Zwolennicy Micheila Saakaszwiliego, zatrzymanego dziś przez SBU, uwolnili go z samochodu, którym był przewożony. Były prezydent Gruzji wezwał swoich zwolenników do wyjścia na ulice i do usunięcia prezydenta Petra Poroszenki „i jego bandy”.

Jak informowaliśmy wcześniej, we wtorek rano funkcjonariusze SBU wspólnie z prokuraturą generalną zatrzymali byłego prezydenta Gruzji Micheila Saakaszwiliego w miejscu jego zamieszkania w Kijowie. Wskazano, że odbyło się to „w ramach postępowania kryminalnego, wszczętego na podstawie  cz. 1 art. 256 kodeksu karnego Ukrainy”. Poinformowano go, że jest podejrzany o udzielanie pomocy członkom organizacji przestępczych i ukrywanie ich przestępczych działań”.

Według nieoficjalnych informacji, jest podejrzanym w sprawie finansowania wieców jego partii przez „przedstawicieli poprzedniej władzy”. Jego prawnik powiedział, że Saakaszwiliego poinformowano, iż jest podejrzany o udział w działaniach zmierzających do obalenia władz państwowych.

Przeczytaj i zobacz: SBU: Saakaszwili podejrzany o udział w organizacji przestępczej

Saakaszwili wkrótce potem wszedł na dach kamienicy i groził, że skoczy w dół. Pod budynkiem zebrali się ludzie, w tym jego zwolennicy. Polityk wzywał ich m.in., żeby „nie poddawali się”. Do zatrzymania miało dość właśnie na dachu, na którym przebywał. Wejście do budynku zablokowała policja. Doszło do przepychanek między funkcjonariuszami, a zwolennikami Saakaszwiliego. Z tego powodu, funkcjonariusze mieli poważne problemy z wyprowadzeniem zatrzymanego z budynku. Wsadzono go do samochodu i próbowano wywieźć, ale uniemożliwiali to zwolennicy Saakaszwiliego. Według ostatnich doniesień, samochód utknął w centrum Kijowa i nie może ruszyć dalej.

Samochód SBU z Saakaszwilim stał w miejscu przez parę godzin. Na miejscu zorganizowano regularny wiec poparcia dla niego, z tłumem zwolenników byłego prezydenta Gruzji. Co jakiś czas aktywiści próbowali przełamać kordon funkcjonariuszy i uwolnić Saakaszwiliego. Dochodziło do starć, w trakcie których policja używała gazu.

W pewnym momencie, w zamieszaniu, Saakaszwili zdołał wydostać się z pojazdu. Ludzie zaczęli klaskać i skandować. Okazało się, że jego zwolennicy wyłamali tylne drzwi busa, którym go przewożono i wyciągnęli go na zewnątrz.

Polityka zaprowadzono przed pobliski kościół. Były prezydent Gruzji, z kajdankami na jednej ręce, wszedł na schody i przemówił do swoich zwolenników.

– Poświęcę swoje życie za wolną Ukrainę i wyzwolenie [jej] od paserów i oligarchów – mówił Saakaszwili, wzywając swoich zwolenników na Majdan. – Wzywam do wyjścia na ulice i zebranie się na Majdanie, do rozpoczęcia procesu pozbycia się Poroszenki i jego bandy.

Saakaszwili powiedział też, że rozmawiał funkcjonariuszami SBU i policji, którzy mieli mu powiedzieć, że też nie przepadają za obecną ekipą rządzącą Ukrainą. – Przez całą drogę SBU-sznicy rugali Poroszenkę. Nie trzeba się bać! Nas są miliony! Jesteśmy bardzo silni! – powiedział polityk. Wezwał ludzi, by poszli pod budynek parlamentu. Według relacji mediów, tam też ruszyli jego zwolennicy. Pod budynkiem wciąż stoją namioty tzw. „MichoMajdanu”.

Saakaszwili domaga się wcześniejszych wyborów parlamentarnych i ustąpienia ukraińskiego prezydenta. W niedzielę zorganizował w Kijowie marsz na rzecz impeachmentu Petra Poroszenki, w którym uczestniczyło kilka tysięcy osób.

Wcześniej Saakaszwili twierdził, że prezydent Ukrainy Petro Poroszenko wydał nakaz aresztowania go za próbę zamachu stanu. Poroszenko miał też wysłać do niego posłańca z ostrzeżeniem, że jeśli nie wycofa się z polityki, to zostaną opublikowane kompromitujące go materiały. Twierdził, że do aresztowania dojdzie w ciągu kilku dni.

Poniżej relacja z wydarzeń na żywo:

Strana.ua  / Kresy.pl

3 odpowiedzi

Zostaw odpowiedź

Chcesz przyłączyć się do dyskusji?
Nie krępuj się!

Leave a Reply