„Dziś, europejscy politycy, a polscy przywódcy w szczególności, chcieliby zamieść Zdradę Monachijską pod dywan” – pisze prezydent Rosji Władimir Putin w artykule na łamach „The National Interest”. Usprawiedliwia w nim politykę ZSRR sprzed II WŚ i kreśli obraz II RP jako kraju współodpowiedzialnego za jej wybuch, który uniemożliwił sformowanie antynazistowskiej koalicji.

W czwartek na łamach amerykańskiego magazynu „The National Interest” opublikowano obszerny artykuł prezydenta Rosji, Władimira Putina, związany z 75. rocznicą zakończenia II wojny światowej w Europie i pokonania III Rzeszy, co Rosjanie określają mianem końca Wielkiej Wojny Ojczyźnianej.

„Kilka pokoleń wyrosło w ciągu lat. Zmieniła się mapa polityczna planety. Związek Radziecki, który odniósł epickie, druzgocące zwycięstwo nad nazizmem i ocalił cały świat, zniknął” – pisze Putin, wyjaśniając przy tym, dlaczego Rosja tak bardzo świętuje rocznicę pokonania III Rzeszy.

Prezydent Rosji zaznacza, że za twierdzeniem o pozostawieniu przez wojnę głębokich śladów w historii każdej rodziny kryją się losy milionów ludzi i ich cierpienia, a także „duma, prawda i pamięć”. Przypomniał tu o losach wojennych swojej rodziny i podkreślił, że ważne jest, by kolejne pokolenia „rozumiały męki i trudności, które musieli przetrzymać ich przodkowie”, którzy bronili swoich domów, rodzin oraz ojczyzny. Uważa, że dla Rosjan charakterystyczne jest wypełnianie swych obowiązków bez patrzenia na siebie, gdy wymagają tego okoliczności oraz takie wartości jak „bezinteresowność, patriotyzm, miłość do swojego domu, rodziny i Ojczyzny”. Dodał, że jest to podstawa suwerenności jego kraju. Uważa zarazem, że Rosja musi przekazywać dalej pamięć o tym, że to przede wszystkim Sowieci pokonali nazistów.

W tym kontekście Putin nawiązał do swoich wypowiedzi z końca ub. roku. Były one początkiem ofensywy retoryczno-dyplomatycznej Kremla ws. II wojny światowej, w znacznym stopniu skierowanej przeciwko Polsce. Przypomnijmy, spór z Rosją rozpoczął się 19 grudnia po wypowiedzi Władimira Putina na corocznej międzynarodowej konferencji prasowej o przyczynach wybuchu II wojny światowej. Powiedział wówczas m.in., że „Związek Radziecki był ostatnim ze wszystkich krajów, który podpisał pakt o nieagresji z Hitlerem”, a „wszystkie inne państwa podpisały takie umowy wcześniej”, Oświadczył też, że „Polska sama uczestniczyła wcześniej w rozbiorze Czechosłowacji”, zatem „zrobiła to samo” co ZSRR w 1939 r., gdy wojska radzieckie wkroczyły do Polski „po tym, jak polski rząd utracił kontrolę nad terytorium kraju”. Swoje stanowisko prezydent Rosji powtórzył dzień później na spotkaniu Wspólnoty Niepodległych Państw, zdecydowanie sprzeciwiając się krytyce paktu Ribbentrop-Mołotow i argumentując, że to mocarstwa zachodnie, a nie Związek Radziecki, doprowadziły do wybuchu II wojny światowej. W odpowiedzi na to, 21 grudnia odrębne oświadczenie opublikowały Instytut Pamięci Narodowej i polskie MSZ, w których jednoznacznie skrytykowano wywody przywódcy Rosji. W Wigilię Bożego Narodzenia prezydent Rosji na spotkaniu z kierownictwem rosyjskiego resortu obrony zaatakował ambasadora RP w III Rzeszy w latach 1933-1939, Józefa Lipskiego, odpowiedzialnego m.in. za negocjacje ws. polsko-niemieckiego paktu o nieagresji. Putin twierdził, że Lipski „podzielał antysemickie poglądy Hitlera i (…) obiecał zbudować mu w Warszawie pomnik za prześladowanie Żydów”, a także nazwał polskiego dyplomatę z czasów II RP „szumowiną i antysemicką świnią”. Sprawa sporu na linii Warszawa-Moskwa ciągnęła się przez kilka miesięcy.

Przeczytaj: Sejm potępił wypowiedzi polityków Rosji o odpowiedzialności Polski za II wojnę światową

„Zdrada Monachijska”

Teraz Putin na łamach „TNI” przyznaje, że jego ubiegłoroczne wypowiedzi wywołały poruszenie w Europie i na świecie, a także „wiele emocjonalnych porywów, słabo zakamuflowanych braków pewności i głośnych oskarżeń”. Twierdzi, że „niektórzy politycy pospieszyli z twierdzeniem, że Rosja próbuje pisać historię na nowo, jednak nie zdołali odeprzeć ani jednego faktu czy argumentu”. Uważa, że niemożliwe jest dyskutowanie z oryginalnymi dokumentami, które są nie tylko w Rosji, ale też w innych krajach. Sam oświadcza, że w swoim artykule chce opierać się na konkretnych dokumentach.

Rosyjski prezydent w związku z tym jest zdania, że trzeba zbadać powody wybuchu II wojny światowej i wyciągnąć z tego wnioski, opierając się przy tym „wyłącznie na dokumentach archiwalnych i współczesnych dowodach, unikając przy tym spekulacji ideologicznych lub politycznych”.

W swoim tekście Putin szeroko pisze na ten temat, opisując m.in. skutki Traktatu Wersalskiego dla Niemiec, dające według niego podatny grunt dla rozwoju ideologii nazistowskiej i do rewizji ustalonych wówczas granic. Zaznacza też, że Liga Narodów całkowicie zawiodła pokładane w niej oczekiwania, wypominając tej organizacji także pełną aprobatę dla „Zdrady Monachijskiej” i rozbioru Czechosłowacji, dodając, że Stalin wówczas „nie zhańbił się spotkaniem z Hitlerem”.

Prezydent Rosji zaznaczył przy tym, że „Polska również była zaangażowana w podział Czechosłowacji u boku Niemiec”. Twierdzi przy tym, że Warszawa i Berlin zdecydowały o tym wspólnie, powołując się na depeszę polskiego ambasadora Józefa Lipskiego z 20 września 1938 roku do szefa MSZ Józefa Becka, według której Hitler miał dać zapewnienie, że w razie konfliktu między II RP a Czechosłowacją odnośnie polskich interesów w Czechach, Rzesza stanęłaby przy Polsce. Hitler miał też doradzać Polsce, by zaczęła działać dopiero po tym, jak Niemcy zajmą Sudety.

Jak informowaliśmy, na początku maja br. Władymir Putin wypomniał Polsce zajęcie Zaolzia w wywiadzie dla filmu Andrieja Kandraszowa „Wojna o pamięć”, który został pokazany w telewizji Rossija 1. Domagał się też potępienia działań II RP z 1938 roku. Rosyjski prezydent twierdził w nim, że w latach poprzedzających II wojnę światową ZSRR bezskutecznie usiłował stworzyć antyhitlerowską koalicję.

PRZECZYTAJ: O zajęciu Zaolzia w 1938 roku

CZYTAJ TAKŻE: Kresy południowe [+FOTO]

PRZCZYTAJ RÓWNIEŻ: „O czym nie mówią czechofile” – czyli dlaczego Polska powinna była wziąć udział w rozbiorze Czechosłowacji (o poglądach m.in. Adolfa Bocheńskiego, Stanisława Cata-Mackiewicza i Władysława Studnickiego – red.)

