Polska odpowiedziała w terminie w sprawie uchwał dotyczących tzw. stref wolnych od ideologii LGBT. Analizujemy tę odpowiedź przed podjęciem decyzji o dalszych krokach – powiedział w czwartek rzecznik KE Christian Wigand. Wiceminister funduszy i polityki regionalnej Waldemar Buda zapewnił, że województwa, które podjęły uchwały przeciwko ideologii LGBT, nie stracą unijnych funduszy.

Jak informowaliśmy, na początku września Komisja Europejska zawiesiła rozmowy w sprawie funduszy dla polskich województw, których władze przyjęły uchwały w sprawie ideologii LGBT. Wcześniej zapowiadała to wiceszefowa KE Vera Jourova.

Oglądaj także: Dr Zych: Polska może stracić fundusze unijne z przyczyn ideologicznych [+VIDEO]

Brukseli nie spodobały się uchwały sejmików województwa małopolskiego, lubelskiego, świętokrzyskiego w których ogłoszono te regiony wolnymi od ideologii LGBT, a także przyjęcie przez władze województw łódzkiego i podkarpackiego Samorządowej Karty Praw Rodzin, przygotowanej przez Fundację Ordo Iuris.

Fundusze REACT-EU to część środków przewidzianych na wsparcie dla gospodarek państw członkowskich po spowolnieniu spowodowanym przez pandemię koronawirusa. To łącznie 47,5 mld euro. W przypadku poszczególnych województw kwoty dotacji i pożyczek mogły sięgać 15-30 mln euro.

Kwestia deklaracji w której zadeklarowano „wsparcie dla rodziny opartej na tradycyjnych wartościach oraz obronę systemu oświaty przed propagandą LGBT zagrażającą prawidłowemu rozwojowi młodego pokolenia” była już przedmiotem obrad sejmiku województwa małopolskiego w sierpniu. Sejmik nie zgodził się wówczas na zaprzeczenie własnej uchwale.

W czwartek poseł Marek Sowa (KO) zapytał o stanowisko rządu w tej sprawie.

“Rzeczywiście prowadzimy korespondencję z Komisją Europejską w tej sprawie. Wczoraj upłynął termin i z zgodnie z tym terminem udzieliliśmy odpowiedzi; bardzo kompleksowo, szczegółowo odpowiadamy na to, jak ma się kwestia dyskryminacji. Tu mówimy o wszelkich aspektach, w tym dotyczących wydatkowania środków europejskich, bo to jest pewien element, jeden z wątków w tej sprawie” – powiedział wiceminister Buda.

Według Budy, analiza rządu dotycząca całego systemu wdrażania środków europejskich wskazuje, że “system jest tak skonstruowany, że nie ma możliwości, żeby dochodziło do dyskryminacji przy wydatkowaniu środków europejskich, zarówno na poziomie regionalnym, jak i krajowym”.

Wiceminister oświadczył, że “trzeba jasno powiedzieć, że nie ma żadnego zagrożenia utraty środków”. “Bo program REACT-EU ma charakter koperty narodowej, więc żadne euro nie będzie stracone w tej sprawie” – stwierdził.

Buda dodał ponadto, że “nie ma terminu na uzgodnienie aktualizacji programów regionalnych pod REACT-EU”. “Więc jestem przekonany, że w perspektywie kilku tygodni dojdzie do uzgodnienia tych programów w tych pięciu województwach” – powiedział.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Wiceminister poinformował także, że środę została skierowana do wszystkich samorządów prośba o to, by przeanalizowały swoje systemy, uchwały, deklaracje pod kątem dyskryminacji. “I oczywiście, jeżeli któreś miałyby elementy dyskryminacyjne, to sugerujemy, żeby je aktualizować (…), by nie budziły najmniejszych wątpliwości” – podkreślił.

Przypomnijmy, że Polska jest jedynym krajem, któremu KE nie wyznaczyła żadnego, nawet przybliżonego, terminu akceptacji KPO. Węgrom, które również są krytykowane przez Brukselę, podano termin do końca września. Według RMF FM, jeżeli tak się stanie, to Rada UE przyjmie go początku listopada. Wówczas Węgrzy mogliby otrzymać pierwsze środki finansowe, z zaliczek, prawdopodobnie w grudniu br. Stacja twierdzi też, że „Bruksela zwleka z akceptacją polskiego Krajowego Planu Odbudowy w związku podważaniem przez polskie władze prymatu unijnego prawa nad krajowym i z powodu problemów z niezależnością sądownictwa”, a także kwestią prymatu prawa unijnego nad krajowym. Taka sytuacja prawdopodobnie potrwa do 22 września. Tego dnia, Trybunał Konstytucyjny ma wypowiedzieć się w tej ostatniej sprawie.

Czytaj także: PE przyjął rezolucję poparcia dla postulatów ruchu LGBT. Wezwał do podjęcia działań przeciw Polsce, Węgrom i Rumunii

W ubiegły wtorek unijny komisarz ds. sprawiedliwości, Didier Reynders powiedział, że Komisja Europejska chce, aby kary za niewykonanie wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE były wyższe, niż 100 tys. euro dziennie. Nie wykluczył też możliwości uzależnienia wypłat pieniędzy z Funduszu Odbudowy od spełnienia warunków KE.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Komisja Europejska podjęła działania na rzecz nałożenia na Polskę kar pieniężnych mimo, że obóz Prawa i Sprawiedliwości zapowiedział już wycofanie się z tego elementu forsowanej przez siebie reformy wymiaru sądowniczego i likwidację Izby Dyscyplinarnej. Potwierdził to rząd Mateusza Morawieckiego, który przesłał do Brukseli informację na ten temat. W poniedziałek premier Mateusz Morawiecki oświadczył, że odpowiedź polskiego rządu została przez KE „źle zrozumiana”.

CZYTAJ TAKŻE: RMF: Kilka krajów otwarcie popiera presję KE wobec Polski

Media zwracały uwagę, że do tej pory TSUE nakładał kary pieniężne na państwa członkowskie, które nie podporządkowywały się jego wyrokom. Tymczasem decyzja z 14 lipca dotyczy tylko ustanowienia tak zwanych środków tymczasowych nakładanych do czasu zakończenia postępowania.

Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro mówił, że wniosku KE do TSUE ws. nałożenia kar na Polskę ws. Izby Dyscyplinarnej nie można skomentować inaczej, jak w kategoriach „pewnej agresji” czy „prawnej wojny hybrydowej” wobec Polski. Podobnie działania Komisji skomentowała minister sprawiedliwości Węgier Judit Varga.

Kresy.pl / wydarzenia.interia.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply