Podczas rozmowy dało się wyczuć, że chodziło o przyjrzenie się sytuacji pod kątem ewentualnych wpływów ze strony Rosji. Powiedziałem, że z perspektywy Jeleniej Góry bardziej zauważalny jest wpływ lobby ukraińskiego – mówi Kresom.pl Mariusz Gierus, radny z Jeleniej Góry, którego ABW pytało o sprawę zablokowania planów zawarcia umowy partnerskiej z miastami rządzonymi przez neobanderowców.

W poniedziałek Mariusz Gierus, radny z Jeleniej Góry, który nagłośnił skandaliczne plany zawarcia umowy partnerskiej z miastami rządzonymi przez neobanderowców i przyczynił się do ich zablokowania, został poinformowany, że zamierza w tej sprawie spotkać się z nim funkcjonariusz Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Jak napisał na Facebooku, miał on spotkać się z nim we wtorek, celem wykonania wobec radnego „bliżej nieokreślonych zadań”, dotyczących jego „ostatniej akcji z Tarnopolem i Równem, które nie zostały miastami partnerskimi Jeleniej Góry”.

Przeczytaj: Jelenia Góra: sprawa umowy o partnerstwie z neobanderowcami zdjęta z porządku obrad Rady Miejskiej

Do spotkania Gierusa z oficerem ABW w stopniu podporucznika faktycznie doszło we wtorek. Późnym wieczorem jeleniogórski radny zamieścił na swojej stronie internetowej relację. Napisał, że tematem blisko półtoragodzinnej rozmowy, w miejscu wskazanym przez Gierusa, była „współpraca polsko-ukraińska na szczeblu samorządowym, która w wyniku moich działań kolejny raz nie doszła do skutku w formie zawarcia umów partnerskich pomiędzy Jelenią Górą, a Tarnopolem i Równem”.

CZYTAJ: Flagi OUN-UPA powiewały nad ulicami Tarnopola [+foto]

Radny zaznaczył, że ocena wpływu czynników zewnętrznych na współpracę międzynarodową Jeleniej Góry „nie może być tendencyjna i potwierdzająca fałszywą z założenia tezę, jakoby to wyłącznie Federacja Rosyjska miała czerpać bliżej nieokreślone korzyści z publicznego podnoszenia kwestii historycznych w bieżących stosunkach polsko-ukraińskich na szczeblu samorządowym”. Zwrócił oficerowi ABW uwagę, że „zdecydowanie bardziej odczuwalne i zauważalne są wpływy ukraińskie na lokalny samorząd, a ich intencje, niezależnie od pozytywnej oceny czynników ekonomicznych, są wypaczone przez bieżącą sytuację geopolityczną”. Dodał, że to co mówił nie zostało przez jego rozmówcę zbagatelizowane.

Jednak „wyraźny sprzeciw i jednocześnie niepokój” u Gierusa wywołało wyraźne przeświadczenie funkcjonariusza kontrwywiadu, że „temat sformalizowania współpracy Jeleniej Góry z probanderowskimi samorządami Tarnopola i Równego powróci prędzej, czy później, w tej lub innej formie, ponieważ taka jest rzekomo tendencja, a rolą służb specjalnych jest monitorowanie zewnętrznego wpływu na tego rodzaju działania. Szczególnie, gdyby miały one przybierać charakter konfrontacyjny – tak w formie, jak i w treści”.

Radny zaznaczył, że miesiąc temu prezydent Jeleniej Góry oficjalnie zadeklarował, że temat sformalizowania partnerstwa miasta z probanderowskimi ukraińskimi samorządami w zasadzie można uznać za zamknięty, a kwestia ta, ze względu na zdecydowany sprzeciw środowisk kresowych, już nie powróci. Gierus podkreślił, że dał funkcjonariuszowi ABW do zrozumienia, że jako samorządowiec i funkcjonariusz publiczny w swoich działaniach kieruje się wyłącznie polską racją stanu, a każdy, kto będzie próbował wpłynąć na zaniechanie wykonywania przez niego czynności służbowych, podlega odpowiednim sankcjom karnym.

W rozmowie z portalem Kresy.pl radny Mariusz Gierus zaznaczył, że uznał to spotkanie, które nie miało żadnej formy przesłuchania, za dobrą okazję do wyrażenia swojego podejścia do pewnych kwestii i wskazania, gdzie on dostrzega potencjalne zagrożenie. Radny przyznaje, że choć nie zostało to wyartykułowane wprost, to kontekst rozmowy wyraźnie sugerował, że chodziło zasadniczo o przyjrzenie się sytuacji pod kątem ewentualnych wpływów ze strony Rosji i “dało się to wyczuć”.

– W pewnym momencie powiedziałem, że jeśli mam mówić o jakimkolwiek lobby czy wpływie, to z perspektywy Jeleniej Góry bardziej zauważalny jest wpływ lobby ukraińskiego, niż rosyjskiego – powiedział Gierus. Zaznaczył, że on sam żadnych zewnętrznych wpływów nie odczuwał i w swoich działaniach kierował się polską racją stanu. – W którymś momencie, dobrze znając historię Polski czy takich indywiduów jak np. Lenin, który miał wspominać o „pożytecznych idiotach” powiedział, że jeśli miałbym być kimś takim, to wolę być „pożytecznym idiotą” na rzecz Polski, a nie innego państwa – dodał. Zaznaczył, że choć obecnie Ukraina jest prezentowana jako ofiara i państwo pokrzywdzone, to nie można zapominać o działającym przez lata lobby ukraińskim w Kanadzie i USA, które przeznaczało spore środki na promowanie nacjonalizmu ukraińskiego.

Czytaj również: Polskie służby „odwiedzają” społeczników usuwających nielegalne upamiętnienia UPA

Zobacz: ABW „odwiedza” działaczy narodowych w związku z Marszem Niepodległości

– Polską racją stanu jest, żeby być wyczulonym na działania podejmowane ze strony Rosji, ale zarazem, przy tych proukraińskich nastrojach, nie możemy stać się zakładnikami ukraińskich roszczeń i milczeń, pozwalając Ukrainie na realizowanie własnych celów – powiedział Gierus. Dodał też, że dziwi go to, że choć prezydent Jeleniej Góry zadeklarował, że temat nawiązywania oficjalnej współpracy z Tarnopolem i Równem już nie wróci, to oficer ABW twierdził, że będzie inaczej, prędzej czy później, bo „taka jest tendencja”.

– Z tego co wyczułem, ABW interesuje się tematem nie tylko w kontekście Jeleniej Góry, ale szerzej, w wymiarze ogólnopolskim, m.in. odnośnie imigracji ukraińskiej. Nie ukrywam, że zaczęło mnie zastanawiać, na ile my, jako samorząd, mamy na to wpływ i możemy się skutecznie bronić. Żeby ta współpraca, jakkolwiek pożyteczna, odbywała się na naszych warunkach i była oparta na polskiej racji stanu, a nie dlatego, że ktoś się uparł, żeby Jelenia Góra miała zawartą umowę partnerską, do tego prawdopodobnie przygotowaną przy niewielkim zaangażowaniu ze strony samorządu miasta – powiedział radny. Dodał, że jeżeli będzie miał do czynienia z działaniami, które wymagałyby poinformowania odpowiednich służb, to nie zawaha się tego uczynić.

Przeczytaj: Przemyśl: radny zawiadamia ABW o naciskach „dyplomatów obcego państwa” ws. ulicy Kocyłowskiego

Jak informowaliśmy w grudniu 2019 roku, punkty dotyczące zawarcia umowy o partnerstwie z Tarnopolem i Równem, dwoma miastami na Ukrainie rządzonymi przez neobanderowców, zostały zdjęte z porządku obrad Rady Miejskiej Jeleniej Góry. To efekt presji społecznej i medialnej. Wniosek w tej sprawie złożył prezydent Jeleniej Góry Jerzy Łużniak, tłumacząc, że nie ma akceptacji środowisk kresowych dla zawarcia umów z dwoma miastami na Ukrainie.

– To mały sukces, który powinien pokazać innym miastom w Polsce, że warto wyznaczać granice, że pamięć historyczna i polska racja stanu mają swoje terytorium, którego nie można przekraczaćmówił wówczas Kresom.pl radny Mariusz Gierus.

Przypomnijmy, że nie była to pierwsza próba ustanowienia partnerskich stosunków Jeleniej Góry z Tarnopolem. W październiku 2017 roku po protestach środowisk kresowych, m.in. Mariusza Gierusa, władze Jeleniej Góry w ostatniej chwili wycofały się z planów zawarcia takiej umowy. Jednym z głównych inicjatorów zawarcia współpracy z Tarnopolem był jeden z miejskich radnych, wspomniany wyżej ówczesny prezes lokalnego Rotary Clubu i właściciel firmy transportowej prowadzącej linię autobusową na Ukrainę, m.in. do Tarnopola.

Czytaj także: Wójt gm. Horyniec-Zdrój nie chce usuwania pomników UPA? „To sprawa dla odpowiednich instytucji”

Jak pisaliśmy, w 2018 roku rówieński ratusz ogłosił konkurs na pomnik Stepana Bandery. W mieście znajduje się także pomnik kata Wołynia – Dmytra Klaczkiwskiego. Natomiast Tarnopol jest jednym z najbardziej nacjonalistycznych miast na Ukrainie. Burmistrz Serhij Nadał jest działaczem neobanderowskiej partii „Swoboda”. W mieście znajduje się pomnik Stepana Bandery oraz ulica kolaboracyjnej, hitlerowskiej dywizji Waffen-SS „Galizien”

Kresy.pl

6 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. UczSieHistorii
    UczSieHistorii :

    Pisałem to już wielokrotnie, Polskie służby to kupa gówna, złapali w ostatnich latach chodź jednego uśpionego agenta USrAela który tylko czeka na sygnał aby odpalać w naszym kraju zamachy? Zapewne nie, a nawet gdyby takiego złapali to by go jeszcze przeprosili i oczywiście wypuścili na wolność. Całe to gówno jest do wymiany, gdy nadejdzie normalny rząd to trzeba to wszystko wywrócić do góry nogami bo w polskich służbach większość tego gówna to ludzie nieświadomi którzy w ogóle nie wiedzą o co chodzi, tutaj mała próbka https://www.youtube.com/watch?v=pw5LNT-4ebg

  2. jazmig
    jazmig :

    Jak widać, ABW pracuje w interesie banderowców, pod pozorem podejrzenia o wpływy Rosji. Tymczasem prawda jest taka, że duża mniejszość ukraińska w Polsce, oraz wpływy banderowców w zach. Ukrainie osłabiają Polskę, bo banderowcy zawsze byli i będą wrogami Polski.

  3. jaro7
    jaro7 :

    ABW też nachodziło patriotów którzy skasowali pomnik upa w Hruszowicach.Ktoś napisał że nie potrafią zweryfikować ludzi na najwyższe urzędy w Polsce to zajmują się takimi sprawami.