Filozofią leżącą u podstaw nowelizacji ustawy o Karcie Polaka jest ostateczna depolonizacja Kresów – przestrzegają autorzy ekspertyzy. Przygotowane zapisy mają na celu premiowanie obywatelstwem jedynie tych Polaków, którzy zdecydują się opuścić Kresy.

UWAGI NA TEMAT PROCEDOWANEGO PROJEKTU USTAWY O KARCIE POLAKA

„Zjawił się ideał Polski etnograficznej, uzasadniany przez wielu w ten sposób, że gdy się skoncentrujemy na mniejszym obszarze, będziemy odporniejsi wobec nacisku wroga. Ci co tak argumentowali nie rozumieli, że „skoncentrowanie” w tym wypadku jest wyrazem bez żadnego sensu, bo przecież siły narodowe nie są wojskiem, które można rozpraszać i ściągać. Gdy opuszczamy terytorium, na którym jesteśmy w mniejszości, to znaczy tylko, że kapitulujemy tam, że decydujemy się na wynarodowienie tej mniejszości, że rezygnujemy na przyszłość ze wszelkich korzyści stamtąd […] Jedynym rezultatem tej „koncentracji” może być tylko silniejszy nacisk wroga na rdzenną Polskę, gdy kresy przestaną go zaprzątać swoim oporem”.

Roman Dmowski „Myśli nowoczesnego Polaka”.

I Podmiotowy zakres ustawy. Polacy na Wschodzie.

Karta Polaka jest instrumentem przeznaczonym dla osób przynależących do narodu polskiego zamieszkujący państwa powstałe z rozpadu Związku Radzieckiego. Ma ona być niejako zadośćuczynieniem za to, że Państwo Polskie nie zdołało ochronić obywateli swoich wschodnich województw, którzy od 1939 r. na ojczystej ziemi doświadczyli apokalipsy mordów, deportacji, prześladowań, eksploatacji ekonomicznej, zakończonych w 1944 r. faktycznie przymusowym pozbawieniem obywatelstwa polskiego i narzuceniem obywatelstwa radzieckiego wszystkim tym, którzy dochowali wierności ojcowiźnie. Jest to bardzo oczywiste zobowiązanie Państwa Polskiego, które można ukazywać w kategoriach bezpośredniej odpowiedzialności. Bardziej etyczny wymiar ma zobowiązanie Rzeczpospolitej wobec Polaków, którzy nie byli jej obywatelami i nie zamieszkiwali jej terytorium w latach 1918-1939, dochowując wierności polskiej deklaracji narodowej pozostali na Kresach I Rzeczpospolitej i byli celem ludobójstwa i deportacji władz stalinowskich. Podkreślić należy, że w we wszystkich republikach ZSRR poza Litewską SRR polskość była po 1944 r. kompletnie wyrugowana z jakiejkolwiek płaszczyzny życia publicznego poza świątyniami Kościoła Katolickiego, który wszakże sam w sobie był obiektem prześladowań, odcinania od wiernych i ograniczania. Nawet w Litewskiej SRR gdzie istniały instytucje polskojęzyczne (szkoły, zespoły ludowe, pisma i gazety) ludność polska była dyskryminowana na poziomie zarządzania polityczno-ekonomicznego (dyskryminacja w zakresie nakładów inwestycyjnych). Reasumując: pielęgnowanie i wyrażanie własnej tożsamości narodowej w Związku Radzieckim zawsze łączyło się w większymi lub mniejszymi kosztami osobistymi, mniejszymi możliwościami zaspokojenia osobistych potrzeb i ambicji: zawodowych, materialnych, kulturalnych.

ZOBACZ TAKŻE: TWÓRCY KARTY POLAKA PRZYZNAJĄ: NOWELIZACJA USTAWY PRZYCZYNI SIĘ DO DEPOLONIZACJI KRESÓW

Na Kresach ciągle istnieją zwarte obszary zamieszkane w większości przez zasiedziałą na nich od wieków ludność etnicznie polską. Na Wileńszczyźnie rejony solecznicki i wileński, fragmenty trockiego, święciańskiego, szyrwinckiego, malackiego, jezioroskiego, czy w końcu nowowilejskie przedmieście samego Wilna tworzą kompleksowy obszar o polskiej większości narodowej, o powierzchni grubo przekraczającej 4 tys. kilometrów kwadratowych zamieszkany przez około 220 tys. ludzi. Polska społeczność posiada tam własną partię polityczną obecną w Parlamencie Europejskim, parlamencie i wielu samorządach – w dwóch AWPL sprawuje władzę (r. wileński i solecznicki). Własne szkolnictwo, rozwinięte życie kulturalne, używanie języka polskiego, sprawie że Polacy Wileńszczyzny są jedną z żywotniejszych wspólnot mniejszości narodowych w Europie.

Od południa i wschodu, za granicą Białorusi przylegają do Wileńszczyzny również rejony z polskim zaludnieniem. W kraju tym sytuacja jest nieco inna, Polaków na Białorusi jest nawet więcej niż na Litwie, ale ich obszar zamieszkania jest mniej zwarty. Jednak dla każdego wnikliwego badacza stosunków narodowościowych na Białorusi jasnym jest, że na Grodzieńszczyźnie ciągle utrzymuje się swego rodzaju cywilizacyjne, kulturowe prowizorium. Po dekadach ostrych form depolonizacji w czasach radzieckich, nieco mniej ostrej depolonizacji w ciągu ostatniego dwudziestolecia pod władzą Łukaszenki, w warunkach ciągłej labilności białoruskiej tożsamości narodowej, egzystują tam całe grupy społeczne dla których polskość pozostaje przestrzenią rodzinnej przeszłości. Problemem jest znaczna denacjonalizacja językowa – jedynie 5% białoruski Polaków deklaruje język polski jako ojczysty.

Na Ukrainie poza obszarami pogranicznymi co najmniej 144 tys. Polaków jest rozproszonych w wielkich miastach i rozległych obszarach od Lwowa po Donbas. W żadnej jednostce administracyjnej na Ukrainie Polacy nie stanowią większość i wydaje się, że następują tam już procesy asymilacji we wstępnej fazie z całkowitą identyfikacją z interesem politycznym Ukrainy i narodu ukraińskiego, bez formułowania jakiegokolwiek pojęcia interesu własnej wspólnoty narodowej. Podobna sytuacja ma miejsce w Kazachstanie i Rosji gdzie społeczności polskie (Kazachstan 34 tys., Rosja 73 tys.) są potomkami emigrantów a w głównej mierze ofiar masowych deportacji.

II Zakres przedmiotowy. Zapisy ustawy – możliwe konsekwencje.

Ustawa o Karcie Polaka w jej znowelizowanym kształcie nie umocni polskości na Kresach. Dokument, mający w zamierzeniu być zewnętrzną i udokumentowaną oznaką łączności rodaków odciętych granicami z Macierzą, staje się w rzeczywistości biletem w jedną stronę. Karta Polaka stanie się zachętą do opuszczenia rodzinnych stron i może przyczynić się do przyspieszenia procesu depolonizacji dawnych Ziem Wschodnich.

W nowelizacji Ustawy o Karcie Polaka niezmieniona ma zostać preambuła – aksjologiczny fundament dokumentu. Ustawodawca odwołał się w niej do konstytucyjnego obowiązku udzielania pomocy Polakom zamieszkałym za granicą, w tym podtrzymywania ich związków z historyczną Macierzą. Istotne jest również podkreślenie wyjątkowości określonej przestrzeni geograficzno-politycznej, w której znajdują się adresaci Ustawy – preambuła wprost wymienia Polaków na Wschodzie, precyzując, że chodzi o tych Polaków, którzy „na skutek zmiennych losów naszej Ojczyzny utracili obywatelstwo polskie”. Jednocześnie jednak nie jest ignorowany fakt, iż część Polaków, mających być adresatami zapisów Ustawy, nigdy obywatelstwa polskiego nie posiadała. Kategoria ta obejmuje więc zarówno tych Polaków, którzy z racji miejsca urodzenia nigdy nie mogli obywatelstwa uzyskać (Kresy przedrozbiorowe, które nie weszły w skład II Rzeczypospolitej), jak i tych Polaków, którzy nie są obywatelami polskimi, choć obywatelstwo posiadali ich przodkowie (Kresy II Rzeczypospolitej anektowane przez Związek Sowiecki).

Polacy na Wschodzie to także ta część narodu polskiego, która zamieszkuje tereny nie należące nigdy do Rzeczypospolitej. Jest to kategoria pojemna, obejmująca Polaków mieszkających chociażby w Donbasie, Kazachstanie, Uzbekistanie czy w Rosji. Są to jednak na ogół Kresowianie bądź potomkowie Kresowian – wywiezieni przez Rosję carską bądź Związek Sowiecki, bez możliwości powrotu w ojczyste strony. Pewnym wyjątkiem jest chociażby część Polaków mieszkających w Donbasie – potomków wywiezionych przez Sowietów ze Śląska rodaków.

Niepokojąco brzmi w tym bardzo szerokim kontekście uzasadnienie wprowadzenia nowelizacji do Ustawy o Karcie Polaka (druk sejmowy nr 157). Autorzy z sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą odwołują się do doświadczeń wojny na wschodzie Ukrainy i niewydolności dotychczasowych rozwiązań prawnych w zakresie ewakuacji Polaków mieszkających na terenach objętych konfliktem. Wyjątkowość tej sytuacji rzeczywiście skłania do wprowadzenia określonych procedur. Parlamentarzyści z Komisji Łączności z Polakami za granicą właściwie wprost podkreślają, jaki jest cel nowelizacji:

„Zamierzeniem jest, aby wprowadzone zmiany dały konkretne narzędzia wspomagające zamierzających osiedlić się w Polsce posiadaczy Karty Polaka”– czytamy w uzasadnieniu projektu nowelizacji Ustawy.

Ekstrapolacja doświadczeń specyficznej – bo mieszkającej na terenach objętych konfliktem zbrojnym, a zarazem nigdy nie wchodzących w skład państwa polskiego – grupy, jest błędem, zakładającym całkowite zignorowanie istnienia tradycyjnych wielowiekowych społeczności polskich na dawnych Ziemiach Wschodnich. W praktyce oznacza to, że ustawodawca definiuje w ten sam sposób interesy i potrzeby Polaków zamieszkujących Donbas i, przykładowo, Polaków zamieszkujących Wileńszczyznę, co zakrawa na absurd.

„Projekt ustawy o zmianie ustawy o Karcie Polaka oraz o zmianie niektórych innych ustaw ma na celu z jednej strony wprowadzenie szeregu rozwiązań ułatwiających posiadaczom Karty Polaka osiedlanie się na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, w tym min. poprzez pakiet adaptacyjny oraz poprzez ułatwienia przy ubieganiu się o obywatelstwo polskie”– głosi uzasadnienie projektu.

Tym samym, posłowie-wnioskodawcy z sejmowej komisji przyznają w sposób bezpośredni, że Karta Polaka nie jest w gruncie rzeczy – jak głosi preambuła Ustawy – dokumentem potwierdzającym związek z Macierzą osób zamieszkujących poza granicami państwa polskiego, lecz przystankiem do osiedlenia się posiadacza w Polsce i uzyskania obywatelstwa. W ten sposób ustawodawca nie będzie promował tych, którzy nie z własnej winy i nie z własnej woli pozbawieni byli możliwości uzyskania obywatelstwa polskiego, mimo że osoby te nigdy nie opuściły swojej ojczyzny, pozostając Polakami. Furtka do uzyskania obywatelstwa będzie otwarta dla tych, którzy porzucą rodzinne strony. Wszystko to będzie miało miejsce w sytuacji, w której istnieje niepodległe państwo polskie, w której Polacy zamieszkujący Kresy Wschodnie nie są przymusem skłaniani do opuszczenia stron ojczystych. Do opuszczenia swoich historycznych siedzib będzie ich skłaniało państwo polskie. Wynika to z faktu, że ani Ustawa, ani projekt jej nowelizacji nie przewidują sytuacji nadawania obywatelstwa Kresowianom, którzy pozostaną w Ojczyźnie, tj. na swojej ziemi.

Tymczasem, preambuła Ustawy ma pozostać niezmieniona. Wynika z niej, że celem ustawy nie jest sprowadzanie Kresowian w obecne, post-jałtańskie granice Polski, lecz utrzymanie ich więzi z Macierzą – a więc zakłada się, że pozostaną oni w Ojczyźnie. W preambule ustawodawca posłużył się zarówno terminem „Ojczyzna”, jak i „Macierz”, jednak pod pojęciem „Ojczyzny” nie jest rozumiana Polska jako państwo w określonych granicach, lecz jako byt istniejący na przestrzeni dziejów, a więc także wtedy, gdy Kresowianie mieszkali w granicach państwa polskiego: „[…] wypełniając moralny obowiązek wobec Polaków na Wschodzie, którzy na skutek zmiennych losów naszej Ojczyzny utracili obywatelstwo polskie […]”– głosi preambuła. Jednocześnie wprowadzono pojęcie Macierzy jako terytorium państwa polskiego w obecnych granicach: „[…] w celu wzmocnienia więzi łączących Polaków na Wschodzie z Macierzą oraz wspierając ich starania o zachowanie języka polskiego oraz kultywowanie tradycji narodowej […]”.W myśl preambuły Kresowianie są więc traktowani jako część istniejącej na przestrzeni historii Ojczyzny bez względu na to, że w obecnej chwili nie zamieszkują terytorium Rzeczypospolitej. Dotychczasowe zapisy, jak i zakładana nowelizacja, przewidują jednak ułatwioną procedurę uzyskiwania obywatelstwa TYLKO dla tych Polaków, którzy opuszczą rodzinne strony. Pustosłowiem więc wydaje się w tym wypadku zarówno odwołanie do pojęcia Ojczyzny jako zjawiska istniejącego na przestrzeni historii, jak i do kategorii „moralnego obowiązku”.

W rozdziale 2a „Formy i tryb udzielania pomocy dla posiadaczy Karty Polaka osiedlających się w Polsce” nowelizacja przewiduje liczne uprawnienia dla tych posiadaczy dokumentu, którzy chcą osiedlić się w obecnych granicach Polski. Rozdział ten całkowicie wypacza sens Karty Polaka. Jego zapisy nie dotyczą już Polaków zamieszkujących b. ZSRR, w tym Kresy Wschodnie, lecz osób gotowych do repatriacji, ewentualnie Polaków ewakuowanych ze stref konfliktu. O ile zapisy dotyczące refundacji kosztów przejazdu oraz przewozu mienia pociągiem w wagonie drugiej klasy do miejsca osiedlenia się w Polsce miałby sens wobec Polaków z Kazachstanu czy Donbasu, to w przypadku Kresowian wręcz zachęcają ich do opuszczenia ojczyzny. W tym wypadku mamy do czynienia ze stymulowaniem procesu depolonizacji Kresów przez państwo polskie– o ile zapisy nowelizacji wejdą w życie. Ustawa rozciąga należne repatriantom czy osobom ewakuowanym przywileje socjalne na potomków osób, które przebywają w miejscu zamieszkania od wielu pokoleń i z własnej woli, a teraz chcą je opuścić. Filozofią nowelizacji staje się zatem wynagradzanie tych Polaków, którzy opuszczą Kresy. Co więcej, często będą to potomkowie osób, które nie chciały opuścić rodzinnych stron mimo siłowego wyparcia stamtąd państwowości polskiej. Na ironię zakrawa fakt, że to, czego nie udało się sfinalizować reżimowi komunistycznemu, dokona się wręcz rękami niepodległej Rzeczypospolitej.

Bez zmiany pozostaje art. 19 ust. 1. – kluczowy dla zrozumienia miejsca, jakie zajmują Polacy na Kresach w polityce III Rzeczypospolitej. Niestety, nie zapowiada się, by pod tym względem nastąpił progres.

„Konsul wydaje decyzję o odmowie przyznania Karty Polaka w przypadku, gdy wnioskodawca nabył obywatelstwo polskie albo uzyskał zezwolenie na osiedlenie się na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej”– brzmi art. 19 ust. 1.

Sytuacja, jaką generuje wspomniany zapis, wyklucza Polaków, którzy zamieszkują i chcą pozostać w ojczystych stronach, z przywilejów przewidzianych przez Kartę Polaka w momencie, gdy stają się obywatelami Rzeczypospolitej. „Moralny obowiązek”, jaki bierze na siebie Rzeczpospolita wobec Kresowian, kończy się w momencie, gdy uzyskują oni należne im właśnie z tych samych moralnych względów obywatelstwo – zabrane im albo ich przodkom przez stalinowski Związek Sowiecki. Państwo polskie sankcjonuje więc decyzje swojego niedawnego okupanta.

Przywileje na terytorium Rzeczypospolitej dla Polaków-Kresowian posiadających obywatelstwo polskie to konieczność. We wszystkich państwach byłego Związku Radzieckiego mamy do czynienia z niższym statusem materialnym zamieszkujących go społeczeństw. W dodatku w związku, że tym że w ramach powojennych ekspatriacji tereny kresowe opuszczały przede wszystkim górne warstwy społeczne i mieszkańcy miast oraz z represyjnym wobec Polaków charakterem systemu radzieckiego w ramach tych społeczeństw, zostali oni zepchnięcie na dolne szczebla drabiny awansu społecznego. Część Kresowian właśnie z powodu swojej narodowości doznaje niewyobrażalnej dla mieszkańca Polski w obecnych granicach nędzy, co jest pokłosiem blokowania Polakom (niekiedy do dziś) kariery, możliwości godziwego życia. Dla aktywnych Polaków z Kresów Wschodnich wyjazdy do Macierzy to część obowiązków, chociażby podczas imprez polonijnych, ale też w ramach zabiegania o swoje grupowe interesy wobec Macierzy, prób wywarcia wpływu na politykę państwa polskiego wobec Kresów, której bez konsultacji z Kresowianami prowadzić nie sposób. Dochodzić więc może do sytuacji, w których na przykład za bilet kolejowy Polak z biedniejszego państwa, zarabiający dużo gorzej, zapłaci tyle samo, co jego rodak mający w Rzeczypospolitej dużo szerszy wachlarz możliwości pod względem godziwych zarobków. Będzie to dotyczyć tych Polaków, którzy chcąc pozostać na ojczystej ziemi, będą jednocześnie chcieli potwierdzić swe ścisłe związki z Macierzą poprzez obywatelstwo.

Karta Polaka i obywatelstwo nie powinny się więc wykluczać, jeśli jej posiadacz nie zdecyduje się na zamieszkanie w Polsce. Należy odwrócić filozofię leżącą u podstaw projektu nowelizacji ustawy Karty Polaka – jej celem powinno być zachowanie polskości na historycznych ziemiach Rzeczypospolitej, a nie ich ostateczna depolonizacja.

Skonkretyzowania wymagają też zapisy art. 19 ust. 6.

„Konsul wydaje decyzję o odmowie przyznania Karty Polaka w przypadku, gdy wnioskodawca działa lub działał na szkodę podstawowych interesów Rzeczypospolitej Polskiej”– czytamy.

Zapis ten jest tak ogólnikowy, że może usprawiedliwiać dużą dowolność działań konsula jak też i zaniechanie działania w sytuacji tego wymagającej. Ustawa powinna sprecyzować nie tylko powody odmowy przyznania Karty Polaka, ale też powody i tryb jej odbierania. Po drugie przyczyną odebrania Karty (tudzież decyzji o jej nie przyznaniu) powinny być nie działania przeciw interesom państwa polskiego, ale też wszelka aktywność szkalująca naród polski, fałszująca jego historię, w szczególności historię funkcjonowania kultury, państwa i osób przynależących do narodu polskiego w państwie wnioskodawcy/posiadacza Karty. Podobnie wszelkie działania mające charakter znieważania narodu polskiego, symboli narodowych, znieważania pamięci ofiar masowych mordów o charakterze ludobójstwa, zbrodni wojennych czy czystek etnicznych dokonywanych w przeszłości na Polakach. Odmowa wydania/odebranie Karty Polaka powinny następować również na podstawie stwierdzenia działalności szkodzącej interesom mniejszości polskiej w kraju wnioskującego/posiadającego KP, w szczególności działalności polegającej na kwestionowaniu istnienia tej mniejszości – podważania samoświadomości narodowej jej członków . Odmowa wydania/odebranie Karty Polaka powinna następować automatycznie w przypadku stwierdzenia przynależności wnioskodawcy/posiadacza Karty do organizacji społeczno-politycznych kontynuujących tradycje podmiotów organizacyjnych podejmujących w przeszłości działalność wrogą wobec ludności polskiej na terytorium należącym współcześnie do państwa jego zamieszkania.

Ujęcie tych reguł w zapisy ustawy pomogłoby w przyszłości uniknąć sytuacji, w której Kartę Polaka posiadają obywatele Ukrainy gloryfikujące OUN-UPA i inne formacje przynależące do historycznego nurtu ukraińskiego nacjonalizmu integralnego, tudzież gdy Kartę posiadają obywatele Białorusi przynależący do organizacji społeczno-politycznych kwestionujących narodowość deklarowaną przez Polaków z tego kraju.

Źródeł takiego a nie innego charakteru zapisów projektu przedmiotowej ustawy upatrywać należy w ideologicznych korzeniach inicjatorów nowelizacji, wywodzących się z obecnej parlamentarnej większości rządzącej. Swoiście rozumiany państwocentryzm, każe inicjatorom nowelizacji stawiać interes państwa ponad interes narodu, rozdzielać te dwie kwestie, a nawet je sobie przeciwstawiać. PiS, zamiast dążyć do maksymalnego zwiększenia wpływu Rzeczypospolitej w jej obecnych granicach na rodaków zamieszkałych nie z własnej woli poza Macierzą, idzie po linii najmniejszego oporu. Propozycja zachęcania rodaków z Kresów Wschodnich do wyjazdu z Ojczyzny (cóż z tego, że znajdującej się poza granicami państwa?) to radykalne pójście na skróty. Zauważmy również, że obywatelstwem premiowani są ci, którzy opuszczą rodzinne strony. Skutkuje to kuriozalną sytuacją, w której Polacy porzucający Ojczyznę dostają obywatelstwo polskie, a ci, którzy pozostają na posterunku historycznego terytorium etnicznego, nadal nie są uznawani za pełnoprawnych członków wspólnoty. Wygląda to na próbę rozwiązania „problemu polskiego” na Wschodzie w taki sposób, by nie stanowił on przeszkody dla szerszych geopolitycznych koncepcji, a jednocześnie wymykał się oskarżeniom o bagatelizowanie potrzeb Polaków na Wschodzie. Bowiem za jeszcze bardziej kluczową przesłankę określonych zapisów ustawy uznać należy wizję czy wręcz filozofię polityki zagranicznej opartą na tezach Jerzego Giedroycia, wedle których państwa na terytorium których żyją liczne autochtoniczne społeczności polskie postrzegane są jako kluczowi partnerzy w formowaniu bloku o antyrosyjskim charakterze, zaś strategia odpychania Moskwy okazuje się głównym celem politycznym, traktowanym w charakterze misji. W takiej wizji istnienie polskich społeczności, postrzeganych w zasadzie negatywnie przez te wszystkie siły, które są jednocześnie najbardziej antyrosyjskie, okazuje się problemem politycznym.

Nie od dziś wiadomo, że adresaci wspomnianych koncepcji – Litwini, Ukraińcy i antyłukaszenkowska opozycja na Białorusi – są nieprzychylnie nastawieni do polskiego dziedzictwa kulturowego na Kresach i do samych wspólnot Polaków do dziś je zamieszkujących. PiS jak ognia unika więc uczynienia tematu kresowego przedmiotem realnej polityki Rzeczypospolitej, zadowalając się świadczeniami przypominającymi raczej ewakuację, niż długofalowy plan zachowania i rozwoju polskiego stanu posiadania na Wschodzie.

Karta Polaka radykalnie zniekształca pojęcie ojczyzny, sprowadzając je do aktualnego terytorium państwa, zaś inicjatorzy nowelizacji Ustawy docelowo widzą kwestię polską jedynie w obecnych granicach Polski. Niewątpliwie zadecydowała tu perspektywa służebnej roli narodu wobec państwa, a nie na odwrót oraz wspomniana filozofia stosunków międzynarodowych w regionie. De facto autorzy nowelizacji nie myślą w kategoriach narodowych, mimo pozornie szczytnego celu, jakim jest pomoc Polakom na Wschodzie. Świadczenie tej pomocy w ramach przewidzianych przez Ustawę sprawia jednak, że przestają być oni Polakami na Wschodzie właśnie – a zachowanie polskości poza granicami państwa to przecież główny sens istnienia Karty Polaka.

Obecna Ustawa i jej nowelizacja sprawdziłyby się w sytuacji dotyczącej repatriantów. W obecnej postaci jest niestety realizowaniem w białych rękawiczkach polityki, którą wcielali w życie brutalnymi metodami zaborcy bądź okupanci.

III Podsumowanie i rekomendacje

1. Karta Polaka może być dodatkowym narzędziem repatriacji Polaków z Kazachstanu, Federacji Rosyjskiej oraz innych państw byłego Związku Radzieckiego, ale jej pierwotną esencjonalną funkcją jest potwierdzanie polskiej tożsamości narodowej jej posiadaczy a tym samym wspomaganie przetrwania wspólnoty narodowej Polaków wszędzie tam gdzie jest możliwe w lokalnych warunkach

2. Uwzględnienie obiektywnych uwarunkowań pozwala postulować w ramach realnego programu polityki narodowej podtrzymanie zwartych wspólnot narodowych Polaków na terytorium Białorusi i Litwy. Ludność ta czyni przy tym zamieszkane przez siebie terytoria obszarem dogodnym dla projekcji bardziej zaawansowanej w zmienionych uwarunkowaniach geopolitycznych.

3. Zasadnicza treść projektu ustawy będzie czynić ją mechanizmem wycofywania się żywiołu polskiego ze wszystkich państw byłego ZSRR w tym także z Litwy i Białorusi. Należy przekreślić lub przynajmniej osłabić wszystkie te elementy projektu stymulujące opuszczanie przez kresowych Polaków krajów zamieszkania. Kluczowym w tym względzie okazać się może przeforsowanie zapisu o uproszczonej i szybszej ścieżce uznania za obywatela polskiego wszystkich posiadacza Karty Polaka, a nie tylko tych, którzy osiedlili się na terytorium Państwa Polskiego. Napotka to na sprzeciw motywowany względami ekonomicznymi oraz polityki międzynarodowej (reakcja państw ościennych w związku z zakazem posiadania drugiego obywatelstwa występującym w systemie prawnym Litwy, Białorusi i Ukrainy).

4. Można próbować kryterium formalnego, możliwego do zapisania w akcie prawnym, wyróżniającego Polaków z tych dwóch państw od Polaków z innych państw dawnego ZSRR. Takim kryterium może być autochtoniczność czyli fakt nieprzerwanego zamieszkiwania posiadacza Karty i jego przodków na terytorium jednej i tej samej republiki związkowej ZSRR. Oczywiście powyższe kryterium włączało by także Polaków na Ukrainie. Wydaje się jednak, że takie wyszczególnienie jest trudno wyobrażalne w ramach demoliberalnej kultury politycznej (dogmat i konstytucyjna zasada równości wobec prawa).

5. W narracji tłumaczącej i propagującej szybką i łatwą ścieżkę obywatelstwa dla wszystkich posiadaczy Kart Polaka można powoływać się na przykład polityki władz Węgier będącej pozytywnym punktem odniesienia dla znacznego odłamu polskiej opinii publicznej. Tym bardziej, że przykład tej polityki jest punktem wyjścia dla dalej idących postulatów politycznych (szersza reprezentacja parlamentarna dla szerszej rzeszy obywateli poza granicami kraju).

Karol Kaźmierczak, Marcin Skalski

23 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. zefir
    zefir :

    Nie zgadzam się z opiniami,że modyfikacja Karty Polaka przyczyni się do depolonizacji Kresów.Dlatego,że rozważam problem z punktu widzenia Polaków na Kresach.Powiedzmy sobie szczerze Polacy na Kresach są dyskryminowani przez lokalne władze i nacjonalistyczną najeżdcą większość,zaś życie jest krótkie.Na obronę władz Polski nie mają co liczyć.Ona Władza już dawno poświęciła tych Polaków na ołtarzu ideologii giedroycyzmu.Jeśli więc nowe regulacje prawnetemu sprzyjają,to kresowi Polacy mają rację by wracać do polskiej macierzy.I nic do tego ministerialnym dupkom.

  2. jaroslaus
    jaroslaus :

    Panowie mają rację – obywatelstwo powinni dostawać wszyscy zainteresowani -bez wyjątków, i bez utraty praw z Karty Polaka, ale pomoc w przesiedleniu powinni dostać tylko Polacy z terenów lezących poza obszarem Polski przedrozbiorowej. Odpowiedzieć wszakże musimy sobie na pytanie – jaka jest nasza rola i funkcja jako Narodu – czy to nasz Naród ma oddziaływać na narody pomniejsze, czy też jesteśmy już tylko nastawieni na kurczenie?

    • lester
      lester :

      Ale przecięz dawanie od razu obywatelstwa wyludni kresy z polskosći jeszcze bardziej niż Karta Polaka!
      Mając obywatelstwo oni wyjada do Londynu albo Berlina jak zrobiły to dziesiątki tysiecy Polaków z Litwy.
      To już lepiej chyba ich sprowadzić tutaj niż mieliby z tego korzystać Niemcy i Brytyjczycy.
      Wielkiego zainteresowania przyjazdami do Polski z Litwy nie będzie. Nawet z ta pomoca to i tak będą gorsze warunki niż na Zachodzie.

  3. jaroslaus
    jaroslaus :

    jest jeszcze jedna rzecz, o której Panowie nie wspomnieli – przecież te socjalistyczne skurwysyny mogą w ten sposób, tj. poprzez ściąganie Polaków z krajów b. ZSRR, chcieć nieporadnie poprawiać naszą katastrofalną sytuację demograficzną. To może być ich prawdziwa intencja.

  4. raspiotr
    raspiotr :

    Uważam, że wszelkie działania zmierzające do powrotu do narodu osób o wysokim poziomie patriotyzmu (którzy na co dzień zmagają się z brakiem tolerancji ze strony władz Litewskich) są jak najbardziej wskazane.

    Choć wiem, że może mnie Państwo źle zrozumieją, to myślę, że powinni Państwo zrozumieć choć trochę (oczywiście w pełni nie jest to możliwe, bo ich działania są karygodne i niedopuszczalne przy tak dużej społeczności osób o deklarowanej innej narodowości niż litewska) również nacjonalistów Litewskich – uważam, że każdy kto emigruje, kto przy możliwości ucieczki pozostaje w obcym kraju powinien pogodzić się z działaniami władz w celu asymilacji całej społeczności kraju (tak jak Niemcy – choć tu mamy podwójne standardy wobec muzułmanów – które do niedawna nie przyjmowały do pracy osób nie mówiących w ich ojczystym języku – teraz ponownie się to zmienia).

    Taka jest wola większości ich odrębnego i niezależnego Narodu… I tak jak chcemy, by wola naszego Narodu była szanowana, tak też szanujmy wolę innych (a jeśli nie – droga wolna i tą wolną drogę Polakom należy ułatwić).

    • antymajdan
      antymajdan :

      Jak można porównywać działania asymilacyjne wobec ludności napływowej do przymusowej asymilacji mniejszości narodowej, która nigdzie się nie przenosiła, tylko granice się przeniosły? Przypomnę tylko, że prawo międzynarodowe zabrania przymusowego wynaradawiania mniejszości żyjących na swej ziemi. A jeśli chodzi o Niemców, to proszę spojrzeć na tych, którzy sobie spokojnie żyją w Polsce, choćby na Opolszczyźnie, bez przeszkód kultywując swoją tradycję narodową z pomocą państwa polskiego.

    • antymajdan
      antymajdan :

      Polacy przede wszystkim powinni bez przeszkód otrzymywać polskie obywatelstwo w sposób co najmniej tak prosty jak Żydzi, którzy deklarują, że kiedyś w przeszłości ich przodkowie mieszkali na terenach polskich. Od tych Żydów nikt nawet nie wymaga znajomości języka polskiego czy choćby zainteresowania polską kulturą czy historią. Natomiast pomoc w przesiedlaniu się do Polski można rozważyć wobec Polaków mieszkających np. na terenie Rosji czy Kazachstanu.

  5. baciar
    baciar :

    NASI POLITYCY DAWNO ZATRACILI WARTOŚCI HONOR OJCZYZNA licza się wpływy koryto jest to ustawa która ewidentnie chce w sposób legalny oczyścić KRESY z polskości a co za tym idzie nie trzeba będzie dawac kasy na szkolnictwo rozwój kultury zostaną tylko pomniki cmentarze KRESY od 25 lat sa sola w oku każdej eurokolchozowej władzy w POLSCE Pis po prostu chce legalnie posprżątac oddalić problem i to w białych rękawiczkach .Tylko z drugiej strony jak ci nasi rodacy wrócą to na pewno nie zapomną swoich korzeni i może się odbic dużą czkawka dla polityków

  6. adinocka
    adinocka :

    Smutna prawda jest taka że stoimy przed dramatycznym wyborem. Pozwolić wynarodowić się Polakom na Kresach, a jest to proces daleko zaawansowany (nawet na Litwie wbrew pozorom), albo uratować co się da przez zachęcenie do osiedlenia się w granicach obecnej RP. Gdzie są setki tysięcy przedwojenny Polaków z Kowieńszczyzny, Witebszczyzny czy szerzej 2 miliony z Dalszych Kresów??? Gdzie są setki tysięcy zachodnich Kaszubów, Opolan, Mazurów i Warmiaków? Gdzie 100 tysięcy polskojęzycznych Kisuczan, Orawian i Spiszaków? Twierdzenie że III RP jest w stanie, choćby chciała (a rządzący nieprzerwanie giedroycowcy na pewno nie chcą) uratować powiedzmy milion mniej lub bardziej wynarodowionych Polaków na Kresów przed depolonizacją to fantasmagoria i megalomania. Mnie serce krwawi za każdym razem jak jestem na Białorusi czy nawet Wileńszczyźnie, kiedy widzę zagubione i systemowo depolonizowane narodowo masy polskie. Ten projekt to nareszcie konkrety a nie walka z wiatrakami. Jedyna jego wada, którą wyczytałem w artykule to brak polskiego obywatelstwa, dla tych którzy zostaną na ojcowiźnie.

  7. greg
    greg :

    DEPOLONIZACJA Kresow, przy jednoczesnej,
    szybko postepujacej UKRAINIZACJI Polski, w jej okrojonych granicach. Oto sk.rwiala antypolska polityka PiS-u. Zadnych wnioskow z historii nie sa w stanie wyciagnac te tepaki, szkodniki i zdrajcy!