Białoruskie kręgi opozycyjne i narodowe sprzeciwiają się zapisowi jaki znalazł się w jednym ze szkolnych podręczników do literatury rosyjskiej, w którym powstanie styczniowe zostało nazwane “polskim powstaniem”.
Podręcznik wzbudził dyskusję w białoruskich środowiskach opozycyjnych pod koniec zeszłego roku. Określenie powstania styczniowego jako “polskiego” krytykował między innymi Eduard Palczys, białoruski nacjonalistyczny publicysta historyczny, znany z prób przypisywania kresowym Polakom, nawet najbardziej znanym polskim przywódcom białoruskiej tożsamości narodowej, tak jak zrobił to w przypadku gen Lucjana Żeligowskiego, którego opisał jako Białorusina zajmującego w 1920 r. Wilno by stworzyć państwo białoruskie.
Głos w tej sprawie zabrał także białoruski filolog i prof. Adam Maldzis, który pracował na Akademii Nauk Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej.. “A >>Mużycką Praudę<< w jakim języku on wydawał? Dlaczego on jej nie wydawał w takim razie w języku poskim? O to chcę zapytać tych, którzy nazywają Kalinowskiego polskim nacjonalistą” – powiedział prof. Maldzis w wywiadzie dla Euroradia wspominając o piśmie wydawanym przez Kalinowskiego w czasie powstania styczniowego w języku białoruskim, ale nie wspominając o tym, że przywódca zrywu na Kresach wydawał także dwa pisma w języku polskim.
“On był Białorusinem” – twierdzi mimo tego Maldzis, który stwierdził również, że powstanie styczniowe “nie było powstaniem polskim” ponieważ “powstanie zaczęło się jednocześnie na polskim terytorium etnicznym, i na terytoriach etnicznych litewskich i białoruskich, i trochę na ukraińskim terytorium etnicznym”.
Białoruskie środowiska narodowe, ale też niektórzy historycy oficjalnie jak Maldzis, od kilkudziesięciu lat starają się przedstawiać przywódcę powstania styczniowego na ziemiach byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego jako narodowego Białorusina. Mimo, że we wszystkich dokumentach podpisywał się jako Wincenty Kalinowski, w białoruskiej historiografii występują on jako Konstanty lub zdrobniale Kastuś Kalinowski. Zabieg ten związany jest faktem, że Wincenty jest imieniem związanym z kulturą polską, nie występującym w tradycji białoruskiej.
euroradio.fm/kresy.pl
Obawiam się, że ten (chyba błąd w tytule – “naukowiec” – brakuje pierwszego członu wyrazu: “pseudo”) w to wierzy. Mało tego, obawiam się, że większość młodzieży w tym państwie słyszała o Kastusiu Kalinowskim, a tylko bardzo nieliczni o Wincentym.
Powstanie styczniowe to powstanie ludzi uważających się za obywateli I RP niezależnie od narodowości. Przykładanie dzisiejszej miary do tych wydarzeń jest bez sensu.
Na Ukrainie zdradzono ideę I RP w jeszcze w Perejasławiu i zabijając Niemirycza i Wychowskiego. Apologetom Ukraińskiej sprzyjającej Prawosławiu Czerni ,wypada zadedykować “Martwe dusze ” Gogola. To nagroda dla Ukrainy za zdradę.