W rozmowie z Kresami.pl przewodniczący sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą Michał Dworczyk przyznał, że w związku z nowelizacją ustawy o Karcie Polaka spodziewa się, że młodzi Polacy zaczną opuszczać Kresy. Działacze kresowi alarmują, że doprowadzi to do ich faktycznej depolonizacji.

Poseł PiS i przewodniczący sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą Michał Dworczyk przyznaje w rozmowie z Kresami.pl, że nowelizacja ustawy o karcie Polaka, nad którą pracuje Sejm, może doprowadzić do zwiększenia liczby osób opuszczających tereny Kresów Wschodnich.

„Uważam, że państwo polskie ma moralne zobowiązania wobec Polaków na Wschodzie. W szczególności tych, których siłą pozbawiono obywatelstwa polskiego i od których polskie granice się odsunęły. Państwo polskie powinno skutecznie im pomagać. Moim zdaniem, nie mamy prawa, także jako państwo, aby narzucać im jakieś rozwiązania”– powiedział Kresom.pl poseł Dworczyk.

Na kwestię ryzyka depolonizacji Kresów w związku z nowelizacją ustawy zwrócono uwagę w liście wystosowanym przez Konfederację Obywateli Kresów. Skierowano go m.in. do komisji sejmowej. Zwrócono w nim uwagę, że stwarza ona „warunki do repatriacji, a w konsekwencji do całkowitej depolonizacji polskiego terytorium państwowego Pierwszej i Drugiej Rzeczypospolitej, do wykorzenienia tamtejszych Polaków”.Zaznaczono, że państwo polskie „oferuje Polakom korzyści finansowe w zamian za opuszczenie stron rodzinnych”, co podobnie jak stalinowskie deportacje osłabi polskość na tamtych terenach i w sposób nieodwracalny zniszczy źródła polskiej tożsamości narodowej.

PRZECZYTAJ: Projekt nowelizacji ustawy o Karcie Polaka w Sejmie. Kresowianie zgłaszają wątpliwości

Poseł Dworczyk nie zgadza się z tymi zarzutami. Uważa, że powinno się stworzyć możliwość jak najbardziej efektywnego wsparcia osób, które decydują się pozostać na Kresach. „Powinniśmy zabiegać o to, aby osobom, które zostają, zapewnić jak najlepsze warunki do życia i podtrzymywania kultury i języka polskiego”– mówi. Jednocześnie stwierdza, że chętnym należy stworzyć możliwość przyjazdu do Polski. Jak tłumaczy, nie jest to spowodowane kwestiami demograficznymi, ale tym, że ich przodkowie zostali w okrutny sposób potraktowani przez los i historię. Uważa, że mamy obowiązek umożliwienia im zamieszkania w Polsce.

„Jestem przeciwny temu, by komuś organizować życie, czynić świat lepszym lub organizować jakieś projekty polityczne nie swoimi a cudzymi rękami”– podkreśla poseł. Skrytykował również tych, którzy oburzają się na zaproponowane w nowelizacji rozwiązanie:

„Namawiam takie osoby, które mocno krytykują rozwiązania umożliwiające takim ludziom przyjazd do Polski, aby sami wyjechali i zamieszkali na ukraińskiej wsi, bez jakichkolwiek podstawowych wygód i zabezpieczenia, pracowali za 300 zł miesięcznie i wychowywali swoje dzieci. Niech sami dadzą świadectwo, jak w takich warunkach zachować polskość na Kresach. Dla mnie to jest po prostu niedopuszczalne”.

W rozmowie z jedną ze stacji telewizyjnych Michał Dworczyk, powołując się na szacunki MSW stwierdził, że szacunkowo każdego roku chęć przyjazdu do Polski może zadeklarować co najmniej 10 tys. osób. Stąd w perspektywie kilku lat można spodziewać się, że ze Wschodu, w tym z Kresów, do Polski przyjedzie kilkadziesiąt, a może nawet 100 tys. osób.

Zdaniem Ewy Szakalickiej z Federacji Organizacji Kresowej, podpisanej pod listem Konfederacji Obywateli Kresów, nowelizacja ustawy jest bardzo ważna, a jej skutki mogą być bardzo złe. Jej zdaniem prace prowadzone są w ekspresowym tempie, uniemożliwiającym konsultacje i dyskusje. Zaznacza, że nowe prawo doprowadzi do depolonizacji Kresów.

„Ludzie w Kazachstanie czekają 15 lat, żeby przyjechać do Polski, a oni będą ściągać Polaków z Grodna”– mówi Kresom.pl Szakalicka.

Zgodnie z zapisami nowelizacji, posiadacz Karty Polaka osiedlający się w Polsce będzie mógł bez żadnych kosztów wystąpić o kartę stałego pobytu, a po roku starać się o polskie obywatelstwo. Szakalicka zastanawia się, dlaczego w takim wypadku nie nadać obywatelstwa Polakom mieszkającym na Kresach. Karta Polaka nie polega na repatriacji, a w zasadzie próbuję się z niej zrobić narzędzie do ekspatriacji naszych Kresów”– zaznacza. Jej zdaniem, Polacy mieszkający na tamtych terenach, szczególnie młodzi, będą w zasadzie „kupowani”.

Szakalicka mówi, że w tej sprawie kontaktowało się z nią bardzo dużo ludzi ze Wschodu, którzy obawiają się zapisów zawartych w nowelizacji. Sprawa konsultowana była również z organizacjami kresowymi, a także z ludźmi z Kresów, w tym z przedstawicielami Polaków na Litwie, na Białorusi i na Ukrainie. Tłumaczy, że obawiają się oni szczególnie odpływu młodych ludzi.

„Jeśli tak traktuje się Polaków, że można ich ot tak przesunąć, to znaczy, że oni podzielają zdanie nacjonalistów ukraińskich, litewskich i białoruskich, a nawet bolszewików i Niemców – tych, którzy tak traktowali Polaków na Kresach”– zaznacza Ewa Szakalicka. „My stoimy na stanowisku restytucji i wzmacniania polskości, a nie jej wyjaławiania”– dodaje.

Krytycznie do koncepcji nowelizacji odnosi się także dr Robert Wyszyński, socjolog z UW, były dyrektor Instytutu Kresowego w Warszawie. Jego zdaniem celem Karty Polaka powinno być wzmacnianie kulturowe i ekonomiczne Polaków i polskości na Kresach, a nie prowadzenie w oparciu o nią akcji przesiedleńczej. Uważa, że tego rodzaju działania mogą być niebezpieczne, gdyż dzięki temu może zostać zrealizowany m.in. jeden z podstawowych postulatów litewskich nacjonalistów – by Polacy pojechali sobie do Polski.

Dr Wyszyński za wzór rozwiązania w zakresie przywileju ojczyźnianego stawia Kartę Węgra i Kartę Rodziny Węgra. Podkreśla również kompleksowość rozwiązań stosowanych przez Budapeszt względem swojej mniejszości, m.in. na Ukrainie, szczególnie na Zakarpaciu. Funkcjonuje tam sieć węgierskich szkół, w tym licea i uniwersytet. Oferta ta jest skierowana przede wszystkim do ludzi młodych i dzieci –do młodego pokolenia, które nie wyjeżdża, ale buduje tożsamość węgierską. Za konieczne uważa rozbudowę i wspieranie polskiej edukacji na Kresach.

Zdaniem socjologa, Karta Polaka powinna być tak skonstruowana, żeby umożliwić młodemu pokoleniu wejście w polskość.Dodaje, że obecnie takiej wizji nie ma. Karta Polaka nie posiada w zasadzie żadnych rozwiązań umacniających na Kresach polskość kulturowo czy edukacyjnie. Nie uwzględnia również kwestii rodzin mieszanych.

W liście KOK zapytano również, dlaczego pominięto kwestię przyznania Polakom ze Wschodu „choćby biernego prawa wyborczego”. „Jeżeli chcemy Polaków ze Wschodu upodmiotowić, powinniśmy dać im prawo głosu poprzez potwierdzenie polskiego obywatelstwa”– stwierdzono.

Dr Wyszyński zauważa, że w proponowanym rozwiązaniu oferuje się faktycznie, żeby osoba z Kartą Polaka, która zdecyduje się na przyjazd do Polski, mogła po dość krótkim czasie uzyskać obywatelstwo, a także prawa wyborcze. Których z kolei będą pozbawieni Polacy, którzy pozostaną w swoich rodzinnych stronach. Jego zdaniem, nadanie tamtejszym Polakom biernego prawa wyborczego da im możliwość realnego wpływu na sytuację.

Inną kwestią, która wzbudziła kontrowersje, były konsultacje społeczne ws. nowelizacji. Poseł Dworczyk odniósł się do tego zarzutu:

„Do ponad 130 organizacji polskich na Wschodzie wysłaliśmy prośby o opinie. Otrzymaliśmy kilkanaście odpowiedzi”– powiedział. Część z nich była pozytywna, a część zawierała postulaty, zdaniem posła, nie do spełnienia. Zaznacza, że propozycje zawarte w odpowiedziach nierzadko były ze sobą sprzeczne.

Poseł Dworczyk nie zgadza się z tym, że nowelizacja spowoduje zdominowanie przez MSZ całej procedury, szczególnie odwoławczej. Tłumaczy, że komisja ds. łączności z Polakami za granicą nie zgodziła się z wnioskiem MSZ, by szef tego resortu to była organem odwoławczy. Uznano, że powinno to być ciało kolegialne, złożone z osób spoza resortu, by zachować jego obiektywizm. „Zmiana polega na tym, że tego zespołu nie będzie obsługiwała KPRM, ale ministerstwo spraw zagranicznych”. Jego zdaniem, ma to stanowić ułatwienie, m.in. ze względu na dostęp do odpowiednich baz danych.

Szef komisji łączności z Polakami za granicą prostuje również informacje, że środki na realizację ustawy o Karcie Polaka mają pochodzić z dotacji celowej na repatriację:

„W tym roku środki przejściowo będą pochodziły z rezerwy celowej na repatriację. Jest bardzo prawdopodobne, że co najmniej połowa środków z tej rezerwy nie zostanie wykorzystana. W związku z tym zostaną one przeznaczone realizację nowelizacji ustawy o KP”– powiedział Dworczyk. Z szacunków wynika, że w grę może wchodzić kwota około 15 mln złotych. Z kolei w przyszłym roku ustawa przewiduje utworzenie oddzielnej rezerwy celowej, przeznaczonej wyłącznie na realizację ustawy o KP. Ma ona wejść w życie w połowie roku.

Kresy.pl

12 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. mariusz67
    mariusz67 :

    Środowiska polskie na kresach należy wzmacniać, mądrze dofinansowywać, by mieli środki na pielęgnowanie oświaty, rozwój kultury, dbanie o dziedzictwo – remonty i odbudowę pamiątek przeszłości. Tymczasem omawiany projekt zmian w ustawie zmierza wprost do osłabiania kresowiaków poprzez emigrację, czyli łatwe zdobycie obywatelstwa, a chyba nie o to chodzi. Obowiązkiem Macierzy jest wspierać Rodaków na różne sposoby. Ale “wysysanie” polskiego żywiołu z Kresów to nie jest chyba właściwa droga. Postawa posła Dworczyka budzi co najmniej poważne wątpliwości co do prawdziwych intencji…

    • adinocka
      adinocka :

      Pan chyba nie był na Kresach… Polskość wymiera. Młodzi to głównie rzymsko-katoliccy Białorusini lub Ukraińcy albo rusofonii na Litwie czy Łotwie. Tego procesu nie da się powstrzymać. Na pewno nie dofinansowaniem paru gazetek, szkółek niedzielnych czy zespołów folklorystycznych Polaków przed wynarodowieniem może uratować tylko przyjazd do Polski. Tym bardziej, ze wymieramy jako naród. W Grodnie, gdzie oficjalnie 1/4 to Polacy nie usłyszymy słowa po polsku. Wyjątkiem jest teren kościoła, ale nawet i tu pojawiają się nachalnie forsowane Msze po białorusku. Na prowincji to już w ogóle tragedia. Tylko starsze pokolenie chodzi na ostatnia Msze po polsku. Młodzi na pozostałe po białorusku, mimo że na codzień mówią po rosyjsku, albo po prostemu. Na Litwie tylko trochę lepiej z racji szkolnictwa w j. polskim, niemniej młodzież rozmawia ze sobą po rosyjsku, a po polsku mniej lub bardziej bełkoce. Taka smutna prawda…

      • patriota
        patriota :

        To niestety prawda i konsekwencja braku zainteresowania, jakiegokolwiek wsparcia i elementarnej pomocy dla Rodaków na Kresach przez kolejne tzw. ekipy rządzące. Na sztuczne podtrzymywanie agonii bankruta zbrodniczej upainy są środki, na wspieranie wyniszczających nasz kraj mniejszości banderowskiej i litewskiej są środki, na utrzymywanie zwyrodniałych migrantów również, jednakże na pomoc opuszczonym, prześladowanym Rodakom nie ma. Brak w tym logiki. Postępowania kolejnych rządów cechują skłonności do stopniowego wyniszczenia własnego narodu i obywateli !!! To kretyński ewenement na skalę światową !!!

        • SobiePan
          SobiePan :

          @Patriota: To wszystko są zaplanowane działania antypolskich władz tego kraju Polonię na kresach należy wzmacniać ekonomicznie tak żeby byli w stanie przejąć gospodarczo kraj okupanta .DO POLSKI NALEŻAŁOBY SPROWADZAĆ PRZEDE WSZYSTKIM POLONIĘ Z KAZACHSTANU A UKROPÓW Z POWROTEM WYGONIĆ Z NASZYCH GRANIC,Do tego potrzeba Polskich władz a te możemy wybrać w czasie wyborów a nie poprzez komentarze nas forach ,,Na sztuczne podtrzymywanie agonii bankruta zbrodniczej upainy są środki, na wspieranie wyniszczających nasz kraj mniejszości banderowskiej i litewskiej są środki, na utrzymywanie zwyrodniałych migrantów również, jednakże na pomoc opuszczonym, prześladowanym Rodakom nie ma. Brak w tym logiki. Postępowania kolejnych rządów cechują skłonności do stopniowego wyniszczenia własnego narodu i obywateli !!! To kretyński ewenement na skalę światową !!!”Pozdrawiam wszystkich zdrowo myślących.

  2. vanhelsing1985
    vanhelsing1985 :

    No piękne podejście.

    Ja rozumiem, że na Kresach żyje dużo Polaków, którzy czują się tam u siebie. Ale granicę się zmieniły. Polska raczej Ukrainy nie najedzie (mam nadzieję), więc może jednak lepiej pozwolić Polakom wrócić do Ojczyzny? Zwłaszcza, że jest bardzo dużo Polaków na Ukrainie i Białorusi, którzy chcieliby mieszkać w Polsce nie tylko ze względów kultury, języka czy etnosu, ale również dlatego, że chcą lepiej żyć, w bogatszym kraju.

    Dlaczego nie chcecie im na to pozwolić?

  3. leszek1
    leszek1 :

    Nie rozumiem tego podzialu na Polakow lepszych i gorszych. Pomysl pani Szakalickiej, by tym Polakom z Kresow, ktorzy czuja sie Polakami, nadac obywatelstwo polskie uwazam za sluszny. Oczywiscie nalezy w miare dokladnie badac przeszlosc wystepujacego o polski paszport – nie tak jak w Izraelu, gdzie Ambasada wydaje paszport wlasciwie kazdemu Zydowi ktory chce go posiadac. W kazdym razie za niegodne i niesprawiedliwe bylyby przepisy ograniczajace w jakikolwiek sposob prawa powrotu Polakow do ojczyzny. Zarowno tych powracajacych nalezy wesprzec finansowo, by mogli sie zaadoptowac w Polsce, jak i tych pozostajacych w bardzo trudnych warunkach, by mogli tam zyc godnie i krzewic polskosc wsrod obcych.

  4. wilenski
    wilenski :

    To niestety zupełnie jakby spełnić marzenie Landsbergisa i innych litewskich nacjonalistów, żeby pozbyć się Polaków i do reszty zagrabić Wilno i Wileńszczyznę. Czy tak się godzi żeby im to jeszcze ułatwiać, choć już i tak tyle złego zrobili, ziemi i majątków nie zwrócili a sami zabrali, bezpowrotnie zniszczyli wiele zabytków? A gdzie nasza odpowiedzialność przed historią i pokoleniami przodków, którzy tworzyli charakter tej ziemi?…

  5. adinocka
    adinocka :

    Marzenie Landsbergisa to wynarodowić Polaków na Litwie, a nie ich wydalić do RP. Teraz Polacy są lituanizowani państwowo i rusyfikowani medialnie. Pan jest na pewno z Wilna? Na wileńskiej ulicy nie usłyszałem słowa po polsku, chyba że od turysty z Polski, a podobnie jak w Grodnie 1/4 mieszkańców to Polacy. Z kolejną frakcją giedroyciowców u władzy przyjazd do Polski jedyne wyjście ratujące cokolwiek z polskości. Gdzie się podziała przedwojenna polska większość Kowna (względna) i wschodniej kowieńszczyzny (“od Janowa do Datnowa słychać tylko polska mowa”)? W Kownie z 33% Polaków zostało mniej niż 1%!!! Liczenie że możemy utrzymać polską większość bez rewindykacji granic to fantasmagorie! Skoro wojna nie ,to pozostaje masowa repatriacja, jak zrobili to Niemcy. Znowu będziemy się biernie przypatrywać depolonizacji??? Jak przed wojną na Warmii i Mazurach, Zachodnich Kaszubach, Opolszczyźnie i na Dalszych Kresach??? Na taki sam los chcemy pozwolić wobec Polaków z Wileńszczyzny?

  6. kslwow
    kslwow :

    My tu gadu-gadu, a w tym czasie ilu Polaków odeszło na zawsze, a ci co zostają i tak do Polski nie wyjadą, bo z czym? Z 1200 hrywnami emerytury przeliczonymi na euro? Chyba do namiotu pod most Poniatowskiego. Ilu posiadaczy KP wcale nie poczuwa się do polskości. Kartę zrobili, żeby móc jeździć do Polski do pracy. Jeżeli już nowelizacja – to przez bardziej restrykcyjne wymagania. Ale to już za późno – wszyscy, kto miał okazję to już sobie kupili. I co tu już nowelizować?

  7. polski_pan
    polski_pan :

    Każdy kto poczuwa się do polskości powinien mieć prawo do przyjazdu na stałe do Polski. KROPKA.
    Nie obchodzi mnie co sobie jakiś Landsbergis myśli , pies Putina mu mordę lizał (będzie). Mamy kiepską sytuację demograficzną, jeśli mogą żyć tu lepiej i być Polakami to niech przyjeżdżają. Dzieciom jest potrzebna edukacja. KROPKA .Tutaj mogą ją zdobyć po polsku.

    Powiem więcej: zaraz na Białorusi będzie ekonomicznie niewesoło, im trzeba umożliwić pracę i osiedlenie, niech się tutaj repolonizują na złość Łukaszence.