Dzisiejsza Rosja to nie Związek Radziecki

Zbyt wielu Amerykanów (w tym przywódcy polityczni i decydenci) zachowuje się tak, jakby wciąż musieli się mierzyć ze Związkiem Radzieckim. Byłoby tragiczną ironią losu, gdyby po uniknięciu wojny z totalitarnym i globalnym przeciwnikiem, Ameryka została wciągniętą w wojnę ze słabnącą potęgą regionalną z powodu posługiwania się zdezaktualizowanym obrazem sytuacji politycznej. Jednak jeśli przywódcy USA nie zmienią swoich poglądów i polityki wobec Rosji, to jest to bardzo realna możliwość – podkreśla Ted Galen Carpenter, ekspert ds. polityki zagranicznej na łamach The National Interest.

Amerykańska opinia publiczna i politycy USA przejawiają niefortunną tendencję do łączenia Rosji ze Związkiem Radzieckim. Ten nawyk ujawnił się ponownie w mediach w ramach reakcji na szczyt w Helsinkach między prezydentem Trumpem a prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Krytycy Trumpa oskarżyli go o ułaskawienie Putina, a nawet o popełnienie zdrady za to, że nie robił wystarczająco dużo, by bronić amerykańskich interesów i zbyt daleko się posunął w zabieganiu o względy rosyjskiego przywódcy. Uważali to za niewybaczalne przestępstwo, ponieważ Rosja rzekomo stanowi poważne zagrożenie dla Stanów Zjednoczonych. Eksperci i politycy zarzucali, że domniemana ingerencja Moskwy w wybory prezydenckie w USA w 2016 r. stanowiła atak na Amerykę w rodzaju Pearl Harbor lub 9/11.

Zachowanie Trumpa, jak twierdzili przeciwnicy, kontrastowało haniebnie z zachowaniami poprzednich prezydentów wobec tyranów, zwłaszcza w obliczu zagrożenia jakie Kreml ma stwarzać dla Ameryki i Zachodu. Powoływali się na przemówienie Ronalda Reagana o “imperium zła” i jego późniejszym żądaniu, by Michaił Gorbaczow zburzył Mur Berliński, podając to jako przykład tego, jak Trump powinien był postąpić. Jednak problem z przytaczaniem tego typu przykładów jest taki, że dotyczyły one innego kraju: Związku Radzieckiego. Zbyt wielu Amerykanów zachowuje się tak, jakby nie istniała istotna różnica między tym bytem a Rosją. Co gorsza, przywódcy USA przyjęli ten sam rodzaj bezkompromisowej, wrogiej polityki, którą Waszyngton realizował w ramach powstrzymywania radzieckiej władzy. Jest to poważny błąd, który coraz bardziej zatruwał stosunki z Moskwą od czasu upadku Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich (ZSSR) pod koniec 1991 roku. 

Jedną z oczywistych różnic między Związkiem Radzieckim i Rosją jest to, że radziecka elita rządząca kierowała się marksizmem-leninizmem i dążyła do światowej rewolucji. Dzisiejsza Rosja nie jest siłą mesjanistyczną. Jej system gospodarczy jest raczej zwyczajną odmianą korupcyjnego kapitalizmu, a nie skostniałym państwowym socjalizmem. Panującym ustrojem jest konserwatywny autokratyzm z elementami ustawionej demokracji, a nie jednopartyjna dyktatura, która nie uznaje jakiegokolwiek sprzeciwu.

Rosja nie jest demokracją w stylu zachodnim, ale nie jest też kontynuacją brutalnego totalitaryzmu Związku Radzieckiego. W rzeczywistości, polityczna i społeczna filozofia tego kraju jest zupełnie inna niż jego poprzednika. Na przykład Kościół Prawosławny nie miał znaczącego wpływu w czasach Związku Radzieckiego – co nie było zaskakujące, biorąc pod uwagę oficjalną politykę ateizmu. Ale dzisiaj Kościół Prawosławny ma znaczący wpływ na Rosję Putina, zwłaszcza w kwestiach społecznych. To sprawia, że Rosja jest konwencjonalną, nieco konserwatywną potęgą, podczas gdy Związek Radziecki był mesjanistyczną, totalitarną potęgą. To dość duża i znacząca różnica, a polityka USA musi odzwierciedlać tę rzeczywistość.

Równie istotną różnicą jest to, że Związek Radziecki był globalną potęgą (i, na pewien czas, prawdopodobnie supermocarstwem), z globalnymi ambicjami i możliwościami. Kontrolował imperium w Europie Wschodniej i pozyskiwał sojuszników i państwa klientelistyczne na całym świecie, w tym w tak odległych miejscach jak Kuba, Wietnam i Angola. ZSRR również intensywnie konkurował ze Stanami Zjednoczonymi o wpływy we wszystkich tych obszarach. Rosja, przeciwnie, jest jedynie regionalną potęgą o bardzo ograniczonym zasięgu pozaregionalnym. Ambicje Kremla koncentrują się w dużej mierze na bliskiej zagranicy, próbując powstrzymać ekspansję NATO na wschód i amerykańską ingerencję w rosyjską strefę bezpieczeństwa. Orientacja wydaje się dużo bardziej defensywna niż ofensywna.

Rosji byłoby trudno wykonać coś więcej niż bardzo ograniczony geograficznie program ekspansjonistyczny, nawet jeśli taki istnieje. Związek Radziecki był drugą potęgą gospodarczą na świecie, ustępując jedynie Stanom Zjednoczonym. Rosja ma gospodarkę mniej więcej wielkości Kanady i nie zajmuje już pozycji w pierwszej dziesiątce światowej. Zajmuje również tylko trzy czwarte terytorium Związku Radzieckiego (z którego większość to prawie pusta Syberia) i zaledwie połowę ludności starego ZSRR. Co więcej, populacja się kurczy i cierpi z powodu szeregu problemów zdrowia publicznego (szczególnie szerzącego się alkoholizmu).

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Czy Rosja naprawdę ingerowała w amerykańskie wybory prezydenckie?

Wszystkie te czynniki jasno wskazują, że Rosja nie jest istotnym rywalem, a tym bardziej egzystencjalnym zagrożeniem dla Stanów Zjednoczonych i ich systemu demokratycznego. Moc Rosji jest bladym cieniem Związku Radzieckiego. Jedynym nieumniejszonym źródłem siły przebicia jest duży arsenał nuklearny tego kraju. Ale chociaż broń nuklearna jest ostatecznym środkiem odstraszającym, nie jest ona zbyt użyteczna dla projekcji siły lub walki, chyba, że przywódcy polityczni chcą ryzykować narodowe samobójstwo. I nie ma żadnych dowodów na to, że Putin i jego oligarchiczni zwolennicy są samobójcami. Wręcz przeciwnie, wydaje się, że są skłonni kumulować jeszcze większe bogactwo i korzyści.

Wreszcie, interesy bezpieczeństwa Rosji w rzeczywistości pokrywają się zasadniczo z interesami Ameryki, zwłaszcza jeśli chodzi o chęć zwalczania radykalnego islamskiego terroryzmu. Gdyby amerykańscy przywódcy nie nalegali na prowadzenie prowokacyjnej polityki, takiej jak rozszerzanie NATO do rosyjskiej granicy, podkopywanie długoletnich rosyjskich sojuszników na Bałkanach (Serbia) i na Bliskim Wschodzie (Syria), oraz wykluczanie Rosji z kluczowych międzynarodowych instytucji gospodarczych, takich jak G7, istniałoby stosunkowo niewiele obszarów, w których zderzałyby się ważne interesy amerykańskie i rosyjskie.

Konieczna jest fundamentalna zmiana w polityce USA, ale wymaga ona poważnej zmiany w amerykańskiej psychologii narodowej. Przez ponad cztery dekady Amerykanie postrzegali Związek Radziecki jako śmiertelne zagrożenie dla bezpieczeństwa narodu i jego najbardziej cenionych wartości wolności i demokracji. Niestety, kiedy ZSRR się rozpadł, nie doszło do mentalnego resetowania, a pseudodemokratyczna Rosja stała się jednym z państw-następców ZSRR. Zbyt wielu Amerykanów (w tym przywódcy polityczni i decydenci) zachowuje się tak, jakby wciąż musieli się mierzyć ze Związkiem Radzieckim. Byłoby tragiczną ironią losu, gdyby po uniknięciu wojny z totalitarnym i globalnym przeciwnikiem, Ameryka została wciągniętą w wojnę ze słabnącą potęgą regionalną z powodu posługiwania się zdezaktualizowanym obrazem sytuacji politycznej. Jednak jeśli przywódcy USA nie zmienią swoich poglądów i polityki wobec Rosji, to jest to bardzo realna możliwość.

Ted Galen Carpenter
1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. ka9q
    ka9q :

    Autorwi ,,zapomniało się”, że Rosja dalej ma globalne ambicje i na miarę swoich możliwości realizuje je, dodam, że w tym też przejawia się myślenie: przemocą da się osiągnąć cel.
    Na koniec dodam, że przede wszystkim w Rosji nie zrewidowano sposobu myślenia więc obie strony są siebie warte.