W sobotę SBU poinformowała o deportowaniu z Ukrainy ośmiu obywateli Gruzji. Przypuszcza się, że może chodzić o współpracowników Micheila Saakaszwiliego i osoby z nim powiązane, m.in. o znanego ochotnika z batalionu Donbas i dziennikarza gruzińskiej telewizji.
Jak poinformowała Służba Bezpieczeństwa Ukrainy, w sobotę zostało deportowanych ośmiu obywateli gruzińskich. Podano, że powodem było uznanie ich za zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa. Akcję przeprowadzono we współpracy m.in. z policją, agencją ds. migracji i strażą graniczą.
SBU poinformowała, że decyzję o deportacji ośmiu Gruzinów podjęto w oparciu o materiały dostarczone przez policje i Państwową Agencję ds. Migracji. Miało z nich wynikać, że działania podejmowane przez tych obcokrajowców były sprzeczne z interesem zapewnienia bezpieczeństwa narodowego. Zapewniono, że wszystko odbyło się w zgodzie z ukraińskim i międzynarodowym prawem.
Choć nie podano danych deportowanych Gruzinów, to jednak ukraińskie media wskazują, że może chodzić o współpracowników byłego prezydenta Gruzji i byłego gubernatora Odessy, Micheila Saakaszwiliego.
Wcześniej niezrzeszony deputowany ukraińskiego parlamentu Jurij Derewianko podał, że w piątek nieznane osoby schwytały i wywiozły gruzińskiego ochotnika z batalionu Donbas, Wano Nadiradze, nazywanego „kolegą Saakaszwiliego”. Podobnie postąpiono z kilkoma innymi Gruzinami, Tamasem Szawsziszwilim (dziennikarzem znanej gruzińskiej stacji Rustawi-2), Zurabem Cyncadze i Mamukiem Abszidze. Jak podaje portal Strana.ua, zostali oni przewiezieni na lotnisko „Kijów” celem wydalenia ich z kraju. Część źródeł podaje, że byli oni współpracownikami Saakaszwiliego.
Również sam Saakaszwili poinformował, że ukraińskie służby specjalne uprowadziły z domu Szawsziszwiliego oraz dwóch jego przyjaciół.
W sobotę wieczorem aktywiści „Ruchu Wyzwolenia” w poszukiwaniu Nadiradze udali się pod dom należący do prezydenta Petra Poroszenki, mocno skonfliktowanego z Saakaszwilim, który ostro krytykuje głowę ukraińskiego państwa. Aktywiści uznali, że skoro ani SBU, ani MSW, ani pogranicznicy nie potrafią wyjaśnić, co stało się z bojownikiem batalionu Donbas, „to powinna [na to] odpowiedzieć głowa państwa”.
PRZECZYTAJ: „Strzelaliśmy na Majdanie”. Relacja trzech Gruzinów [+VIDEO]
Czytaj również: Włoski dokumentalista: wśród sprawców masakry na Majdanie byli ochroniarze Saakaszwilego
Pod koniec października Państwowa Migracyjna Służba Ukrainy odmówiła Saakaszwilemu udzielenia azylu politycznego z powodu uchybień proceduralnych. Z kolei według Jurija Łucenki, szefa ukraińskiej prokuratury generalnej, protesty pod parlamentem z udziałem Micheila Saakaszwiliego są próbą zamachu stanu, finansowaną z zagranicy. Twierdził, iż protesty w Kijowie są finansowane przez obywateli Gruzji , a środki na ten cel są przywożone na Ukrainę prywatnymi odrzutowcami. Mają się tym zajmować „obywatele Gruzji”, którzy wcześniej „odwiedzali Europę Zachodnią”. Dodał też, że część protestujących dostaje pieniądze za udział w demonstracjach. Mówił również o zakupach broni przez osoby powiązane z byłym gubernatorem Odessy.
– Chcę powiedzieć jedno: Saakaszwili opiera się na wąskim kręgu ekstremistów pochodzenia ukraińskiego i gruzińskiego – powiedział Łucenko.
Saakaszwili, który 10. września br. pomimo odebrania mu obywatelstwa wdarł się na Ukrainę przez przejście graniczne w Medyce, obecnie podróżuje po kraju spotykając się ze swoimi zwolennikami na wiecach, na których krytykuje władze w Kijowie. Ostatnio brał udział w demonstracjach opozycji w Kijowie. Sąd rejonowy w Mościskach uznał go za winnego nielegalnego przekroczenia granicy i nałożył na niego grzywnę w wysokości 200 minimalnych kwot wolnych od podatku, czyli 3,4 tys. hrywien (równowartość ok. 460 zł). Ponadto polityk ma również pokryć koszty postępowania w wysokości 320 hrywien.
Unian / 112.ua / strana.ua / Kresy.pl
Trzeba przyznać ,że w przeciwieństwie do naszych, Ukraińcy są szalenie skutecznie.Bo nie przypominam sobie ,by Pani Kozłowska ,czy Panowie Kramek i Isajew byli wydaleni z Polski ?