Prezydent USA Donald Trump, jest niezadowolony z braku postępów w odsunięciu Nicolasa Maduro od władzy w Wenezueli. Kwestionuje agresywną strategię swojej administracji wobec Wenezueli i uważa, że był wprowadzany w błąd przez swoich doradców, na czele z Johnem Boltonem – pisze The Washington Post.

Według amerykańskiego dziennika „The Washington Post”, prezydent USA Donald Trump kwestionuje agresywną strategię swojej administracji wobec Wenezueli. Powodem ma być brak powodzenia wspieranych przez USA wysiłków na rzecz odsunięcia od władzy dotychczasowego przywódcy Nicolasa Maduro, nieuznawanego przez Waszyngton i szereg innych krajów.

Gazeta powołując się na kilku anonimowych oficjeli i doradców z Białego Domu pisze, że Trump „skarży się, że był wprowadzany w błąd”, iż zastąpienie socjalistycznego przywódcy młodym opozycjonistą, Juanem Guaido, będzie całkiem proste.

WaPo twierdzi, że niezadowolenie prezydenta USA ogniskuje się wokół jego dorady ds. bezpieczeństwa narodowego, Johna Boltona i jego interwencjonistycznego nastawienia, sprzecznego z ogólnym poglądem Trumpa, według którego Stany Zjednoczone powinny trzymać się z daleko „od zagranicznych bagnisk”. Niedawno Trump miał wręcz powiedzieć, że Bolton chce wciągnąć go w wojnę.

Oficjalnie, polityka Białego Domu pozostaje niezmienna, w tym w kontekście ostatnich inicjatyw Guaido. Jednak amerykańscy oficjele od tego czasu są bardziej ostrożni w swoich przewidywaniach na temat rozwoju sytuacji w Wenezueli. Według jednego ze źródeł gazety zrozumieli, że odsunięcie Maduro od władzy nie będzie tak szybkie i proste, a sytuacja może ciągnąć się znacznie dłużej.

Sam Trump ma zdawać sobie sprawę, że raczej nie skończy się to zbyt szybko. Jednak w ubiegłym tygodniu krytycznie oceniał swoich doradców, na czele z Boltonem, którzy jego zdaniem nie docenili Maduro i nie powinni byli zapewniać go, że ostatnie protesty uliczne Guaido doprowadzą do jego obalenia. Źródła WaPo z Białego Domu twierdzą też, że publiczne wypowiedzi Boltona, mające zdyskredytować wenezuelskiego przywódcę i zapewniać, że zbliża się jego koniec, zostały odebrane jako czcze przechwałki.

Przeczytaj: Wenezuela: Zastępca lidera opozycji aresztowany

Jednocześnie, zdaniem dwóch anonimowych oficjeli, nie należy spodziewać się odwołania Boltona, a sam Trump kazał mu dalej skupiać uwagę na Wenezueli. Prezydent ma zarazem inaczej podchodzić do kwestii Iranu, gdzie ma większą wspólnotę poglądów ze swoim doradcą – obaj opowiadają się za twardą postawą wobec Teheranu. Trump jest głęboko przekonany, że porozumienie nuklearne wynegocjowane za czasów Baracka Obamy było błędem, wynikającym z niewłaściwej oceny sytuacji.

W przypadku Wenezueli, ma czuć się mniej komfortowo w swojej retoryce, m.in. dlatego, że uważa, iż kraj ten nie stanowi bezpośredniego zagrożenia dla USA, a jakiekolwiek zaangażowanie militarne mogłoby skończyć się „wojną zastępczą” z Rosją, która popiera Maduro. Rosyjski prezydent Władimir Putin w rozmowie telefonicznej zapewniał go, że nie zamierza angażować się w Wenezueli, ale zależy mu na pomocy humanitarnej. To spodobało się Trumpowi, choć Bolton i sekretarz stanu Mike Pompeo wcześniej zarzucali Moskwie wspieranie Maduro finansowo i militarnie. Putin w rozmowie z prezydentem USA mówił, że nie sprzedaje Wenezueli żadnej nowej broni, ale wywiązuje się tylko z dotychczasowych umów, jednocześnie umniejszając rosyjskie inwestycje w tym kraju.

„Washington Post” zaznacza, że „znany jastrząb Bolton” jest tym, który w Białym Domu najgłośniej popiera potencjalną opcję militarną ws. Wenezueli. Zdaniem dwóch anonimowych oficjeli i jednego zewnętrznego doradcy, Trump obecnie nie skłania się do takiej decyzji. Podczas narad co prawda pozytywnie wyrażał się o Guaido, ale „zastanawiał się głośno”, czy jest gotów objąć władzę i ile tak naprawdę jego administracja o nim wie. Z kolei amerykańscy wojskowi mają duże zastrzeżenia wobec jakiejkolwiek postaci interwencji w Wenezueli, w tym ataku z użyciem rakiet manewrujących Tomahawk. Ich zdaniem, grozi to dużymi ofiarami wśród ludności cywilnej.

Zdaniem oficjeli, na których powołuje się WaPo, obecnie rozważane opcje na czas utrzymywania się Maduro przy władzy obejmują m.in. wysłanie dodatkowych „aktywów wojskowych” do innych krajów w regionie Wenezueli i wspieranie krajów z nią sąsiadujących, jak Kolumbia, żeby udzielać pomocy uchodźcom z Wenezueli, ale także wysłanie pod wenezuelskie wybrzeże okrętów wojennych. Z kolei już po odsunięciu Maduro, do kraju mieliby zostać wysłani amerykańscy żołnierze, oficjalnie po to, by pomagali w kwestiach humanitarnych.

Washingtonpost.com / Kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply