Jak informuje RMF FM, ministerstwo obrony wycofuje się z obietnicy poprzedniego szefa MON, Antoniego Macierewicza, który obiecywał szybką decyzję ws. wyboru dostawcy okrętów podwodnych dla polskiej marynarki wojennej w ramach programu „Orka”.

Wcześniej były minister obrony Antoni Macierewicz obiecywał, że dostawcę nowych okrętów podwodnych poznamy jeszcze w 2017 roku. Później decyzja w tej sprawie została przesunięta o miesiąc – miała zostać ogłoszona do końca  stycznia br. Również były wiceminister obrony narodowej Bartosz Kownacki twierdził, że wybór dokonany zostanie w ciągu kilku tygodni.

Przypomnijmy, że tuż przed końcem poprzedniego roku, prorządowy portal wPolityce.pl poinformował, powołując się na nieoficjalne informacje, że Ministerstwo Obrony Narodowej przedstawi w styczniu swoją decyzję w sprawie zakupu okrętów podwodnych od francuskiej firmy NAVAL. Według tych doniesień, francuskie okręty miałyby zostać wyposażone w rakiety manewrujące o zasięgu ponad 1000 km – broń odstraszania, która zapewnia zdolność uderzenia odwetowego. Prawdopodobnie chodzi o rakiety dostarczane przez europejską grupę MBDA.

Teraz stacja RMF FM informuje, że MON pod nowym kierownictwem wycofuje się z tych deklaracji. Resort, którego nowym szefem jest były minister spraw wewnętrznych, Mariusz Błaszczak, nie jest tak „chętny”, jak w czasach Macierewicza, do składania deklaracji w sprawie dat zakupu uzbrojenia.

Biuro prasowe MON zapewnia, że „obecnie trwają ostatnie prace „Zespołu do spraw wypracowania rekomendacji dla Ministra Obrony Narodowej w zakresie pozyskania OPNT [okrętów podwodnych nowego typu – red.] w ramach realizacji WO kr. ORKA”. – Rekomendacja wspomnianego zespołu pozwoli ministrowi na podjęcie odpowiedniej decyzji – podaje resort obrony.

Macierewicz sugerował wcześniej, że Polska może zakupić okręty podwodne od Francji w ramach rozmów międzyrządowych. Teraz MON informuje, że okręty kupimy w trybie zamówienia publicznego.

Po decyzji ministra ma powstać komisja, która zajmie się tą kwestią. Ma ona zdecydować, czy w tej sprawie zostanie ogłoszony przetarg, czy też może MON kupi okręty z wolnej ręki, po przeprowadzeniu negocjacji z dostawcami.

Polska Marynarka Wojenna ma w planach zakup trzech nowoczesnych okrętów podwodnych (z opcją na czwarty okręt) ze zdolnością przenoszenia i odpalania pocisków manewrujących. Francuzi od dawna oferują Polsce swoje okręty Scorpene, budowane na eksport, zintegrowane z wyrzutniami strategicznych pocisków manewrujących dalekiego zasięgu NCM.

W połowie stycznia „Dziennik Gazeta Prawna” informował, na podstawie uzyskanych informacji, że nie ma co liczyć na szybkie podpisanie umowy w sprawie programu „Orka”, gdyż może do tego nie dojść w tej kadencji parlamentu. DGP twierdzi, że wybór dostawcy okrętów podwodnych jest decyzją czysto polityczną, przypominając, że wartość kontraktu wyniesie około 10 mld zł. Wskazano, że nie ustalono nawet sposobu przeprowadzenia transakcji. Sugerowano, że w razie wyboru oferty francuskiej, możemy mieć do czynienia z trybem międzyrządowym, który jest najszybszy. Jeżeli Ministerstwo zdecyduje się na Niemcy, to najprostszym rozwiązaniem ma być włączenie się w trwające już rozmowy Norwegów (którzy zdecydowali się już na niemieckie okręty podwodne) z Niemcami. Szwedzi chcą postępowania konkurencyjnego, które trwałoby najdłużej.

Zgodnie z założeniami Planu Modernizacji Technicznej Sił Zbrojnych RP, które przyjęto w grudniu 2012 roku, umowa na budowę nowych okrętów podwodnych w ramach programu „Orka” miała zostać zawarta w 2013 roku. Jak informował w grudniu „Dziennik Zbrojny”, mówi się, że nie nastąpi to szybciej, niż w 2019 roku. Tym samym, program „Orka” ma już ok. 6 lat opóźnienia.

Okręty podwodne wraz z ofertą daleko posuniętej współpracy przemysłowej chcą przedstawić Polsce szwedzki koncern Saab z A26, niemiecka grupa TKMS (ThyssenKrupp Marine Systems) z okrętami typów 212A i 214 oraz francuski Naval Group (dawniej DCNS) proponujący okręt Scorpene uzbrojony w pociski europejskiej grupy MBDA. Francuzi nie zakładają możliwości uzbrojenia okrętu w pociski innego producenta. Integrację okrętu z pociskami dalekiego zasięgu utrudniającymi dostęp potencjalnemu przeciwnikowi i odstraszającymi go Macierewicz uznał wcześniej za zaletę francuskiej propozycji.

PRZECZYTAJ: „Safety Forum Szczecin”: Niemcy i Francja oferują swoje okręty podwodne

Przeczytaj także: Polska chce kupić okręty podwodne – Szwedzi przebiją Francuzów?

Mocnymi stronami Niemiec jest, wg MON, rozpowszechnienie używanych przez nich rozwiązań. Niemieckich okrętów podwodnych używa tak Bundeswehra, jak i siły zbrojne innych państw, przez co ich baza remontowa jest rozbudowana.

Przypomnijmy jednak, że licząca sześć jednostek niemiecka flotylla podwodna jest obecnie całkowicie niezdolna do służby. Jesienią ub. roku ostatni zdolny do działania okręt doznał uszkodzeń w trakcie ćwiczeń. Pozostałe czekają w stoczni na naprawy.

Jednocześnie, niemieckie okręty nie mogą zostać uzbrojone w pociski manewrujące. Przynajmniej nie na obecnym etapie. Norwegia, która ostatecznie wybrała niemieckie okręty podwodne, założyła możliwość, że w przyszłości mogłyby one zostać dostosowane do zastosowania tego typu uzbrojenia. Komentując szwedzki program A26 budowy dwóch pierwszych jednostek dla marynarki szwedzkiej Macierewicz podkreślał zalety długofalowej współpracy przemysłowej, politycznej i wojskowej ze Szwecją.

PRZECZYTAJ: Rzeczpospolita: podwodna broń osłoni Wybrzeże

Rmf24.pl / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply