„Rzeczpospolita”: Patrioty na finiszu - umowa już w marcu?

/
Najprawdopodobniej w marcu podpisana zostanie umowa na dostawy…

Anegdoty o „Panie Kochanku”

/
Jeśli Bogusław Radziwiłł z XVII wieku, syn elektorówny i protestant, reprezentował u nas skłonności do cudzoziemszczyzny, o tyle nieświescy Radziwiłłowie, wręcz odwrotnie, byli całkowicie sarmatami, a z nich wszystkich sarmatą największym był właśnie „Panie Kochanku”.

Nie mieściło się im w głowach

/
W tym momencie zauważyliśmy na pobliskiej drodze kilka furmanek, które zbliżały się do młyna. Konie szły stępa. Wozom towarzyszyło kilkanaście osób, głównie dzieciarnia. Kolumna zatrzymała się przy młynie. Nasza ciekawość przemogła lęk. Zbliżyliśmy się do drogi. Spostrzegliśmy, że na każdej furmance siedziało po dwóch upowców, a pod płachtami leżeli na wozach jacyś mężczyźni. Ze wsi zbiegło się sporo osób, powstał tłum, który zaczął wiwatować wrzeszcząc: „Sława Ukraini! Smert Lacham!" Z wrzaskliwych i urywkowych rozmów wynikało , że na wozach leżą powiązani kolczastym drutem polscy partyzanci. Po kierunku jazdy ojciec mylnie wywnioskował, że nie mogą to być nasi z Zasmyk.

Zwycięstwa i klęska

/
Nie można tego nazwać zdradą. Hetman działał w obliczu konieczności. Obowiązkiem jego, jako hetmana wielkiego litewskiego, była przede wszystkim obrona Rzeczypospolitej przed Rosją, przed Wschodem, tak jak pierwszym obowiązkiem wojska koronnego była obrona przed Zachodem. Janusz Radziwiłł jak wojskowy z prawdziwego zdarzenia uważał, że walczyć na dwa fronty w tej sytuacji jest niemożliwością.

Ounowski szlagier

/
Pod koniec czerwca upowcy bestialsko wymordowali jedną z rodzin Daszkiewiczów: ojca Jana, jego żonę Paulinę oraz dwie córki - Helenę z 9-miesięcznym dzieckiem i Leokadię, którą zakłuli widłami w stajni pod żłobem, gdzie się schowała. Pięcioletni synek Heleny, Stefan, skrył się pod szafą i ocalał; znaleziono go następnego dnia płaczącego przy zwłokach matki.

Z angielskiego punktu widzenia

/
System totalny przewiduje, obrachowuje i napada. Demokracje działają dopiero wtedy, gdy niebezpieczeństwo uwidoczni się całkiem wyraźnie, namacalnie, gdy bomby zaczynają spadać na głowy namyślających się demokratów.

Bitwa pod Moskwą 31 III 1611

/
"Lecz nazajutrz, to jest w Wielki Czwartek, iż była wiadomość o wojsku z kniaziem Dymitrem Trubeckim i z kniaziem Wasylem Massalskim, z inszymi bojary, którzy spieszyli, ale tak prędko nie mogli pospieszyć, żeby swoich ratować, pan starosta chmielnicki [Mikołaj Struś] i pan Zborowski, przebrawszy z pułku swego część ludzi, poszli przeciwko nim. W mili tylko już od miasta było wojsko moskiewskie, zwiedli z nim nasi bitwę i pogromili ono wszystko ich wojsko.”

Jak Polacy Moskwę spalili...

/
„Była caedes [rzeź] jako między taką gęstwą ludzi wielka, płacz, wrzask niewiast, dzieci, sądnemu dniowi coś podobnego.” wspominał pacyfikację Moskwy hetman Stanisław Żółkiewski. Doszło do niej w ostatnich dniach marca 1611 roku. Pochłonąć miała aż 60 – 100 tys., w większości żywcem spalonych, ofiar.

Po Sowietach Niemcy

/
Przez Radowicze Niemcy przeszli jak na defiladzie. Niemców Ukraińcy witali entuzjastycznie, chlebem i solą, pod naprędce skleconymi tryumfalnymi bramami, udekorowanymi faszystowskimi i ukraińskimi flagami, swastykami i tryzubami.

Cmentarz Obrońców Lwowa - widok z Pohulanki

/
Na Cmentarzu Obrońców Lwowa spoczywają obrońcy miasta z lat 1918-1920.

Ze spuszczoną głową powoli…

/
Był w hełmie, dźwigał długi karabin z bagnetem, sterczącym nad głową i kilka ładownic przy pasie. Szedł powoli, rozglądając się bacznie. Kilkanaście metrów przed nami zatrzymał się niezdecydowany. Widząc przychylne gesty z naszej strony, podszedł bliżej i zaczął zaraz z dużym podnieceniem opowiadać chaotycznie o swojej rozbitej jednostce pod Włodzimierzem. W końcu rozpłakał się i zamilkł, wycierając rękawem łzy i rozmazując po twarzy kurz i brud. Wyglądał żałośnie. Na widok lecących daleko niemieckich bombowców, pobiegł wystraszony pod rozłożysty dąb, krzycząc na nas, byśmy uczynili to samo. Posiliwszy się, ruszył do swojej rodziny, mieszkającej gdzieś pod Dubnem. Staliśmy w milczeniu, odprowadzając go zasępionym wzrokiem. Samotny, bezradny, płaczący żołnierz zrobił na nas przygnębiające wrażenie. Był żywym symbolem totalnej naszej polskiej klęski.

Sierotka

/
Również pomagał Sierotka różnym ludziom, którzy chcieli do krajów chrześcijańskich uciekać. Jeden wypadek wart jest specjalnego zanotowania. Jakiś Jan, Włoch, mający okowy na nogach, błagał Radziwiłła w Kairze, aby go wykupił z niewoli i do Włoch zabrał. Z zawodu był cyrulikiem. Sierotka go wykupił, a żeby czymś upozorować jego wywiezienie, przydzielił go do pilnowania żywych lampartów, koziorożców i innych „bestii”, które sobie ponakupował. Ten Jan jednak, dojechawszy z Radziwiłłem do wyspy Krety, okradł go i uciekł w góry. Władze kreteńskie schwytały go i chciały powiesić. Radziwiłł go wybronił, bo uważał, że byłoby obrzydliwe, aby człowiek przez niego z niewoli tureckiej wykupiony miał być przez chrześcijan obwieszony. Uwolnił go więc i odesłał do Włoch.

Czarna rozpacz

/
Czy Polska musiała przegrać drugą wojnę światową i gnić blisko pół wieku pod sowiecką okupacją? Zarówno komuniści, jak i nasi hurrapatrioci odpowiadają na to pytanie jednym głosem. Oczywiście, że musiała!

Wielkie nieporozumienie

/
Może właśnie majestatyczność pogrzebu Kazimierza zrodziła mu w przyszłości tytuł Wielkiego. Bo w polityce na pewno wielkim nie był. To jakieś wielkie nieporozumienie.

Przezwyciężenie kryzysu kawalerii polskiej w XVIII wieku

/
O sile kawalerii zawsze decydowały: morale, dyscyplina, poziom wyszkolenia i jakość dowodzenia. Są to jednak czynniki, które najtrudniej zmierzyć i porównać. Znacznie łatwiej określić liczebność, organizację czy umundurowanie i uzbrojenie jazdy. Tymi ostatnimi zagadnieniami zwykle zajmują się historycy wojskowości. Na nich się koncentrują. Niestety...

Prowokacja

/
Prowokator to coś o wiele więcej niż szpieg. Jest to człowiek, który wywołuje pewne fakty, stwarza je, aby na tym tle dać okazję policji do ujmowania przestępców i otrzymywania za to odpowiednich nagród.

Kryzys kawalerii polskiej w XVIII wieku

/
Do końca XVII wieku kawaleria polska i litewska odnosiły wspaniałe zwycięstwa, z których jesteśmy dumni do dziś. Aż tu nagle, w początkach XVIII wieku, skończyło się pasmo sukcesów. Dlaczego?

Niemcy

/
Wojna jest instrumentem polityki narodowej mającej zwycięstwo na celu. Rozumny rząd używa wojny tylko wtedy, gdy ma warunki odpowiednie. Prowadzenie działań wojennych, w czasie których za jednego zabitego nieprzyjaciela płacimy życiem stu własnych ludzi, jest nie wojną, lecz samobójstwem.

Gołuchowski i Wielopolski

/
Ugoda z Austriakami Polakom się udała. Dlaczego nie udała się z Rosjanami?

Ostatnie lata husarii

/
„Póki kopii a ussarza staje, będzie Polak pan w polu; skoro kopija zginie, zginie i Polaka cnota" - pisał Andrzej Maksymilian Fredro w drugiej połowie XVII wieku. Jego słowa okazały się prorocze. Likwidacja husarii poprzedziła wymazanie Polski z mapy Europy. Ale kiedy ona tak właściwie nastąpiła?

Napoleon a Polska

/
Polacy kochali Napoleona, tak jak kobieta kocha mężczyznę, który jej imponuje. Polacy kochają dotychczas Napoleona, czego świadectwem są prace naszych historyków, gotowych fałszować fakty historyczne, aby stosunek cesarza do sprawy polskiej wypadł jak najkorzystniej.

Wojna krymska

/
W wojnie krymskiej wzięło udział dużo państw. Wojowała z jednej strony Rosja, z drugiej strony Turcja, Francja, Anglia oraz w celach ambicyjnych królestwo Sardynii. Formalna odpowiedzialność za wywołanie wojny spada na cesarza Mikołaja I, ale wojny dałoby się niewątpliwie uniknąć, gdyby nie polityka Anglii. Była to wojna Anglii przeciwko Rosji firmowana przez Francję. Anglicy w swej polityce skierowanej na powstrzymanie ekspansji rosyjskiej na Azję skorzystali z tego, że był Napoleon III, i że powstało II Cesarstwo. Anglicy byli właściwą sprężyną tej wojny.

Konferencja moskiewska

/
Nie Teheran, nie Jałta, lecz konferencja w Moskwie, w październiku 1943 roku, przesądziła o utracie niepodległości przez Polskę w czasie tej wojny. Nie Teheran, nie Jałta, lecz konferencja moskiewska stanowi dla nas datę najbardziej tragiczną w czasie tej wojny.

Powstanie wileńskie

/
Dnia 13 lipca 1944 roku miały miejsce walki wileńskie. Kilka batalionów Armii Krajowej wyszło z ukrycia i rozpoczęło atak na niemiecką załogę miasta, wspomagając w ten sposób podchodzące do Wilna oddziały rosyjskie.

Apokalipsa lutowa

/
Czym dla Wołynia "krwawa niedziela", tym dla Wschodniej Małopolski 28 lutego 1944 r. Mieszkańcy Huty Pieniackiej oraz Korościatyna zostali brutalnie zamordowani właśnie dlatego, gdyż byli Polakami. SS-Galizien, UPA i okoliczna ludność ukraińska nie znali litości dla swych ofiar.

Laudetur Iezus Christus

/
Ten, kto się u nas modlić oduczył, kto pacierza zapomniał, niech pojedzie do Rosji. Tam mu się wargi same poruszą w modlitwie żarliwej.

Państwo czy Naród?

/
Kto chce państwa polskiego silnego, musi odrzucić nacjonalizm, ideę narodową jako ideę, która już dla Polski odegrała swoją rolę, spełniła swoje, a teraz może nam tylko szkodzić. Teoria rewolucji francuskiej, że państwo jest wytworem narodu, czy ludu, czy ogółu obywateli – jest naukowo absurdem. Nie od narodu pochodzi państwo, a potem tworzy się władza, lecz przeciwnie, władza tworzy państwo, a państwo tworzy naród.

Od morza do morza!

/
Przez niepodległą Polskę do Polski Mocarstwowej.

Realny program w sprawie litewskiej

/
Politycy kowieńscy są dziś największymi imperialistami na globie, bo żadne z państw w pięciu częściach świata nie marzy o powiększeniu swego terytorium w takim stosunku do obecnie zajmowanego obszaru! Powiększyć o Wilno i Grodno, a więc o ziemie zamieszkałe przez Polaków względnie Białorusinów! Państwo, które odwrotnie do Polski, naprawdę całe swoje istnienie zawdzięcza zasadzie tworzenia państw nacjonalistycznych, etnicznych, pragnie tę zasadę w sposób jaskrawy przełamać! Pan Voldemaras ma większe ambicje od Katarzyny II.

Cała prawda

/
Prasa sowiecka oświadcza, że wkroczenie wojsk sowieckich na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej nigdy nie miało charakteru okupacji, gdyż przyłączenie „Zachodniej Białorusi” i „Zachodniej Ukrainy” do ZSSR nastąpiło na podstawie swobodnie wyrażonej woli ludności. Oto jest to cała prawda o polsko-sowieckich stosunkach politycznych.

Niezwykła szarża. Domany 22 lutego 1655 roku

/
Przełamanie pikinierów przez frontalną szarżę kawalerii to wyczyn najwyższej klasy. Gdy formacji pikiniersko-muszkieterskiej towarzyszyły działa, a kawaleria nie mogła szarżować po twardym gruncie, lecz musiała brnąć w śniegu, poziom trudności znacząco wzrastał. A gdy dodam, że piechota miała nad kawalerią kilkakrotną przewagę liczebną, a mimo to uległa, podziw dla jeźdźców, którzy w tych warunkach pokonali wszystkie te trudności, musi sięgnąć zenitu.

Nieuzasadniony optymizm nie jest objawem patriotyzmu

/
Odpowiedzialność za klęskę 1939 roku Polska opinia publiczna zrzuca na rząd, a byli członkowie rządu próbują ją czasami zrzucić na polską opinię publiczną. Źródło klęski jest jedno: ów optymizm, który u nas uchodzi za objaw patriotyzmu, ów pseudopatriotyczny, a w rzeczy samej zbrodniczy, nieodpowiedzialny optymizm jest przyczyną klęski i nadal się jak najgorzej odbija na naszych losach.

Urodziłem się w Radowiczach

/
Najbardziej utkwiła mi w pamięci uroczystość Bożego Ciała w 1939 r. połączona z przekazaniem wojsku karabinów maszynowych, zakupionych ze składek społeczeństwa. Mistrzem ceremonii był wójt, Ukrainiec, który pod palącym słońcem, w butach z długimi cholewami, biegał po boisku strasznie zaaferowany, wycierając co chwilę pot z twarzy karku. Witał gości w czarnych garniturach, czytając z kartki.

Ks. Jan Szetela. Ten, który wytrwał do końca

/
W 1937 roku do parafii rzymskokatolickiej p.w. św. Marcina w Nowym Mieście (obecnie województwo lwowskie) przyjechał nowo wyświecony ksiądz Jan Szetela. Ks. Jan objął funkcję wikariusza oraz otrzymał posadę katechety w nowomiejskiej szkole. Ów młody kapłan nie zdawał sobie sprawy z tego, że w wyniku zmiennych losów Polaków, będzie to pierwsza a zarazem ostatnia parafia w jego życiu.

Polska gospodarka i kultura na Rusi

/
Ziemie nad Dnieprem, czyli ziemie ukrainne, wydają się nam na tyle odległe, że obecnie mało kto zdaje sobie sprawę, że życie gospodarcze i kulturalne na tych terenach w dużej mierze było dziełem organicznej pracy rąk polskich.

Mordowali bezbronnych

/
Od zbrodni popełnionej przez sowieckich i żydowskich „partyzantów” w Koniuchach, na obrzeżu Puszczy Rudnickiej, mija właśnie 70 lat. Śledztwo w tej sprawie, po interwencjach Kongresu Polonii Kanadyjskiej i załączeniu licznych dowodów, toczy się już prawie 13 lat.

„Pamiętaj Lasze, że do Wisły to nasze”

/
Jednak nie wszyscy dali się tak wmanewrować w nagonkę przeciwko Polakom. Nie pozwalali na mordy. Ci ludzie byli w okrutny sposób, tak samo jak Polacy, mordowani, bo to jest w jakiś dziwny sposób pojęta Swobodna Ukraina. Polacy wtedy uciekali na Zachód, za Bug, żeby schronić się przed mordami, albo na Wschód za Zbrucz. Na tamtych terenach za Żytomierzem, koło Winnicy, gdy się tylko dostali byli przez miejscowych ochraniani. Nie dopuszczono do mordów na nich. Trudno o tym dzisiaj pisać bo zakłamanie w tej sprawie jest olbrzymie.

Dewiacje seksualne epoki staropolskiej

/
Kazirodztwo, pedofilia, zoofilia, czy seks analny wydają się być „wynalazkiem” naszej epoki. Tymczasem wszystkie te zachowania, a nawet jeszcze bardziej egzotyczne, jak na przykład snochactwo, czy sprzedawanie żon, znano już i opisywano w epoce staropolskiej.

I znów za kraty

/
W 1967 r. zacząłem znów bawić się w politykę. Odwiedził mnie w domu w Łodzi Kazimierz Załęski – „Bończa”, dowódca grupy partyzanckiej. Należałem do niej po przyjeździe z Wołynia. Wspaniały człowiek. Miał dla mnie propozycję. Jako fachowiec miałem mu pomóc i wspólnie z nim otworzyć zakład powlekania tkanin, ortalionu w Kielcach. Ponadto stwierdził, że skoro jestem aktywny i mam samochód, to trzeba było zadbać o wszystkie groby naszych kolegów. Spisać je wszystkie i uporządkować, bo nie wypada, żeby niszczały w zapomnieniu. - No i zajęliśmy się tym – „Bończa”, ja i Zbyszek Paciorek z Radomia, oraz mieszkańcy wsi związanych z partyzantką. To się już zaczęło UB bardzo nie podobać. Sprawa się nie spodobała „na górze” i dobrali się do nas wszystkich.

Cały czas mnie szukali

/
Przesłuchania polegały na staniu od siódmej rano do czwartej po południu na śliskiej posadzce w rozkroku z rękami podniesionymi do góry. Nie sposób było utrzymać się na nogach, a jednak staliśmy. Kto się przewracał, tego podnosili kopniakami. Człowiek może bardzo dużo wytrzymać… Potem kopniakami „pomagali nam” zejść z drugiego piętra do celi. Zanim jednak trafiliśmy do celi, prowadzono nas do łazienki. Specjalnie polewali ją wodą i wsypywali podchlorynem, środkiem do dezynfekcji. Po godzinie tak się dusiłem, że nie mogłem wytrzymać. Potem prowadzili do celi i szedłem spać. Ledwo się człowiek położył, a za pół godziny już było słychać wrzask – Pobudka, wstawać! – Kto nie chciał, to słyszał, że zaraz wróci tam, skąd właśnie przyszedł. Siedziałem więc na łóżku i spałem w tej pozycji.

Wojciech Kilar In Memoriam

/
W swoich dziełach poszukiwał piękna i doskonałości. Zawsze podkreślał, że kompozytor to przede wszystkim rzemieślnik, czyli ktoś, kto zna dobrze zasady rządzące formą muzyczną.

Akcja na Kielce i Radom

/
- Przesłuchujący przestali na chwilę bić. Pułkownik spytał mnie po rosyjsku, co tu robię? Odpowiedziałem również po rosyjsku, że nie wiem, że zaniosłem cukier znajomemu i nie rozumiem, dlaczego mnie zatrzymali. - Ty bandit. - Kakoj ja bandit?! Ja zdies’uczus’ - odpowiedziałem udając zaskoczonego. - A otkuda ty ruski znajdziesz? - Ja iz Zapadnoj Ukrainy. - A otkuda? - Iz Łucka? – A szło ty zdes’diełajesz? - Ja repatriant - odpowiedziałem stanowczo. Pułkownik Popatrzył na mnie chwilę i powiedział - A ty nawierno wriosz. Pradałżajte, pradałżajte. I znów mnie zaczęli bić.

W "Krwawej Łunie"

/
Gdy oddział szykował się do wymarszu, „Drzazga” został zaproszony do wzięcia udziału w uroczystości z okazji rocznicy rewolucji październikowej, która miała się odbyć w Hermanówce. „Drzazga” udał się na nią wraz z „Piątym”, czyli Stanisławem Steciukiem, lekarzem oddziału, który miał mu służyć jako tłumacz, bo znał on dobrze język rosyjski. Pojechali furmanką, którą powoził „Słoń”. Zabrali ze sobą trochę rosyjskich karabinów, które chcieli wymienić na mauzery, bo mieli do nich pod dostatkiem amunicji. Więcej „Drzazgi”, „Piątego” i „Słonia” nie zobaczyliśmy. Mieli wrócić zaraz po uroczystości, ale nie wrócili.

Uratował mnie duch babci

/
Rano zamordowali jeszcze fornala Michalca, Ukraińca. U nacjonalistów ukraińskich panowała zasada, że Ukrainiec, który miał żonę Polkę i z nią córki, musiał je wszystkie zabić. Michalec był porządnym człowiekiem, bardzo kochającym rodzinę. Bronił jej, był potężnym i bardzo silnym mężczyzną. W czasie młocki brał pełny wór żyta tak, jakby to była duża piłka, a tu przecież bronił swoich dzieci… Byłem tam później i oglądałem jego chałupę. - Wszystko zdemolowali. Na ścianach było pełno krwi. W końcu go zabili, ale i on nie pozostał im dłużny. Wcześniej zabił dwóch, czy trzech z nich. Tej strasznej nocy działy się dantejskie sceny. To, co wyrabiali nacjonaliści z własnym narodem na Wołyniu i Podolu, przechodzi ludzkie pojęcie.

Testament Polski Walczącej

/
Mija 70 lat od powołania w styczniu 1944 r. ważnej struktury Polskiego Państwa Podziemnego – Rady Jedności Narodowej. Była to reprezentacja polityczna naszego Państwa Podziemnego na terenie okupowanego kraju, namiastka polskiego Sejmu, który z oczywistych powodów nie mógł wtedy działać.

Najpierw przyszli po ojca

/
Pod koniec czerwca nie wytrzymałem i postanowiłem wspólnie z kolegą uciec. W obozie ładowaliśmy wcześniej siano do wagonów i wiedzieliśmy, że załadowane pryzmy pojadą gdzieś na wschód. Tego dnia lał straszny deszcz. Pilnujący nas Ukrainiec starał się przed nim schować. Bez namysłu skorzystaliśmy z okazji. Najpierw jeden z nas ukrył się w beczkowozie z nieczystościami, a potem drugi. To była duża krypa i człowiek bez trudu się w niej mieścił.

Przerwane dzieciństwo

/
Podczas strzelaniny, która się przy tym wywiązała, ranny został porucznik, dowódca kompanii. Miał przestrzelone płuca. Leżał około 15 metrów ode mnie. W pewnym momencie nadjechał na koniu rosyjski oficer - Co ty? Ranny jesteś? No to się nie męcz - powiedział, po czym wyjął nagana i dobił go. Tych, których nie zabito w strzelaninie, a którzy się poddali, Rosjanie przekazali nacjonalistom ukraińskim, mówiąc - Róbcie z nimi, co chcecie. To jest pańskie wojsko. - Chłopi ukraińscy rozebrali tych młodych żołnierzy do naga. Pokładli na wozy drabiniaste, jak snopki siana i zakłuli widłami. Potem ciała ich wywieźli i potopili w jamach torfowych.

O przyczynach nienawiści ludu ruskiego do Żydów w XVII – XVIII w.

/
"I nie było żadnej możliwej męczarni, której by Kozacy tutaj nie stosowali; wszystkie cztery rodzaje śmierci: ukamienowanie, spalenie, zabicie i uduszenie".

Z ziemiańskiej rodziny

/
Ukończył w 1916 r. szkołę pilotów w Odessie i został w carskiej armii pilotem bojowym. Został dwukrotnie ranny, a w 1917 r. strącony pod Stanisławowem dostał się do niewoli austriackiej. Od 1918 r. służył w Legionach jako pilot i kurier Piłsudskiego. Po wojnie polsko-rosyjskiej Piłsudski wiedząc, że ważne stanowiska trzeba obsadzić swoimi ludźmi, mianował go z ramienia rządu inspektorem lasów państwowych na Wołyniu. Był to dowód zaufania. Nasza rodzina byłą spokrewniona z Piłsudskimi. Mój pradziad Lisowski herbu „Jeż” w 1848 r. po powrocie z wojen, chciał się ożenić z Billewiczówną. Billewicz, który nie miał synów oświadczył, że nie odda mu córki za żonę, jeśli mój pradziad nie przyjmie do nazwiska herbu ich rodziny -„Mogiła” (Lisowscy mają herb „Jeż”). Nasza rodzina uczciwie przyjęła herb Billewiczów i od tego czasu zawsze nazywamy się Mogiła- Lisowscy herbu „Jeż”. Nigdyśmy tego nie zdradzili.

Wróciła sprawa Żubryda

/
Kibicowaliśmy także procesowi zabójcy Żubryda i jego żony, który ruszył w 1999 r. przed Sądem Okręgowym w Krośnie. Na ławie oskarżonych zasiadł Jerzy Vaulin, któremu zarzucono zamordowanie małżeństwa Żubrydów. Z relacji sądowych dowiedzieliśmy się, że osobnik ten zrobił w Polsce Ludowej karierę. Po wyjeździe z Podkarpacia powrócił do Wrocławia i kontynuował studia na Politechnice Wrocławskiej. Ukończył też Akademię Nauk Politycznych w Warszawie i Państwową Wyższą Szkołę Teatralną i Filmową w Łodzi. Pracował jako dziennikarz w „Po prostu” , „Sztandarze Młodych”, „Trybunie Dolnośląskiej” i „Głosie Pracy”. Pracował też jako reżyser w Wytwórni Filmów „Czołówka”. Cały czas oczywiście współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa. Proces Vaulina zakończył się po trzech latach umorzeniem. Uzasadnienie wyroku zostało utajnione.

Postęp czy regres? Czyli czego możemy zazdrościć pańszczyźnianym chłopom

/
Niedola chłopów pańszczyźnianych jest w Polsce powszechnie znana. Tymczasem porównanie ich obciążeń do obciążeń współczesnych Polaków stawia pod głębokim znakiem zapytania to, czy rzeczywiście mamy się lepiej niż oni. Okazuje się, że pracujemy dłużej niż to niegdyś robili przyrównywani do niewolników chłopi, a na nasze potrzeby pozostawia się mniej z tego, co wypracujemy, niż im.

Śmierć „Mundka” i Żubryda

/
„Mundek” wyskoczył przez okno i w tym momencie słomiana strzecha, która płonęła jak zapałka, zawaliła się i przygniotła go. Czekański zdołał odskoczyć i ostrzeliwał się z erkaemu Diegtiariewa. Gdy wywalił cały magazynek nie chcąc dać się wziąć żywcem, jak mi opowiadano, strzelił sobie z pistoletu w głowę. Rano obu zabitych zawieziono na cmentarz w Targowiskach i wrzucono bez trumien do przygotowanego dołu za jego płotem i zakopano bez żadnych oznaczeń, kryjąc miejsce darniną. Młodsza siostra Czekańskiego, Stanisława, która z ukrycia w kukurydzy oglądała całe wydarzenie, po odjeździe UB, zaznaczyła to miejsce prymitywnym krzyżykiem i od tej chwili nim się opiekowała.