– Do końca 2017 roku MON wybierze dostawcę nowych jednostek podwodnych i nawodnych – zapewniał szef sejmowej Komisji Obrony Narodowej Michał Jach (PiS). Programy te mają wzmocnić polski przemysł stoczniowy. Swoje oferty dla polskiej Marynarki Wojennej prezentowali również przedstawiciele koncernów z Francji i Niemiec.

W Szczecinie podczas kolejnego spotkania z cyklu „Safety Forum Szczecin”, eksperci, przedstawiciele biznesu i politycy dyskutowali o wyzwaniach dla polskiego przemysłu stoczniowego. Jak relacjonuje portal polska-zbrojna.pl, dyskusję zdominował problem zakupu nowoczesnych okrętów dla marynarki wojennej.

Czytaj także: Trudna sytuacja Marynarki Wojennej RP. Naszej flocie grozi paraliż?

Szef sejmowej Komisji Obrony Narodowej, poseł PiS Michał Jach stwierdził, że budowa pierwszego okrętu podwodnego potrwa „jeszcze 5-6 lat”. Dostawca ma zostać wybrany do końca 2017 roku. Z kolei budowa pierwszych okrętów w ramach programów „Miecznik” (jednostki obrony wybrzeża, planowane 3 okręty) i „Czapla” (okręty patrolowe, planowane 3 okręty) ma nastąpić w ciągu około 4 lat.

– Kluczowe w ocenie ofert będzie jak największe zaangażowanie polskiego przemysłu w budowę nowych jednostek– podkreśla Jach, odnosząc się przede wszystkim do zakupu okrętów podwodnych.

Pilny pozostaje program „Orka”, zakładający pozyskanie 3 okrętów podwodnych za ok. 7-8 mld zł, według innych źródeł – łącznie za co najmniej 10 mld. Jeszcze w tym roku pierwszy z czterech ponad 50-letnich okrętów typu Kobben ma zostać wycofany ze służby. Choć przetargi jeszcze formalnie nie ruszyły, to procedura zakupu nowych jednostek już trwa -MON przeprowadził już tzw. dialog techniczny, a ponadto znani są potencjalni wykonawcy. Chodzi o niemiecki koncern ThyssenKrupp Marine Systems, który proponuje Polsce okręty typu 212A lub 214, francuski DCNS, oferujący jednostkę typu Scorpene oraz a szwedzki Saab z nowoczesnymi okrętami typu A26. Pierwszy egzemplarz tego ostatniego dopiero jednak powstaje, na zamówienie szwedzkiego rządu.

Przeczytaj: Polska chce kupić okręty podwodne – Szwedzi przebiją Francuzów?

W szczecińskim forum wzięli udział przedstawiciele dwóch z trzech koncernów oferujących naszej armii okręty podwodne. Janusz Przyklang, dyrektor DCNS w Polsce mówił, że budowa pierwszego z trzech okrętów dla Polski może się odbyć we Francji, podczas czego polscy pracownicy stoczni i inżynierowie przejdą szkolenie. Kolejne dwie jednostki miałyby powstać w Polsce. – To da tysiąc miejsc pracy przy budowie i 300 miejsc przy eksploatacji jednostek– zapewniał Przyklang. Partnerem dla DCNS byłyby stocznie Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Średniej wielkości okręty Scorpene są budowane przez Francuzów na eksport. Jak dotąd trafiły do Brazylii, Malezji, Chile i Indii. Francuzi proponują wyposażyć jednostkę w rakiety manewrujące i system AIP, tj. napęd niezależny od powietrza, co jest jednym z wymogów w ramach programu „Orka”.

Przeczytaj: Okręty podwodne uspokoją Francuzów?

Z kolei Niemcy zapowiadają, że wszystkie trzy okręty dla Marynarki Wojennej RP mogłyby powstać w Polsce. Jak powiedział Janusz Drelichowski, prezes zarządu IMS Griffin, oficjalnego przedstawiciela niemieckiego koncernu ThyssenKrupp Marine Systems (TKMS), w stoczni HDW w Kilonii polscy pracownicy mogliby szkolić się w budowaniu tych okrętów na jednostkach, które właśnie powstają dla innego zamawiającego. – W ten sposób zdobyliby doświadczenie, by budować w Polsce– stwierdził Drelichowski.

Według TKMS, większość prac, poza produkcją elementów tzw. kadłuba mocnego, można przeprowadzić w polskich stoczniach. Z kolei w przyszłości polskie stocznie mogłyby produkować podzespoły okrętów zarówno dla Polski, jak i dla innych kontrahentów TKMS. Przykładowo, stocznia w Szczecinie miałaby wytwarzać części do okrętów sprzedawanych przez TKMS za granicę. Niemiecki rząd, chcąc wesprzeć ofertę swojej firmy deklaruje, że jest gotów przekazać Polakom w leasing dwie jednostki typu 212A, dopóki nie kupi ona nowych okrętów.

Jednostki typu 212A zostały zaprojektowane specjalnie do działań na Bałtyku, choć sprawdzają się również na wodach oceanicznych. Posiadają napęd typu AIP działający na zasadzie ogniw paliwowych. Ich użytkownikami, poza Niemcami, są także Włosi. Zbliżone do nich okręty typu 214, przeznaczone na eksport, są użytkowane przez W okręty podwodne TKMS wyposażone są marynarki m.in. Niemiec, Grecji, Włoch, Portugalii, marynarki wojenne Grecji, Portugalii i Korei Południowej. Zamówili je także Turcy, a ich zakupem interesuje się Pakistan.

PRZECZYTAJ: Rzeczpospolita: podwodna broń osłoni Wybrzeże

Polska-zbrojna.pl / Kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. gan
    gan :

    Jeśli mamy rozbudowywać flotę po to, by wzorem ORP Kościuszko pływała po Morzu Śródziemnym i wyławiania beżowych to pytanie, czy jest sens? Bo na Bałtyku raczej wielkiego teatru wojska morskie mieć nie będą… Jeśli jest, to stawiałbym na Saaba A26 z silnikiem Stirlinga.

  2. malkontent
    malkontent :

    Się nie dziwię, że odchodzą najważniejsi generałowie przy tym szaleńcu od ołowianych żołnierzyków, kupowanie broni bez składu i ładu to jak walenie się po głupim łbie tępym narzędziem. Po co Polsce okręty podwodne ???? chyba, że jak podano w artykule ” by wzmocnić polski przemysł stoczniowy ” :-((( heheheh ale dlaczego takim kosztem , bo dlatego, że antek świr płaci nieswoimi pieniędzmi :-((( Ale przecież za tym stoi jego guru i ajatollah religii smoleńskiej , stalin XXI wieku :-(((