„Rzeczpospolita”: Polska wypadła z wyścigu po grafen

Polska technologia produkcji grafenu, zamiast trafić do fabryk, utknęła w laboratoriach, zaś spółka mająca zajmować się przemysłową produkcją grafenu sprzedaje swoje maszyny – pisze „Rzeczpospolita”.

Dziennik „Rzeczpospolita” opisuje w środę sprawę spółki Nano Carbon. Została ona powołana specjalnie w celu komercjalizacji polskiego grafenu. Spółka miała dostęp do unikalnej technologii produkcji tego supermateriału, opracowanej przez polskich naukowców z Instytutu Technologii Materiałów Elektronicznych (ITME) w Warszawie. Do tego dochodziły jeszcze najwyższej klasy urządzenia, a także Polską Grupę Zbrojeniową (PGZ) i KGHM TFI, kontrolowane przez państwo spółki dysponujące odpowiednim kapitałem.

Początkowy entuzjazm, jak pisze gazeta, niestety przygasł. Ponieważ Nano Carbon nie ma pieniędzy na rozpoczęcie produkcji na większą skalę, wytwarza grafen tylko w ilościach laboratoryjnych. Ponadto, według informacji z początku tego miesiąca, nie realizowała ona żadnego zlecenia, a swoje urządzenia – w tym wart kilkanaście mln złotych reaktor konieczny do wytwarzania grafenu – wystawiła na sprzedaż.

 

Obecny szef ITME Zbigniew Matyjas powiedział, że prowadzone są rozmowy ws. zakupu tych urządzeń, na co przyznano środki z budżetu państwa i UE. Instytut jeszcze w 2017 roku wciąż borykał się z problemami finansowymi, podobnie jak w kilku poprzednich latach, gdy dyrektorem był dr Ireneusz Marciniak. Wcześniej informowaliśmy, że rok 2016 ITME zakończył z olbrzymią stratą w bilansie, na poziomie 6-7 mln złotych, czyli mniej więcej na 10 proc. budżetu. Z kolei 2015 rok Instytut zakończył ze stratą w wysokości 7 mln złotych. W ciągu 20 lat, od 1995 do 2014 roku Instytut, kierowany przez dr Zygmunta Łuczyńskiego, jednego z prekursorów polskich badań nad grafenem, zawsze był finansowo na plusie.

Przeczytaj: Polski grafen – trudna droga do sukcesu

Czytaj również: Odgrzewanie grafenowych kotletów?

ITME musiało przejść głęboką restrukturyzację, w tym redukcję zatrudnienia i zmniejszenie kosztów mediów technicznych. Rok 2018 instytut zakończył jednak na plusie.

Nano Carbon nie odpowiedziało „Rz” na pytania o przyszłość spółki, zasłaniając się tajemnicą handlową, a KGHM TFI zignorował dziennikarzy. Jedynie PGZ odpowiedziało, ale w formie krótkiego komunikatu:

„W związku z toczącymi się procesami decyzyjnymi, jakie zachodzą u udziałowców Nano Carbon, na tym etapie nie jesteśmy w stanie udzielić wiążących odpowiedzi na zadane pytania”.

Według dokumentów wysłanych do Krajowego Rejestru Sądowego, jeszcze w 2017 roku wspólnicy mieli dokapitalizować spółkę kwotą 3,7 mln zł. Jednak zamiast tego Nano Carbon dostał od PGZ 1,52 mln zł pożyczki. Uchroniło to spółkę przed utratą płynności finansowej, ale pieniędzy nie starczyło m.in. na uruchomienie produkcji.

„Rzeczpospolita” zaznacza, że ITME też nie dysponuje odpowiednimi środkami, by móc prowadzić komercjalizację grafenu i naukowcy apelują o wsparcie do rządu.

Dr hab. Włodzimierz Strupiński, nazywany ojcem polskiego grafenu powiedział, że oczekuje konkretów i strategicznych, merytorycznych decyzji. Jego zdaniem, w ostatnich latach o polskim grafenie zrobiło się cicho, opracowana przez jego zespół unikalna technologia produkcji „została już niezależnie i samodzielnie opracowana przez Chińczyków”. W grudniu 2017 roku informowaliśmy, że dr Strupiński został zwolniony z ITME.

Czytaj również:

Polskie technologie grafenowe trafią w ręce Chińczyków?

Sprzedaż polskich technologii grafenowych do Chin – tylko za zgodą rządu

Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii uważa, że dzięki stabilnej sytuacji finansowej, ITME może spokojnie realizować projekty naukowo-badawcze i prace rozwojowe. Polacy już od lat biorą udział m.in. w programie European Graphene Flagship – największym europejskim programie badawczym dotyczącym tego materiału.

Ponadto, ITME planuje dalsze oszczędności, w tym poprzez obniżenie kosztów utrzymania budynków czy zastąpienie starych maszyn nowymi. Sporo kontrowersji wywołał pomysł sprzedaży jednego z warszawskich budynków, którego współwłaścicielem jest instytut, w którym mieści się jednak nowoczesne laboratorium, warte ponad 40 mln zł. Według „Rz”, prokuratura prowadzi śledztwo w tej sprawie, z uwagi na możliwość próby sprzedaży nieruchomości po zaniżonej cenie. Ponadto, do siedziby ITME niedawno weszło ABW, których zainteresowała sprawa sprzętu i tajemniczej awarii jednej z maszyn.

„Rzeczpospolita” opisuje całą sytuację w tonie krytycznym, alarmując wręcz, że „podczas gdy na świecie trwa grafenowa gorączka, a kraje wydają wielkie pieniądze na rozwój tego biznesu, Nano Carbon wystawia na sprzedaż warte miliony złotych urządzenia do produkcji grafenu”.

Gazeta przypomina, że w Polsce realizowany był program „Graf-Tech”, wart 60 mln złotych zaznaczając, że to za mało, by w zasadzie od zera rozwinąć grafenowy biznes. Przypomnijmy, że programu Graf-Tech został uruchomiony przez NCBiR… w 2011 roku i zakończył się po 3 latach. W jego ramach zawierał się program OPTIGRAF, przy którym opracowano funkcjonujące modele okien optycznych z przezroczystą grafenową warstwą grzewczą. Były one przeznaczone m.in. dla kamer wysokolatających urządzeń, np. dronów czy samolotów. Podgrzewanie szybki, okienka kamery, zabezpieczałoby ją przed oszronieniem, zamgleniem, a wyniki były dość zachęcające –mówi dr Łuczyński. Prace prowadzone były we współpracy z PCO, spółką należącą obecnie do Polskiej Grupy Zbrojeniowej, zajmującą się m.in. produkcją systemów kierowania ogniem oraz systemów obserwacyjnych.

Zdaniem dyrektora Matyjasa, pomocny byłby zapewne kolejny państwowy program, który pomógłby polskim firmom sfinansować te działania. – Mamy nadzieję, że w projekty związane z technologiami grafenowymi włączą się również duże spółki Skarbu Państwa – podkreśla Matyjas.

Jak pisze „Rz”, rozwój badań i komercjalizacja grafenu jest intensywnie prowadzona w Chinach, Japonii, Korei Południowej i USA, jak również Europie, m.in. w Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, czy Niemczech. Według szacunków międzynarodowych firm badawczych w najbliższych latach globalny rynek grafenu będzie rósł średniorocznie o ponad 40 proc.. W 2023 roku jego wartość może przekroczyć już 1 mld dol. Obecnie to 200 mln dol.

Przeczytaj również: Polskie prace nad bronią laserową i elektroniką przyszłości zablokowane

rp.pl / Kresy.pl

2 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. lp
    lp :

    Cholera, faktycznie szlag człowieka trafia. Kiedyś Perfect śpiewał o elektroniku co grzebie w chlewie i jak widać nic się nie zmieniło – mamy być montownią i skansenem przyrodniczym.