Premier Donald Tusk zapowiedział, że polsko-ukraińska umowa będzie wzorowana na modelu rumuńskim. To przeciwko czemu protestują teraz rumuńscy rolnicy? – zwraca uwagę Anna Bryłka (Konfederacja).

Jak podaje RMF FM, w czwartek ruszają polsko-ukraińskie rozmowy na szczeblu eksperckim ministerstw rolnictwa w sprawie dwustronnej umowy o handlu rolnym. Natomiast w przyszłą środę ma zapaść decyzja Komisji Europejskiej o przedłużeniu do 2025 roku unijnej umowy o handlu. Według stacji, umowa ma zawierać korzystniejsze rozwiązania dla polskich rolników niż te w obecnie obowiązującym porozumieniu.

Premier Donald Tusk zapowiedział, że polsko-ukraińska umowa będzie wzorowana na modelu rumuńskim. Ukraińskie produkty rolne miałyby zostaną objęte certyfikatami, określającymi wielkość danego importu. Certyfikaty te będą dodatkowo sprawdzane w Polsce. Dzięki temu polskie służby będą mogły weryfikować odbiorców.

 

„W Polsce będzie można sprzedawać ukraińskie produkty tylko za zgodą polskich instytucji” – oświadczył Tusk.

RMF zaznacza, że już w 2023 roku Komisja Europejska proponowała wprowadzenie certyfikatów w handlu z Ukrainą. Teraz namawia do ugody w tej sprawie z Kijowem. Radio dodaje, że „KE nawet nieoficjalnie zapowiada, że przymknie oczy na rozwiązanie, które nie do końca byłoby zgodne z zasadami wolnego rynku”. Nieoficjalnie jest też szansa na wprowadzenie ograniczeń ilościowych na import cukru, jaj i drobiu z Ukrainy. Dodajmy, że minister rolnictwa Czesław Siekierski zapowiedział, że embargo na ukraińskie zboże nie zostanie zniesione. Polska chce najpierw wynegocjować z Ukrainą dwustronne zasady przepływu towarów. Miałyby one obejmować właśnie system certyfikatów.

Sprawę skomentowała też Anna Bryłka, polityk Konfederacji i wiceprezes Ruchu Narodowego, zajmująca się m.in. kwestiami dotyczącymi rolnictwa.

„Premier Donald Tusk zapowiedział, że polsko-ukraińska umowa będzie wzorowana na modelu rumuńskim. To przeciwko czemu protestują teraz rumuńscy rolnicy? To nie jest rozwiązanie” – podkreśliła Bryłka.

W styczniu br. rumuńscy rolnicy zorganizowali wielki protest, blokując m.in. przejścia graniczne z Ukrainą i Mołdawią. Protestowali przeciwko unijnej polityce rolnej i środowiskowej, a także przeciw masowemu napływowi tanich ukraińskich produktów na krajowy rynek. Domagają się m.in. moratorium na spłatę kredytów, szybszej wypłaty dopłat, a także osobnych pasów na przejściach granicznych i do portu w Konstancy dla ciężarówek z Ukrainy i innych krajów spoza Unii Europejskiej.

Czytaj także: Rumuńscy rolnicy tymczasowo zablokowali ruch ciężarówek przez ważne przejście graniczne z Ukrainą

Kilka dni temu protest został zawieszony po tym, jak rumuńskie zrzeszenie rolników doszło do porozumienia z ministerstwem rolnictwa. Rząd Rumunii zobowiązał się do subsydiowania wszystkich rolniczych podatków akcyzowych do 2026 roku. Jednocześnie, rumuńscy rolnicy wystosowali pismo do władz państwa, apelując, by na unijnym szczycie ministrów rolnictwa poparli konkretne środki na rzecz ograniczenia importu zboża z Ukrainy. Grożą, że w przeciwnym razie wznowią protesty. Rząd twierdzi jednak, że nie może sam tego rozwiązać i twierdzi, że konieczny jest dialog z Komisją Europejską.

W tym kontekście należy zaznaczyć, że rumuński minister rolnictwa Florin Barbu przekazał w poniedziałek, że będzie domagał się dymisji komisarza UE ds. rolnictwa Janusza Wojciechowskiego, jeśli “nie zostanie rozwiązana” kluczowa sprawa dla tamtejszego rolnictwa.

Na początku roku pisaliśmy, że Rumunia buduje nową autostradę do granicy z Ukrainą. Ma ona zapewnić Ukrainie dostęp do rumuńskich portów z pominięciem Polski, Węgier i Słowacji. Budowa autostrady odbywa się w “trybie awaryjnym”. O sprawie poinformował białoruski, prozachodni i proukraiński kanał Nexta, powołując się na media rumuńskie.

Czytaj także: Ukraiński związek przewoźników: Polska może przestać być dla nas głównym krajem tranzytowym

RMF FM / X / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply