialni, ale ci co sami siebie zrobili “elitami”, mają dobre samopoczucie i wysokie mniemanie o sobie, tylko polskość nic z tego nie osiąga, a często wręcz przeciwnie. Dlatego trzymajcie się mocno Rodacy na Wileńszczyźnie. Z wrogami sami dajecie radę, od fałszywych przyjaciół niech was Opatrzność strzeże.
Na konferencji prasowej Waldemar Tomaszewski pogratulował kandydatom, którzy przeszli do II tury, natomiast komentując swój wynik, powiedział, że oczekiwał lepszego, jednak, jak zaznaczył, wybory prezydenckie rządzą się swoimi prawami i często głosujący, chociaż dobrze znają kandydata i popierają jego program wyborczy, mimo wszystko oddają swój głos na faworytów.
Mówiąc o geografii wyborów podkreślił, że udało mu się wygrać w 3 samorządach: w rejonie solecznickim z wynikiem 62 proc., oraz w rejonie wileńskim i Wisaginii z wynikiem około 50 proc.
Lider AWP-ZChR zwyciężył ogółem w ponad 100 obwodach wyborczych (co stanowi około 6 proc. wszystkich obwodów). Tomaszewski zajął pierwsze miejsce we wszystkich obwodach w rejonie solecznickim, w prawie wszystkich w rejonie wileńskim (około 43 obwody), Wisaginii, w kilku w mieście Wilnie, rejonie święciańskim, trockim, szyrwinckim i jezioroskim.
BRAWO!!! Litwa ma ok. 13 razy mniej mieszkańców. Czyli zachowując proporcję było tak, jakby przez Warszawę przemaszerowało 130 tysięcy ludzi!!!
Tak znakomita organizacja i siła ZPL, AWPL-ZCHR i sympatyków polskości na Wileńszczyźnie budzi wielkie uznanie!
Raz jeszcze: wielkie brawa i gratulacje za Wasz głęboki patriotyzm, który dla wszystkich Polaków stanowi wzorzec umiłowania Ojczyzny!
Na szczęście jak widać polskość na Wileńszczyźnie trzyma się mocno (pomimo różnych uderzeń, także od giedroyciowców z “warszawki”) i niech tak pozostanie.
Racja, Tomaszewski nie atakuje innych, ale koncentruje się na realizacji własnego programu. To cecha polityka wielkiego formatu.
Dekalog jest podstawą działań AWPL, które w dalszej części ma nazwę ZWIĄZEK ZCHRZEŚCIJAŃSKICH RODZIN, dlatego tak akcentuje wsparcie dla tradycyjnych rodzin.
Polacy z Wileńszczyzny to polscy patrioci z dziada pradziada, gospodarze Wileńszczyzny od stuleci.
Panie Waldemarze, życzę wyborczego sukcesu i jak najwyższego poparcia.
Jesteście inspiracją i wzorem organizowania się i walki o należne prawa dla innych skupisk Polaków i Polonii rozsianych po świecie.
Rzeczywiste poparcie jest większe niż sondaże. Zawsze tak było.