Pięciu byłych członków zarządu firmy z udziałami państwowych spółek, mającej odpowiadać za wdrożenie produkcji grafenu, zostało zatrzymanych. Z głośnych planów nic nie wyszło, straty mogą sięgać kilkudziesięciu mln zł, a zatrzymanym zarzuca się działanie na szkodę spółki.

W piątek portal wp.pl podał, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała pięciu byłych członków zarządu firmy z udziałami państwowych spółek, która miała odpowiadać za zakończone niepowiedzeniem wdrażanie produkcji grafenu w Polsce. Straty mają sięgać kilkudziesięciu milionów złotych.

Według informacji przekazanych przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie, zatrzymań dokonano w środę na terenie województw mazowieckiego i dolnośląskiego. Dotyczą członków zarządu firmy działającej w branży nanotechnologii, w której udziały miały państwowe spółki. Postępowanie prowadzi Wydział do spraw Wojskowych Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

 

Prok. Mirosława Chyr, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie podała w komunikacie, że zatrzymani mają status podejrzanych. Zarzucono im „popełnienie w okresie od 2013 do 2016 r. szeregu przestępstw związanych z zawieraniem niekorzystnych i sprzecznych z interesem spółki umów”. Chyr zaznacza, że „na skutek zawartych umów spółce wyrządzono szkodę w łącznej wysokości sięgającej 2 miliony złotych”. W mieszkaniach i biurach zatrzymanych „zabezpieczono sprzęt i obszerną dokumentację”.

Według prok. Chyr, prace badawcze „były realizowane przez państwowy instytut badawczy i w ramach ścisłej współpracy z tym instytutem miało dojść do opracowania technologii umożliwiających wdrożenie produkcji grafenu na skalę przemysłową”. Spółka nie zrealizowała jednak tego celu. Rzecznik dodaje, że ostateczna wartość strat sięgać będzie kilkudziesięciu milionów złotych.

W lutym ub. roku informowano, że spółka Nano Carbon, powołana specjalnie w celu komercjalizacji polskiego grafenu, wycofuje się z tego, a z braku pieniędzy na rozpoczęcie produkcji na większą skalę, wytwarza grafen tylko w ilościach laboratoryjnych. Spółka miała dostęp do unikalnej technologii produkcji, opracowanej przez polskich naukowców z Instytutu Technologii Materiałów Elektronicznych (ITME) w Warszawie. Do tego dochodziły jeszcze najwyższej klasy urządzenia, a także Polska Grupa Zbrojeniowa (PGZ) i KGHM TFI, kontrolowane przez państwo spółki dysponujące odpowiednim kapitałem. Jak informowaliśmy, informacje z początków lutego 2019 roku wskazywały, że spółka nie realizowała żadnego zlecenia, a swoje urządzenia – w tym wart kilkanaście mln złotych reaktor konieczny do wytwarzania grafenu – wystawiła na sprzedaż.

Nano Carbon nie odpowiedziało na pytania dziennikarzy o przyszłość spółki, zasłaniając się tajemnicą handlową, a KGHM TFI zignorował zapytania. Jedynie PGZ odpowiedziało, ale w formie krótkiego komunikatu: „W związku z toczącymi się procesami decyzyjnymi, jakie zachodzą u udziałowców Nano Carbon, na tym etapie nie jesteśmy w stanie udzielić wiążących odpowiedzi na zadane pytania”.

Jak pisaliśmy, według raportu NIK na temat działalności spółki Nano Carbon, nieprawidłowości w niej są nieusuwalne i prowadzą do jej upadku. Mimo milionów złotych dotacji, spółka miała sprzedaż na poziomie 140 tysięcy złotych. 28 mln zł pochodziły od PGZ i KGHM TFI. Co więcej, firma nie miała planu działania i była niegospodarnie zarządzana. Wskazywano w tym kontekście m.in. na umowę z ITME, uwzględniającą m.in. transfer technologii i know how w obszarze wytwarzania grafenu. Miała ona wartość 2 mln zł. Sprzęt, który kupowano, dostarczano z opóźnieniem, podczas gdy inne wyposażenie stało bezużytecznie. Brak odpowiednich klauzul w umowach z kontrahentami uniemożliwiał karanie nierzetelnych partnerów. Nieużywane urządzenia sprzedano 4 mln zł poniżej ceny zakupu. Spółką zainteresowali się śledczy z warszawskiej prokuratury, sprawdzając, czy wcześniej nie dochodziło w niej do nieprawidłowości. Zawiadomienie złożył w czerwcu 2018 roku zarząd firmy.

Wycofanie się PGZ i KGHM TFI z finansowania prac nad grafenem spowodowało, że zamiar wejścia do gry o zasygnalizował wielki chemiczny koncern, Grupa Azoty, licząc na uruchomienie produkcji na skalę przemysłową. Latem 2015 roku podawaliśmy, że grupa Azoty jest zainteresowana wykorzystaniem grafenu m.in. w procesie wzmacniania tworzyw sztucznych, ale nie dało to efektów uzasadnionych technicznie i ekonomicznie. Według przedstawicieli Azotów, znacznie lepsze rezultaty uzyskuje się, stosując inne produkty, dostępne w znacznie niższej cenie.

Sami naukowcy przyznawali jednak, że szersze zastosowanie grafenu w przemyśle byłoby możliwe dopiero za nie mniej niż kilka lat. Apelowali zarazem o uruchomienie przez rząd dodatkowych dotacji, które pomogłyby firmom sfinansować kosztowne prace nad aplikacjami tego materiału. Szacuje się, że wartość globalnego rynku grafenu urośnie z obecnych 200 mln dol. do 1 mld dol. w 2023 r.

Ówczesny szef ITME Zbigniew Matyjas mówił o prowadzonych rozmowach ws. zakupu tych urządzeń, na co przyznano środki z budżetu państwa i UE. Instytut jeszcze w 2017 roku wciąż borykał się z problemami finansowymi, podobnie jak w kilku poprzednich latach, gdy dyrektorem był dr Ireneusz Marciniak. Wcześniej informowaliśmy, że rok 2016 ITME zakończył z olbrzymią stratą w bilansie, na poziomie 6-7 mln złotych, czyli mniej więcej na 10 proc. budżetu. Z kolei 2015 rok Instytut zakończył ze stratą w wysokości 7 mln złotych. W ciągu 20 lat, od 1995 do 2014 roku Instytut, kierowany przez dr Zygmunta Łuczyńskiego, jednego z prekursorów polskich badań nad grafenem, zawsze był finansowo na plusie.

Przeczytaj: Polski grafen – trudna droga do sukcesu

Czytaj również: Odgrzewanie grafenowych kotletów?

Według dokumentów wysłanych do Krajowego Rejestru Sądowego, jeszcze w 2017 roku wspólnicy mieli dokapitalizować spółkę kwotą 3,7 mln zł. Jednak zamiast tego Nano Carbon dostał od PGZ 1,52 mln zł pożyczki. Uchroniło to spółkę przed utratą płynności finansowej, ale pieniędzy nie starczyło m.in. na uruchomienie produkcji.

Dr hab. Włodzimierz Strupiński, nazywany ojcem polskiego grafenu powiedział, że oczekuje konkretów i strategicznych, merytorycznych decyzji. Jego zdaniem, w ostatnich latach o polskim grafenie zrobiło się cicho, opracowana przez jego zespół unikalna technologia produkcji „została już niezależnie i samodzielnie opracowana przez Chińczyków”. W grudniu 2017 roku informowaliśmy, że dr Strupiński został zwolniony z ITME.

Przeczytaj również: Polskie prace nad bronią laserową i elektroniką przyszłości zablokowane

wp.pl / Kresy.pl

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply