W zdecydowanej większości miast w Polsce od przyszłego roku w górę pójdą ceny za wywóz śmieci. I nie będzie to symboliczna podwyżka – jak donosi “Dziennik Gazeta Prawna”, w niektórych miejscowościach będzie to wzrost od 100 do 400 proc.
Liczba miast, w których stawka 30 zł od osoby miesięcznie za wywóz odpadów dzielonych na 5 fakcji rośnie w zatrważającym tempie – czytamy w “GDP”. Właściwie w każdym mieście w Polsce ceny wzrosną. I to właśnie wydatki na wywóz śmieci, a nie za prąd czy gaz będą największym zmartwieniem polskich rodzin.
Przeciętna 4-osobowa rodzina w Polsce zapłaci miesięcznie 120 zł. A ci, którzy nie będą segregować, zapłacą jeszcze więcej. Najłagodniejszy wymiar grzywny wynosić będzie dwukrotność stawki za członka rodziny, zatem w przypadku czterech osób będzie to 240 zł. Wobec mieszkańców domów wielorodzinnych będzie stosowana odpowiedzialność zbiorowa. Co istotne, przestrzegania zasad segregacji przypilnują firmy prywatne odpowiedzialne za wywóz śmieci. Będą one raportować wszelkie uchybienia samorządom i na tej podstawie zostaną wymierzone ewentualne grzywny.
Czytaj także: Rząd zdecydował, że alkohol i papierosy będą droższe
Problem polega na tym, że według ustawy maksymalna stawka od osoby za wywóz śmieci może wynieść 34 zł. Tymczasem może okazać się, że nie wystarczy to na opłacenie prywatnych firm. “DGP” pisze, że nawet podwyższona opłata może nie wystarczyć, gdyż przedsiębiorcy będą mieli dodatkowe obowiązki związane z segregacją. W takim przypadku zostają dwa rozwiązania – albo dziura zostanie “załatana” pieniędzmi z budżetu kosztem innych usług publicznych, albo gminy będą tonąć w śmieciach.
Jeden z użytkowników portalu wykop.pl porównał wysokość opłat w Polsce i Czechach. Okazuje się, że nasi południowi sąsiedzi za te same usługi płacą prawie dwukrotnie mniej. W czeskiej części Cieszyna za wywóz śmieci płaci się rocznie ok. 480 koron czeskich (ok. 80 zł), a w polskiej – 180 zł. W Ostrawie i Brnie po przeliczeniu na złotówki opłata wynosi odpowiednio ok. 83 i 112 zł, natomiast w Łodzi i Częstochowie jest to 240 i 288 zł.
Nowe przepisy nałożą także na samorządy obowiązek kontrolowania worków ze śmieciami. Prawo nie precyzuje natomiast, jak to się stanie – jedne gminy będą oznaczać kosze nalepkami, inne zważą nasze śmieci.
Wzrost cen jest skutkiem wejścia w życie unijnych regulacji od przyszłego roku. Państwa członkowskie są zobowiązane do osiągnięcia wskaźnika przetwarzania odpadów komunalnych na poziomie 50%. Według danych Eurostatu za 2018 r., wskaźnik ten w naszym kraju wyniósł 33,8%. Jak czytamy w “DGP”, Polska przespała poprzednie lata i teraz będziemy musieli nadrobić zaległości w szybkim tempie.
Czytaj także: W zeszłym roku wwieziono do Polski rekordową ilość śmieci
Kresy.pl / DGP
A ja odnoszę wrażenie, że szykuje się zwykła grabież. Nie wiem, czy dobrze rozumiem działalność w zakresie gospodarki odpadami, ale wydaje mi się, że firmom świadczącym usługi związane z odpadami niekoniecznie wzrosną koszty, bo pozostanie im jedynie wtórna segregacja. Pierwotna segregacja została w zasadzie przeniesiona na zwykłych Kowalskich. W miejsce segregacji wstępnej wejdzie im jedynie kontrola tej segregacji, co raczej spowoduje nawet zmniejszenie etatów w firmach, a tym samym zmniejszenie kosztów.
Inna sprawa to kwestia przepisów, które nie wiem, czy są dopracowane. Bo jak znajdzie się osobę, która nie będzie segregować śmieci wbrew przepisom na blokowiskach i dużych osiedlach? Mówi się o tym, że odpowiedzialność solidarnie poniosą wszyscy mieszkańcy bloku, czy wieżowca. Tylko, że odpowiedzialność zbiorowa jest niekonstytucyjna. Kodeks cywilny też raczej nie dopuszcza takiej możliwości.
jak się sprowadza śmieci z całego świata robiąc ze swojego kraju śmietnik to w pewnym momencie jest oczywiste że zabraknie miejsca i ceny wzrosną
https://biznes.wprost.pl/branze/10250914/uwaga-tvn-polska-smietnikiem-europy-pieniadze-zagluszaja-sumienie.html
https://dziennikzachodni.pl/list-do-dz-smieci-z-salwadoru-polska-stanie-sie-wkrotce-smietnikiem-calego-swiata/ar/3675942