Izraelskie siły zbrojne wezwały w poniedziałek mieszkańców miasta Rafah, do którego zepchnięto wcześniej ogromną liczbę wysiedlonych Palestyńczyków, do ewakuacji do „rozszerzonego obszaru humanitarnego”.

Rafah jest miastem położonym w południowej części Strefy Gazy. W jego rejonie skupiła się większość mieszkańców palestyńskiej eksklawy, uciekających przed działaniami zbrojnymi. Liczba ludzi dochodzi tam już do 1,4 mln. To ostatni azyl dla mieszkańców regionu, poza nim mogą uciekać już tylko poza granicę Palestyny. Relacjonująca izraelskie oświadczenie Al Jazeera przypomniała, że następuje ono po fiasku negocjacji w sprawie rozejmu, w obliczu wzajemnych oskarżeń między władzami Izraela a Hamasem.

Izraelskie wojsko we wpisach na portalach społecznościowych zasugerowało, że „zachęca” mieszkańców wschodniego Rafah do przeniesienia się na teren obozu dla uchodźców al-Mawasi, położonego nad samym Morzem Śródziemnym, na zachód od Chan Junus. Armia oświadczyła, że ​​wezwania do „tymczasowej” relokacji będą „przekazywane za pośrednictwem ulotek, wiadomości SMS, rozmów telefonicznych i audycji medialnych w języku arabskim”.

„[Siły izraelskie] będą w dalszym ciągu ścigać Hamas w całej Strefie Gazy, dopóki wszyscy przetrzymywani przez niego zakładnicy nie wrócą do domu” – stwierdzono w jednym z wpisów. W poście na portalu X rzecznik izraelskiej armii Awiczaj Adraje określił, że apel jest skierowany do wszystkich mieszkańców obszaru asz-Szoka w dzielnicach as-Salam, Dżanina, Tabet Ziraa i al-Biuk. Rzecznik izraelskiej armii powiedział dziennikarzom, że ewakuowano około 100 tys. osób.

Nakaz ewakuacji wydany został po nocy intensywnego izraelskiego bombardowania miasta, w wyniku którego w Rafah zginęły 22 osoby, w tym ośmioro dzieci. Izraelskie władze, z premierem Binjaminem Netanjahu na czele twierdzą, że Rafah pozostaje obecnie bazą bojowników Hamasu.

Dyrektor CIA William Burns ma się w poniedziałek pojawić w Katarze na „nagłych” rozmowach na temat wysiłków mediacyjnych z premierem tego państwa, szejkiem Muhammadem ibn Abdul Rahmanem Al Thanim, podało źródło agencji prasowej AFP. Negocjatorzy Hamasu podtrzymali swoje stanowisko, że każde porozumienie musi obejmować trwałe zakończenie wojny w enklawie, twierdzą palestyńscy urzędnicy.

Hamas już ogłosił, że w przypadku wkroczenia sił izraelskich do Rafah podejmie walkę.

Nowy etap konfliktu izraelsko-palestyńskiego rozpoczął się 7 października wraz z atakiem palestyńskiej organizacji polityczno-wojskowej Hamas na południowy Izrael. Hamas wystrzelił według różnych szacunków 2-5 tys. pocisków rakietowych, a następnie rozpoczął ofensywę, której częścią był desant przeprowadzony za pomocą motolotni i łodzi.

Izrael zareagował na to zmasowanym atakiem, w tym masowym bombardowaniem i ostrzałem zabudowy Gazy. Wprowadził także całkowitą blokadę palestyńskiej eksklawy, obejmującą także odcięcie od żywności, leków, energii elektrycznej i wody. Większość mieszkańców palestyńskiej ekslawy uciekła ze swoich domów do jej południowej części, rejonu granicznego miasta Rafah. Wielu z nich żyje tam w prowizorycznych warunkach. W regionie brakuje żywności, wody, lekarstw, dachu nad głową, energii elektrycznej. Dochodziło do ataków Izraelczyków na konwoje z pomocą humanitarną oraz Palestyńczyków próbujących ją odebrać.

Od początku wojny co najmniej 34 735 Palestyńczyków zginęło, a 78 108 zostało rannych. Zdecydowana większość z nich to cywile. Tak jest od początku bieżącej wojny, o czym pisaliśmy w październiku na naszym portalu. Liczba ofiar śmiertelnych w Izraelu w wyniku ataków Hamasu z 7 października wynosi 1139, a dziesiątki osób nadal przetrzymywane są przez bojowników w niewoli.

aljazeer.com/kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply