MSZ wymienia 10 kłamstw prezydenta Rosji Władimira Putina na temat Polski i Ukrainy, które pojawiły się w wywiadzie przeprowadzonym przez Tuckera Carlsona. Prostuje nieprawdziwe twierdzenia Putina nt. polityki II RP i przyczyn wybuchu II wojny światowej. Jednocześnie, w polemice z wypowiedziami rosyjskiego prezydenta o Ukrainie MSZ miejscami powtarza ukraińską narrację propagandową.

Jak pisaliśmy, w czwartek (piątek o północy czasu polskiego) opublikowano zapowiadany wywiad amerykańskiego publicysty i dziennikarza, Tuckera Carlsona, z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. To jego pierwszy wywiad dla dziennikarza z USA od czasu inwazji na Ukrainę w lutym 2022 roku. Rozmowa trwa ponad dwie godziny, a została nagrana we wtorek. Dotyczyła wielu tematów. Rosyjski prezydent powiedział m.in., że Rosja mogłaby użyć wojska przeciwko Polsce tylko w razie ataku z polskiej strony. „W ogóle nie jesteśmy zainteresowani Polską, Łotwą czy jakimkolwiek innym miejscem… nie mamy w tym żadnego interesu” – tłumaczył Putin. Twierdził też, że Zachód zaczął rozumieć, że zadanie Rosji strategicznej porażki jest niemożliwe.

Ponadto, Putin dużo mówił też o historii Rosji i jej relacjach z Ukrainą, Polską i innymi krajami w regionie. W tym kontekście oskarżył Polskę o rozpoczęcie globalnego konfliktu, II wojny światowej, poprzez współpracę z przywódcą III Rzeszy Niemieckiej, Adolfem Hitlerem. Przytoczył inwazję Niemiec na Polskę jako dowód.

“Tak więc przed II wojną światową Polska współpracowała z Hitlerem” – przekonywał Putin. “I choć nie ustąpiła żądaniom Hitlera, to jednak razem z Hitlerem brała udział w rozbiorze Czechosłowacji, gdy Polacy nie oddali Niemcom korytarza gdańskiego i posunęli się za daleko, popychając Hitlera do rozpoczęcia II wojny światowej poprzez atak na nich”.

Dodajmy, że cześć komentatorów zwracała uwagę, że prowadzący rozmowę Tucker Carlson nie prostował przeinaczeń i kłamstw rosyjskiego prezydenta na temat Polski i historii.

W piątek Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP opublikowało oficjalne oświadczenie, w odniesieniu do wypowiedzi Putina z wywiadu z Carlsonem. Zatytułowano je: „Oświadczenie MSZ ws. 10 kłamstw prezydenta Władimira Putina nt. Polski i Ukrainy, których nie prostował Tucker Carlson (wywiad z dnia 8 lutego 2024 r.)”.

Jako pierwsze kłamstwo Putina wymieniono jego słowa, że „Polska współpracowała/kolaborowała z hitlerowskimi Niemcami”. MSZ oświadcza, że „przed II wojną światową polska dyplomacja starała się utrzymywać dobrosąsiedzkie relacje z Niemcami” i „nie było mowy o wejściu Polski w jakikolwiek sojusz militarny z Hitlerem”. Zaznaczono też, że w okresie międzywojennym Polska znajdowała się między III Rzeszą a Związkiem Sowieckim, „dwoma agresywnymi sąsiadami”, w praktyce nie uznającymi prawa narodu polskiego do samodzielnego państwa. Przypomniano o porozumieniach o nieagresji, podpisanych z ZSRR w 1932 roku i z Niemcami w 1934 roku.

Po drugie, według Putina „Polacy zmusili Hitlera do rozpoczęcia z nimi II wojny światowej”, ponieważ II RP jakoby „była niechętna do współpracy” i Hitler nie miał innego wyjścia. MSZ podkreśliło, że „II RP odrzuciła żądania Hitlera, a także propozycję sojuszu polsko – niemieckiego wymierzonego w ZSRS”. Natomiast, „to hitlerowskie Niemcy i władze sowieckie 23 sierpnia 1939 roku podpisały porozumienie przeciwko Polsce (tzw. pakt Ribbentrop – Mołotow), które umożliwiło Niemcom przeprowadzenie agresji na Polskę 1 września 1939 roku”.

Putin twierdził też, że Polska stała się ofiarą polityki prowadzonej wobec Czechosłowacji, ponieważ na mocy paktu Ribbentrop-Mołotow część tych terytoriów przypadła Rosji, w tym Zachodnia Ukraina. Strona polska zaznacza, że Polska nie była stroną Układu Monachijskiego, ani nie brała w nim udziału, zaś „polskie żądania dotyczące Zaolzia zostały wysunięte po podpisaniu Układu Monachijskiego”.

Należy zaznaczyć, że MSZ nie wspomniało w komunikacie, iż Zaolzie – licznie zamieszkiwane przez autochtonicznych Polaków, zostało siłą odebrane Polsce przez Czechosłowację, która wykorzystała okres słabości formującego się i odradzającego państwa polskiego.

MSZ zwróciło też uwagę na kłamstwo Putina, jakoby po 17 września 1939 roku „Rosja, pod nazwą Związku Radzieckiego, powróciła na swoje historyczne terytoria”. Podkreśliło, że ZSRS zadało II RP „cios w plecy”, a „przeprowadzone przez Sowietów tzw. referenda ludowe na polskich kresach zostały przeprowadzone w atmosferze terroru i fałszerstw”.

„Lwów oraz tereny ówczesnych województw lwowskiego i stanisławowskiego (dzisiejsza Zachodnia Ukraina) nigdy nie należały do Imperium Rosyjskiego. Wileńszczyzna również nie była historycznie częścią Rosji” – podkreśla polskie ministerstwo.

Dalej, MSZ koncentruje się już na twierdzeniach i uwagach Putina dotyczących Ukrainy. Skrytykowało słowa prezydenta Rosji, który oświadczył, że „Ukraina to de facto sztuczny twór stworzony przez Lenina i Stalina”. Ministerstwo odparło, że „współczesna Ukraina jako państwo powstała dzięki ukraińskiemu ruchowi narodowemu” oraz „dzięki woli samych Ukraińców”. Polemizuje też z wygłoszoną przez prezydenta Rosji tezą współczesnej historiografii rosyjskiej, według której lewobrzeżna Ukraina, w tym Kijów, to historycznie ziemie rosyjskie. „Kijów – był stolicą historyczną Rusi, a Moskwa wówczas nie istniała” – czytamy w oświadczeniu.

Odnośnie twierdzenia Putina, iż „idea Ukraińców jako odrębnej nacji pojawiła się w Polsce”, MSZ zaznacza, że „proces samookreślenia się Ukraińców jako odrębnej grupy etnicznej odbywał się równolegle z analogicznymi procesami zachodzącymi w XIX-wiecznej Europie”. Podkreślono też, że „nikt sztucznie nie „wymyślił” narodu ukraińskiego”.

Czytaj także: Ukraiński nacjonalistyczny imperializm Mychajła Kołodzińskiego

Ponadto, MSZ oświadcza, że wbrew twierdzeniom Putina „na terytorium Ukrainy nie ma baz NATO”. Określa też mianem kłamstwa słowa rosyjskiego prezydenta, który nazwał Pomarańczową Rewolucję i tzw. EuroMajdan zamachami stanu. Polskie ministerstwo twierdzi, że „po Rewolucji Godności w wyborach prezydenckich demokratycznie zwyciężył prezydent Petro Poroszenko”. Nie ma jednak nic o tym, że w wyniku tzw. Rewolucji Godności faktycznie obalono urzędującego i wybranego legalnie prezydenta Wiktora Janukowycza oraz powiązany z nim rząd.

Jako kłamstwo nr 10 MSZ określa słowa Putina, iż w 2014 roku Moskwa zmuszona była wziąć Krym w obronę ponieważ był zagrożony. „W 2014 roku nie było żadnego zagrożenia dla Krymu. Rewolucja Godności doprowadziła do zmiany władzy pokojowo, na drodze demokratycznych wyborów [nie wspomniano o działaniach siłowych inicjowanych przez „majdanowców” – red.]. Rosyjskie „zielone ludziki” pojawiły się na Krymie by zdestabilizować sytuację w Ukrainie” – czytamy w oświadczeniu.

Przeczytaj: Co czwarty Ukrainiec uważa tzw. EuroMajdan za antypaństwowy przewrót [SONDAŻ]

Czytaj również: Masakra na Majdanie. Ukraiński sąd potwierdził istnienie snajperów wśród majdanowców i strzelców w Hotelu Ukraina

Zobacz: Zapadł wyrok ws. masakry na Majdanie. Dr Kaczanowski: to decyzja polityczna

PRZECZYTAJ KONIECZNIE: Dr Kaczanowski dla Kresów.pl: masakra na Majdanie była operacją typu „false flag”

Kresy.pl / MSZ

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Roman1
    Roman1 :

    Jak to ładnie przekazywać czytelnikom polemikę z wywiadem, którego Polakom się nie udostępnia. Polacy są tak głupi, że nie potrafią przeczytać i zrozumieć? Polski MSZ jest zdecydowanie za banderowcami, zatem ile są warte jego wynurzenia?
    Na marginesie – twierdzenie, iż w 2014 roku nie było zbrojnego puczu na Ukrainie, to wyjątkowe zakłamanie MSZ. Wojna na Ukrainie zaczęła się w 2014 roku, kiedy to zachodnia Ukraina napadła na przeciwników puczu; wojna ta trwa nieprzerwanie do dziś, gdyż od czasu napaści banderowców na Donbas ostrzeliwania tego terytorium były niemal ciągłe. 2022 rok, to jedynie rozszerzenie działań wojennych.
    Gdy ja fragmentarycznie (podkreślam – tylko fragmentarycznie) zapoznałem się z wywiadem prezydenta (a nie dyktatora, mordercy itp.) Putina, to odniosłem wrażenie, iż Putin mówiąc o współpracy Polski z Hitlerem miał na myśli okres przed wybuchem wojny – to też jest w jakimś stopniu prawdą, gdyż wówczas zapraszani byli do Polski przez ministra Becka i goszczeni hitlerowscy dygnitarze na polowania, a w 1938 roku Polska napadła na Czechosłowację w tym samym czasie co Hitler, przy czym, po częściowym zajęciu przez Niemców ważnego węzła kolejowego w Boguminie “strony” uzgodniły, iż przypadnie on Polsce, a następnie wojska niemieckie wycofały się. Nie zajmując stanowiska co do słuszności samej napaści (zwłaszcza w tym samym czasie co Hitler i do tego, po wystosowaniu ultimatum niespełna 24-godinnego), to widać wyraźnie, iż Polska współpracowała wówczas z hitlerowskimi Niemcami, dopóki sama nie stała się ich ofiarą. To bardzo przykry dla Polaków wniosek, ale, jak mi się wydaje, prawdziwy. Pamiętam do tego, jak polski ambasador w Berlinie – Lipski był dobrze przyjmowany przez hitlerowców.
    Szkoda, że polską historię kreują politycy, nie zaś historycy niepowiązani z polityką. Niedługo dojdzie zapewne do tego, że sejm marszałka Hołowni podejmie uchwałę w sprawie obowiązującej w Polsce historii naszego kraju. Nie zrobi tego ustawą, gdyż istniałoby niebezpieczeństwo złożenia veto i wówczas potrzebne byłoby 3/5 głosów, a Polska byłaby bez swojej historii.