Szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, Iwan Bakanow twierdzi, że deputowany partii „Platforma Opozycyjna – Za Życiem” i lider prorosyjskiej opozycji, Wiktor Medwedczuk, miał być zaangażowany w przygotowanie projektu służącego rosyjskim interesom w ramach wojny hybrydowej.

Podczas wtorkowej, wspólnej konferencji prasowej z Prokurator Generalną Ukrainy, szef SBU Iwan Bakanow oświadczył, że Wiktor Medweczuk, jeden z liderów Platformy Opozycyjnej-Za Życiem rzekomo był zaangażowany w przygotowanie projektu “Promiń”. Jego zdaniem, miał on służyć realizacji celów Rosji w ramach prowadzonej przeciwko Ukrainie wojnie hybrydowej.

„Na pierwszy rzut oka, chodzi o stworzenie organizacji, która opiekowałaby się Ukraińcami wyjeżdżającymi do pracy i na studia za granicę, w Federacji Rosyjskiej, i o nawiązanie współpracy i wymianę zasobów ludzkich między obu krajami” – mówił Bakanow. „Prawdziwym celem jest, by poprzez to stworzyć infrastrukturę wpływu na rzecz Federacji Rosyjskiej poprzez migrantów zarobkowych przyjeżdżających z Ukrainy do Rosji”.

Według szefa SBU, projekt “Promiń” umożliwiłby „zbieranie danych osobistych Ukraińców, werbowanie ich”, a dalej wpływanie na ukraińską politykę wewnętrzną poprzez rozpowszechnianie przez takie osoby rosyjskiej propagandy. Śledczy uważają, że działalność tego projektu miałaby charakter antyukraiński.

Bakanow pokazał dziennikarzom wstępne dokumenty dotyczące koncepcji Projektu Promień. Znajdują się na nich odręczne poprawki, które zdaniem ekspertów wykonał sam Medwedczuk.

Jak pisaliśmy wcześniej, prokurator generalna Ukrainy, Iryna Wenediktowa, poinformowała we wtorek o postawieniu trzech zarzutów, w tym zarzutu zdrady państwa, dwóm deputowanym partii „Platforma Opozycyjna – Za Życiem”: Wiktorowi Medweczukowi i Tarasowi Kozakowi. Obaj są podejrzani o zdradę państwa oraz „próbę grabieży narodowych zasobów na ukraińskim Krymie”. Śledczy przeprowadzili przeszukanie w lokalu, w którym mieszka Medwedczuk. Rzekomo dotyczyło ono sprawy wydobywania gazu na Krymie.

Przypomnijmy, że w lutym br. prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski z rekomendacji Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy (RNBO) podpisał dekret nakładający 5-letnie sankcje na popularne kanały telewizyjne deputowanego Tarasa Kozaka, kontrolowane przez Wiktora Medwedczuka: 112 Ukraina, NewsOne i ZiK. Decyzja prezydenta oznaczała natychmiastowe zamknięcie tych kanałów. Jak podały ukraińskie media, powołując się na swoje źródła, przyczyną nałożenia sankcji na stacje było dochodzenie ukraińskich służb specjalnych, które powiązało je z firmą eksportującą węgiel z opanowanego przez separatystów Donbasu, co ma przyczyniać się do „finansowania terroryzmu”. Rzeczniczka Zełenskiego Julia Mendel zaprzeczyła, by zamknięcie kanałów miało cokolwiek wspólnego z cenzurą.

Również w lutym Medwedczuk i jego żona Oksana Marczenko zostali objęci przez RNBO sankcjami w związku z „finansowaniem terroryzmu”, czyli interesami prowadzonymi z separatystami z Donbasu.

Wiktor Medwedczuk to szef administracji prezydenta Ukrainy Leonida Kuczmy w latach 2002-2005 a obecnie deputowany ukraińskiego parlamentu i jeden z liderów prorosyjskiej ukraińskiej partii Platforma Opozycyjna-Za Życiem (OPZŻ). Ojcem chrzestnym jego córki jest Władimir Putin, przez co Medwedczuk bywa nazywany w mediach „kumem Putina”.

Unian / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Roman1
    Roman1 :

    Na Ukrainie rozkwita “demokracja” w stylu zachodnim. Najlepszym dowodem jest skazujący wyrok za oblanie pomnika bandery farbą. Widocznie pomniki Bandery na Ukrainie są tak samo chronione jak w Polsce JP II.