Kandydatka na prezydenta Białorusi Swietłana Tichanowska wystąpiła we wtorek na żywo w programie wyborczym telewizji państwowej “Biełaruś 1” z ostrą krytyką białoruskich władz.

Tichanowska wyjaśniła telewidzom, że kandyduje na prezydenta w zastępstwie swojego męża Siergieja, którego władze zamknęły w areszcie, ponieważ uznały go za zagrożenie. Wspomniała też o odmowie rejestracji kandydatur Wiktora Babaryki i Walerija Cepkały. “Chcę zostać prezydentem, by przywrócić sprawiedliwość w tym kraju” – mówiła.

Opozycyjna kandydatka zadeklarowała, że nie będzie niczego obiecywać, ponieważ w kraju są inne osoby, które od 26 lat składają puste obietnice (co było aluzją do Aleksandra Łukaszenki), ale opowie o tym, czego Białorusini nie dowiedzą się z państwowych mediów. “W telewizji wam nie pokażą, że obecny prezydent ma bardzo niskie notowania. W telewizji wam nie pokażą, że już od kilku miesięcy w całym kraju tworzą się kilometrowe kolejki Białorusinów, którzy żądają, by zwolniono z więzień Siergieja Cichanowskiego, Wiktora Babarykę i innych” – mówiła Cichanowska. Kandydatka wyliczała kolejne rzeczy, o których jej zdaniem milczy państwowa telewizja: domniemane przygotowania do sfałszowania wyborów, rzeczywiste skutki epidemii koronawirusa, represje wobec zwolenników i polityków opozycji, zwalnianie ludzi z pracy za krytykę władzy czy bieda Białorusinów.

Tichanowska powiedziała też, co nie podoba się jej na Białorusi: wyludnianie się małych miejscowości opuszczanych przez młodych w poszukiwaniu utrzymania, konieczność emigracji zarobkowej za granicę, ukrywanie przez władzę rzeczywistej liczby chorych na COVD-19 czy bogactwo urzędników. “Mamy dwie drogi: dalej żyć w biedzie przy niespełnionych obietnicach albo budować Białoruś, na którą zasługujemy. Nas samych stać na wiele” – deklarowała opozycjonistka.

„Tak, na początku bałem się. Wiem, jak daleko mogą posunąć się władze, próbując ocalić swoje stołki. Ale teraz się nie boję. Teraz czuję wasze wsparcie i waszą siłę. Moim obowiązkiem jest być tutaj, w tym miejscu, moim obowiązkiem jest uczynić nasz kraj wolnym” – mówiła. „Jestem prostą osobą, prostą Białorusinką, kobietą, matką, która chce i może uczynić nasze życie takim, na jakie zasługujemy. Zbudujmy więc razem kraj do życia” – zakończyła Tichanowska nawiązując do tytułu bloga swojego męża.

Na ulice białoruskich miast wyszły w ostatnich miesiącach tysiące obywateli, by złożyć podpisy na listach poparcia dla osób, które chciały wystawić swoje kandydatury w przypadających na 9 sierpnia wyborach prezydenckich. Gromadzący się ludzie urządzali spontaniczne manifestacje przeciw obecnemu prezydentowi Białorusi i w ramach poparcia dla Swietłany Tichanowskiej, która wystawiła swoją kandydaturę w zastępstwie wcześniej aresztowanego męża. Milicja zatrzymała w ich trakcie setki obywateli.

Centralna Komisja Wyborcza zarejestrowała Tichanowską jako oficjalną kandydatkę na prezydenta. Na jej niedzielnym wiecu wyborczym w Mińsku zebrało się 10 tys. osób.

Pilnujemy wspólnych spraw

Zależymy od Twojego wsparcia
Wspieram Kresy.pl

Kresy.pl / tut.by / nn.by

1 odpowieź

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. swojmil
    swojmil :

    Pomijając powtórkę z finansowania drugiej Solidarności oraz z drugiej strony zamordystyczną grę Rosji na zatrzymanie Białorusi w poprzedniej epoce, to przed nimi jeszcze ichnie balceroidy, rozbicie przemysłu i emigracja, ale znamy to z wszystkich byłych krajów satelickich i można by to zoptymalizować, skrócić, jeśli jest jakaś wspólnota kresowa.