Prof. Zapałowski: środowiska nacjonalistyczne sięgają po władzę na Ukrainie

Rozpoczynają się działania związane z próbą przejęcia władzy na Ukrainie przez środowiska nacjonalistyczne, gdzie kluczowa będzie postawa formacji ochotniczych. Nie można wykluczyć, że Poroszenko i układ oligarchiczny zdecydują się na woltę i porozumienie z Rosją – mówi portalowi Kresy.pl dr hab. Andrzej Zapałowski.

Sytuacja wewnętrzna na Ukrainie nabrała dynamicznego rozpędu za sprawą nieudanej próby zatrzymania byłego prezydenta Gruzji i byłego gubernatora obwodu odeskiego Micheila Saakaszwiliego. Lider Ruchu Nowych Sił jest oskarżany m.in. o udział w zorganizowanej grupie przestępczej oraz próbę przeprowadzenia przewrotu i przejęcia władzy we współpracy z osobami z otoczenia byłego prezydenta Wiktora Janukowycza. Sam Saakaszwili odpiera te zarzuty i staje na czele tzw. MichoMajdanu, domagając się usunięcia od władzy prezydenta Poroszenki. Jego zwolennicy rozbili pod parlamentem miasteczko namiotowe, w którym nad ranem doszło do starć z policją.

PRZECZYTAJ: Saakaszwili odpiera zarzuty GPU. Szukają go policja i SBU

– Jesteśmy w okresie rozpoczęcia działań związanych z próbą przejęcia władzy na Ukrainie przez środowiska nacjonalistyczne – mówi Kresom.pl dr hab. Andrzej Zapałowski, historyk i ekspert ds. geopolityki i bezpieczeństwa. Zwraca uwagę, że datą graniczną jest tu 2019 rok, kiedy na Ukrainie odbędą się wybory prezydenckie i parlamentarne.– Ponadto, wiele ośrodków analitycznych zwraca uwagę, że mniej więcej w tym czasie Ukraina może nie być w stanie spłacać już nawet odsetek od swojego zadłużenia. To oznacza dalsze pogłębienie kryzysu gospodarczego.

Dr hab. Andrzej Zapałowski zaznacza też, że zaczyna się okres rozstrzygającej gry wewnętrznej na Ukrainie, gdzie kwestia Donbasu schodzi na dalszy plan. – Widać wyraźnie, że oligarchowie zabetonowali swój układ, nie dopuszczając do niego środowisk nacjonalistycznych i części mniejszej oligarchii (przykład, to wyeliminowanie Igora Kołomojskiego i Julii Tymoszenko). Na tym polu, Micheil Saakaszwili jest wygodną osobą, wystawioną do rozgrywki po stronie środowisk rozczarowanych, nacjonalistycznych. Prawdopodobnie są oni wspierani finansowo właśnie przez te środowiska – włącznie z Kołomojskim i innymi oligarchami.

Drugą kwestią, zdaniem eksperta, jest pytanie: czy to się uda. Zdaniem prof. Zapałowskiego, kluczowa będzie tu postawa ukraińskich formacji ochotniczych, głównie batalionów nacjonalistycznych. – Pytanie, czy one zbuntują się przeciwko jurysdykcji prezydenta Ukrainy, czy nie. Tu sytuacja jest bardzo niebezpieczna, bo jeśli doszłoby do takiego przesilenia, w którym środowiska nacjonalistyczne, z Saakaszwilim i batalionami nacjonalistycznymi, zyskałby poparcie części armii, to możemy się spodziewać bardzo dużej wolty układu oligarchicznego na porozumienie  Rosją. Co będzie tragiczne dla polskiej polityki zagranicznej.

– W tym kontekście politycznym prezydent Duda powinien bezwzględnie wycofać się z wyjazdu na Ukrainę, ponieważ może zostać włączony w wewnętrzne rozgrywki w tym państwie – dodaje.

Ekspert podkreśla, że kluczowa będzie postawa kilkudziesięciu batalionów ochotniczych, szczególnie nacjonalistycznych, będących m.in. częścią Gwardii Narodowej, sił MSW czy armii. – To jest kilkanaście tysięcy ludzi pod bronią. Wcześniejsze wypadki związane z przedostaniem się Saakaszwiliego z Polski na Ukrainę czy postawa służb w trakcie jego aresztowania pokazuje, że nikt nie chce się narazić. Bo nikt nie wie, kto będzie sprawował władzę. Doświadczenia z Janukowyczem dużo nauczyły ukraińskie służby. Są one zdystansowane od radykalnych działań i możliwe są różne scenariusze. Jeżeli bataliony nacjonalistyczne nie wejdą do gry, to sprawa zostanie na razie spacyfikowana. Ale ona powróci za kilka miesięcy. Bo kampania wyborcza będzie rozstrzygająca dla układu wewnętrznego na Ukrainie.

Absurdalne oskarżenia Łucenki

Prof. Zapałowski skomentował również twierdzenia Jurija Łucenki, ukraińskiego prokuratora generalnego, który oskarża go o działalność za pieniądze ludzi byłego prezydenta Wiktora Janukowycza, w celu destabilizacji sytuacji w tym kraju i przejęcia władzy. Łucenko mówił, że działania Saakaszwiliego są elementem wielkiego planu rosyjskiej FSB „Rosyjska Zima w Kijowie”, finansowanego przez Moskwę.

Przeczytaj: Saakaszwili odpiera zarzuty GPU. Szukają go policja i SBU

– Te zarzuty są absurdalne, charakterystyczne dla zrzucania wszystkiego na Rosję, jak przez ostatnie ponad 3 lata – mówi prof. Zapałowski. Przypomina, że Saakaszwili jako prezydent Gruzji doprowadził do wojny z Rosją, a teraz stoją za nim środowiska skrajnie nacjonalistyczne:

– Wokół niego powiewają banderowskie flagi, a bezwzględnego poparcia udziela mu mer Lwowa Andrij Sadowyj, który jest całkowicie utożsamiany ze środowiskami nacjonalistycznymi, a jednocześnie skrajnie antyrosyjskimi. W przestrzeni politycznej Ukrainy wszystko co niewygodne „zrzuca się” na Rosję.

Co zrobią USA?

Departament Stanu USA we wtorek wezwał władze Ukrainy do deeskalacji sytuacji w związku z ostatnimi wydarzeniami wobec Saakaszwiliego oraz poszanowania praworządności i praw człowieka. Odnosząc się do postawy Stanów Zjednoczonych, ekspert uważa, że musi dojść do poważnego resetu w stosunkach USA-Rosja. Pokazuje to sytuacja na Dalekim Wschodzie.

– USA bez Rosji nie poradzą sobie z Koreą Północną. Duży reset jest konieczny, więc Amerykanie nie mogą znów wejść w sferę wpływów Rosji i rozdawać tam kart. Z drugiej strony, Ukraina jest w tak tragicznej sytuacji ekonomicznej, że nikt, włącznie z USA, nie przejmie w pełni odpowiedzialności za władze w Kijowie bez jednoczesnego przejęcia odpowiedzialności za utrzymanie upadłego gospodarczo państwa z 40 mln ludzi. Stany Zjednoczone muszą zdawać sobie sprawę, że to nie jest Kosowo, ale jedno z największych terytorialnie i ludnościowo państw Europy, będące w fazie fragmentaryzacji – mówi prof. Zapałowski.

– Oczywiście, z jednej strony Amerykanie nie odpuszczą wpływów na Ukrainie, ale też zdają sobie sprawę, że wschodnia Ukraina jest dla nich stracona. Z kolei zachodnia Ukraina jest stracona dla Rosji, która raczej nie chce tam już bezpośrednich wpływów. Gra toczy się więc o Ukrainę środkową i południową i wpływy w tych regionach. Ani USA, ani Rosja nie chcą, żeby obszar ten stał się elementem jakiejś wojny zastępczej i chcą w jakiś sposób to rozstrzygnąć uważa ekspert.

Zdaniem prof. Zapałowskiego, z tych względów Stany Zjednoczone nie będą eskalować konfliktu wewnętrznego na Ukrainie. Zwraca zarazem uwagę, że Saakaszwili jest kojarzony jako osoba ze sfery wpływów amerykańskich, która realizuje interesy USA na Ukrainie. – Pytanie, jak Waszyngton do tego teraz podejdzie.

Ekspert zaznacza przy tym, że prezydent Poroszenko, podobnie jak cały układ oligarchiczny, wykorzystuje tendencje nacjonalistyczne jedynie taktycznie, na użytek polityki wewnętrznej. – Jest możliwe, że zostanie dokonany strategiczny zwrot na stabilizację z Rosją. Jeżeli więc USA opowiedziałyby się jednoznacznie po stronie Saakaszwiliego, to wprost wepchnęłyby Poroszenkę w objęcia Rosji. Z kolei pacyfikacja byłego prezydenta Gruzji byłoby z kolei odwróceniem się od środowisk nacjonalistycznych, które są tradycyjnie antyrosyjskie. Więc Amerykanie mają naprawdę trudną sytuację.

Kresy.pl

7 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply

  1. Tutejszym
    Tutejszym :

    Przypomnę swój teks z dnia 10 listopada 2016 22:30
    ” …Uważam że Rosja osiągnie swój cel: wydzielenie ZapUkr jako samodzielny twór i zostanie dominantem nad resztą Ukrainy, jako terytorium przejściowym pomiędzy UE a Rosją. Ze wszelkiego tego faktu konsekwencjami: „neutralizacja” Ukrainy pod dominacją Rosji, dominacja nad Ukrainą w dziedzinie polityki i obronności. Jeszcze trochę działań fałszywego Zachodu i Ukraińcy sami o to poproszą.”
    Ogrodzić ten ZapUkr i stworzyć skansen “Co można stworzyć z Człowieka” .
    Jedyna nadzieja w Rosji?

        • jwu
          jwu :

          @Tutejszym Debanderyzację na terenie Polski ? Niewykonalne ! 90 % z nich wyrzeknie się Bandery w Polsce,a w razie “W” wsadzi nóż w plecy Polakom ,którzy się znajdą pod ręką.Tak jak to w przeszłości było.

          • Tutejszym
            Tutejszym :

            @jwu To potencjalne (mało prawdopodobne) niebnezpieczeństwo jest do opanowania.
            Rachunek zysków i strat będzie przemawiał na korzyść lojalności Ukraińców – obywateli RP.
            Nie byliśmy przecież państwem jedno narodowym i jedno wyznaniowym.
            82% polskiego stanu szlacheckiego było nacji ruskiej, litewskiej, ormiańskiej i innej.
            Koroniarze stanowili 18 % stanu szlacheckiego.
            Co nie stanowiło przeszkody aby odnosić tak błyskotliwe zwycięstwa.
            Wspólna kultura, cele i państwo łączyło różne nacje RP.
            A z błędów należy wyciągać odpowiednie wnioski.
            Poniosły mnie mrzonki z tytułu zaszłości.
            Upierać się nie będę, rachunek prawdopodobieństwa takim majakom nie sprzyja.
            Obecnie moim zdaniem decydującym czynnikiem jest gospodarka i jedność Narodu w jego różnorodności.
            Jest to wizja na kilka pokoleń, na sztafetę pokoleń.
            Ale jest to majaczenie starego dziada stojącego nad grobem.
            Nie upieram się, jest to jedno z wielu możliwych rozwiązań.

          • greg
            greg :

            @Tutejszym. Chyba cię popie.doliło z tymi tylko 18%. Razem z Polakami lub silnie spolonizowanymi poza teranami Korony było ich wszystkich ponad 50%. Strzelasz sobie i nam w stopy, mędrku domorosły.

          • Tutejszym
            Tutejszym :

            @greg Chyba cię popie.doliło z tymi ponad 50%. Nie

            “Razem z Polakami [LUB tylko I] silnie
            spolonizowanymi poza teranami Korony”
            było ich wszystkich ponad 50%?.
            To “”silnie spolonizowanymi” może oznaczać
            wszystko, nawet Smoleniowe 1000% a nawet
            więcej. Jak na “ekonomista, elektronik, historyk”
            (jak się tytułujesz) to z logiki (kwantyfikatory!)
            daję ci pałę.
            Szlachty w koronie było 18%, o statusie
            majątkowym dużo wyższym niż na Litwie czy też
            ziemiach ukrainnych.
            “Rano Państwo pili kawę a potem Pani szła do
            pielenia a Pan do gnoju”.
            Często status majątkowy bogatego chłopa był
            wyższy niż szlachcica ze szabeliją na powróśle.
            Zaścianki były zbiorem licznej i stosunkowo nie
            bogatej szlachty.
            Np. Ugoda hadziacka zakładała uszlachcenie tysięcy rodzin kozackich.
            Ilościowo tej szlachty było dużo więcej niż w
            Koronie, o średnim stausie majątkowym dużo
            niższym.
            Mówienie o wyzysku Litwinów czy też Rusinów
            przez “Polskich panów” jest bzdurą. Panowała
            warstwa miejscowej szlachty, warunki były
            porównywalnie lepsze niż ludności w Europie.
            Komunistyczna propaganda o polskich panach w naszych krajach ościennych jest fałszywa i kłamliwa i intencjonalnie podła.
            Strzelasz sobie i nam w stopy, mędrku
            samozwańczy.
            Polecam np. “Dwa lata dziejów naszych”, Karol Szajnocha: T9