We wtorek turecki parlament poparł przedłużenie terminu operacji żołnierzy Turcji w targanej wojną domową Libii.
Za przedłużeniem okresu stacjonowania w Libii żołnierzy tureckich zagłosowali deputowani rządzącej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) oraz Partii Akcji Narodowej (MHP). Pozostałe parlamentarne stronnictwa opowiedziały się przeciwko przedłużaniu tureckiej interwencji militarnej w afrykańskim państwie, jak podał portal Al Monitor.
“W Libii są zagrożenia dla Turcji i całego regionu i jeśli ataki znów się rozpoczną negatywnie dotknięte zostaną interesy Turcji w basenie Morza Śródziemnego i Afryki Północnej” – argumentował za przedłużeniem interwencji turecki rząd.
Wojna domowa w Libii trwa od czasu gdy interwencja NATO wspierając rebelię jaka rozpoczęła się w Begazi, doprowadziła w 2011 r. do obalenia wieloletniego przywódcy tego kraju, Maummara Kaddafiego. W 2015 roku portal Wikileaks ujawnił wiadomości z poczty elektronicznej Hillary Clinton, z których wynikało, że francuski wywiad przekazał znaczne sumy pieniędzy libijskim rebeliantom w czasie gdy rozpoczynali oni swoje działania przeciw Muammarowi Kaddafiemu. W marcu 2018 roku były prezydent Francji, który przeprowadził zbrojną interwencję przeciw Kaddafiemu został zatrzymany i przesłuchany w sprawie nielegalnego finansowania swojej kampanii wyborczej w 2007 roku właśnie za pieniądze obalonego libijskiego przywódcy.
Od kilku lat konflikt toczy się między Rządem Zgody Narodowej Libii (GNA) uznawanym oficjalnie przez ONZ i wspieranym przez Turcję i Włochy oraz Libijską Armią Narodową (LNA) wspieraną przez Izbę Reprezentantów, libijski parlament wybrany jeszcze w 2014 r., i rezydujący w Tobruku, ale także nieoficjalnie przez Francję, Rosję, Arabię Saudyjską, Egipt i Zjednoczone Emiraty Arabskie. Prawdopodobnie to właśnie ataki LNA miał na myśli turecki rząd uzasadniając wniosek o przedłużenie interwencji wojskowej w Libii.
Na przełomie zeszłego i bieżącego roku we wspieranie GNA zaangażowała się Turcja przerzucając do Libii zespoły kierujące dronami oraz setki bojowników islamistycznych z Syrii należących do ugrupowań, którym Ankara patronuje. W lipcu amerykański Departament Obrony oszacował liczbę tureckich żołnierzy na 3,5 tys.
Interwencja w Libii nastąpiła w kontekście jednostronnych posunięć Turków dążących do rozszerzenia ich morskiej strefy ekonomicznej, które spotkały się ze sprzeciwem Egipt, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Cypru, Grecji, Francji i całej Unii Europejskiej.
al-monitor.com/kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!