Na Ukrainie szaleje epidemia odry, na którą od początku roku zachorowało tam prawie 32 tys. ludzi. Ukraińcy przywożą tę chorobę do Polski co odbija się w statystykach. Jak alarmuje Dziennik Gazeta Prawna, w naszym kraju nie ma jasnych procedur odnośnie tego, jak postępować z cudzoziemcami, którzy zawlekli do Polski odrę.

W ciągu 9 miesięcy tego roku w Polsce zanotowano 123 przypadki odry – prawie trzykrotnie więcej niż w analogicznym okresie roku 2017. Według Głównego Inspektoratu Sanitarnego większość zachorowań dotyczy cudzoziemców. Jak napisał w poniedziałek Dziennik Gazeta Prawna, chodzi głównie o Ukraińców, którzy masowo emigrują do Polski za pracą.

Dziennik przypomina spektakularne skutki przywleczenia tej choroby do Polski przez przybyszów zza Buga. Latem tego roku w zakładzie spożywczym pod Siedlcami jeden z ukraińskich pracowników zaraził odrą pięciu innych Ukraińców. W efekcie służby medyczne musiały zaszczepić 192 osoby. Wcześniej w zakładach Morliny w Ostródzie, gdzie wystąpił podobny przypadek, zaszczepiono 900 osób. 20 osób zarażonych odrą trzeba było hospitalizować. W Kielcach zanotowano pierwsze dwa przypadki odry od 20 lat – pierwszy dotyczył ukraińskiej dziewczynki a drugi polskiej pielęgniarki, która zaraziła się odrą prawdopodobnie od pacjenta zarażonego przez Ukraińca. W efekcie musiano zaszczepić 124 pielęgniarki, które miały styczność z zarażoną podczas egzaminu na uczelni. Szczepieniom nie poddano tylko tych, które udowodniły, że były szczepione dwukrotnie (co daje prawie 100-proc. odporność) lub że nie mają przeciwciał. Jak pisze DGP, badania finansowali pracodawcy pielęgniarek bojąc się, że z powodu co najmniej dwutygodniowej kwarantanny nie będzie komu pracować.

Jak pisze DGP, Polska ma przepisy wprowadzone w 2016 roku, które opisują procedurę szczepień akcyjnych przeciw odrze, które mają na celu zabezpieczenie wszystkich osób narażonych w razie zwiększenia ryzyka zachorowania. Nie regulują one jednak spraw finansowych. Gdy doszło do zarażeń w Ostródzie nie wiadomo było, kto ma płacić za badania lekarskie – NFZ czy Inspektorat Sanitarny. W końcu część kosztów przejął na siebie zakład pracy. Również w Siedlcach nie było to jasne – ostatecznie za szczepienia zapłacił GiS a za badania lekarskie NFZ. Na szczęście w obu przypadkach pracownicy z Ukrainy byli ubezpieczeni. Gdyby pracowali „na czarno”, służby medyczne miałyby jeszcze większy problem.

Na początku października agencja RBK-Ukraina podała, że według danych ukraińskiego ministerstwa zdrowia od początku tego roku na Ukrainie na odrę zachorowało 31 954 ludzi, w tym 12 874 dorosłych i 19080 dzieci. W liczbie zachorowań przodują obwody na zachodzie kraju – lwowski (6 310 przypadków), zakarpacki ( 3126) i iwanofrankiwski (2953). W sierpniu podawano, że na odrę w tym roku zmarło na Ukrainie 13 osób.

CZYTAJ TAKŻE: UNICEF wyśle na Ukrainę prawie 2 miliony szczepionek przeciw odrze

Kresy.pl / PAP / DGP / RBK-Ukraina

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply