Stała obecność rosyjskich wojsk na Białorusi będzie wymagała zdecydowanej odpowiedzi NATO, czyli również zwiększenia obecności sił sojuszniczych na terenie Polski i krajów bałtyckich. To może radykalnie zmienić poziom bezpieczeństwa w tej części Europy – oświadczył we wtorek szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego (BBN) Paweł Soloch na antenie Polsat News.

Paweł Soloch powiedział, że działania Rosji to “co najmniej demonstracja siły, próba wywarcia presji na państwach zachodu w celu uzyskania ustępstw, które są nie do przyjęcia przez sojuszników NATO”. “Groźba agresji wojskowej istnieje, skala ćwiczeń na Białorusi, znacznie większa niż to było zgłaszane, może niepokoić” – dodał, cytowany przez portal Polsat News. Szef BBN został zapytany, co wydarzy się, jeśli wojska rosyjskie, nawet w przypadku braku agresji, pozostaną na Białorusi. “Może to zmienić sytuację w sposób kluczowy, granica polsko-białoruska, podobnie jak polsko-rosyjska może stać się granicą przypominającą granicę z czasów zimnej wojny między podzielonymi Niemcami” – odpowiedział.

“Stała obecność rosyjskich wojsk na Białorusi będzie wymagała zdecydowanej odpowiedzi NATO, czyli również zwiększenia obecności sił sojuszniczych na terenie Polski i krajów bałtyckich. Jesteśmy bardzo tym zaniepokojeni. To może radykalnie zmienić poziom bezpieczeństwa w tej części Europy” – powiedział szef BBN.

Zobacz także: BBC: W tym tygodniu powstanie sojusz Wielkiej Brytanii, Polski i Ukrainy

Soloch odniósł się także do informacji na temat wysłania dodatkowych sił USA do Europy. “Prowadzone są bezpośrednie rozmowy, decyzje mogą zapaść w ciągu najbliższych dni. Amerykanie zadeklarowani dla całej Europy 8,5 tys. żołnierzy, część z nich byłaby w Polsce” – powiedział.

“Mowa jest też o budowaniu mechanizmu umożliwiającego szybki przerzut większej ilości wojska, liczonej nie w tysiącach, ale w dziesiątkach tysięcy żołnierzy. Miejmy nadzieję, że do takiej sytuacji nie dojdzie i Rosjanie powstrzymają się od działań stricte militarnych na Ukrainie” – dodał.

Soloch odniósł się do słów ukraińskiego ministra obrony Ołeksija Reznikowa, który w rozmowie z “Rzeczpospolitą” stwierdził, że Ukraina nie otrzymała żadnej pomocy ze strony Polski. “To jest jakieś nieporozumienie, które mam nadzieję, że obaj ministrowie – mówię o naszym ministrze obrony panu Mariuszu Błaszczaku i ministrze Reznikowie – wyjaśnią sobie” – stwierdził.

“Odbyłem ciepłą rozmowę z moim kolegą Mariuszem Błaszczakiem. Potwierdził niezachwiane poparcie dla suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy” – napisał Reznikow we wtorek rano na Twitterze.

Polska zaoferowała Ukrainie amunicję defensywną. Premier Mateusz Morawiecki sprecyzował we wtorek, że chodzi m.in. o amunicję, o Gromy i o drony różnego rodzaju, które też mają na celu obronę.

Przypomnijmy, że w poniedziałek szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego (BBN) Paweł Soloch poinformował, że zapadła decyzja o przekazaniu stronie ukraińskiej “amunicji o charakterze defensywnym”; tę decyzję finalizuje minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak. Chodzi o kilkadziesiąt tysięcy sztuk amunicji mającej służyć do obrony.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

W poniedziałek Polska wysłała na Ukrainę 29 ciężarówek z pomocą humanitarną. Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych wydzieliła dla Ukrainy 9 tysięcy kompletów składających się z łóżka polowego, koca i pościeli. Część ładunku to różnego rodzaju ubrania. Wśród środków medycznych są bandaże i gaza.

Podawaliśmy, że Wielka Brytania przekaże Ukrainie pomoc w wysokości 88 mln funtów. Celem jest wsparcie stabilnych rządów i niezależności energetycznej kraju – ogłosił brytyjski rząd we wtorek. Tego samego dnia premier Wielkiej Brytanii odwiedzi Kijów. Wizytę w Kijowie tego samego dnia odbędzie premier Polski Mateusz Morawiecki.

Zobacz także: Łotwa przekaże Ukrainie broń w ramach pomocy humanitarnej

polsatnews.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply