Rynkowa wartość największych rosyjskich spółek, również państwowych, w ostatnich miesiącach spadła o ponad 50 mld dolarów. Jak podkreśla money.pl, ogółem z giełdy w Moskwie “wyparowało” nawet 150 mld dolarów.
Zapowiedzi Rosji o wycofywaniu wojsk z początku bieżącego tygodnia chwilowo poprawiły nastroje inwestorów. Jednak w czwartek, wraz ze wzrostem napięcia w Donbasie, akcje rosyjskich firm ponownie wyraźnie spadły.
Jak podkreśla money.pl, moskiewska giełda wyróżnia się na tle europejskich parkietów. Indeks RTS (liczony w dolarach) jest pod kreską 3,5 proc., a MOEX (liczony w rublach) traci 2,5 proc.
Ogółem od końca października do końcówki stycznia wartość indeksu MOEX spadła o jedną czwartą. W tej chwili strata to około 17 proc.
Jak informowaliśmy, w połowie stycznia tylko w ciągu dwóch dni wartość dziesięciu kluczowych rosyjskich firm spadła o ponad 40 mld dolarów. Stało się tak ze względu na brak konsensusu w negocjacjach przedstawicieli USA i Rosji o gwarancjach bezpieczeństwa. Największe straty zanotował Gazprom. Pierwszego dnia koncern stracił 5,4 mld USD, drugiego – 2,4 mld USD. Z kolei kapitalizacja Sbierbanku obniżyła się o 11,1 mld USD.
Obecnie łączna wycena ok. 50 największych rosyjskich spółek wynosi 17,64 bln rubli. Cztery miesiące temu przekraczała 21,5 bln rubli. Różnica to więc równowartość ok. 53 mld dolarów.
Wspomniana kwota to tylko spadek kapitalizacji kilkudziesięciu największych spółek. Ogółem straty całego rynku w Rosji mogą wynosić nawet ok. 150 mld dolarów.
Jednocześnie jednak w związku ze wzrostem napięcia z Ukrainą rosną ceny surowców.
Rosyjski eksport w okresie styczeń-grudzień 2021 r. wyniósł 493,3 mld USD – podała federalna Służba Celna. Udział w strukturze towarowej eksportu produktów paliwowo-energetycznych wyniósł 54,3%. Ich wartość wzrosła w porównaniu do poprzedniego roku o 59,3%, podczas gdy wolumen fizyczny utrzymał się na podobnym poziomie.
W 2020 r. w porównaniu do stycznia-grudnia 2019 r. wartość towarów paliwowo-energetycznych spadła o 36,6%, a wolumen fizyczny o 6,0%. Oznacza to, że w 2021 r. Rosjanie z pewną nawiązką odrobili straty związane z pandemicznym rokiem 2020.
Jak informowaliśmy, w październiku międzynarodowa agencja ratingowa Fitch oceniła, że dochody rosyjskiego budżetu i funduszy pozabudżetowych z ropy i gazu w 2021 roku mogą wzrosnąć o prawie 70% w stosunku do poziomu z 2020 roku – czyli o 50 mld USD – w związku z wysokimi cenami ropy i gazu.
Rosjanie zabezpieczyli się także podpisując w ostatnim czasie kolejne umowy na dostawy gazu i ropy do Chin.
Rosnieft zawarł umowę na dostawę przez Kazachstan 100 mln ton ropy dla chińskiego CNPC w ciągu dziesięciu lat. Firma w efekcie będzie eksportować około 25% produkowanej ropy do Chin. Przy obecnych cenach transakcja jest warta 80 miliardów dolarów.
Koncerny Gazprom i CNPC zawarły także umowę na dostawy gazu do Chin z rosyjskiego Dalekiego Wschodu. Umowa dotyczy dostaw 10 mld. m sześc. gazu rocznie, zwiększając tym samym ogólny roczny wolumen dostaw do 48 mld. m sześc. rocznie.
Napięcie w Donbasie
W piątek podczas wystąpienia w Białym Domu, prezydent USA Joe Biden powiedział, że Stany Zjednoczone mają podstawy sądzić, że Rosja w ciągu najbliższych dni zaatakuje Kijów. Jego zdaniem, mamy do czynienia „z szybko eskalującym kryzysem”.
Przypomnijmy, że Biały Dom podjął także decyzję o wysłaniu do Polski kolejnych 3 tysięcy amerykańskich żołnierzy w związku ze wzrostem napięcia wokół Ukrainy. Szef MON Mariusz Błaszczak poinformował, że będą stacjonować w południowo-wschodniej części Polski.
Jak pisaliśmy, w sobotę przywódcy separatystycznych republik ludowych w Donbasie ogłosili powszechną mobilizację, żeby „powstrzymać agresję Kijowa”.
Od dwóch dni sytuacja w rejonie linii kontaktowej w Donbasie robi się coraz bardziej napięta. Strona rządowa i separatyści wzajemnie oskarżają się o prowadzenie ostrzału, w tym z broni ciężkiego kalibru – artylerii kal. 122 mm i ciężkich moździerzy. W czwartek rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow oskarżył stronę ukraińską o „prowokacyjne działania” i o zgromadzenie sił ofensywnych na linii rozgraniczenia w Donbasie. Jego zdaniem w Donbasie znów może rozgorzeć wojna. W piątek Denis Puszylin ogłosił masową ewakuację ludności do obwodu rostowskiego w Rosji twierdząc, że prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski „w najbliższym czasie” da rozkaz do „inwazji na terytorium Donieckiej i Ługańskiej Republik Ludowych”. Tuż po Puszylinie podobną decyzję podjął przywódca Ługańskiej Republiki Ludowej Leonid Pasiecznik.
Ukraińskie władze zaprzeczyły, że planują ofensywę w Donbasie.
Z kolei w piątek 18 lutego rosyjska agencja TASS podała, iż siły zbrojne nieuznawanej Donieckiej Republiki Ludowej poinformowały o zapobieżeniu próbie wysadzenia zbiornika z chlorem na terenie zakładów uzdatniania wody w pobliżu Gorłówki. „Nasi żołnierze musieli otworzyć ogień, zabijając co najmniej dwóch bojowników i raniąc trzech. Ukraińscy dywersanci musieli się wycofać” – podali separatyści twierdząc przy tym, że przechwycono rozmowy telefoniczne owych dywersantów. Miały one rzekomo być prowadzone w języku polskim. Doniesieniom tym zaprzeczył rzecznik ministra-koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn.
Kresy.pl / money.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!