Duda w Wilnie: wierzę, że będziemy budować Europę Środkową Wielu Narodów

Stajemy tu dzisiaj razem: Polacy, Litwini, Białorusini, Łotysze, Ukraińcy. Jesteśmy tutaj jako przedstawiciele państw Europy Środkowej, ale także jako depozytariusze wielkiego dziedzictwa Rzeczypospolitej Wielu Narodów, którą nasi przodkowie kiedyś współtworzyli – powiedział prezydent Andrzej Duda podczas uroczystego pogrzebu powstańców styczniowych w Wilnie. Mówił też o budowaniu “Europy Środkowej Wielu Narodów”.

Jak informowaliśmy wcześniej, w sobotę w Wilnie uroczyście pochowano doczesne szczątki 20 powstańców styczniowych, w tym przywódców powstania na Litwie – Wincentego Konstantego Kalinowskiego i Zygmunta Sierakowskiego których szczątki odkryto dwa lata temu podczas prac na Górze Giedymina. Uroczystość miała charakter państwowy, uczestniczyli w niej prezydenci Polski Andrzej Duda i Litwy Gitanas Nauseda oraz delegacje władz Białorusi, Łotwy i Ukrainy.

Podczas uroczystości w wileńskiej katedrze przemówienie wygłosił prezydent Andrzej Duda, mówiąc m.in. o „dziedzictwie Rzeczypospolitej Wielu Narodów”:

– Uważam, że to wielkie, ogromnie ważne wydarzenie, że stajemy tu dzisiaj razem: Polacy, Litwini, Białorusini, Łotysze, Ukraińcy. Jesteśmy tutaj jako przedstawiciele państw Europy Środkowej. Ale jesteśmy tu także jako depozytariusze wielkiego dziedzictwa Rzeczypospolitej Wielu Narodów, którą nasi przodkowie kiedyś współtworzyli.

– Spotkaliśmy się, żeby wspólnie uczcić bohaterów powstania styczniowego. Spotkaliśmy się pod znakiem Orła Białego, Pogoni i św. Michała Archanioła – godłami Polski, Litwy i Rusi, które widnieją na pieczęci Rządu Narodowego. Zryw 1863 roku skierowany był przeciwko imperium carów, które zniszczyło nasze wspólne państwo i zniewoliło nasze narody. Powstanie to było ostatnim akordem tej przepięknej symfonii różnych kultur, języków i wyznań, jaką niegdyś rozbrzmiewała dawna Rzeczpospolita – kontynuował Andrzej Duda.

– „Za wolność naszą i waszą” – „Už mūsų ir jūsų laisvę” – „За нашу і вашу свабоду”. To samo hasło na sztandarach i głęboko w sercach wypisane mieli wszyscy nasi bohaterscy bojownicy – po polsku, litewsku, rusku – podkreślił polski prezydent. Dodał, że powstańcy w imię tych wartości podjęli nierówną walkę o wolność, godność, niepodległość.

– Dzisiaj my, współcześni, stajemy tu, aby uczcić heroizm i ofiarę naszych poprzedników. Ale stajemy tu także – przede wszystkim! – po to, by zamanifestować, że jednoczy nas – ta sama, co ich wtedy, przed 156 laty – wspólnota pamięci i losów, wspólnota wartości i dążeń – zaznaczył.

W swoim wystąpieniu polski prezydent nazwał jednego z przywódców powstania na Litwie, Wincentego Konstantego Kalinowskiego, którego również w piątek uhonorowano i pogrzebano, „przywódcą powstańczej Grodzieńszczyzny” i „budzicielem ludu białoruskiego do wspólnej z Polakami i Litwinami walki o zrzucenie moskiewskiego jarzma”. Nawiązał też do podziemia antykomunistycznego, w tym litewskiego, czyli tzw. „braci leśnych”, których prezydent zrównał z Żołnierzami Niezłomnymi:

– W naszych krajach wciąż przecież odnajdujemy bezimienne doły śmierci ze zwłokami ofiar – żołnierzy partyzantki antysowieckiej, zamordowanych przez czerwony reżim. Pamiętamy dzisiaj także o nich, o polskich „żołnierzach wyklętych-niezłomnych”, o litewskich „braciach leśnych” i o innych. Bo wszyscy oni – zarówno ci sprzed 150 lat, jak też ci sprzed 70 lat – są dla naszych narodów bohaterami wolności.

– W osobach bohaterów, którzy dziś otrzymują wreszcie należny im godny pochówek, składamy hołd wszystkim uczestnikom zrywu 1863 roku. Był to wspólny bój wielu narodów dawnej Rzeczypospolitej – podkreślił Andrzej Duda. Kontynuując tę narrację, podkreślił, że „jeszcze przed wybuchem powstania, jako pierwsi, straceni za działalność konspiracyjną zostali: Łotysz Jan Arnholdt, Ukrainiec Piotr Śliwicki i Polak Franciszek Rostkowski, rozstrzelani w twierdzy modlińskiej”. Przypomniał też, że „podczas jednej z manifestacji patriotycznych w Warszawie poległ Michał Landy, młody polski Żyd, niosący na czele pochodu krzyż, przejęty z rąk rannego wcześniej katolickiego duchownego”. Później nawiązał też do „Solidarności”, której członkowie „apelowali do narodów w innych krajach „bloku komunistycznego” o współdziałanie w walce o prawo do swobodnego zrzeszania się, godnego życia i sprawiedliwości”.

– Za oszczędnymi słowami posłania kryło się wezwanie do stanięcia razem, solidarnie przeciwko reżimom, narzuconym z Moskwy – podobnie jak 150 lat temu powstańcy styczniowi różnych narodowości walczyli razem o naszą wspólną wolność – o „wolność naszą i waszą” – powiedział Prezydent RP.

– Dziś spotykamy się tutaj wszyscy – Polacy, Litwini, Białorusini, Łotysze, Ukraińcy – jako ludzie wolni, reprezentanci wolnych narodów, które są gospodarzami we własnych suwerennych państwach, naszych niepodległych ojczyznach. To, o czym marzyli nasi przodkowie i poprzednicy, o co walczyli zbrojnie, a także niepokorną myślą i słowem, za co poświęcali życie – to my, współcześni, osiągnęliśmy. Mamy – powtórzę raz jeszcze – to, co dla każdego narodu najważniejsze, co jest najwyższym dobrem wspólnym: własne suwerenne państwa, nasze niepodległe ojczyzny – podkreślił polski prezydent. – I podobnie jak oni – przed 150 laty – byli ludźmi solidarności, bo kierowali się jej ideą, tak również my, współcześni, chcemy działać razem, solidarnie.

Duda zaznaczył, że upamiętniamy „naszych historycznych bohaterów”, ale „myśląc nie o przeszłości, lecz – ze względu na wspólną przyszłość”. – Łączy nas wspólnota doświadczeń i wartości, z których najważniejszą jest – dla nas wszystkich – wolność. Łączy nas również dzień dzisiejszy: partnerska współpraca, aspiracje i dążenia. Wreszcie, łączy nas właśnie przyszłość (…) – mówił prezydent. Jak podkreślił na koniec, „jedność narodów Europy Środkowej to niezbędny, niezawodny i najmocniejszy fundament i gwarancja wolności, suwerenności, siły i niepodległości naszych państw”.

– I głęboko, mocno wierzę, że właśnie w tym duchu będziemy nadal działać, razem budując szczęśliwą Europę Środkową Wielu Narodów – podsumował prezydent Andrzej Duda.

Głos podczas uroczystości zabrał również litewski prezydent Gitanas Nausėda. Przyznał, że dla Litwinów powstanie styczniowe na Litwie długo było tematem trudnym.

– Nie byliśmy pewni, jak nowoczesną Litwę połączyć z dziedzictwem Litwy historycznej. Ale pogrzeb uczestników powstania pozwala nam na nowo przemyśleć historię XIX-wiecznej Litwy i całego regionu, lepiej zrozumieć jej złożoność i znaleźć należyte miejsce dla powstania w naszej pamięci historycznej – powiedział prezydent RL.

– Nasze związki z uczestnikami powstania styczniowego i ich ideałami nigdy nie były tak silne, jak dzisiaj – podkreślał Nauseda. – Dzisiaj rozumiemy lepiej, że podnoszone przez uczestników powstania idee praw obywatelskich, wiary, wolności sumienia, praw, sprawiedliwości społecznej stanowiły znak otwartości naszych narodów na nowoczesność. Dziś możemy docenić, że tematy patriotyzmu, wierności, szlachetności i determinacji nie należą do któregoś jednego narodu czy do którejś jednej epoki historycznej.

Zdaniem litewskiego prezydenta, hasło „Za naszą i waszą wolność” jest aktualne również obecnie, ponieważ jest wieloznaczne. – Możemy życzyć sobie nawzajem wolności w wąskim rozumieniu „nas” i „was” jako współczesne narody, które szanują tradycję wspólnego państwa. Ale możemy również życzyć wolności innym narodom, którym wciąż jej brakuje – powiedział. Dodał, że dziś można jeszcze usłyszeć opinie, iż „godność człowieka i wolność nie są wiele warte, że narzucanie swojej woli innym jest lepsze niż dialog, że pragmatyzm musi przewyższać politykę wartości”.

– Jednak nie jest to ta prawda, którą reprezentowali nasi bohaterowie, których dziś chowamy. Oni walczyli, ponieważ dorastali w kulturze szlacheckiej demokracji i czuli nieznośny ciężar łańcuchów nałożonych przez wschodnią tyranię. Walczyli, ponieważ chcieli mieć wolne ciało i duch. Walczyli, ponieważ nie wyobrażali sobie innego wyjścia niż opór przed uciskiem – mówił Nausėda.

– Litwini, Polacy, Białorusini, Ukraińcy i Łotysze – wszyscy doświadczyliśmy wielu nieszczęść, znosiliśmy wiele wyzwań, ale ostatecznie udało się nam odrodzić państwowość – powiedział Nausėda. Zaznaczył, że ofiary powstańców nie poszły na marne.

Oprócz Andrzeja Dudy z małżonką, na pogrzeb powstańców do Wilna wybrali się premier Mateusz Morawiecki, minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak, przedstawiciele parlamentu, w tym wicemarszałek Sejmu Małgorzata Gosiewska (PiS) i wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz (PO). Białoruś reprezentował wicepremier Ihar Pietryszenko.

W południe czasu polskiego w katedrze wileńskiej biskupi z Litwy, Polski i Białorusi odprawili mszę świętą pogrzebową. Po zakończeniu mszy przemówienia wygłosili Andrzej Duda, Gitanas Nauseda a także wicepremier Białorusi Ihar Pietryszenko. W związku z tym, że w czasie mszy wstęp do katedry był ograniczony, na placu przed świątynią zgromadziły się setki osób obserwując uroczystość na telebimie. Ludzie przynieśli ze sobą flagi Polski, Litwy, flagi Wielkiego Księstwa Litewskiego, a także biało-czerwono-białe flagi białoruskie, których relatywnie było bardzo dużo i były wyraźnie eksponowane, w tym w licznych relacjach z uroczystości (jak pisaliśmy, białoruskie środowiska narodowe niezgodnie z prawdą uznają Kalinowskiego za „Białorusina”). Wśród zebranych widać było rekonstruktorów w strojach z epoki.

Po wyprowadzeniu trumien ze szczątkami powstańców z katedry kondukt żałobny wyruszył w stronę odległego o 3 km Cmentarza na Rossie. Procesja żałobna przeszła głównymi ulicami Starego Miasta: Zamkową, Wielką i Ostrobramską. Przy Kaplicy Ostrobramskiej kondukt zatrzymał się na modlitwę odmówioną w trzech językach. Trumny ze szczątkami powstańców wieziono na lawetach.

Na Cmentarzu na Rossie odbyła się końcowa część uroczystości. Trumny spoczęły w kryptach centralnej kaplicy na cmentarzu. Powstańców pożegnano salwą honorową oddaną przez żołnierzy litewskich i polskich.

Jak pisaliśmy, w latach 1863-1864 Rosjanie pochowali potajemnie na stokach Góry Giedymina 21 straconych na placu Łukiskim powstańców styczniowych, w tym Zygmunta Sierakowskiego, przywódcę powstania na Kowieńszczyźnie i Żmudzi oraz Wincentego Konstantego Kalinowskiego, przywódcę powstania na Grodzieńszczyźnie. Pierwszym straconym był ks. ks. Stanisław Iszora. Po powstaniu listopadowym w tym miejscu władze carskie założyły fortecę.

W lutym 2017 roku, w czasie badań archeologicznych na Górze Giedymina przypadkowo odkryto pochówki czterech osób. Latem natrafiono na cztery jamy grobowe ze szczątkami kolejnych siedmiu osób. Pochowano ich w sposób wskazujący na to, że byli to skazańcy – bez trumien i ze związanymi rękami, przysypanych wapnem. Wówczas, dzięki napisowi na obrączce zidentyfikowano szczątki Zygmunta Sierakowskiego. Późniejsze badania genetyczne potwierdziły tożsamość pogrzebanych tam bohaterów powstania styczniowego.

Prezydent.pl / L24.lt / Kresy.pl

3 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Czeslaw
    Czeslaw :

    Przemóówienie i uroczystości były wspaniałe, tylko czy to przyniesie jakieś owoce? Koncepcja wielu narodów i religii spowodowała że Polska zniknęła z mapy Europy a tak przy odzyskiwaniu niepodległości w I-ej w.ś. jak i w II-ej Polacy od swoich współmieszkańców z I-ej RP doznali niewyobrażlnych zbrodni, dotyczy to: Ukraińców, Litwinów, Żydów a także i od Białorusinów chociaż w mniejszej skali.

  2. lp
    lp :

    Co on się nawąchał czy napił, że bredził fantasmagorie o “jedności narodów Europy Środkowe” jak ongiś I sekretarze o internacjonalistycznej jedności krajów tzw. demoludów? Czasem lepiej zastanowić się przed i czytać z kartki przemyślane tezy niż egzaltować się własnym słowotokiem improwizując i wygadując brednie.