Piękny i wielki marsz polskości – prof. Zapałowski o marszu Polaków w Wilnie

W Polsce powoli do głosu dochodzi nowe pokolenie wyborców i polityków. Oni nie są już tak naiwni w swojej większości jak obecna elita polityczna Polski. Dla nich Polacy na wschodzie są istotną częścią polskości. Ich polityka wschodnia będzie bardziej przypominać politykę Budapesztu – pisze na łamach portalu L24.lt dr hab. Andrzej Zapałowski, historyk i ekspert ds. geopolityki i bezpieczeństwa, były poseł na Sejm RP i do PE.

Po dwudziestu latach wróciłem do Wilna, tam, gdzie bije polskie serce i dusza tęskni do Polski. Przyjechałem na wspaniały marsz Polaków ulicami Wilna w 100. rocznicę odzyskania niepodległości przez naszą Ojczyznę. Już sama organizacja marszu budzi wielki szacunek. Porządek, każdy wiedział co ma robić. W tym wszystkim widać niezwykły autorytet miejscowych polskich działaczy. Dla mnie postawa Waldemara Tomaszewskiego, Michała Mackiewicza, przemiłych wicemer Wilna Edyty Tamošiūnaitė i mer rejonu wileńskiego Marii Rekść, to dowód wielkiej odpowiedzialności za polskość, także za Polskę. Ten piękny i wielki marsz polskości zakończony Mszą pod Ostrą Bramą na długo pozostanie w mojej pamięci.

Najważniejsi muszą być nasi Rodacy

Przed laty pracując jako poseł na Sejm RP w Komisji Łączności z Polakami za Granicą rozmawiałem z władzami Litwy o prawach mieszkających tam Polaków. Nie były to tylko kurtuazyjne rozmowy, ale to też była inna komisja niż w późniejszych latach. W tamtych czasach uzyskaliśmy mnóstwo lokali dla naszych rodaków na Ukrainie, Białorusi, Łotwie, Estonii. Na Litwie, z nielicznymi wyjątkami, zawsze jednak był problem z małością i dyplomatycznym prostactwem naszych ambasadorów tam akredytowanych. Teraz nie jest lepiej.

Patrząc na dzisiejszą kondycję naszych Rodaków na Litwie widać ich dojrzałość organizacyjną i wielką pracę jaką przez te lata wykonali. Z drugiej strony spacerując po Wilnie widziałam jak ciągle zamazuje się znaki Polski i Rzeczypospolitej. Wielu obecnie rządzących tym państwem polityków nie zdaje sobie chyba sprawy z tego, że dziedzictwo Rzeczypospolitej to także ich dziedzictwo. Patrzenie na wspólną przeszłość dzisiejszą rzeczywistością, to patrzenie przez krzywe zwierciadło. Przed siedmioma wiekami nasze wspólne państwo było oparte na niepodważalnej wartości jaką jest i było bezpieczeństwo. Wielu obecnie złudnie sobie wyobraża, że jest nim wyłącznie NATO i obecność obu państw w tym pakcie. Patrząc obecnie na spory i konflikty Grecji z Turcją i ubożenie armii Europy Zachodniej widać, iż NATO to praktycznie USA. To państwo ma jednak ciągle interesy. Tak więc prawdziwą gwarancją bezpieczeństwa Litwy może być tylko oddany sąsiad, którego społeczeństwo jest zdeterminowane do pomocy. Jednak zaangażowanie Polaków w bezpieczeństwo państwa litewskiego tak naprawdę, a nie tylko deklaratywnie umowami politycznymi, będzie zawsze warunkowane gwarancją praw dla Polaków tam mieszkających przez władze Litwy. Jako osoba zajmująca się na co dzień bezpieczeństwem międzynarodowym wiem, że wszystkie sojusze oparte na gwarancjach politycznych są czasowe (większość z nich w ostateczności, w razie rzeczywistego kryzysu nie jest dotrzymywana). Jedyną gwarancją wszelkich sojuszy jest stały interes państw oparty o żywotny czynnik, czyli w tym wypadku o bezpieczeństwo i respektowanie należnych praw mieszkających tam naszych Rodaków.

Kilka spostrzeżeń

Wracając do moich spostrzeżeń z wyjazdu do Wilna nie mogę nie odnieść się do marszu polskiego przez Wilno pozbawione wszelkich polskich napisów na ulicach, co jest niezgodne ze standardami europejskimi, gdzie żyją dziesiątki tysięcy naszych Rodaków. Z drugiej strony trąciło mnie negatywnie brak na marszu oficjalnego przedstawiciela rządu. Obecność europosłów Piotrowskiego i Hetmana to wynik ich indywidualnych decyzji. Z kolei obecność wicemarszałka Senatu Adama Bielana to za mało. Przecież nie była to jakaś tam lokalna impreza, a wielki marsz Polaków na Litwie. Jeżeli rząd faktycznie chce wspierać Polaków na Litwie, to powinien tam być co najmniej wicepremier i marszałkowie Sejmu i Senatu. To byłby właściwy przekaz do władz litewskich!

Byłem dumy z ich dumy

Jednak to co powinno cieszyć naszych Rodaków na Litwie to jest to, że w Polsce powoli do głosu dochodzi nowe pokolenie wyborców i polityków. Oni nie są już tak naiwni w swojej większości jak obecna elita polityczna Polski. Dla nich Polacy na wschodzie są istotną częścią polskości. Ich polityka wschodnia będzie bardziej przypominać politykę Budapesztu. Oni już w mediach i na forach internetowych prezentują takie stanowisko. Sam wracając z moją córką do Polski po stokroć, nawet przez chwilę, nie żałowałem, że się tam znalazłem. Wśród moich Rodaków, którzy utrzymali przepiękną mowę charakterystyczną tylko dla Wileńszczyzny. Ten śpiewny polski język jest częścią polskiej duszy i trzeba o niego dbać. Widziałem tam dumnych kombatantów walczących pod Wilnem o Polskę, która tam trwała przez wieki. Byłem dumy z ich dumy, bo to ich postawa uczy młodych jak się należy zachowywać w trudnych czasach. W Polsce trzeba więcej pokazywać życie Polaków na Wileńszczyźnie. To jest dla nas wszystkich wyzwanie. Należy doprowadzić do tego, aby Polacy w „Koronie” myśleli o problemach Rodaków znad Wili i Niemna jak o swoich. I myślę, na to także przyjdzie czas.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Chciałbym także podziękować wszystkim tym na Wileńszczyźnie, którzy ratowali i ratują polską oświatę, tożsamość, polski folklor, kulturę i rozbudzają u młodych dusze tak dumne jak opisywane przez Sienkiewicza u szlachty laudańskiej. Polacy na Litwie muszą dokumentować swoją działalność i przesyłać do Polski. To także pomoże naszemu krajowi, aby nie ulegał dyktatom zagranicznych ośrodków. Wyście wytrwali oderwani od Polski i idziecie naprzód właściwą drogą. Jestem przekonany, iż niedługo przyjdzie czas na wsparcie dla Was z kraju. Młodzież polska w Polsce i na Litwie jest naszą przyszłością i to było widać na marszu polskim na ulicach Wilna.

L24.lt

13 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. wilenski
    wilenski :

    Nie tylko w moim odczuciu Parada Polskości była wspaniałym i doskonale zorganizowanym masowym biało-czerwonym marszem. Dziękujemy szczególnie wszystkim Rodakom z Polski, którzy przybyli świętować razem z nami, wicemarszałkowi senatu Bielanowi, europosłom Piotrowskiemu i Hetmanowi, przedstawicielom wielu organizacji i osobom prywatnym. Oczywiście także panu Zapałowskiemu, który dodatkowo podzielił się swoimi wrażeniami z pobytu na naszej umiłowanej ziemi wileńskiej.

  2. jwu
    jwu :

    Szkoda ,że takiego marszu nie można zorganizować we Lwowie.A poza tym każdy marsz jest udany ,jeżeli na jego trasie nie pojawią się KOD ,czy obywatele RP.

  3. mariusz67
    mariusz67 :

    Było radośnie, kolorowo i patriotycznie. „Jesteśmy Polakami“, „Bohaterów pamiętamy, Niepodległość wychwalamy“, „Ziemia Ojców – Naszą Ziemią“ – takie napisy widniały na transparentach. Powiewały flagi polskie, litewskie i unijne, a niektórzy trzymali w rękach flagi, określane jako flagi Wileńszczyzny. Flaga Wileńszczyzny nawiązuje do barw narodowych, historii Ziemi Wileńskiej i jej rycerskich tradycji. Jest to biało-czerwona szachownica, na której widnieje Pogoń, będąca w czasach przedwojennych częścią herbu Województwa Wileńskiego. To ważny element jednoczący, pomagający budować poczucie wspólnoty opartej na haśle „Bóg Honor Ojczyzna”.

  4. Gaetano
    Gaetano :

    Oby tylko było tak, jak prorokuje Zapałowski, że “nowe pokolenie wyborców i polityków” będzie patrzyć na naszych tam Rodaków w diametralnie inny sposób, i Kresowianom zostanie przywrócone ich należne miejsce. Tak jak doskonale wywiązują się z tego Węgrzy wobec swoich krajanów. Ale tym sine qua non jest definitywne porzucenie chorych idei idioty i zdrajcy giedroycia. Wtedy wszystko pójdzie w pożądanym kierunku.

    • jwu
      jwu :

      @Gaetano Też o tym marzę.Tylko ,że rządy Polski i Węgier to antypody.Bo ci drudzy nie dali sobie narzucić amerykańskiej hegemonii w tym stopniu jaki mamy w Polsce.I dlatego sami o sobie mogą decydować.

      • Gaetano
        Gaetano :

        @jwu To jest jasne, chciałem dać do zrozumienia, że to, o czym wspomniał Zapałowski, nie jest niemożliwe.
        To, że obecnie panują takie, a nie inne realia nie oznacza a priori, że tak musi być zawsze. Jak mówi klasyk, jest wiele rzeczy, o których się nam nie śniło. Ciekaw jestem, czy ktoś w, powiedzmy, 1960r. był absolutnie pewien, że Sowiety się rozpadną albo, że runie mur berliński.

          • jwu
            jwu :

            Zrozumiałem.Ale znając historię, wiem że cały ten ruch w byłym KDL-u,nie był spontaniczny ,tylko poparty grubymi mld.$.Zaplanowany cel został osiągnięty i w tej chwili nikt nie wyłoży nawet jednego dolara ,by coś zmienić.

          • Gaetano
            Gaetano :

            @jwu Nie, jwu. Zapewniam Cię, że historię mam dobrze opanowaną. To, o czym piszesz, to prawda; choć nie wszystkie, to kilka dokumentów ujrzało światło dzienne. Nie zmienia to jednak sedna sprawy.
            Ten 1960 to tylko przykład. Napiszę wprost. Z pewnością braku realizmu nie można Ci zarzucić, zakładam też, że działa to w dwie strony. Niemniej jednak trudno nie dostrzec, że nieraz górę bierze fatalizm.

          • jwu
            jwu :

            @Gaetano Fatalizmu ? Być może i tak jest ? Ale za tym przemawia mój wiek i doświadczenia z przeszłości.Z kolei tego o czym Ty marzysz, pragnę dla kraju,siebie i wszystkich Polaków.Tylko czy to jest jeszcze możliwe ,mając akt 447 do zrealizowania i stacjonującą w Polsce armię USA?