W piątek w porcie lotniczym w Kiszyniowie doszło do strzelaniny. Obywatel Tadżykistanu niespodziewanie zastrzelił dwie osoby. Sprawca to poszukiwany w ojczyźnie przestępcą.

43-letni obywatel Tadżykistanu Rustam Aszurow przybył na kiszyniowskie lotnisko samolotem ze Stambułu o godz. 14.48. O godz. 15:21 funkcjonariusze Straży Granicznej Mołdawii po sprawdzeniu dokumentów cudzoziemca dokonali jego izolacji i poinformowali o zakazie wjazdu do Mołdawii. O godz. 17:13, czyli dwie godziny po sprawdzeniu dokumentów, cudzoziemiec nagle zaatakował strażnika granicznego i odebrał mu broń. Natychmiast użył ją do zastrzelenia strażnika granicznego i funkcjonariusza ochrony lotniska, jak poinformował główny inspektor policji Viorel Cernăuţeanu, którego słowa przytoczył portal Newsmaker.md.

Policjanci dyżurujący na lotnisku ewakuowali ludzi z budynku lotniska i ropoczęli ostrzeliwanie przestępcy. Według szefa Generalnego Inspektoratu przyjechały służby specjalne i podjęły próbę negocjacji z napastnikiem, ten jednak odmówił. Potem rozpoczął się atak sił specjalnych. Akcja trwała około 3 minut. Podczas strzelaniny Aszuorow został ranny i zatrzymany. Przebywa w szpitalu w stanie krytycznym. Jest nieprzytomny i pod strażą.

Pełniący obowiązki prokuratora generalnego Ion Munteanu powiedział, że strzelec nie zostanie wydany Tadżykistanowi, lecz będzie sądzony w Mołdawii. Postawiono mu zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Grozi mu kara nawet dożywotniego więzienia.

Prokuratura Generalna Tadżykistanu poinformowała, że przestępca to członek miejscowej zorganizowanej grupy przestępczej, 43 obywateli Tadżykistanu, mieszkaniec Duszanbe Rustam Aszurow. Uciekł do Mołdawii po tym, jak został oskarżony o udział w porwaniu wiceprezesa jednego z banków w Duszanbe, do jakiego doszło 23 czerwca.

„Po popełnieniu tego przestępstwa uciekł przez Turcję do Mołdawii, by później ukrywać się w krajach Unii Europejskiej” – poinformowała tadżycka prokuratura. Zauważyli, że Aszurow otworzył ogień na lotnisku w Kiszyniowie i wziął zakładników. Władze Mołdawii zdementowały informacje o braniu zakładników.

Jak twirdził Cernăuţeanu, w chwili przybycia na lotnisko w Kiszyniowie sprawca nie znajdował się na międzynarodowej liście osób poszukiwanych. Dopiero po tym incydencie, gdy mołdawscy stróże prawa skontaktowali się ze swoimi kolegami z Tadżykistanu, przekazali oni, że obywatel ten został umieszczony na międzynarodowej liście poszukiwanych za udział w porwaniu.

Czytaj także: Władze Mołdawii zdelegalizowały opozycyjną partię

newsmaker.md/point.md/kresy.pl

 

 

0 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply