Białoruski deputowany Igor Chłobukin, którego zdaniem należy zakazać Karty Polaka, zapowiedział zmiany w prawie, mające zrównać ten dokument z posiadaniem drugiego obywatelstwa, formalnie nieuznawanego na Białorusi. Polscy działacze obawiają się, że „mogą zacząć się prześladowania na dużą skalę”.

W miniony wtorek na antenie białoruskiej, rządowej stacji telewizyjnej CTV, deputowany Izby Reprezentantów, Igor Chłobukin, komentował różne kwestie dotyczące napiętych relacji białorusko-polskich. Oskarżał Polskę o konsekwentne działanie na szkodę Białorusi, a powtarzając rosyjskie hasła propagandowe twierdził, że II RP przyczyniła się do „rozprzestrzeniania faszyzmu w Europie”. Zarzucał władzom polskim wykorzystywanie mniejszości białoruskiej w okresie międzywojennym i niewywiązywanie się z zobowiązań względem niej. Z kolei wkroczenie Armii Czerwonej do Polski 17 września 1939 roku i zagarnięcie wschodnich województw Polski przez ZSRR nazwał „triumfem dziejowej sprawiedliwości”.

Przeczytaj: Białoruska TV: polscy okupanci zapędzali Białorusinów do obozu koncentracyjnego

Chłobukin mocno skrytykował Kartę Polaka. – Trwa narzucanie polskiego prawa, polskiej kultury i tradycji u nas, na Białorusi. Próbują, być może, pracować z młodym pokoleniem, tam trwa polonizacja [dosł. opolaczanie – red.] naszego społeczeństwa – oświadczył Chłobukin. Wypomniał przy tym praktyki, do których dochodzi przy ubieganiu się o Kartę Polaka na Ukrainie – prowadzenie specjalnych kursów językowych dla chcących zdać egzamin i zdobyć ten dokument. Posunął się nawet do twierdzenia, że do zdania egzaminu wystarczy ledwie 8-godzinny kurs.

W rozmowie ze stacją CTV białoruski deputowany zapowiedział nowelizację prawa w sprawie Karty Polaka, które może poważnie uderzyć w jej posiadaczy.

– Może być tak, że rzeczywiście legislacyjnie doprowadzimy do tego, żeby zrównać Kartę Polaka z uzyskaniem drugiego obywatelstwa. My wiemy, że u nas zgodnie z prawem posiadanie podwójnego obywatelstwa jest praktycznie niedopuszczalne, dlatego Karta Polska powinna być zakazana, a jej funkcjonowania, jako takiego uzupełniającego paszportu dla Białorusinów, prawo nie powinno dopuszczać – powiedział Chłobukin.

– Myślę, że wyjdziemy z tą inicjatywą przy okazji nowelizacji ustawy o obywatelstwie i migracji. Omówimy to, żeby postawić prawną kropkę w tej kwestii – zapowiedział białoruski deputowany. Dodał, że „w przeciwnym razie, naprawdę, my będziemy dużo mówić, a Karta Polaka będzie działać”.

Słowa Chłobukina skomentowali dla „Rzeczpospolitej” przedstawiciele Polaków na Białorusi. Według niewymienionego z nazwiska działacza Związku Polaków na Białorusi, „krążą pogłoski, że posiadaczom Karty Polaka będą odbierać białoruskie obywatelstwo”. Osoba ta dodaje, że „nic dobrego to nie wróży”.

– Nigdy nie mieliśmy łatwo, ale teraz mogą zacząć się prześladowania na dużą skalę. Dzisiaj mamy do czynienia z sytuacją, gdy narodowość polską znów trzeba ukrywać – powiedział polski działacz.

Przeczytaj: Na Białorusi zamknięto 23 z ponad setki polskich placówek oświatowych

Czytaj także: Łukaszenko chce bić „po mordzie” Polaków

Według stanu na listopad 2021 roku, od 2008 roku na Białorusi wydano 161 275 Kart Polaka, z czego blisko 20 tys. w ostatnich dwóch latach. Dla porównania, w tym samym czasie na Ukrainie przyznano ponad 145 tys. takich dokumentów. Na Białorusi ich posiadaczy dotykały jednak różnego rodzaju utrudnienia, a nawet szykany. Kart Polaka nie mogą posiadać osoby pracujące na stanowiskach w sektorze państwowym. Jeśli ktoś miał taki dokument, musiał się go oficjalnie zrzec, bo inaczej tracił pracę.

O takich praktykach przypomniał Andrzej Pisalnik, jeden z czołowych działaczy ZPB i redaktor portalu znadniemna.pl, który, szykanowany przez władze Białorusi i zagrożony aresztowaniem, wraz z rodziną uciekł do Polski. Zaznaczył jednak, że teraz „sprawa jest szersza”.

– Nauczyciele w szkołach przepytują dzieci, czy rodzice nie posiadają przypadkiem Karty Polaka – powiedział Pisalnik w rozmowie z „Rz”. Zaznaczył, że jeżeli takie zmiany w prawie, jak zapowiadał Chłobukin, wejdą w życie, to konsekwencje mogą być poważne:

– Przede wszystkim to propagandowa próba stygmatyzacji dużej grupy społecznej, wskazywanie „wrogów”. Gdyby do tego doszło, ludzie zostaliby postawieni przez wyborem: Białoruś albo Polska. Poza tym odebranie obywatelstwa białoruskiego może skutkować utratą praw do posiadanego majątku, np. nieruchomości na Białorusi.

Działacz ZPB „mieszkający w jednym z dużych miast Białorusi” powiedział w rozmowie z „Rzeczpospolitą”, że rzeczywiście, po wyborach prezydenckich w 2020 roku z Białorusi zaczęli wyjeżdżać ludzie, którzy mają Kartę Polaka. Według niego, wyjazdy te mają charakter masowy. – Wcześniej wyjeżdżali przeważnie młodzi, teraz jedzie już każdy, kto ma możliwość – powiedział.

Czytaj również: Białoruski parlament otwiera drogę do depolonizacji szkół służących polskiej mniejszości

Przypomnijmy, że we wrześniu br. prokurator generalny Białorusi Andriej Szwed nazwał Kartę Polaka elementem wywrotowej działalności antypaństwowej. Stwierdzenie to padło w wyemitowanym na kanale ONT filmie, który opowiada o „ludobójstwie Białorusinów, okrucieństwach Polaków w czasie II wojny światowej i próbie zamachu stanu w Mińsku”. Z kolei pod koniec listopada powiązany w białoruskimi władzami Aleksiej Dziermant oświadczył, że na Białorusi Karta Polaka powinna była zostać zdelegalizowana już dawno temu.

Dodajmy, że białoruskie prawodawstwo formalnie nie uznaje drugiego obywatelstwa. Oficjalnie, na Białorusi można posiadać obywatelstwo tylko jednego kraju. Wyjątkiem są dzieci do 18 roku życia, u których jedno z rodziców jest cudzoziemcem. Jednak po osiągnięciu pełnoletności muszą one podjąć decyzję, które obywatelstwo zachować, a z którego zrezygnować. Jednocześnie, posiadanie drugiego paszportu nie jest zabronione. Jednak w takim przypadku, białoruskie władze nie biorą tego pod uwagę. Z kolei w październiku 2021 roku w białoruskim MSW zainicjowano zmiany w prawie, które mają umożliwić pozbawianie obywatelstwa Białorusi osób, które wyjechały za granicę i zdaniem Mińska „prowadzą wrogą działalność”.

Karta Polaka jest dokumentem potwierdzającym przynależność do Narodu Polskiego. Może być wydana wyłącznie osobie nieposiadającej obywatelstwa polskiego lub zezwolenia na pobyt stały na terytorium Rzeczpospolitej Polskiej lub posiadającej status bezpaństwowca. Jest ona wydawana obywatelom Białorusi od 2008 roku, a do 2020 roku otrzymało ją ponad 131 tysięcy Białorusinów.

Od 2019 roku, po znowelizowaniu ustawy o Karcie Polaka, dokument został rozszerzony na wszystkie kraje świata nie dotyczy już tylko, jak dotąd, krajów byłego ZSRR.

W tym kontekście przypomnijmy, że we wrześniu 2020 roku szef KPRM Michał Dworczyk poinformował, że rząd rozpoczyna prace nad ułatwieniem osiedlania się w Polsce wszystkich potomków mieszkańców I i II Rzeczypospolitej (a nie potomków Polaków), którzy deklarują związek z Polską. Otwiera to drogę do masowego osiedlania w Polsce etnicznych Ukraińców czy Białorusinów, których przodkowie byli np. obywatelami II RP, ale narodowości ukraińskiej czy białoruskiej, a nie polskiej. Należy tu zaznaczyć, że rok wcześniej Dworczyk otwarcie przyznał, że „zmieniła się koncepcja” Karty Polaka i po wprowadzonych przez PiS zmianach, Karta ma służyć jej posiadaczom do opuszczania Kresów i osiedlania się w Polsce, gdyż okazało się, że „repatriacja nie działa”.

Z uwagi na konstrukcję przepisów, już teraz jest to pole do nadużyć przy ubieganiu się o Kartę Polaka osób narodowości ukraińskiej, a także białoruskiej.

Portal Kresy.pl opracował ekspertyzę, wykazując, że filozofią leżącą u podstaw nowelizacji ustawy o Karcie Polaka za rządów PiS jest ostateczna depolonizacja Kresów. Przygotowywane wówczas i wprowadzone zapisy mają na celu premiowanie obywatelstwem jedynie tych Polaków, którzy zdecydują się opuścić Kresy. O ile wcześniej akcentowano, że miałaby ona służyć podtrzymaniu i wspieraniu Polaków i polskości poza granicami kraju, szczególnie na Kresach, o tyle wprowadzane przez PiS od 2016 roku zmiany wyraźnie sprzyjają migracji Polaków do Polski, przyczyniając się do odpływu szczególnie polskiej młodzieży, a efekcie do depolonizacji Kresów. Swego czasu przyznał to zresztą w rozmowie z portalem Kresy.pl sam Michał Dworczyk – współtwórca Karty Polaka oraz główny inicjator i promotor wprowadzania w niej zmian w ostatnich latach. Już w 2016 roku mówił, że spodziewa się, iż młodzi Polacy zaczną opuszczać Kresy. Działacze kresowi alarmowali, że doprowadzi to do ich faktycznej depolonizacji.

„Część posiadaczy Karty Polaka nie ma nic wspólnego z polskością, poza tym, że kiedyś jakiś ich przodek miał polskie obywatelstwo. Trzeba się zastanowić, czy to jest Karta Polaka, czy „Karta Potomka Byłego Obywatela II RP”. Bo tak właściwie obecnie jest, co sprzyja depolonizacji Kresów. A chodzi o to, żeby wzmocnić żywioł polski tam, na miejscu. Wspierać ich za to, że są i chcą być Polakami” – mówił w rozmowie z portalem Kresy.pl dr Robert Wyszyński.

PRZECZYTAJ KONIECZNIE: Dr Wyszyński: Karta Polaka nie działa

Przypomnijmy, że pod koniec 2019 roku powiązany z neobanderowską partią „Swoboda” ukraiński portal „Vholos” opisał korupcyjny mechanizm pozyskania Karty Polaka dla Ukraińców bez polskich korzeni i bez jakichkolwiek związków z Polską. Pieniądze miały trafiać do polskich organizacji, które poręczają za kandydata, a tajemnicze osoby stwierdzają rzekome polskie pochodzenie utrzymując, że dokumenty zaginęły. Jednocześnie portal skarżył się, że Polacy zmuszają ubiegających się o Kartę Polaka Ukraińców do wyrzeczenia się UPA i Bandery.

Jak pisaliśmy, parę lat temu w reportażu na antenie jednej z ukraińskich stacji telewizyjnych pokazano, jak bez problemu znaleźć w Polsce pracę mając jedynie wizę turystyczną, a także jak nielegalnie, za odpowiednią opłatą, zdobyć Kartę Polaka.

Przypomnijmy, że według badań przeprowadzonych w 2015 roku pod kierunkiem prof. dr. hab. Mariusza Kowalskiego dla Fundacji Wolność i Demokracja, wśród posiadaczy Karty Polaka ponad 10% oficjalnie deklarowało inną narodowość niż polska. Stanowiło to zaprzeczenie idei tego dokumentu. Sam autor badań zaznaczał, że takich osób jest prawdopodobnie znacznie więcej. Największy udział nie-Polaków (Ukraińców) wśród ankietowanych posiadaczy Karty Polaka zanotowano na Wołyniu (1/3 ankietowanych), w łuckim okręgu konsularnym. Wysoki odsetek nie-Polaków (Białorusinów) stwierdzono też w okręgu grodzieńskim, gdzie ponadto, według badań ankietowych, 20% posiadaczy Karty Polaka nie miało ani jednego dziadka Polaka.

Czytaj także: Młodzież Wszechpolska: przy wydawaniu Kart Polaka dochodzi do wielu nadużyć

ctv.by / rp.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply