Izba Reprezentantów przyjęła projektu ustawy o budżecie obronnym USA wraz z poprawkami, które umożliwiają nałożenie sankcji na podmioty zaangażowane w budowę i certyfikację Nord Stream 2. Kongresmeni chcą w ten sposób odwrócić decyzję prezydenta Bidena o uchyleniu sankcji i opóźnić uruchomienie gazociągu.
W środę amerykańska Izba Reprezentantów, obecnie kontrolowana przez Partię Demokratyczną, jednogłośnie zagłosowała za przyjęciem pakietu poprawek do swojego projektu ustawy o narodowym budżecie obronnym (National Defense Authorization Act – NDAA). Pakiet ten zawiera między innymi poprawki zakładające nałożenie sankcji na Nord Stream 2.
Dzień później, w czwartek, Izba przyjęła projekt ustawy NDAA wraz z tymi poprawkami. Projekt będzie teraz procedowany w Senacie.
Autorzy poprawki to grupa kongresmenów, na czele z republikaninem Michaelem McCaulem z Teksasu i demokratką o polskich korzeniach Marcy Kaptur z Ohio, zaangażowaną w sprawy dotyczące Ukrainy.
Projekt zakłada nowe, obowiązkowe sankcje na podmioty prawne i osoby fizyczna zaangażowane w budowę Nord Stream 2, w tym te, które prowadzą certyfikację rurociągu. Został on już ułożony, ale przed uruchomieniem musi przejść odpowiednią certyfikację. Proces ten może zająć parę miesięcy. Rosjanie liczą, że zakończy się on niebawem i jeszcze przed końcem roku przez obie nitki NS2 popłynie gaz. Według nieoficjalnych informacji, planują rozpocząć przesył gazu pierwszą nitką rurociągu już od 1 października br. Jednocześnie, gdyby USA zdecydowały się na wdrożenie sankcji według wspomnianego projektu jeszcze w tym roku, mogłoby to zatrzymać proces certyfikacji i opóźnić otwarcie gazociągu. Kaptur liczy na to, że zaproponowane sankcje wejdą w życie.
Zdaniem części ukraińskich komentatorów, zgłoszona poprawka to desperacja, swego rodzaju „rzut rozpaczy”, gdyż ich zdaniem Demokraci nie pozwolą na swobodne procedowanie ustawy, której nie popiera prezydent z ich partii.
Część mediów, m.in. RadioFreeEurope / RadioLiberty zwraca uwagę, że zgłoszone poprawki mogą potencjalnie zagrozić amerykańsko-niemieckiemu porozumieniu, zawartemu w lipcu br. przez prezydenta Joe Bidena i kanclerz Angelę Merkel, a dotyczącemu w zasadniczej części Nord Stream 2. Wcześniej, w maju, Biden zdecydował o zawieszeniu zatwierdzonych przez Kongres sankcji, co miało być próbą poprawienia relacji z Niemcami. Zgodnie z amerykańsko-niemieckim porozumieniem, Waszyngton dał przyzwolenie na ukończenie gazociągu Nord Stream 2. W zamian Niemcy zobowiązały się do inwestycji w „zieloną energię” na Ukrainie i pomocy Ukraińcom w przedłużeniu umowy z Rosją ws. przesyłu gazu.
Decyzja ta umożliwiła ukończenie budowy na początku tego miesiąca, a wcześniej także reakcje polityków zarówno republikańskich, jak i demokratycznych, którzy zapowiadali odwrócenie decyzji Bidena.
Przeczytaj: Rosjanie krytykują porozumienie USA i Niemiec ws. Nord Stream 2
Czytaj także: USA zapewnia, że będzie łagodzić zagrożenia związane z Nord Stream 2
Dodajmy, że w czerwcu br. doradca prezydenta USA do spraw bezpieczeństwa narodowego, Jake Sullivan, zapowiedział dalsze sankcje przeciwko rosyjskim spółkom zaangażowanym w budowę gazociągu. Deklaracja ta, sugerująca, że władze USA wyraźnie odróżniają rosyjskich i nierosyjskich uczestników projektu padła pod głośnej decyzji administracji Bidena o zawieszeniu sankcji wobec operatora rozbudowywanego gazociągu, spółki Nord Stream 2 AG. Decyzję tę amerykański prezydent tłumaczył zaawansowaniem kontrowersyjnego projektu i małymi możliwościami jego zatrzymania. Wypowiedź jego dorady jest jednak kolejną wskazującą, że główną jej przesłanką mogło być uwzględnienie interesów Niemiec głęboko zaangażowanych w rozbudowę gazociągu oraz dążenie do nowego otwarcia w relacjach z Berlinem, chłodnych za rządów Donalda Trumpa.
Już czerwcowe doniesienia agencji „Bloomberg” sugerowały, że USA i Niemcy chcą jeszcze latem zawrzeć porozumienie dotyczące Nord Stream 2, mające „stępić geopolityczne zyski Moskwy” z ukończenia gazociągu. W grę miały wchodzić m.in. inwestycje w ukraiński sektor energetyczny, w tym na budowę elektrowni, a także rekompensaty dla Ukrainy za utracone zyski z opłat przesyłowych oraz większe zaangażowanie Niemiec w Trójmorze. Dodajmy, że podczas lipcowego szczytu Inicjatywy Trójmorza prezydent Niemiec, Frank-Walter Steinmeier podkreślił, że Inicjatywa ta powinna zostać włączona w takie polityki i instrumenty UE, jak Europejski Zielony Ład i Plan Odbudowy. Według portalu Euractiv, „Niemcy chcą przywództwa UE” w tej inicjatywie.
Czytaj także: Die Zeit: Niemcy zaproponowały USA umowę wartą 1 mld euro za rezygnację z sankcji wobec Nord Stream 2
rferl.org / Kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!