Na sobotniej manifestacji przeciwników rządu w Bukareszcie zgromadziło się 24 tys. osób. Demonstracja odbyła się pod gmachem administracji rządu Rumunii.
Dziesiątki tysięcy przeciwników rządu zebrało się pod jego siedzibą. Zgromadzenie odbywało się w rocznice wielkich protestów przeciwko korupcji, które zostały brutalnie rozpędzone przez siły policyjne. Choć prokuratura wszczęła postępowanie w sprawie zbyt dużego użycia siły przez policję i żandarmerię, do tej pory nie doprowadziło ono do postawienia zarzutów komukolwiek.
Organizatorem sobotniego protestu, tak jak szeregu poprzednich, były środowiska Rumunów-emigrantów, którzy od miesięcy starają się włączać w debatę polityczną w swojej ojczyźnie. Na emigrację zarobkowa zdecydowało się po 2007 r. wyjechać aż 3,5 mln Rumunów, co stanowi dużą proporcję w stosunku do 19,2 mln mieszkających w kraju.
Protestujący uważają, że to właśnie rząd jest odpowiedzialny za sytuację ekonomiczną zmuszającą kolejnych obywateli do wyjazdu. Sprzeciw wzbudza też korupcja, jakość działania wymiaru sprawiedliwości i innych służb publicznych. Atmosferę podgrzały niedawne gwałt i zabójstwo 15-letniej dziewczyny, która wcześniej trzykrotnie dzwoniła na numer alarmowy 112.
Od 2017 r. ruch protestacyjny wzbudzały nowe uregulowania prawne przeforsowane przez rządzących socjaldemokratów w odniesieniu do korupcji. Pod naciskiem Komisji Europejskiej, władze wycofały się w czerwcu bieżącego roku z liberalizacji przepisów określających kary za proceder korupcyjny.
Protest miał pokojowy charakter. Manifestujący skandowali hasła “Złodzieje” i “Dymisja”. Wspólnie włączyli również latarki w telefonach komórkowych oraz trzymali plansze z napisem “Korupcja zabija”.
reuters.com/euronews.com/dw.com/kresy.pl
Zostaw odpowiedź
Chcesz przyłączyć się do dyskusji?Nie krępuj się!