W Zarządzie Głównym Związku Polaków na Litwie stwierdziliśmy nieprawidłowości i naruszenia – powiedział prezes Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie Mikołaj Falkowski, który ujawnił i przedstawił dziś dokumenty dotyczące sprawy rozliczeń dotacji przez ZPL. Dotyczyły one głównie niezgodności kwot na fakturach z dwóch źródeł, a także niektórych potwierdzeń przelewów.

W czwartek o godzinie 11:00 w Centrum Prasowym Foksal w Warszawie dobyła się konferencja prasowa zorganizowana przez Fundację Pomoc Polakom na Wschodzie. W jej trakcie, zgodnie z wcześniejszymi nieoficjalnymi zapowiedziami, ujawniono materiały i dokumenty mające dowodzić poważnych naruszeń prawa przez zarząd Związku Polaków na Litwie.

Podczas prezentacji szef Fundacji, Mikołaj Falkowski poinformował, że w wyniku przeprowadzonej analizy i kontroli zostało zakwestionowanych łącznie 120 dokumentów wraz z potwierdzeniami przelewów  z lat 2014-2016 (odpowiednio: 21, 45 i 50 faktur), dotyczących rozliczenia dotacji na druk „Naszej Gazety”, Biuletynu Związku Polaków na Litwie.

– Naszą szczególną uwagę zwróciły sprawozdania Zarządu Głównego ZPL w sprawie ,,Naszej Gazety – powiedział prezes Falkowski. Podkreślał, że Fundacja chce zapewnić transparentność i uczciwość w rozliczeniach, szczególnie dlatego, że przekazywane środki pochodzą z budżetu państwa polskiego. – Kierujemy się odpowiedzialnością w imieniu państwa polskiego i polskich podatników – podkreślił. Falkowski powiedział, że spotkanie ma posłużyć ostudzeniu emocji i ich eskalowania.

Według Fundacji PPnW, wątpliwości wzbudziły przesłane przez Zarząd Główny ZPL potwierdzenia przelewów, a także faktury.

– Poprosiliśmy o dostarczenie oryginałów i wystąpiliśmy do drukarni. Kwoty faktur drukarni różniły się od tych, które przywiózł prezes Mackiewicz – mówił Falkowski. Jego zdaniem, są także poważne wątpliwości odnośnie autentyczności przedstawionych potwierdzeń przelewów, które w czterech przypadkach różniły się od danych z wyciągu z konta. Wówczas o nieprawidłowościach poinformowano Kancelarię Senatu oraz prokuraturę.

Jak wynika z prezentacji przedstawionej przez Fundację, faktury z drukarni w Białymstoku, gdzie drukowano ,,Naszą Gazetę”, różniły się od tych, które przedstawiał Zarząd Główny ZPL. Koszty wykazywane na dokumentach przedstawionych przez zarząd ZPL były o zwykle o kilkaset złotych wyższe niż te, które figurowały na analogicznych dokumentach pozyskanych z drukarni (chodzi o faktury o tych samych numerach).

Choć koszt druku według faktur ZPL wynosił w konkretnych przypadkach z 2014 roku 1 088 zł, to koszt według faktur drukarni wynosił od 600 do 863 zł. W 2015 roku ZPL przedstawiał koszt w wysokości 1500 zł, na fakturach z drukarni było 881 zł, a w 2016 roku  – 1900 zł wg ZPL i 1195 zł wg drukarni. Fundacja oszacowała łączną wartość dotacji niewykorzystanych przez ZPL w latach 2014-2016 127 790,51 zł, włącznie z odsetkami naliczonymi do dnia 6 czerwca br. Łączna wartość dotacji przyznanych na „Naszą Gazetę” w latach 2014–2016 wyniosła 340 114,00 zł. Podkreślono, że na wszystkich zakwestionowanych dokumentach znajdują się podpisy członków Zarządu ZPL, w tym prezesa, Michała Mackiewicza.

Nie zgadzał się również nakład w poszczególnych latach. Mimo, że oficjalnie ZPL miał w latach 2014-2016 podnieść nakład z tysiąca do 2 tysięcy (2014), a docelowo do 4 tys. egzemplarzy (2016), to według drukarni co roku było to tysiąc egzemplarzy.

Falkowski powiedział, że prawna i faktyczna ocena tej sytuacji należy do prokuratury oraz sądu. – Mechanizmy ze wszystkich lat są takie same – oświadczył, dodając, że nieprawidłowości zaczęły się, na relatywnie niedużą skalę, w maju 2014 roku; wcześniej przez parę miesięcy dokumenty z dwóch źródeł były zgodne.

Głos zabrał także wiceprezes Fundacji Rafał Dzięciołowski, który podkreślił, że organizacja ta pozostanie wierna swoim zasadom, a zdaniem jej zarządu działania ZPL szkodzą Polakom na Litwie.

– Jesteśmy przekonani, że podejmując te działania nie sprzeniewierzyliśmy się. Jesteśmy przekonani, że współpraca powinna być oparta na transparentności, otwartości. To, z czym mieliśmy do czynienia na Litwie w przypadku ,,Naszej Gazety”, w ocenie misji Fundacji, jest celowym, systemowym działaniem na szkodę środowiska polskiego. W tym sensie Fundacja pozostaje wierna swoim zasadom – oświadczył Dzięciołowski. Dodał, że przez 3 kolejne lata zwracał się do nas o zwiększanie dotacji na gazetę, by zwiększyć jej nakład, który według dokumentów z drukarni nie zmieniał się.

Falkowski wyraził także żal z tego, jak sprawę komentowali przedstawiciele ZPL. Krytycznie ocenił też ich wypowiedzi pod adresem Fundacji, a przede wszystkim Ambasador RP w Republice Litewskiej, Urszuli Doroszewskiej. Zaznaczył, że reprezentuje ona państwo polskie, a krytykowanie jej działań jest w istocie krytyką państwa polskiego. Falkowski kolejny raz podkreślił, że wyjaśnienie tej sprawy ma służyć wzmocnieniu polskości na Litwie i „oczyścić atmosferę wokół tej sprawy”. – Polacy na Wileńszczyźnie powinni byli dawno o tym wiedzieć. Mówimy o tym teraz wywołani do tablicy spekulacjami w niektórych mediach – dodał.

Zarząd Fundacji zapewnił, że przedstawiona sprawa nie wpłynie na finansowanie polskich organizacji na Litwie:

– Żaden Polak na Litwie nie może się czuć zagrożony, poddany jakiejkolwiek presji finansowej z tego powodu, że w Zarządzie Głównym ZPL stwierdziliśmy nieprawidłowości i naruszenia.

W konferencji prasowej uczestniczyli przedstawiciele części polskich mediów z Litwy: Kuriera Wileńskiego, Radia/portalu Znad Wilii (relacja red. Eweliny Mokrzyckiej z konferencji została przez tę redakcję zatytułowana „Mackiewicz fałszował faktury”), portalu Wilnoteka, a także PAP. Na konferencję nie zaproszono mediów, które nie opowiadały się jednoznacznie po stronie Fundacji PPnW. Wcześniej w rozmowie z portalem Kresy.pl prezes Falkowski sygnalizował, że poda z pewnym wyprzedzeniem informację w tej sprawie.

W komentarzu na Wilnoteki, prezes ZPL Michał Mackiewicz zapewniał, że żadnej afery czy korupcji nie było.

Przeczytaj więcej: Michał Mackiewicz dla Kresy.pl: jeszcze nigdy w Polsce nie spotkałem się z tak otwartą wrogością

– Za mojej kadencji ani grosza nie wypłynęło na stronę, żadne pieniądze nie zostały sprzeniewierzone, żadnej afery nigdy nie było – twierdzi Mackiewicz. Jego zdaniem, przedstawione przez Fundację „Pomoc Polakom na Wschodzie” zarzuty ws. nieprawidłowości w rozliczeniach z otrzymywanych z Polski dotacji są nieuzasadnione i dementował część informacji podanych przez Fundację.

Przeczytaj także: Tomaszewski: dlaczego TV Biełsat dostaje 25 mln zł na rusyfikację Polaków, a na Litwie nie ma polskiej telewizji?

Według RIRM, przedstawiciele Fundacji przyznają, że de facto pieniądze przekazane na druk gazety nie zostały zdefraudowane. – Związek po prostu nie wykorzystał w okresie 2014-2016 blisko 128 tys. zł. Pozostały one na koncie. Mimo to fundacja powiadomiła prokuraturę o nieprawidłowościach – czytamy na portalu Radia Maryja.

Szef Kancelarii Senatu Jakub Kowalski poinformował w środę, że jeszcze w tym tygodniu  sprawą rzekomych nieprawidłowości przy wykorzystaniu i rozliczaniu dotacji dla Związku Polaków na Litwie zajmie się Prezydium Senatu. Zdaniem Kowalskiego dokumenty wskazują na „duże prawdopodobieństwo popełnienia czynów zabronionych przez członków kierownictwa ZPL”. Według ostatnich informacji, Senat ma zająć się sprawą w piątek.

W poniedziałek część europosłów PiS na czele z prof. Mirosławem Piotrowskim w liście do premiera Mateusza Morawieckiego skrytykowała działania ambasador RP Urszuli Doroszewskiej na Litwie, podejmowane na rzecz niedopuszczenia do reelekcji Michała Mackiewicza na szefa Związku Polaków na Litwie. Politycy zaapelowali też o skontrolowanie i wyciągnięcie konsekwencji wobec Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie, która zarzuca zarządowi ZPL poważne naruszenia prawa w kwestii rozliczeń finansowych. List wysłano też do wiadomości Marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego.

Przeczytaj: Grupa europosłów PiS krytykuje działania Ambasador RP na Litwie i Fundacji PPnW

Fundacja „Pomoc Polakom na Wschodzie” w poniedziałek wydała oświadczenie ws. nieprawidłowości, do których miało dojść w kontekście wykorzystania i rozliczenia dotacji dla Zarządu Głównego Związku Polaków na Litwie. Jak informowaliśmy, zdaniem Fundacji, doszło do „rażącego naruszenia prawa polskiego oraz podstawowych zasad rachunkowości”, a także próby zatajenia nieprawidłowości przed jej zarządem. W związku z tym na początku ub. roku zawiadomiła prokuraturę o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa na szkodę jej oraz Skarbu Państwa.

Polska ambasador na Litwie, Urszula Doroszewska, tuż przed zjazdem Związku Polaków na Litwie wezwała do siebie jego dotychczasowego prezesa, Michała Mackiewicza i „jako przedstawiciel Państwa Polskiego” zakazała mu kandydowania. Dzień później, w sobotę 26 maja, Mackiewicz został ponownie wybrany na to stanowisko, po czym ostro skrytykował politykę władz w Warszawie prowadzoną wobec ZPL. Prezes Związku poinformował też, że wcześniej przed zjazdem Polonii Amerykańskiej w Rzeszowie wiceszef MSZ Jan Dziedziczak miał poinformować, że władze Polski życzą sobie odwołania prezesa Kongresu Polonii Amerykańskiej oraz szefa Związki Polaków na Litwie.

– Każdy, kto byłby na moim miejscu i ponosił odpowiedzialność za rozliczenie polskich środków publicznych przeznaczonych na wspieranie działań polonijnych, po wykryciu tego, co my wykryliśmy i stwierdzeniu, że kolejne informacje łączą się w całość, nie miałby wyjścia i musiałby wykonać obowiązek nałożony przez prawo – mówił w rozmowie z portalem Kresy.pl prezes Fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie Mikołaj Falkowski.

PRZECZYTAJ: Falkowski: nie będę dyskutować o rozbijaniu polskości na Wschodzie

W rozmowie z portalem Kresy.pl prezes Związku Polaków na Litwie, Michał Mackiewicz powiedział, że żadnej afery nie było, a faktycznie chodziło o usunięcie go z zajmowanej funkcji.

Mackiewicz zapewnia, że dawno zwrócił Fundacji całą zakwestionowaną i naliczoną kwotę, wraz z odsetkami [za 2016 rok – red.]. Jest jednak przekonany, że Fundacja świadomie stworzyła wobec ZPL wrogą sytuację, a prezes jej zarządu wykonuje jakieś zadanie. Według niego, sprawa ta miała na celu przede wszystkim doprowadzenie do zmian w zarządzie ZPL. – Moim zdaniem on [Falkowski – red.] miał określone zadanie. Tak, jak postawił to pan Dziedziczak, że trzeba zmienić prezesa ZPL.

Wilnoteka.lt / Kurierwilenski.lt / youtube.com / Kresy.pl

5 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. tagore
    tagore :

    Faktury proforma istnieją z konkretnych powodów, cała ta sprawa wraz z Anastazją bis Pięty wygląda na ostrą zagrywkę. Jeśli PIS zachowa się klasycznie czyli świętojebliwie
    ,drogo to będzie go kosztować. Pani Romaszewska i jej koledzy liczą na bezrefleksyjną reakcję Kaczafiego ,niestety to jest jego słaby punkt.

  2. Kojoto
    Kojoto :

    Jeśli naprawdę były by jakieś nieprawidłowości – należało by sprawę właśnie załatwić zakulisowo, a nie wprowadzać ferment wśród miejscowych Polaków i powód do atakowania ich przez miejscowych szowinistów, których nie brak w litewskich władzach. To w jaki sposób nagłośniono tą sprawę jest pośrednim dowodem na niewinność Pana Mackiewicza.

  3. W_Litwin
    W_Litwin :

    Dlaczego Falkowski w jednym dniu mówi, że nie może mówić o szczegółach z uwagi na śledztwo, a dwa dni później widzimy szczegółową analizę z ujawnionymi wszystkimi danymi?

    Z jednej strony widać nagonkę i celowość ataku na Mackiewicza – z drugiej jeśli logicznie się zastanowić, to jaki prezes w jakiej organizacji zajmuje się fakturami? Pewnie robił to jakiś społecznik i być może popełnił błąd. Dla jednych normalne, dobrze wiemy, bo są robione korekty – a w tym przypadku mamy „fałszowanie, kradzież”, więc widać, że coś jest nie tak.

    Oczywiście Okłamczycy z Radczenkisem na czele już osądzili

  4. W_Litwin
    W_Litwin :

    Falkowski kazał biednym, małym kilkuosobowym organizacjom, aby publikowały napisane jedną ręką oświadczenie pod groźbą wstrzymania dotacji.

    Wklejam dobry komentarz:
    Giedroyciowcy, których zadaniem jest osłabianie polskości na Kresach, planowali już od dłuższego czasu uderzenie w prezesa Mackiewicza i ZPL. Dowodem na to są słowa wice ministra Dziedziczaka wypowiedziane na Zjeździe Polonii Amerykańskiej w Rzeszowie we wrześniu 2016 roku, czyli PÓŁ ROKU PRZED rzekomym znalezieniem nieprawidłowości w ZPL, powiedział wtedy, że trzeba zmienić prezesa Polonii amerykańskiej i litewskiej czyli Mackiewicza. Pół roku po tych skandalicznych słowach rozpoczęto szukanie haków. A teraz przed wyborami postawiony przez Dziedziczaka na szefa fundacji Pomoc Polakom na Wschodzie niejaki Falkowski rozpoczął dalszy ciąg intryg w celu rozbicia Związku, wciągnął w te brudne gry polską ambasador na Litwie i prokuraturę w Polsce. Ponadto spotykał się z delegatami na Zjazd i namawiał do głosowania przeciw Mackiewiczowi co jest skandalem do kwadratu. Naciskał też na władze miasta Lublin, aby nie przyznawały nagrody 700 lecia miasta Polakom z Litwy z Mackiewiczem na czele. No i jeszcze spotkał się z wice ministrem rządu litewskiego, aby poza plecami Polaków na Litwie ustalać szkodliwe dla oświaty polskiej na Wileńszczyźnie rozwiązania. To są zaplanowane i zorganizowane działania na szkodę polskości na Kresach. To nie jest przypadek tylko perfidna gra na niszczenie polskości na Kresach. W podobny sposób, według takiego samego scenariusza kilkanaście lat temu rozbito Związek Polaków na Białorusi, był jeden prężny, a teraz są cztery, każdy bez znaczenia, a Polacy nic tam już nie znaczą. Bo jak mawiał klasyk, dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie.