Żądanie rządu, aby brytyjskie uniwersytety przyjęły międzynarodową definicję antysemityzmu, spotkało się ze sprzeciwem wielu naukowców. Część z nich określiła je jako przejaw makkartyzmu.
Sekretarz ds. edukacji Gavin Williamson w zeszłym tygodniu napisał do przedstawicieli uczelni, ostrzegajac ich o możliwym wstrzymaniu „strumieni finansowaia”, gdyby „przytłaczająca większość” uniwersytetów nie przyjęła do końca roku definicji antysemityzmu Międzynarodowego Stowarzyszenia Pamięci o Holokauście (IHRA).
Dodał, że „szczerze niepokojące” jest to, że niedawna ankieta przeprowadzona przez Związek Studentów Żydowskich wykazała, że tylko 29 ze 133 uniwersytetów przyjęło definicję IHRA, a 80 stwierdziło, że nie ma obecnie takich planów.
„Odrażające przekonanie, że antysemityzm jest w jakiś sposób mniej poważną lub bardziej akceptowalną formą rasizmu, stało się obecne w niektórych częściach brytyjskiego społeczeństwa i jestem całkiem jasne, że uniwersytety muszą odegrać swoją rolę w wykorzenieniu tej postawy i demonstrowaniu, że antysemityzm jest obrzydliwy” – stwierdził Williamson.
Z informacji, do których dotarło „The Jewish Chronicle” wynika, że wielu przedstawicieli środowisk akademickich zareagowało gniewnie na interwencję rządu, a ci, którzy popierają przyjęcie IHRA, zostali zaatakowani. Według naukowców IHRA dławi wolność słowa i debatę na temat Izraela i Palestyny.
Przeczytaj: Władze palestyńskie sprzeciwiają się izraelskiej kolonizacji
Instytucjami, które zignorowały wezwanie rządu są m.in. Uniwersytet Oksfordzki oraz Uniwersytet Cambridge. Obie instytucje przekonują, że ich obecne procedury w odpowiednim stopniu zabezpieczają przed dyskryminacją.
Robocza definicja antysemityzmu została przyjęta przez 31 państw członkowskich IHRA w dniu 26 maja 2016 r:
„Antysemityzm to określone postrzeganie Żydów, które może się wyrażać jako nienawiść do nich. Antysemityzm przejawia się zarówno w słowach, jak i czynach skierowanych przeciwko Żydom lub osobom, które nie są Żydami, oraz ich własności, a także przeciw instytucjom i obiektom religijnym społeczności żydowskiej”.
Ma on polegać m.in. na: porównywaniu współczesnej polityki Izraela z polityką nazistów; oskarżaniu obywateli żydowskich o bycie bardziej lojalnym wobec państwa Izrael lub wobec rzekomych międzynarodowych interesów żydowskich niż wobec swojego kraju; odbieraniu Żydom prawa do samostanowienia, np. przez wyrażanie poglądu, że istnienie państwa Izrael jest przedsięwzięciem rasistowskim; obarczaniu Żydów jako ogółu odpowiedzialnością za czyny państwa Izrael.
CZYTAJ TAKŻE: ONZ: Palestyńczycy żyją w bezprecedensowym ubóstwie. Przez blokadę Strefy Gazy muszą szukać żywności w śmieciach
Kresy.pl / thejc.com / holocaustremembrance.com
To już napisanie, że nie ma różnicy między pojęciami: „ziemia obiecana”, a „przestrzeń życiowa” oraz między „narodem wybranym”, a „rasą panów” jest antysemityzmem?
No to zostałem antysemitą 🙂