Na Białorusi opublikowano listę najbardziej aktywnych jesienią 1939 roku funkcjonariuszy NKWD, odpowiedzialnych za represje względem Polaków, a także raporty NKWD – pisze „Rzeczpospolita”. Ujawnione dokumenty wyraźnie podważają narrację Kremla odnośnie agresji ZSRR na Polskę.

Dziennik „Rzeczpospolita” podaje, że jesienią 2019 roku w Mińsku opublikowano listę najbardziej aktywnych w 1939 roku funkcjonariuszy NKWD, ujawniając przy tym skalę sowieckich represji podczas agresji ZSRR na II RP. Dokumenty opublikowano jednak „po cichu”, wyraźnie nie chcąc nadawać temu rozgłosu.

Jak pisze „Rz”, wśród opublikowanych wówczas w formie książki dokumentów, głównie za sprawą Narodowego Archiwum Białorusi, jest m.in. lista odznaczonych „za działalność operacyjno-czekistowską na terenie Zachodniej Białorusi” funkcjonariuszy NKWD, podpisana w listopadzie 1939 roku przez komisarza spraw wewnętrznych Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej Ławrientija Canawę. Lista ta zawiera nazwiska „89 najbardziej aktywnych katów”, odpowiedzialnych za represjonowanie Polaków.

 

Na wstępie publikacji można przeczytać, że aktywność NKWD podczas „zjednoczenia Zachodniej Białorusi z BSRR (…) nie polegała wyłącznie na represjach”, lecz nacisk kładziono na „zwalczanie bandytyzmu, rozbojów i kradzieży”. Dodano, że „z punktu widzenia postawionych organom NKWD specyficznych zadań ich działalność warto uznać za efektywną i skuteczną”.

Dzięki podanym w dokumentach opisom wiadomo np., kto we wrześniu 1939 roku „wytropił i aresztował” w Wilnie braci Kazimierza i Jana Piłsudskich. Porucznika NKWD Iwan Muraszkin odznaczono „znakiem honoru” za aresztowanie ostatniego prezydenta Brześcia nad Bugiem Franciszka Kolbusza oraz za zatrzymanie w Pińsku byłego ministra sprawiedliwości II RP Czesława Michałowskiego. Ujawniono też, że kto w tamtym czasie zatrzymał w Nieświeżu księcia Janusza Radziwiłła, później przesłuchiwanego osobiście przez szefa NKWD, Ławrientija Berię (był to Wiaczesław Gridniew z NKWD).

Są też inne, dość szczegółowe informacje. Przykładowo, szef straży granicznej „białoruskiego okręgu wojskowego” Iwan Bogdanow otrzymał Order Lenina za to, że we wrześniu 1939 roku za jego sprawą „wzięto do niewoli 497 jeńców” oraz „zamordowano 157″ żołnierzy polskiego Korpusu Ochrony Pogranicza. Kpt. Piotr Gładkow, dowódca NKWD w „obwodzie białostockim” przyczynił się „do aresztowania 1093 osób – agentów polskiej policji”, zaś szef NKWD w obwodzie pińskim „zdemaskował i aresztował 1250 osób, agentów Sztabu Głównego Wojska Polskiego”. Niezwykle „sprawny” w tych działaniach był naczelnik „wydziału agenturalnego grupy operacyjnej” NKWD w Wilnie Georgij Aksiutin, który, „wytropił na terenie miast Wilno i Wilejka 3 tys. kontrrewolucyjnych elementów”. Ponadto, to właśnie on odpowiadał za zatrzymanie braci Piłsudskich.

Z dokumentu ws. odznaczonych funkcjonariuszy NKWD wynika, że tylko w ciągu dwóch miesięcy od sowieckiej agresji na Polskę przyczynili się oni do „wytropienia i zatrzymania” ponad 10 tys. osób. Pozwala do szacować skale sowieckich represji jesienią 1939 roku.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl
 

Ponadto, jak pisze gazeta, opublikowane raporty funkcjonariuszy NKWD wskazują, ze żołnierze i oficerowie Armii Czerwonej „nie mieli wątpliwości, że nie wyzwalają Polski, lecz uczestniczą w agresji na nią”. Część z nich wyrażała nawet obawy, że po ataku na Polskę będzie musiała walczyć razem z III Rzeszą przeciwko Francji i Anglii. Dokumenty wskazują też, że sowieccy żołnierze byli mocno zdziwieni poziomem życia po polskiej stronie granicy, który był wyraźnie wyższy niż w ZSRR.

„W zasadzie Polska została zajęta przez Niemcy, a wyzwolenie Zachodniej Białorusi nie jest wyzwoleniem, lecz przywłaszczeniem cudzego terytorium” – mówił w październiku 1939 szofer z batalionu samochodowego 6TB Fastowiec. Z kolei młodszy dowódca 2. dywizji Diukow wyrażał z kolei wątpliwości odnośnie układu zawartego pomiędzy ZSRR i III Rzeszą, które jego zdaniem zawarto „tylko po to, by razem przywłaszczyć Polskę i podzielić między sobą”.

Część zawartych w raportach NKWD wypowiedzi przeczy też tezom o powszechnym entuzjazmie ludności względem wkraczających do Polski sowietów. Kpt. Psarew, zastępca dowódcy 16. brygady lotnictwa w odnotowanej przez NKWD rozmowie ws. sytuacji w Wołkowysku we wrześniu 1939 roku mówił m.in., że polska ludność oraz jednostki wojskowe stawiały opór, przez co niebezpiecznie było chodzi samemu po mieście.

„Czołgiści nigdzie nie wychodzą i przemieszczają się wyłącznie w czołgach. Jeżeli w jakimkolwiek z domów zauważą nawet dymek, nawracają i strzelają do tego domu, a następnie rozpędzają się i rozwalają dom. Dowództwo aprobuje takie działania i mówi: tak trzeba” – cytuje „Rz” za raportem sowieckich służb.

Tego rodzaju wypowiedzi co najmniej setek żołnierzy i oficerów Armii Czerwonej przewinęły się w raportach NKWD dotyczących „antysowieckich wypowiedzi”. Z dokumentów tych wynika, że większość osób wypowiadających się w ten sposób aresztowano.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl
 

Przeczytaj: Ofensywa historyczna Rosji: opublikowano dokumenty o II wojnie światowej dotyczące Polski

Czytaj również: IPN odpowiada na publikację przez Rosję dokumentów o II wojnie światowej dotyczących Polski

„Rz” zaznacza, że o chęci uniknięcia rozgłosu świadczył bardzo mały nakład książki „NKWD na Zachodniej Białorusi. Wrzesień–grudzień 1939 roku”, w liczbie zaledwie 150 egzemplarzy oraz to, że nie opublikowano jej w wersji elektronicznej. Poza NAB, współwydawcami książki są: centralne archiwum Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego (KGB) oraz rosyjska fundacja „Pamięć historyczna”, związana z Kremlem.

Dziennik ustalił też, że jako pierwszy do tak zwanej listy Canawy dotarł historyk i działacz nieuznawanego przez władze w Mińsku Związku Polaków na Białorusi Wadzim Prewracki. Jeszcze przed publikacją kilku białoruskich historyków otrzymało kopię tego dokumentu, który zdaniem jednego z nich został odtajniony niedługo po upadku ZSRR. Prewracki uważa, że „to ważny krok ku odnalezieniu białoruskiej listy katyńskiej, której posiadaniu zaprzecza od lat Mińsk”. Z kolei zdaniem Ihara Kuzniacou z Białoruskiego Uniwersytetu Państwowego to przełomowy dokument. Zaznacza on, że według jego szacunków „w represjach na terenie Białorusi uczestniczyło co najmniej 6 tys. funkcjonariuszy NKWD”.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl
 

Pod koniec grudnia prezydent Rosji Władimir Putin przez ponad godzinę przekonywał w Petersburgu przywódców państw WNP, że to Polska jest współodpowiedzialna za wybuch II wojny światowej. Następnie w styczniu spotkał się z rosyjskimi weteranami i obiecał „zamknąć mordy” wszystkim, którzy „przepisują historię”.

Putin zapowiedział nawet utworzenie specjalnego centrum, w którym zostaną opublikowane „niepodważalne dokumenty”. Nietrudno się domyślić, iż mają one świadczyć o tym, że Związek Radziecki był ofiarą II wojny światowej i wyłącznie „wyzwolicielem” całej Europy.

Przeczytaj: Ministerstwo obrony Rosji publikuje dokumenty dot. walk o Warszawę – oskarża AK o mordowanie Żydów i terroryzm

Czytaj także: Komunikat IPN ws. dokumentów opublikowanych przez Rosję: nie wnoszą nic szczególnie znaczącego

rp.pl / Kresy.pl

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Kojoto
    Kojoto :

    Ciekawe, prawdopodobnie władze Białorusi były conajmniej świadome owej publikacji o ile za nią nie stały… Może być to naprawdę poważny ukłon w stronę Polski. Dziwi jednak co innego, czyżby otoczenie Łukaszenki nie zdawało sobie sprawy, że w Polsce obecnie nie rządzą Polacy?