W swoim artykule Putin wyraźnie koncentruje się na Polsce, w tym na jej polityce zagranicznej w okresie międzywojennym, sugerując przy tym, że Warszawa ściśle współpracowała w tym okresie z nazistowskimi Niemcami. Odnośnie zajęcia przez Polskę Zaolzia, regionu licznie zamieszkiwanego przez Polską mniejszość i zagarniętego przez Czechów po I wojnie światowej, pisze m.in., że „Polska miała świadomość, że bez wsparcia Hitlera, jej plany aneksji były skazane na porażkę”. Powołuje się na rozmowę niemieckiego ambasadora w Warszawie, Hansa-Adolfa von Moltke, z ministrem Beckiem z 1 października 1938 roku dotyczącą relacji polsko-czeskich i stanowiska ZSRR w tej sprawie. Szef polskiej dyplomacji miał wówczas wyrazić „prawdziwą wdzięczność za lojalne traktowanie zgodne z polskimi interesami na konferencji w Monachium”, za „szczerość relacji w czasie konfliktu czeskiego”. W relacji ambasadora, Beck w imieniu polskiego rządu i społeczeństwa miał też „w pełni docenić” podejście Hitlera do tej sprawy.

Putin pisze, że „podział Czechosłowacji był brutalny i cyniczny”, a konferencja w Monachium „pokazała, że wzajemne układy są bezwartościowe”. Dodał, że „zdrada monachijska” sprawiła, że wielka wojna w Europie stała się nieunikniona.

„Dziś, wielu europejskich polityków, a w szczególności polscy przywódcy, chcą zamieść Zdradę Monachijską pod dywan. Dlaczego? Fakt, że ich kraje złamały swoje zobowiązania i wsparły Zdradę Monachijską, a niektóre z nich nawet uczestniczyły w podziale, nie jest jedynym powodem. Innym jest to, że jest czymś zawstydzającym przypominanie sobie, że w tych dramatycznych dniach 1938 roku ZSRR jako jedyne opowiedziały się za Czechosłowacją” – pisze rosyjski prezydent. Twierdzi też, że podczas gdy Związek Radziecki „próbował zapobiec tragedii”, Polska robiła wszystko, by utrudnić ustanowienie w Europie kolektywnego systemu bezpieczeństwa. Dodaje, że Wielka Brytania i Francja wycofały swoje gwarancje dla Czechosłowacji, by odwrócić uwagę nazistów na wschód, „żeby Niemcy i Związek Sowiecki niechybnie starły się i wzajemnie wykrwawiły”, samemu licząc na to, że wyjdą z tej wojny bez szwanku.

Rosyjski prezydent twierdzi, że ZSRR próbowało stworzyć koalicję antyhitlerowską, ale inicjatywa Moskwy była torpedowana przez Polskę, a także przez Brytyjczyków, m.in. przez przeciąganie negocjacji. „Polska odegrała swoją rolę w porażce tych negocjacji, gdyż nie chciała mieć żadnych zobowiązań wobec strony sowieckiej. Nawet pod presją swoich zachodnich aliantów, polskie władze odrzuciły pomysł wspólnej akcji z Armią Czerwoną, by walczyć przeciwko Wehrmachtowi” – pisze. „W tych okolicznościach Związek Radziecki podpisał Pakt o Nieagresji z Niemcami. Był praktycznie ostatnim spośród krajów europejskich, który to uczynił. Poza tym, zostało to zrobione w obliczu realnego zagrożenia wojna na dwóch frontach – z Niemcami na zachodzie i z Japonią na wschodzie”.

Putin przyznał, że Stalin i jego otoczenie „zasługują na wiele uprawnionych zarzutów”, w tym za „zbrodnie popełnione przez reżim przeciwko własnemu narodowi i horror masowych represji”. Zaznacza jednak, że sowieccy przywódcy widzieli próby pozostawienia ich kraju sam na sam „z Niemcami i ich sojusznikami”, i stąd „starali się kupić cenny czas potrzebny do budowy obronności państwa”. Zaznacza, że dziś formułuje się pod adresem Rosji „wiele spekulacji i oskarżeń” w związku z paktem o nieagresji ZSRR z III Rzeszą. Twierdzi zarazem, że za dołączone do niego tajne protokoły nie odpowiadają narody sowieckie. Zarzuca innym państwom „zapominanie” o podpisaniu porozumień z Niemcami, imputując przy tym ambasadorowi II RP w Berlinie, Józefowi Lipskiemu, antysemickie poglądy. Sugeruje też, że tajne protokoły mogły towarzyszyć także porozumieniom innych krajów z III Rzeszą, ale nie można tego rozstrzygnąć z uwagi na utajnienie dokumentów.

„Agresja przeciwko Polsce nie wzięła się znikąd”

Putin pisze, że wbrew naiwnym przekonaniom, po rozprawieniu się z Czechosłowacją, III Rzesza zaczęła wysuwać roszczenia pod adresem II RP. „Wina za tragedię, która potem dotknęła Polskę, spoczywa w całości na polskich władzach, które uniemożliwiły zawiązanie militarnego sojuszu Wielkiej Brytanii, Francji i ZSRR i polegały na pomocy swoich partnerów zachodnich, rzucając swoich ludzi pod walec maszyny zniszczenia Hitlera”.

Przeczytaj: Skandaliczny film rosyjskiego MSZ próbuje usprawiedliwiać zawarcie paktu Ribbentrop-Mołotow [+VIDEO]

Czytaj także: IPN o próbach rehabilitacji paktu Ribbentrop-Mołotow przez Rosję: to próba fałszowania historii

Odnosząc się do wojny we wrześniu 1939 roku, rosyjski prezydent twierdzi, że „do 17 września wojskowe i polityczne kierownictwo Polski uciekło do Rumunii, porzucając swoich ludzi, którzy kontynuowali walkę z najeźdźcami”. Pisze, że nadzieje na pomoc ze strony Wielkiej Brytanii i Francji okazały się próżne, a to, co te kraje zrobiły, było „jawną zdradą ich zobowiązań wobec Polski”.

Putin oświadczył, że zwrócić się do rosyjskich archiwów po dokumenty dotyczące kontaktów niemiecko-radzieckich w sierpniu i wrześniu 1939 roku. Przyznaje, że istniał tajny protokół do Paktu Ribbentrop-Mołotow z 23 sierpnia 1939 r. ws. podziału stref wpływów między III Rzeszą a ZSRR. Zaznacza przy tym, że zapisy protokołu zakładały, że sowieci mieli objąć „nie tylko ziemie będące głównie domem dla Ukraińców i Białorusinów, ale też historyczne polskie ziemie w międzyrzeczu Wisły i Bugu”, o czym „niewielu dziś pamięta”. Przekonuje też, że na początku września 1939 roku Berlin wzywał Moskwę do dołączenia do działań zbrojnych, co sowieci rzekomo zignorowali, chcąc „uniknąć angażowania się w dramatyczne wypadki tak długo, jak to możliwe”, wkraczając na „Kresy Wschodnie” [tak w oryginale- red.] dopiero wtedy, gdy stało się jasne, że Brytyjczycy i Francuzi nie pomogą Polsce, a niemiecka armia może szybko zająć całą Polskę. Jego zdaniem, Moskwa nie miała innej alternatywy, gdyż inaczej siły niemieckie zajęłyby potencjalne stanowiska wyjściowe do inwazji na ZSRR bardzo blisko zasadniczych granic państwa sowieckiego. Twierdzi też, że w takim przypadku „miliony ludzi różnych narodowości, w tym Żydzi z rejonu Brześcia, Grodna, Przemyśla, Lwowa i Wilna, zostaliby pozostawieni na śmierć z rąk nazistów i ich współpracowników – antysemitów i radykalnych nacjonalistów”.

„We wrześniu 1939 roku sowieccy przywódcy mieli okazję, by przesunąć granice zachodnie ZSRR jeszcze dalej na zachód, aż po Warszawę, ale zdecydowały się tego nie robić” – pisze prezydent Rosji.

Dalej Putin pisze m.in. o uzgodnionej „inkorporacji Łotwy, Estonii i Litwy” do ZSRR. W tym kontekście pada twierdzenie o „zwrocie Litwie” Wilna i jego okolic. Omawia różne działania dyplomatyczne i wywiadowcze w okresie poprzedzającym inwazję III Rzeszy na Związek Radziecki, m.in. pisze o niemieckich próbach skłócenia Moskwy i Londynu. Przywołuje też wypowiedzi brytyjskich polityków, mające przyzwalać Sowietom na rozlokowanie się w rejonie tzw. Linii Curzona, w tym m.in. Lloyda George’a, który twierdził, że Rosjanie okupują „terytoria, które nie są polskimi i które zostały siłą zajęte przez Polską po I wojnie światowej”. Cytuje również wypowiedź podsekretarza spraw zagranicznych R. A. Butlera, który miał w październiku 1939 roku zapewniać ambasadora ZSRR Majskiego, że w opinii Brytyjczyków „nie może być kwestii zwrotu Polsce Zachodniej Ukrainy i Białorusi”, a niepodległa Polska mogłaby zostać odtworzona „na swojej bazie etnograficznej”.

„II wojna światowa nie nastąpiła z dnia na dzień, ani nie zaczęła się nieoczekiwanie lub nagle. I niemiecka agresja przeciwko Polsce nie wzięła się znikąd. Była rezultatem szeregu ówczesnych tendencji i czynników polityki światowej. (…) Jednak bez wątpienia głównymi czynnikami, które doprowadziły do największej tragedii w historii ludzkości, były egoizm państwowy, tchórzostwo, appeasement względem nabierającego sił agresora i brak woli elit politycznych do szukania kompromisu” – pisze Putin. „Stąd, nieuczciwie jest twierdzić, że dwudniowa wizyta w Moskwie nazistowskiego ministra spraw zagranicznych Ribbentropa była głównym powodem rozpoczęcia II wojny światowej. Wszystkie wiodące kraje są do pewnego stopnia odpowiedzialne za jej wybuch. Każdy z nich robił fatalne pomyłki, arogancko wierząc, że może przechytrzyć innych (…). I ta krótkowzroczność, odmowa stworzenia kolektywnego systemu bezpieczeństwa kosztowała życie milionów ludzi”.

Polityka pamięci

Prezydent Rosji zaznacza, że w ten sposób nie chce nikogo ani oskarżać, ani uniewinniać, lecz zainicjować „nową rundę międzynarodowej konfrontacji informacyjnej na polu historii”, z udziałem badaczy z całego świata. Dodał przy tym, że „wielu naszych partnerów nie jest jeszcze gotowych na wspólną pracę”, zarzucając innym „ataki informacyjne” przeciwko Rosji. Skrytykował rezolucję Parlamentu Europejskiego z 19 września ub. roku, w której jest mowa o tym, że III Rzesza i ZSRR są współodpowiedzialne za doprowadzenie do II wojny światowej, nazywając ją „całościowo hipokrytyczną” i motywowaną politycznie. Jego zdaniem, takie działania mają na celu „zniszczenie powojennego porządku światowego” oraz są podważaniem wyroków Trybunału w Norymberdze, a nawet podstaw integracji europejskiej.

Putin pisze też, że „bezczeszczenie i obrażanie pamięci jest podłe”, a owa podłość może być „tchórzliwa w sytuacjach, gdy pomniki wzniesione na cześć tych, którzy walczyli z nazizmem są burzone, a te haniebne akty są usprawiedliwiane fałszywymi sloganami o walce przeciwko niechcianej ideologii i rzekomej okupacji”. Dodał, że też podłość może być krwawa „w sytuacji, gdy ci, którzy występują przeciwko neonazistom i następcom Bandery są zabijani i paleni”. Wypowiedzi te najpewniej odnosiły się do demontowania pomników ku czci Armii Czerwonej m.in. w Polsce, a także do masakry w Odessie z 2014 roku. Putin oświadczył, że „negowanie lekcji z historii nieuchronnie prowadzi do ostrych konsekwencji” i zapowiedział, że Rosja będzie „twardo podtrzymywać prawdę opartą na udokumentowanych faktach historycznych”. Ma to obejmować m.in. tworzenie przez Rosję wielkiej kolekcji dokumentów dotyczącej II wojny światowej i okresu ją poprzedzającego.

„(…) mogę z pełną odpowiedzialnością stwierdzić, że nie ma żadnych archiwalnych dokumentów, które potwierdzałyby przypuszczenie, że ZSRR zamierzał rozpocząć wojnę prewencyjną przeciwko Niemcom” – pisze prezydent Rosji. Przyznaje, że sowieccy wojskowi kierowali się doktryną, że w razie agresji Armia Czerwona powinna szybko przejść do ofensywy i toczyć wojnę na terytorium wroga, ale „takie plany strategiczne nigdy nie oznaczały żadnej intencji, by najpierw zaatakować Niemcy”. Podkreśla też, że ZSRR był ofiarą inwazji III Rzeszy, a żołnierze i obywatele radzieccy bohatersko i z poświęceniem walczyli z Niemcami oraz o wielkich ofiarach poniesionych w walkach. Podkreśla też przykłady współpracy Sowietów z aliantami zachodnimi i pomoc, jakiej kraje zachodnie udzielały ZSRR.

Przeczytaj: Czaputowicz stwierdził, że ZSRR odegrał główną rolę w zwycięstwie na III Rzeszą

„Związek Radziecki i Armia Czerwona, nieważne co ktoś próbuje dziś udowodnić, uczyniły główny i najważniejszy wkład w pokonanie nazizmu” – pisze Putin. „Walczymy o prawdziwą prawdę o wojnie, nie upiększoną lub wybieloną”.

Putin skrytykował też przykłady kolaboracji z nazistami, wymieniając m.in. szefa francuskiego rządu Vichy Phillippe’a Petaina, premiera kolaboracyjnego rządu Norwegii Vidkuna Quislinga oraz lidera OUN Stepana Banderę, a także ich „popleczników i naśladowców”. Napisał, że choć podawali się za bojowników o niepodległość i wolność od komunizmu, to byli „zdrajcami i rzeźnikami”, odpowiedzialnymi m.in. „rozstrzeliwania w Babim Jarze, masakrę wołyńską, spalenie Chatynia, wyniszczanie Żydów na Litwie i na Łotwie”. Podkreślił, że Rosja stoi na stanowisku, że „nie może być żadnego usprawiedliwienia dla zbrodni nazistowskich kolaborantów”. Określił mianem „oszałamiającego” to, że „w pewnych krajach ci, którzy są splamieni kolaboracją z nazistami nagle są zrównywani z weteranami II wojny światowej”. Uważa to za niedopuszczalne i za zdradę pamięci przodków oraz ideałów łączących narody walczącemu przeciwko nazistom.

Putin broni ładu pojałtańskiego

Tekst rosyjskiego przywódcy zawiera też pochwały pod adresem ówczesnych przywódców Wielkiej Trójki, Stalina, Roosevelta i Churchilla oraz ich uzgodnień na konferencjach, szczególnie w Teheranie i Jałcie. Uważa, że dzięki ich porozumieniu osiągnięto „rozwiązanie, na którym skorzystała cała ludzkość”. Skrytykował przy tym „historyczny rewizjonizm, którego przejawy możemy obecnie obserwować na Zachodzie”, dotyczący II wojny światowej i ich wyników.

„XX wiek przyniósł wielkie i wszechstronne konflikty na skalę globalną, a w 1945 roku na scenę weszła broń nuklearna, zdolna do fizycznego zniszczenia Ziemi. Innymi słowy, rozwiązywanie sporów siłą stało się niedopuszczalnie niebezpieczne. Zwycięzcy II wojny światowej to zrozumieli (…) i byli świadomi własnej odpowiedzialności przez ludzkością” – pisze Putin. Jego zdaniem to, że zimna wojna nie przerodziła się w III wojnę światową, jest świadectwem efektywności porozumień ZSRR, Wielkiej Brytanii i USA oraz powołania ONZ z Radą Bezpieczeństwa, w której każdy z pięciu głównych krajów ma prawo weta. Dodaje, że gdyby znieść prawo weta, ONZ de facto przekształciłoby się w Ligę Narodów, pozbawioną realnego wpływu na rzeczywistość. Pisze też, że dzięki wkładowi Wielkiej Trójki w światowy system bezpieczeństwa, dzisiejszy świat, mimo burzliwych czasów i zmian, począwszy od globalnej równowagi sił i wpływów po społeczno-gospodarcze i technologiczne podstawy społeczeństw, narodów i państw, inaczej niż kiedyś przechodzi przez to wszystko bez większych konfliktów zbrojnych.

„Obowiązkiem nas, wszystkich ponoszących polityczną odpowiedzialność i głównych reprezentantów zwycięskich w II WŚ mocarstw, jest zagwarantowanie, by ten system został utrzymany i poprawiony. Dziś, tak jak w 1945 roku jest ważny, by pokazać wolę polityczną i razem przedyskutować przyszłość” – podkreśla Władimir Putin. Zaznaczył, że przywódcy Chin, Francji, USA i Wielkiej Brytanii [kolejność oryginalna – red.] poparli inicjatywę Rosji ws. spotkania tych pięciu głównych krajów nuklearnych i stałych członków RB ONZ. Rozmowy miałyby dotyczyć „zachowania pokoju, wzmocnienia bezpieczeństwa globalnego i regionalnego, kontroli broni strategicznej”, a także wspólnego „zwalczania terroryzmu, ekstremizmu” i innych zagrożeń oraz omówienia sytuacji światowej gospodarki w kontekście kryzysu spowodowanego pandemią koronawirusa. Uznał za nieakceptowalne „zamienienie ekonomii w instrument nacisku i konfrontacji”.

„Nie ma wątpliwości, że szczyt Rosji, Chin, Francji, USA i Wielkiej Brytanii może odegrać ważną rolę w znalezieniu wspólnej odpowiedzi na współczesne wyzwania i zagrożenia i że zademonstruje wspólne zaangażowanie na rzecz ducha sojuszu, tych wysoce humanistycznych idei i wartości, za które nasi ojcowie i dziadkowie walczyli ramię w ramię” – pisze Putin.

„Czerpiąc ze wspólnej pamięci historycznej, możemy i musimy ufać sobie nawzajem, Posłuży to za solidną podstawę dla udanych negocjacji i zgodnych działań na rzecz wzmocnienia stabilności o bezpieczeństwa na naszej planecie i na rzecz prosperity i dobrobytu wszystkich państw. Bez przesady [można powiedzieć, że – red.], to nasz wspólny obowiązek i odpowiedzialność wobec całego świata, wobec obecnych i przyszłych pokoleń” – podsumował prezydent Rosji.

Przypomnijmy, że we wrześniu ub. roku ministerstwo obrony Rosji, powołując się na „ochronę prawdy historycznej” opublikowało na specjalnej stronie internetowej dotyczącej paktu Ribbentrop-Mołotow zestaw dokumentów archiwalnych z czasów II wojny światowej. Wyraźnie mają one wspierać tezę Kremla, według której w 1939 roku sowieckiej agresji nie było, a Polska, podobnie jak III Rzesza, była „zagrożeniem dla ZSRR”.

Przeczytaj: Białoruś: opublikowano dokumenty NKWD z 1939 r., podważające narrację Kremla ws. agresji ZSRR na II RP

Czytaj także: Niemcy: Ambasador RP odpowiada rosyjskiemu dyplomacie. „Rosja najbardziej skorzystała na wyniku II wojny światowej”

W przeddzień rocznicy wkroczenia Armii Czerwonej do Warszawy ministerstwo obrony Rosji opublikowało w sieci dokumenty dotyczące powstania warszawskiego i „wyzwolenia Warszawy” przez Armię Czerwoną oraz jednostki 1 Armii Wojska Polskiego. Na ich podstawie Rosja kłamliwie oskarżyła Armię Krajową o wymordowanie pozostałych w stolicy Ukraińców i Żydów, a także o prowadzenie działalności terrorystycznej. Później Putin zapowiedział, że rosyjskie władze „zamkną ohydną gębę  tym, którzy próbują przeinaczać historię” za granicą „za pomocą prawdy historycznej”. Jako przykład dla rosyjskiej polityki historycznej Putin postawił Izrael i to w jaki sposób elity tego państwa odnoszą się do kwestii ludobójstwa Żydów w Europie w czasie drugiej wojny światowej.

Putin już kilka lat temu usprawiedliwiał pakt Ribbentrop-Mołotow, twierdząc, że ZSRR musiał zawrzeć pakt z III Rzeszą w trosce o bezpieczeństwo. Próbował przy tym przerzucać na Polskę odpowiedzialność za wybuch wojny. Z kolei szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow porównał pakt Ribbentrop-Mołotow do zajęcia Zaolzia przez Polskę. Przypomnijmy, że pakt Ribbentrop-Mołotow usprawiedliwiają też historycy białoruscy.

nationalinterest.org / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply