Według „Rzeczpospolitej” Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych, gen. Tomasz Piotrowski, poinformował zarówno premiera Mateusza Morawieckiego, jak i ministra obrony Mariusza Błaszczaka, „o nietypowym zdarzeniu w polskiej przestrzeni powietrznej” w grudniu ub. roku. MON i rząd zdecydowanie zaprzeczają i oskarżają gazetę o rozpowszechnianie kłamstw i nieprawdziwych informacji.

W czwartek „Rzeczpospolita” opublikowała artykuł, w którym twierdzi, na podstawie ustaleń swoich dziennikarzy, że Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych, gen. broni Tomasz Piotrowski, poinformował zarówno premiera Mateusza Morawieckiego, jak i ministra obrony Mariusza Błaszczaka, „o nietypowym zdarzeniu w polskiej przestrzeni powietrznej” w grudniu ub. roku. Chodzi o rosyjską rakietę Ch-55, która spadła w lesie w miejscowości Zamość koło Bydgoszczy, a którą znaleziono kilka miesięcy później. Zarówno szef rządu, jak i minister obrony oficjalnie twierdzili, że o sprawie dowiedzieli się dopiero pod koniec kwietnia. Błaszczak otwarcie oskarżył gen. Piotrowskiego o zaniedbania w tym względzie.

 

„Rz” przedstawiła też swoją rekonstrukcję chronologii wydarzeń z 16 grudnia 2022 roku, gdy Rosja przeprowadziła jeden z wielu zmasowanych ataków rakietowych na Ukrainę. O godz. 8.50 strona ukraińska poinformowała służbę dyżurną Centrum Operacji Powietrznych Dowództwa Operacyjnego o ataku. Z kolei naziemne stacje radiolokacyjne w Polsce zarejestrowały odbicie radarowe, które na zmianę zanikało i pojawiało się. Gazeta pisze, że obiekt wychwycono dopiero, gdy znajdował się już w polskiej przestrzeni powietrznej. Wówczas gen. Piotrowski był obecny w połączonym centrum operacyjnym. Po analizie, trwającej około 8-10 minut, zdecydowano podniesieniu gotowości obrony powietrznej w Jasionce koło Rzeszowa, gdzie stacjonują amerykańskie systemy Patriot. Poderwano też dwie pary samolotów bojowych, polskich (MiG-29) i amerykańskich (według „The Wall Street Journal” F-16, a według premiera Morawieckiego – F-35), z zadaniem przechwycenia obiektu. Piloci nie nawiązali jednak kontaktu wzrokowego z obiektem, nie wykryło go też radary pokładowe samolotów ani stacje radiolokacyjne w okolicach Bydgoszczy. Rozmówcy „Rz” podkreślają jednak, że tego dnia panowały fatalne warunki pogodowe, ograniczające widzialność do zaledwie 200 metrów.

Jak pisze „Rz”, dowódca operacyjny postanowił poinformować o sytuacji premiera. Zatelefonował do Morawieckiego, ale ten nie odbierał. Wówczas powiadomił też służbę dyżurną ministra obrony oraz szefa Sztabu Generalnego WP, zaznaczając, że nie ma pewności, co to za obiekt. Gazeta twierdzi, że szef rządu informację otrzymał, bo „po kilkunastu minutach oddzwonił do generała”.

 

„Informacja o niezidentyfikowanym obiekcie i tym, kto został o tym poinformowany, znalazła się w dokumentach służby dyżurnej Centrum Operacji Powietrznych, w meldunku doraźnym tej służby, który powstał przed południem tego dnia, oraz w meldunku szczegółowym, który powstał około godziny 2.30 – 17 grudnia” – pisze gazeta. Dodaje, że dokumenty te zostały niedawno zabezpieczone przez Najwyższą Izbę Kontroli.

Przeczytaj: NIK wszczęła kontrolę w MON. Chodzi o szczątki rakiety pod Bydgoszczą

Ponadto, jak pisze „Rz”, gen. Piotrowski powiadomił też o możliwości upadku obiektu policję, ale nie było pewności, gdzie dokładniej spadł. Niczego nie znaleziono, zaś śmigłowiec poszukiwawczo -ratunkowy, z powodu złej pogody, wysłano dopiero 19 grudnia.

Według ujawnionej przez szefa MON notatki, 16 grudnia 2022 roku w sprawozdaniu operacyjnym Dowództwa Operacyjnego do szefa Sztabu Generalnego WP i Dyżurnej Służby Operacyjnej MON znalazło się sformułowanie o tym, że tego dnia „nie odnotowano naruszenia/przekroczenia przestrzeni powietrznej RP”. Jednak informacja o naruszeniu przestrzeni powietrznej przez niezidentyfikowany obiekt znalazła się za to w sprawozdaniu z 17 grudnia skierowanym do dowódcy generalnego RSZ. Błaszczak uważa, że 16 grudnia 2022 r. wojsko wiedziało o obiekcie w polskiej przestrzeni powietrznej, który mógł być rakietą i zarzucił zaniedbanie gen. Piotrowskiemu.

W dzień publikacji artykułu odniosło się do niego ministerstwo obrony, zaprzeczając twierdzeniom gazety.

Dzisiejsza „Rzeczpospolita” zawiera nieprawdziwe informacje. Zgodnie z faktami przedstawionymi podczas konferencji 11 maja br. szef MON nie był informowany o rakiecie,która pojawiła się w polskiej przestrzeni powietrznej ani o naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej 16.12.2022” – oświadcza MON.

Podobne oświadczenie wydał rzecznik rządu Piotr Müller.

Informacje z artykułu w dzienniku ‘Rzeczpospolita’ dotyczące raportowania do premiera o wydarzeniach w dniu 16 grudnia 2022 są absolutnie nieprawdziwe” – napisał na Twitterze. „Premier nie był informowany w grudniu o incydencie. Nie było też żadnej informacji telefonicznej do premiera, o której mowa w artykule. Podane przez gazetę informacje są kłamstwem”.

Tydzień temu szef MON, wicepremier Mariusz Błaszczak oświadczył, że nie przedstawi sejmowym komisjom wyjaśnień w sprawie incydentu z rakietą, która spadła koło Bydgoszczy.

Informacje o incydencie z rosyjską rakietą, która w grudniu 2022 roku wleciała w polską przestrzeń powietrzną i najpewniej spadła koło Bydgoszczy podawaliśmy na naszym portalu. Premier Mateusz Morawiecki twierdził, że dowiedział się dopiero pod koniec kwietnia br. Media zwracają uwagę, że potwierdzałoby to wcześniejsze doniesienia, że po incydencie wojskowi nie poinformowali ani prokuratury, ani premiera.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Przypomnijmy też, że z nieoficjalnych informacji reporterów RMF FM wynika, iż wstępne ustalenia Instytutu Technicznego Wojsk Lotniczych wskazują, że w Zamościu koło Bydgoszczy znaleziono rosyjski pocisk manewrujący Ch-55. Stacja przypomina, że już wcześniej polska armia oficjalnie wiązała obiekt, który spadł lesie w Zamościu ze zmasowanym atakiem rakietowym na Ukrainę, przeprowadzonym przez Rosję w połowie grudnia 2022 roku. Użyto wówczas m.in. rosyjskich samolotów, stacjonujących na Białorusi.

W komunikacie ministerstwa obrony w sprawie raportu, dotyczącego znalezienia szczątków rosyjskiej rakiety pod Bydgoszczą podkreślono, że wnioski „wyraźnie wskazują na zaniedbania Dowódcy Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych”, gen. Tomasza Piotrowskiego.

Jak pisaliśmy, wicepremier i szef MON Mariusz Błaszczak powiedział, że z przeprowadzonej kontroli wynika, że Wojsko Polskie wiedziało o obiekcie, który w grudniu ub. roku wleciał w polską przestrzeń powietrzną i o tym, że może być rakietą. Jego zdaniem, dowódca operacyjny, gen. Tomasz Piotrowski, zaniechał swoich obowiązków i nie poinformował go o sprawie. Skrytykował też działania podjęte przez wojskowych tuż po incydencie. Byli najwyżsi rangą dowódcy Wojska Polskiego nie zgadzają się z tą oceną. Ich zdaniem to szukanie kozła ofiarnego.

rp.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply