RMF: biegli wstępnie potwierdzili, że pod Bydgoszczą spadła rosyjska rakieta Ch-55

Wstępne ustalenia Instytutu Technicznego Wojsk Lotniczych wskazują, że w Zamościu koło Bydgoszczy znaleziono rosyjski pocisk manewrujący Ch-55 – wynika z nieoficjalnych informacji reporterów RMF FM.

Jak nieoficjalnie podało w środę radio RMF FM, z ustaleń Instytutu Technicznego Wojsk Lotniczych wynika, iż obiekt znaleziony w lesie pod miejscowością Zamość koło Bydgoszczy to rosyjski pocisk manewrujący Ch-55.

Polska armia nie posiada takiej broni na stanie. Tym samym uznano, iż najpewniej przyleciał zza naszej wschodniej granicy. To wyklucza wersję, która na początku pojawiła się w mediach, a która zakładała, iż miałyby to być szczątki rakiety wystrzelonej podczas ćwiczeń lub testów systemów obrony powietrznej.

 

„Jeśli potwierdzi się, że to pocisk manewrujący Ch-55, oznaczałoby to, że został wystrzelony z rosyjskiego samolotu i przyleciał do nas zza wschodniej granicy” – zaznacza RMF FM.

Stacja przypomina, że już wcześniej polska armia oficjalnie wiązała obiekt, który spadł w Zamościu koło Bydgoszczy, ze zmasowanym atakiem rakietowym na Ukrainę, przeprowadzonym przez Rosję w połowie grudnia 2022 roku. Użyto wówczas m.in. rosyjskich samolotów, stacjonujących na Białorusi. Jak podaje RMF FM, w pobliżu natowskiej przestrzeni powietrznej pojawił się wówczas wielozadaniowy bombowiec taktyczny Su-34, w związku z czym poderwano samoloty bojowe NATO. To wtedy na radarach polskich służb pojawił się obiekt, który wleciał do Polski znad Białorusi. Był śledzony, ale zniknął z radarów w rejonie Bydgoszczy, mniej więcej dwa kilometry od miejsca znalezienia szczątków.

Źródła stacji twierdzą, że niedługo po tym prowadzono poszukiwania obiektu, ale zrezygnowano z nich w związku z silnymi śnieżycami. Dziennikarze radia ustalili też, że wojsko nie powiadomiło prokuratury o naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej przez niezidentyfikowany obiekt, choć miało taki obowiązek. RMF sugeruje, że polska armia albo incydent zlekceważyła, albo chciała go ukryć. Postępowanie wszczęto dopiero pod koniec kwietnia, po przypadkowym odkryciu szczątków obiektu przez cywilów.

Jak podano, na razie prokuratura zakwalifikowała upadek pocisku manewrującego jako spowodowanie zagrożenia dla życia i zdrowia wielu osób. Nie jest jednak wykluczone, że kwalifikacja zostanie rozszerzona. W grę wchodzi m.in. sprawdzanie, czy doszło do niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych lub przekroczenia przez nich uprawnień.

RMF podkreśla, że „rakieta, która spadła w okolicach Bydgoszczy, była nieuzbrojona”.

Przypomnijmy, że pod koniec kwietnia, w lesie około 15 kilometrów od Bydgoszczy, w okolicach miejscowości Zamość, znaleziono szczątki rakiety. Już wcześniej doniesienia medialne wskazywały, iż „najpoważniejsza hipoteza brana pod uwagę przez śledczych” zakłada, że w lesie koło Bydgoszczy znaleziono resztki rosyjskiej rakiety manewrującej, być może Ch-55, wystrzelonej przez samolot bojowy. Przypomnijmy, że portal Interia.pl podał, że wojsko i rząd wstępnie łączyły obiekt z masowym ostrzałem Ukrainy przez Rosję 16 grudnia ub. roku, gdy „odnotowano wlot w naszą przestrzeń powietrzną niezidentyfikowanego obiektu”. O tym, że wówczas nad polskim terytorium znalazła się rakieta, mówił też premier Mateusz Morawiecki.

Jak pisaliśmy, wcześniej tego dnia gen. broni Tomasz Piotrowski przedstawił nowe ustalenia w związku ze znalezieniem szczątków niezidentyfikowanego obiektu wojskowego w lesie w okolicach miejscowości Zamość koło Bydgoszczy. Nawiązał do wydarzeń z 16 grudnia 2022 r., gdy Rosjanie przeprowadzili jeden ze zmasowanych ataków powietrznych na Ukrainę. Przyznał, że są „pewne hipotezy” i wątki, które można byłoby powiązać ze zdarzeniem pod Bydgoszczą.

Z jego bardzo zawoalowanej wypowiedzi wynikało, że podczas „sytuacji powietrznej” polskie systemy coś „odnotowały” i zdecydowano się poderwać myśliwce, polskie i sojusznicze, a także śmigłowce poszukiwawczo-ratunkowe. Wojsko miało podejrzenie, iż coś mogło wlecieć w polską przestrzeń powietrzną, ale z uwagi na trudne warunki atmosferyczne nie zdołano tego wówczas jednoznacznie potwierdzić.

Później podano, że Polska zwróciła się do Stanów Zjednoczonych o pomoc w wyjaśnianiu wątpliwości dotyczących incydentu.

Jak informowaliśmy, w lesie koło miejscowości Zamość, kilkanaście km od Bydgoszczy, znaleziono szczątki niezidentyfikowanego „wojskowego obiektu powietrznego”. Początkowo sądzono, że to dron. Według części mediów miałby to być pocisk powietrze-ziemia. W czwartek ministerstwo obrony potwierdziło, że w okolicach miejscowości Zamość „znaleziono szczątki niezidentyfikowanego obiektu wojskowego”, a na miejscu pracują służby. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro poinformował, że Wydział Wojskowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, pod nadzorem Prokuratury Krajowej, wszczął postępowanie w sprawie znalezionych szczątków.

Czytaj również: Szczątki rakiety koło Bydgoszczy. Premier o najnowszych ustaleniach śledztwa

rmf24.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply